To koniec, kibice Jeziorowców mogą otwierać szampany. Mike D’Antoni zrezygnował z dalszego prowadzenia Los Angeles Lakers, który mają za najgorszy sezon w historii organizacji.
Kontrakt Mike’a wygasał po tym sezonie, ale zespół z Miasta Aniołów mógł podjąć w nim opcję na kolejny sezon. Lakers z tym jednak zwlekali i D’Antoni w końcu sam zrezygnował, choć chciał zostać i naciskał na management, by wykorzystali tę opcję.
– Biorąc pod uwagę okoliczności, nie wiem, czy ktoś mógłby wykonać lepszą pracę w ciągu dwóch ostatnich sezonów niż Mike – powiedział po rezygnacji D’Antoniego Mitch Kupchak, GM Lakers. – W imieniu organizacji dziękujemy mu za jego etykę pracy, profesjonalizm i pozytywne nastawienie, które przynosił do drużyny każdego dnia i życzymy mu powodzenia.
Ok, jeśli chodzi o pierwszą część wypowiedzi Kupchaka to jest ktoś kto mógł wykonać tę pracę lepiej. Phil Jackson. Lakers, a konkretnie Jim Buss nie chciał jednak zatrudniać Jacksona i skończyło się na podpisaniu kontraktu z D’Antonim. Ku zaskoczeniu wszystkich.
Dlatego też Mike od początku miał pod górkę, bo po pierwsze miał przeciwko sobie kibiców, a po drugie w pierwszym sezonie nie miał składu, który pasował do preferowanego przez niego systemu. Lakers byli po prostu za starzy, by grać szybką piłkę. Poza tym Dwight Howard domagał się piłek i większej roli, a centrzy w systemie D’Antoniego pełnią małą rolę, mają bronić i zbierać, stawiać zasłony i są jedną z ostatnich opcji w ataku, czym Howard nie do końca mógł się pogodzić, Pau Gasol to nie jest gracz typu strech-four, grożąca rzutem zza łuku i Jeziorowcy nie mieli też odpowiedniego rozgrywającego pasującego do tego systemu, bo Steve Nash był praktycznie cały sezon kontuzjowany.
W tym sezonie skład może nie był lepszy, jeśli chodzi o sam talent, ale już bardziej przystosowany do preferencji D’Antoniego. I trzeba przyznać, że przez pewien czas szło im całkiem nieźle, ale potem przyszły kontuzje i dodając do tego niezbyt dobrą komunikację trenera z zawodnikami Lakers się rozsypali.
W tych dwóch sezonach Mike osiągnął bilans 67-87.
Czy powinno nas dziwić, że D’Antoni odszedł? Nie. Już wcześniej dochodziły sygnały, że zawodnicy, w tym i Kobe Bryant, chcieliby nowego trenera i management zespołu z LA mógł po prostu czekać, aż w końcu Mike sam zrezygnuje.
Druga sprawa to, czy D’Atnoni jest dobrym trenerem? W przeciwieństwie do tego, co myśli większość to tak. To nie jest wybitny trener, ale dobry. Ma swój system, któremu jest wierny i który pomógł mu wygrać nagrodę dla trenera sezonu w 2005 roku i awansować do Finałów Konferencji Zachodniej w 2005 i 2006 roku z Phoenix Suns. Do tego gra jego drużyn może się podobać, ze względu na szybki styl, w którym pada dużo punktów, a trzeba jeszcze dodać, że D’Antoni ma duży wachlarz zagrywek ofensywnych. Z obroną jest gorzej, no ale o tym to wiemy wszyscy.
Kto zastąpi go na stanowisku trenera? Oj, będzie tu dużo plotek i dużo nazwisk. Już teraz spekuluje się, że mogą to być Steve Kerr, Lionel Holins, George Karl, Kevin Ollie, Stan i Jeff Van Gundy, Byron Scott czy też Ettore Messina, który trenuje obecnie CSKA Moskwa, a w sezonie 2011/12 był asystentem w Lakers.
Kogo bym chciał? Hmm… któregoś z braci Van Gundych wziął bym w ciemno, ale Jeffa może być trudno wyciągnąć z ESPN, nie wiem jak z drugim. Kerr mógłby być dobrym wyborem. Mam wrażenie, że może być dobrym trenerem w NBA i mieć równie dobre wejście jak Jeff Hornacek, ale o niego starają się też Knicks. Ciekawą opcją byłby też Nate McMillan (asystent w Pacers), który na razie nie jest wymieniany wśród potencjalnych nazwisk.
Pewne jest jedno, że management powinien podjąć decyzję jak najszybciej. Najlepiej do końca miesiąca, by nowy trener mógł przyglądać się już zawodnikom w tegorocznym drafcie, w którym Lakers będą wybierać z wysokim numerem.
D’antoni nie jest wielkim trenerem a w Lakers miał bardzo słaby skład w tym roku. Znając życie jeszcze go w NBA zobaczymy
Zobaczyłbyś co z Gasolem,Kamanem,Hillem,Meeksem,Youngiem,Henrym,Marshallem czy Johnsonem zrobiliby Hornacek lub Thibodeau. Potencjał był na 45 zwycięstw.
Pozwolę się nie zgodzić. W tym zestawieniu brak graczy mogących robić róznice w defensywie. Na siłę możemy wymienić Hilla. Z drugiej strony inny trener przy dobrej organizacji gry mógłby te braki w odpowiedni sposób zatuszować. Nie zmienia to faktu, że z taką kadrą przy silnym zachodzie 45 zwycięstw jest raczej nierealne. Niezależnie od trenera który pracowałby z drużyną.
Z jednej strony się z tobą Woy zgadzam że w miarę był potencjał na trochę więcej zwycięstw, ale teraz trudno gdybać, bo kilka drużyn w tym sezonie przegrało z kontuzjami. Lakers, Pelicans, Nets też mogli osiągnąć jeszcze więcej zdrowi. Z pewnością gdyby każda drużyna miała zdrowy skład byłoby jeszcze ciekawiej w RS zwłaszcza na wschodzie. Teraz jedynie pozostaje czekać co stanie się podczac draftu i off season bo wszystkie 3 wymienione drużyny mają potencjał na przyszły sezon.
Przecież Lakers tankowali a kontuzje Nasha i Bryanta były celowo przeciągane.Karolu, taka kadra? O kogo mieli Suns przed sezonem? Zgraje no- name- players? Zastanawiam się czy pamiętasz słabe ławki Lakers z poprzednich lat,kiedy całej drużyny siła = pierwszej piątce.wierzysz,że kluczem nie jest trener z dobrym systemem i podstawami w defensywie?
A czy George Karl nie byłby dobrym wyborem? Może przez to, że bardzo go lubię przesłania mi to jego wady ale myślę, że bylby idealny.
Stan VG nie jest zainteresowany a Karl jest bliżej TWolves. Na razie wygląda to tak: Hollins,Kerr,Messina i Calipari
Ale czy w tej kolejności? Hollins w LA – to brzmi fajnie.
Sekou wrzucił najlepszego kandydata: Coach K – na zwieńczenie karier trenera i Kobasa
Z Duke do NBA? Ciekawe jak by się sprawdził. Reprę już prowadził, status czyli szacunek graczy ma więc może, może….
W normalnych okolicznościach byłbym szczęśliwy z takiej informacji, ale największym problemem Lakers jest Jim Buss. Dopóki on nie odejdzie nie widzę szans na powrót Jeziorowców na szczyt.
tupalink – MDA pokazał z NYK i LAL, że jest historią tego sportu, dosłownie, system jego gry to coś co grano 15 lat temu. Pora na emeryture
Krzyzewsky nie jest brany pod uwagę.
Lakers chcą trenerów, którzy przyciągają gwiazdy i odpowiadają Kobemu, numerem jeden jest Tom Thibodeau i Bass zamierza prosić Bulls o możliwość rozmowy z trenerem. Jeśli przyjdzie Thibs to jest szansa na Melo.
Drugi w kolejce jest Jeff Van Gundy.
Sporo mówi się o Kevinie Ollie, mającym świetne relacje z Kevinem Durantem. Na końcu listy są Kurt Rambis i Byron Scott.
Z Thibsem,jako kibic Bulls, w sumie się nie dziwię. Kwestia czy ogarnął by nie jedną jak w Chicago ale więcej gwiazd z Kobe na czele na dłuższy czas niż na jeden RS. Ale Woy myślisz, że Krzyzewsky nie przyciągnął by gwiazd? Ma super renomę jako trener duke i reprezentacji i udowodnił,że da radę ogarnąć ream gwiazd.
Szanuję Trenera K ale myślę ,że jest wypalony i podobnie do George’a Karla czy Mike’a Dunleavy nie wniósłby wiele nowego. Tutaj trzeba trenera z charyzmą i pewnym,sprawdzonym systemem oraz posłuchem. Btw. Coach K ma wiele do stracenia, gdyż jego pozycja jest wielka. Co by było gdyby się nie sprawdził?
Tu masz rację oddaję honor. :)
Ale George Karl przy całym szacunku, fajnie grał z Denver w RS, ładnie się ich oglądało, fajna ofensywa ale w defensywie była kaszana i 8 razy z Nuggets odpadał w pierwszej rundzie, nie wiem czy w Lakers by tego chcieli bo jak dla mnie gra wyglądała by podobnie jak za Mika D. Krzyzewsky może i ma do stracenia ale trzeba stawiać sobie wymagania i mieć ambicję by osiągać więcej. Ale w Lakers musi być ktoś z jajem i wielką renomą mający posłuch. Ollie jeszcze nie, mimo wygrania NCAA to nie jest coach na Lakers, na Milwaukee na Sacramento, na jakikolwiek zespół o mniejszej renomie to tak. I w zasadzie co by się nie działo wszędzie pasuje Hollins i jestem pewien że gdzieś znajdzie pracę.
Jest jeszcze jeden Pan który gra ostatni rok kontraktu w NBA – Derek Fisher