Larry Bird może odetchnąć z ulgą. Frank Vogel może odetchnąć z ulgą. Paul George, David West, Roy Hibbert, Lance Stephenson i reszta koszykarzy Pacers może odetchnąć z uglą. Pani sprawdzająca bilety na mecze, sprzedawca w klubowym sklepiku, pan z ochrony i reszta pracowników organizacji może odetchnąć z ulgą. Wreszcie kibice mogą odetchnąć z ulgą. Pacers grają dalej i uniknęli jednej z największych porażek w historii współczesnej koszykówki.
Gdyby przegrali, przeszliby do historii. Tej niechlubnej. Wygrali, więc po prostu gra toczy się dalej. Są lepszą drużyną, niż byli na początku play offów, ale to i tak nie jest jeszcze to, co prezentowali na początku sezonu, kiedy byli poważnymi kandydatami do tytułu. Do tego mogą już nie wrócić, choć kto wie….
Wczoraj przez pierwsze cztery i pół minuty nie wyglądali nawet jak zespół, który może awansować do drugiej rundy. W tym czasie popełnili 5 strat i byli 1/7 z gry. Hawks nie uciekli tylko i wyłącznie dlatego, że sami pudłowali swoje rzuty i w przeciwieństwie do Pacers im już zostało tak do końca meczu.
W pierwszej kwarcie do żywych powrócił Roy Hibert, który miał na swoim koncie 8 punktów i choć to dalej nie jest ten sam zawodnik co z początku sezonu, to i tak zagrał wczoraj najlepszy mecz w tej serii. Nie tylko zdobył 13 punktów, trafiając 6 z 10 rzutów, ale też zebrał 7 piłek i zablokował 5 rzutów. W czterech poprzednich pojedynkach miał 10 oczek z 17 rzutów, 7 zbiórek i 4 bloki.
Wczoraj miał też kilka innych dobrych zagrań w obronie, ale czasami zostawiał też Paula Millsapa na czystej pozycji, a ten zwyczajnie nie trafiał swoich rzutów. W pierwszej połowie podkoszowy Hawks zdobył tylko 2 punkty z linii i spudłował 9 rzutów z gry, w tym 3 zza łuku.
Ta nieskuteczność odbiła się na nim w drugiej połowie. Pomimo tego, że miał czyste pozycje i czasem dużo miejsca przychodził moment zawahania i Millsap oddawał piłki do partnerów. Widać było, że nie był sobą i ostatecznie skończył mecz z 15 punktami, ale trafił tylko 6 z 21 rzutów. Miał za to 17 zbiórek, z czego aż 10 na ofensywnej desce.
Ta nieskuteczność, nie tylko Millsapa, ale i innych zawodników Hawks ułatwiła zadanie Pacers. Fakt, ci grali dobry mecz w defensywie, ale oddawali też trochę czystych pozycji, których Atlanta zwyczajnie nie wykorzystywała.
Jeszcze w drugiej kwarcie po akcji trzy plus jeden Kyle’a Korvera goście prowadzili 32-29. Następnie jednak Hakws przez 18 kolejnych minut nie trafiła za trzy, spudłowała 19 z 21 rzutów, a Indiana zanotowała run 28-8, wyszła na 17 punktowe prowadzenie w trzeciej ćwiartce i już do końca kontrolowała przebieg tego spotkania.
Przyjezdni podjęli potem jeszcze próbę odrabiania strat, ale nie potrafili zbliżyć się na mniej niż 8 oczek, a poza tym Pacers mieli Paula George’a, który zagrał jak na lidera przystało. Rzucił 30 punktów, rekord kariery w play offach, trafiając 11 z 23 rzutów, z czego słabe 1/8 zza łuku i zebrał do tego 11 piłek. Dodatkowo pomógł znacznie zatrzymać Jeffa Teague’a na tylko 5 z 16 celnych rzutach.
Do tego dobrze zagrał Lance Stephenson, który wniósł mnóstwo energii do gry, kończąc mecz z 19 punktami z 12 rzutów, 14 zbiórkami, 5 asystami i jedną akcji meczu.
Drugą był blok Iana Mahinmiego na Teague’u na koniec pierwszej połowy.
Historią tego spotkania i tak wydaje mi się fatalna skuteczność Atlanty – ledwie 30,4 proc., w tym 25 proc. za trzy. Do tego Hawks oddali aż 44 trójki w meczu, co jest nowym rekordem oddanych rzutów zza łuku w meczu, a w całej serii rzucali za trzy aż 230 razy, co również jest nowym rekordem w 7-meczowej serii. Nie pomogło im to ostatecznie sprawić niespodzianki.
19 punktów dla gości zdobył Korver, 6/13 z gry, z czego 5/10 za trzy. 16 dodał Teague, 15 z 14 rzutów Mike Scott, a 13 z 12 rzutów Shelvin Mack.
W drugiej rundzie Pacers zmierzą się z Washington Wizards i będzie to dla nich zdecydowanie łatwiejszy match up niż ten z Hawks. Finał Konferencji wydaje się całkiem możliwy.
Atlanta Hawks – Indiana Pacers 80:92 (23:24, 13:23, 27:24, 17:21)
Liderzy zespołów:
Punkty: Korver 19 – George 30
Zbiórki: Millasp 17 – Stephenson 14
Asysty: Mack 7 – Stephenson 5
Przechwyty: Millsap 4 – George, West, Hill 2
Bloki: Carroll 2 – West 6
Lepiej by było dla Gortata i Wizards gdyby to byli Hawks bo ci maja tylko Anticia na C. Pacers natomiast Hibberta i Mahinmiego. Obaj raczej w słabej formie ale pokaźnych rozmiarów. Ten pierwszy zagrał niezły mecz i być może sie obudził. Atutem MG będzie jak zwykle szybkość.
Ta seria potoczyłaby się inaczej gdyby Hawks mieli swojego najlepszego gracza-Ala Horforda. Millsap niestety musiał robic za dwóch bo Antic okazał się całkowicie nieprzydatny. Jego 16% z gry po siedmiu meczach mówi wszystko. Brand z ławki-to samo. Reszta zespołu jest w miarę ok. Zwłaszcza Teague, Korver. Pacers są w dołku ale nawet w takiej formie są groźni. Maja nadal duży potencjał, także z ławki.
Gdyby mieli Horforda to byliby wyżej niż 8 miejsce.
No nie wiem czy pojedynek z Czarodziejami bedzie dla nich łatwiejszy. Pacers daleko od formy z pierwszej połowy sezonu i ten wymęczony pojedynek z Atlanta nie wróży najlepiej. Należy zwrócić uwagę że Wizards są lepsza drużyną w obronie niż Atlanta, mają głębszą ławkę, i więcej indywidualności. W meczach przeciwko Chicago praktyczne za kazdym razem o zwycięstwie przesądzał inny zawodnik – Beal, Wall, Ariza czy też Nene. Co więcej nie skazywałbym MG na porażkę z Hibbertem gdyż ten ostatni jest w fatalnej formie.
Na chwilę obecną Wiz są dla mnie faworytami, chyba że Vogel lub Bird ogarneli niesnaski w zespole i Indiana w końcu zacznie grać tak jak nas do tego przyzwyczaiła.
Tak czy inaczej zapowiada się ciekawy półfinał konferencji.
2:1 w sezonie dla Pacers i uwaga w dwóch pierwszych meczach Wizards rzucali tylko średnio 69.5 pkt (66 i 73)
@Woy
Playoffy rządza się swoimi prawami to raz. A dwa, to nie ta sama Indiana. Po prostu nie wierzę że ot tak wrócą do swojej najlepszej formy.
Po G7 uważam,że dobre Difens Pacers wróciło. Btw.druga kwarta i 9 minut Hawks bez punktu to już mocne świadectwo na powrót do dobrego grania.Z tymi prawami to tak i nie,bowiem Wizards tylko indywidualnie coś pogrywali w PO,jako play offs to właściwie Pacers od dwóch lat walczą o finał NBA i raczej nie pójdą śladami Bulls lekceważac rywala. Mówicie,ze Heat mają łatwą drogę do ECF, a tymczasem Pacers mają też lajtowych rywali jak Hawks i Wizards. Mój typ to Pacers w 6.
Co by nie mówić to klasowe zespoły ocenia się po tym jak kończą, a nie po tym jak zaczynają. A Pacers skończyli z tarczą. Trzeba było wygrać dwa ostatnie mecze to wygrali, game7 w całości pod kontrolą co na pewno doda im tez pewności siebie przed serią z Wizards, w której jednak będą faworytami. Hibbert nie powinien już być tak wyciągany spod obręczy, do tego ekipa Wittmana od baaaardzo dawna nie potrafiła wygrać w Indianapolis…. Zaryzykuję i powiem, że Indiana w pięciu…
Na szczęście w przyszłym sezonie zamiast Anticia będzie Horford i mam nadzieję,że wybierając z 15 w drafcie Hawks wyciągną SF ,który zastapi Carrolla.
Carroll to dobry obrońca z solidną trójką, który nieźle się matchupował z PG…nie wiem czemu wskazujesz Carrolla jakby to przez Niego przegrali serie, a to jeden z tych cichych niedocenianych zawodników. Może to nie półka ta sama co Butler, Leonard czy Parsons, ale wątpię by Hawks go chcieli wypchnąć z piątki.
Na razie są informacje o Hawks zainteresowanymi Gregiem Monroe.
Ok. Carroll to solidny zawodnik jednak mecz nr.7 i trafione 1 z 7 z gry i 2 punkty w prawie 30 minut oraz trafione 1 z 6 w i 3 punkty w 40 minut w meczu nr.4. Takich statystyk nie powinien mieć starter w playoff.
Jeśli podpiszą Grega Monroe to Millsap będzie grał jako niski skrzydłowy ?? Coś było kiedyś pisane,że w czasach kiedy grał w Utah nie za bardzo mu się to widziało. Ja osobiście bym był bardzo zadowolony jak by Hawks wyciągli jakiegoś centra w drafcie lub podpisali kogoś z wolnych agentów bo na tablicach przegrywali praktycznie każdy mecz.
Nene z rozniesie hiberta.
Ciekawe jak ustawią krycie Pacers bo trzeba Walla i Beala pokryć a Ariza też może mieć mecz z 30 pkt.
Jak będą tak grali jak z Hawks to raczej nie przejdą Wizz.
Hill pokryje Walla, Stephenson Beala, George Arizę, a West Nene ( tu może być najtrudniej ). Wizards w całej serii pewnie będą grubo poniżej 0.45 skuteczności. Raczej nie defensywa Indiany będzie problemem.
Nene nie będzie w match upie z Hibbertem a z Westem. Walla Hill, Beala Stephenson a Arize George. Ariza ma najcięższego rywala.
Ariza to spec od obrony.
George był szósty w głosowaniu na DPOY 2014. Był przed Howardem z 30pkt. Przed rokiem w II piątce obrońców. Dla porównania Ariza był poza dziesiątką w głosowaniu i zebrał 5pkt. Cenię go ale George to jednak klasa wyżej.
Powiedzmy sobie szczerze. George z obwodowych to najlepszy obrońca w lidze. Aczkolwiek Ariza też jest bardzo dobry, szykuje się świetna para.
Go Nets!
Pacers realną przewagę mają w match upie Georga z Arizą. Wyrównana jest para West-Nene z lekkim wskazaniem na Westa. Na dziś MG niszczy Hibberta, którego przypominam blokował nawet Korver. I to nie raz:) Beal z Wallem też są lepszą parą rozgrywajków niż Hill-Stephenson. Nie odstają w obronie a w ataku są dużo lepsi. Kibicuję Wizards ze względu na naszego rodaka i liczę na 4:2.
W Atlancie to jak wody dobrej dwójki potrzebują, kogoś z ciągiem na kosz. Bo na tą chwilę szukają tych trójek bo nie ma kto wjechać poza Jeffem. Pacers moim zdaniem cały czas pod kontrolą to mieli mimo że wynik serii tego nie pokazywał
Miny Birda,Vogela i zawodników Pacers w meczach 1-5 wskazywały na panikę i załamanie ,a nie kontrolę sytuacji. Hawks przegrali mecze 6 i 7 na własne życzenie pudłując niemiłosiernie z czystych pozycji. W meczu nr. 7 wg. zasad ligi miał być zawieszony Paul Geoerge,ale ok. Indiana lepiej się sprzedaje,a dzisiaj ważniejsza jest kasa niż sport. Bardziej potrzeba kogoś na pozycje nr.3,2 jest ok. A pod kosz potrafią jeszcze wchodzić Millsap i Horford.
wizards w 6!!