Jeżeli przed startem PO ktoś by mi powiedział, że w Grizzlies wygrają w Oklahomie mecz PO, w którym miejscowi rzucą im 105 punktów to pewnie tylko bym się uśmiechnął pod nosem. A jednak. Ekipa Joergera mocno dała się we znaki Thunder i przed podróżą do Memphis stan serii wynosi 1-1.
Drużyna | Stan | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | IV kw. | Wynik |
Memphis Grizzlies (7) | 1 | 24 | 22 | 22 | 31 | 12 | 111 |
OKC Thunder (2) | 1 | 16 | 27 | 22 | 34 | 6 | 105 |
Wnioski ze spotkania
- Grizzlies wyciągnęli wnioski po porażce w G1. Przede wszystkim bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie (24-16 po pierwszej kwarcie w porównaniu z 16-29 dwa dni temu). Byli nie tylko niesamowicie aktywni w obronie (tego się można było spodziewać), ale również bardzo skuteczni w ataku (naciskanie na szybki atak + dobre akcje przy ustawionej obronie). Praktycznie przez cały mecz utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie i nawet gdy OKC zbierali się na zryw to potrafili szybko odpowiedzieć. Tak też było na niecałą minutę do końca, gdy po trafieniu Duranta Thunder prowadzili 93-92, a Conley zebrał piłkę po swoim własnym niecelny rzucie i odegrał do Mike’a Millera na obwód. W takich momentach on się nie myli. Gdy po chwili dwa błędy popełnili Westbrook (pudło z dystansu) i Durant (strata), a trzy rzuty wolne trafił Conley wydawało się, że jest już po meczu. Nie w NBA. Kevin Durant trafił akcję 3+1 z załamanej akcji, po chwili rozgrywający Grizzlies trafił tylko jeden rzut wolny, a w ostatniej sekundzie Kendrick Perkins dobił niecelny rzut Westbrooka i czekała nas dogrywka. Czy drużyna Joergera się załamała? Nic z tych rzeczy. Lepiej rozpoczęła dodatkowe 5 minut i dzięki 8 punktom Zacha Randolpha udało im się wyrwać bezcenną wygraną w OKC.
- Scott Brooks zasługuje na pochwałę za zostawienie na boisku Perka na ostatnią akcję regulaminiowego czasu gry. Widzący to komentatorzy zaczęli kwestionować ten manewr (Perk nie jest praktycznie żadnym zagrożeniem w ataku), a ja osobiście myślałem, że chodzi o wysoką zasłonę pod Duranta. Okazało się, że szkoleniowiec liczył na ew. ofensywną zbiórkę i… trafił w dziesiątkę bo wielokrotnie krytykowany w tym sezonie center dobił rzut Westbrooka i dał dogrywkę. Taki smaczek.
- Po stronie Grizzlies ten mecz miał wielu bohaterów, ale najbardziej zaimponowali mi Beno Udrih i Tony Allen. Pierwszy wykorzystał w pełni szasnę, jaka otworzyła się mu po zawieszeniu Calathesa. Doświadczony rozgrywający, który nie mógł się odnaleźć w dysfunkcyjnej drużynie Knicks z początku grał bardzo niewiele w Memphis (jak przyznał trener Joerger, musiał wrócić do odpowiedniej formy fizycznej), ale wczoraj był kluczem do wygranej. W 14 minut gry trafił 6/8 fg i 2/2 ft, miał 14 punktów, 3 zbiórki i rozdał 2 asysty (przy 2 stratach). To jego ofensywa pozwoliła gościom nie tylko utrzymać się w grze, ale nawet odskoczyć w momentach, gdy podstawowi gracze dostawali zasłużony odpoczynek. Allen tymczasem jest sercem i duszą Grizzlies. Wczoraj był ich najlepszym zbierającym (8), a mierzy tylko 6’4”. Fantastycznie pilnował Duranta (odcinanie od podania) i Westbrooka (praca nóg), a do tego dołożył 8 punktów, 3 asysty i 4 przechwyty.
- Najlepszy gracz dogrywki – Randolph – wcześniej nie miał specjalnie dużo powodów do zadowolenia. Głównie za sprawą Serge’a Ibaki (5 bloków), który nie pozwalał mu na wiele maltretując dobrym poruszaniem się, wzrostem i skocznością. Z-Bo przebudził się jednak gdy wymagała tego chwila. Po tym można poznać prawdziwego lidera.
- Liderami są też Gasol (16/7/7) i Conley (19/7/12). W ogóle drużyna z Memphis to takie zestawienie szwajcarskich scyzoryków. Tam praktycznie każdy zawodnik potrafi na boisku robić wszystko jednocześnie nie zapominając o tym co robią najlepiej. Miller rzuca więc z dystansu (3/4), Davis walczy na tablicach (6 zbiorek, 4 w ataku), a Lee biega od kosza do kosza jak szalony dając i obronę i atak (6/9 z gry).
- Najważniejsza uwaga meczu. Jeżeli spojrzycie w boxscore i pomyślicie, że Thunder przegrali ten mecz przez Westbrooka to proszę – obejrzycie mecz. Russell był najlepszym zawodnikiem gospodarzy. To on praktycznie w pojedynkę utrzymał OKC w grze przez większość meczu. Antybohaterem (mimo 36 punktów i 11 zbiórek) jest dla mnie Durant, który w ogóle nie potrafił wejść w mecz (oddał aż 12 rzutów z dystansu). Rotowani na nim obrońcy sprawiali mu sporo problemów, a Kevin sam się frustrował po tym jak pudłował rzuty, które normalnie trafia z zamkniętymi oczami. To na nim i na ławce rezerwowych (zmiennicy Grizzlies wygrali 33 – 15) spoczywa moim zdaniem wina za porażkę.
- Najciekawsza statystyka. Asysty. Drużyna z Memphis miała ich aż 30 (przy 43 trafionych rzutach) przy odpowiednio 20 (37) miejscowych. Gra bez piłki i odpowiednie zagrywki robią swoje.
- Seria dopiero się zaczyna, ale cieszę się że idzie po mojej myśli. Nie oczekuję, że Grizzlies wyeliminują Thunder. Gracze Scotta Brooksa wciąż są faworytami, ale będzie czekała ich jeszcze prawdziwa batalia i nie wiem jak się zachowają jeżeli w Memphis przegraliby dwa kolejne razy.
Filmowe podsumowanie
Boxscore
Grizzlies: Randolph 25 (6zb), Prince 2, Gasol 16 (7zb, 7ast), Conley 19 (7zb, 12ast), Lee 16, a także Davis 2 (6zb), Miller 9 (6zb), Koufos 0, Udrih 14, Allen 8 (8zb)
Thunder: Ibaka 15 (11zb, 5bl), Durant 36 (11zb), Perkins 4, Westbrook 29 (7zb, 8ast), Sefolosha 7 (7zb), a także Collison 2, Butler 3, Adams 0, Jackson 2, Fisher 7
Tak po prawdzie to ta dogrywka była w ogóle fuksiarska. Taki rzut Duranta 3+1 to wchodzi raz na 1000 gier. Byłby faul i trzy rzuty. Nawet jeżeli wszystkie by trafił to w ostatniej akcji byliby -3 i dobitka Perkinsa nic by nie dała. W sumie sprawiedliwości stało się zadość, bo Miśki na to zwycięstwo mocno zapracowali. Jak nic będzie seria 7 meczowa. OKC dobrze gra na wyjazdach i będzie 2-2 gdy seria wróci do Oklahomy. Wszystko się może zdarzyć.
Szkoda, że Dr.Marc rozegrał tak mało spotkań w tym sezonie, bo pewnie to on zgarnąłby DPOTY. W staty mi się patrzeć nie chce, ale różnica miedzy grą z nim, a bez niego jest dla Miśków kolosalna…
Wyobraźmy sobie co by się działo, gdyby Miśki miały na SF takiego Melo… jak dla mnie biły by się o finał NBA… a tak, wielką niespodzianką będzie seria dłuższa niż 5 spotkań.
Miśki to zachodni odpowiednik Chicago, świetni w defensywie z tak naprawdę jedną strzelbą kolejno Miller i Dunleavy.
Mają ofensywnego PF Choć Z-bo jest o klasę wyżej niż Boozer, świetnego Centra, kapitalnego defensora na pozycję 2 butler, allen.
Solidnego PG Hinrikh oraz lepszy Conley.
Brakuje im tego samego gracza na pozycję 3, miśki miały Gaya i się średnio sprawdzał więc ciekawe co ich czeka.
Moim zdaniem Miśki mogą kopsnąć Thunder. A jak nie to i tak będzie długa seria.
5 spotkań przy wygranej dla Thunder? ŻART:-)
Brawo Miśki! I tak stawiam 4:2 dla Thunder, ale mam nadzieję, że Memphis porządnie wymęczą Duranta i spółkę przed 2.rundą PO.
No ja obstawiałem 4:2 dla Miśków (głównie przez to że nie trawię OKC), póki co podniety nie ma, ale kto wie. Mimo, że OKC ma na parę Gasol/Randolph odpowiedź pod koszem, to ten team im wyraźnie nie leży. Teraz Kevin musi udowodnić, że MVP (które dostanie) mu się w pełni należy.
Odnośnie wpisu powyżej, idealny dla Grizzlies byłby Deng.
Gracz o umiejętnościach i stylu jak Deng jest potrzebny każdej drużynie, kapitalny defensor dobrze zbierający na 3, plaster na najlepszych w lidze do tego dorzucający 15-18 pkt na mecz? Tytan pracy, etos pracy na najwyższym poziomie, fakt do takiej organizacji jak Grizz nadałby się idealnie.
to będą długie play-offy… kolejne przełamanie parkietu :D