Pierwsza runda play-offów była niesamowita, druga wcale nie zaczęła się gorzej. Dwa pierwsze mecze przyniosły nam dwa zwycięstwa niżej notowanych drużyn na wyjeździe. Co za play-offy. Na 10 zakończonych bądź trwających już serii aż siedem rozpoczęło się od wygranej w G1 drużyny gości. Siedem takich wygranych na start serii to rekord jednej edycji PO dzielony z play-offami 2003 i 2009.
WASHINGTON WIZARDS 102:96 INDIANA PACERS (1-0)
– Wizards są w tych play-offach 4-0 na wyjeździe. W poprzednich 20 latach wygrali tylko 4 z 27 spotkań poza domem. Ich trener, Randy Wittman, stał się trzecim coachem w historii ligi, który wygrał swoje cztery pierwsze wyjazdowe mecze PO. Pat Riley zaczął w 1982 roku od serii pięciu wygranych, Mike Dunleavy w 1991 roku miał cztery zwycięstwa. Obaj trenowali wówczas zespół Lakers i obaj awansowali do Finałów NBA, Riley je wygrał. Co na to Wittman i Wizards?
– Gdzieś po drugiej stronie są Indiana Pacers, którzy znów zaczęli serię od porażki. Wizards to jednak dużo lepsza drużyna niż Hawks i tutaj każde potknięcie może mieć wysoką cenę. Od 1984 roku (obecny format PO) tylko jedna drużyna zdobyła mistrzostwo mimo rozpoczęcia dwóch pierwszych serii od przegranej w Game 1. Byli to Houston Rockets w 1995 roku. Oni jednak zaczynali te serie na wyjeździe, tymczasem Pacers już stracili przewagę własnego parkietu..
– Miałem wczoraj tyle samo punktów i zbiórek, co Roy Hibbert. Tracy McGrady nadal w formie. Hibbert nie – pomijając już brak punktów i zbiórek (w to naprawdę nie wierzę), w 18 minut był -17. Po 18 punktów zdobyli Paul George (4-17 FG) i George Hill, David West miał 15 punktów i 12 zbiórek.
– Bradley Beal rozegrał kolejny świetny mecz, przejmując czwartą kwartę i kończąc spotkanie z dorobkiem 25 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst i 5 przechwytów. Ostatnim graczem z taką linijką w play-offach był Baron Davis (2002). Wcześniej był Gary Payton (2000), jeszcze wcześniej – dopiero Scottie Pippen (1991). Jeszcze lepsze osiągnięcie należy do Trevora Arizy, który zdobył 22 punkty (7-10 FG). Trafił wszystkie 6 rzutów za trzy. To coś, czego dokonało tylko dwóch graczy w historii – Robert Horry (1997, 7-7 3pt) i Peja Stojaković (2011, 6-6).
– Hibbert nie miał żadnej zbiórki, Marcin Gortat zebrał ich aż 15 (12 pkt, 4-12 FG). Co więcej, double-double zanotował także Drew Gooden, który w 17 minut zaliczył 12 punktów i 13 zbiórek (7 w ataku). John Wall trafił tylko 4 z 14 rzutów, ale miał 13 punktów, 9 asyst i najlepsze w drużynie +19.
LOS ANGELES CLIPPERS 122:105 OKLAHOMA CITY THUNDER (1-0)
– O 6-6 z dystansu Trevora Arizy nikt by pewnie nie mówił, gdyby nie jedyna spudłowana tej nocy trójka Chrisa Paula w trzeciej kwarcie tego spotkania. Jak świętować 29. urodziny – CP3 miał 32 punkty, 10 asyst, 12-14 z gry, 8-9 za trzy i +26 w 28 minut. Clippers niespodziewanie rozbili Thunder, ktoś typował?
– Osiem trójek Paula to jego nowy rekord kariery oraz rekord klubu w PO. 85,7% skuteczności z gry stało się najlepszym wynikiem w historii PO wśród występów na poziomie 30 punktów i 10 asyst. Poprzednim rekordzistą w tej kategorii był Michael Jordan (83,3%, 1991). Oczywiście jeszcze nikt w historii nie miał takich statystyk w mniej niż pół godziny. Można by tak wymieniać w nieskończoność.
– Clippers zdobyli aż 69 punktów w pierwszej połowie. Blake Griffin miał w całym spotkaniu 23 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst. Jamal Crawford rzucił 17 punktów w 19 minut. Goście mieli skuteczność 54,7% z gry i 15-29 za trzy, popełniając tylko 8 strat. Trafili jednak tylko 17 z 30 rzutów osobistych (Jordan 1-8).
– Na tak grającego Paula odpowiedzią nie był nawet świeżo upieczony MVP Kevin Durant (25 pkt, 9-19 FG) ani lepszy tej nocy Russell Westbrook (29 pkt, 9-14 FG). Thunder nie pomógł także fakt, że poza nimi tylko Serge Ibaka przekroczył próg double-digits (12 pkt). Caron Butler i Reggie Jackson trafili razem tylko 2 z 15 rzutów.
Najlepsi
punkty: Paul (32)
zbiórki: Gortat (15)
asysty: Paul (10)
przechwyty: Beal (5)
bloki: Gortat (3)
straty: Westbrook (6)
3pt: Paul (8)
FT: Westbrook, George, Griffin (9)
minuty: Beal (42:42)