Kiedy pisałem poprzedni post o karuzeli trenerskiej, która właśnie nabrała większego tempa, zastanawiałem się czy wspomnieć o porannej amerykańskiej plotce na temat zwolnienia Mike’a Browna z Cleveland Cavaliers. Teraz już oficjalnie jednak możemy przeczytać, z niejednego źródła, iż Dan Gilbert nie wytrzymał długo mając ponownie za współpracownika Mike’a Browna i zwolnił trenera , który niewiele dobrego wniósł w szeregi Kawalerii. Brown zapisał się w historii organizacji z Ohio jako coach prowadzący zespół przez 5 sezonów. Przed nim tylko Lenny Wilkens pracował przez 5 pięć lat, wygrywając 316 spotkań sezonu zasadniczego, czyli 11 więcej od Browna.
Przy podejściu numer dwa, w nowej post-lebronowskiej erze dawny już trener Cavs wygrał 33 spotkania i wygrał o 9 spotkań więcej od swego poprzednika, Byrona Scotta (jeśli weźmiemy pod uwagę 2 kolejne sezony). Mimo wszystko zostawił w Ohio złe wrażenie i nie tylko nie poprawił gry w defensywie Cavs – co było jego głównym i określonym zadaniem – ale również nie potrafił zapanować nad szatnią zespołu oraz charakterami czołowych zawodników zespołu. Ex trener Lakers, nie radził sobie z utrzymaniem dyscypliny w szeregach Kawalerii, a najlepiej sytuację sprecyzował Luol Deng, który tuż po transferze z Chicago wystawił bardzo niskie noty metodom pracy Browna…Wydaje się, że Anglik swoimi słowami dał wiele do myślenia sternikom Cavs, porównując sytuację w dwóch różnych organizacjach oraz niechętnie też wypowiadając się na temat przyszłości w Ohio. Efekt numer jeden to jednym z pierwszych kandydatów na posadę po zwolnionym trenerze jest główny asystent Toma Thibodeau, Adrian Griffin, z Chicago Bulls.
Cavaliers to zespół , który od 4 lat nie gościł z play offs. To również zlepek talentów i indywidualności potrzebujący odpowiedniego trenera – z autorytetem – oraz właściwego systemu nie tylko znajdującego miejsce dla danych indywidualności, ale również zmuszający zawodników do pracy nad sobą i na rzecz drużyny. Jak doskonale pamiętamy Cavs niemal rokrocznie od trzech lat wyławiają z draftu najwyższe numery, następnie stawiają na zawodników, którzy w bardzo niskim stopniu poprawiają ich bilans zwycięstw. Stąd też ważne by nowy head coach miał odpowiednie podejście do wszystkich mniej doświadczonych zawodników oraz był w stanie rozwinąć ich możliwości (coś na zasadzie szlifowania diamentu:-). Kto wie czy Cavaliers nie powinni zainteresować się Markiem Jacksonem?
W końcu Cavs potrzebują autorytetu mogącego nie tylko przyciągnąć do Ohio jedno lub dwa większe nazwiska (choćby Paua Gasola, dla przykładu) ale również coacha potrafiącego wpłynąć na przyszłe decyzje i wybory Kyrie Irvinga oraz Diona Waitersa. Nie od dziś mówi się, że po sezonie 2014/15 lider drużyny i MVP ostatniego Meczu Gwiazd może zmienić klimat na kalifornijski (na Irvinga będą czaić się L.A. Lakers).
W poprzednich tygodniach sporo się mówiło o kandydaturze George’a Karla na fotel trenera Cavs, ale sam Trener Roku 2013 bardziej chciał przejąć rolę Generalnego Managera bądź Prezydenta Klubu. Ostatecznie właściciel drużyny, Dan Gilbert zdecydował się powierzyć tę funkcję dotychczasowemu i tymczasowemu GM-owi Davidowi Griffinowi, który notabane trafił na celownik Phila Jacksona z Knicks. Griffin dostał wotum zaufania od Gilberta i kolejną decyzją nowego zarządcy ma być wybór pierwszego szkoleniowca. Co ciekawe następca Chrisa Granta może optować za wyborem świetnie mu znanego z pracy w Phoenix Alvina Gentry (aktualnie asystent w Clippers). Wracając do Griffina jest on specjalistą w dziedzinie umów i przepisów związanych z salary cap, stąd też sieci na niego zarzucał sam Mistrz Zen. Wg ostatnich doniesień Griffin i Gilbert chcą iść w stronę głosu graczy i przyspieszyć grę Kawalerii oraz sprawić by ona była jeszcze ładniejsza dla oka. Od razu też pojawiły się znaki zapytania czy nowo wybrany GM nie postawi na innego , starego znajomego Mike’a D’Antoni…
Co byśmy nie powiedzieli/napisali to w Cavs na nowo rusza roller-coaster i kto wie czy nowe decyzję nie sprawią ,że dana organizacja nie wyjdzie z przysłowiowego dołka a po latach ligowej niemocy powalczy o play offs na dużo słabszym, w zakończonym dla Cavs sezonie, Wschodzie. Gdybym ja miał decydować to postawiłbym na młodsze nazwisko i głodne sukcesu , jak choćby popularny ostatnio w mediach Kevin Ollie. Czekamy na kolejny ruch Gilberta i Griffina.
Jeżeli wybiorą takiego D’Antoni to znak, że po prostu tam pracuja głąby w tym zarządzie. Koleś jest zwalniany z kazdego jednego klubu, przyczyny sa zawsze te same… Gentry, tez sie niczym specjalnym nie popisał, wręcz przeciwnie. Mysle, że najlepszym trenerem bylby wlasnie Mark Jackson, chłop ma juz doswiadczenie, potrafi pracowac z mlodymi zawodnikami. Ba w dodatku fajnie potrafil z Currego ulepic All Stara. Masa zagrywek wlasnie na niego i maksymalne wykrozystywanie jego umiejetnosci rzutowych. Z Kyrie tez mogloby sie to sprawdzic, o ile rzut ma slabszy niz Stephen to 1 na 1 gra po prostu lepiej. Dion Waiters tez ma duzy talent, tylko trzeba nad nim zapanowac. Mysle, ze to taka slabasz wersja D- Wade z lepszym rzutem, ale gorsza obrona. Chociaz jakby sie zaangazowal, kto wie moze cos by z niego wyszlo. Thompson tez ma spory potencjał, moze talentem wielkim nie jest, ale jest pracowity i moze sporo osiagnac w tej lidze. Gwiazda raczej nie bedzie, ale przyzwoitym podkoszowym napewno. Varejao juz pokazał, ze jezeli jest zdrowy to jest czolowym obronca i zbierajacym wsrod centrow w lidze. ławki tez nie maja najgorszej, jest przeciez Jerrett Jack, który zna Jacksona bardzo dobrze i swietnie sie dogadywali. Benntett mogłby odpalic przy Marku, jestem pewny, ze tak by bylo. Te statystyki 12/6/2 moglby miec napewno jako sixth man z ławki. IMO Mark Jackson to jest własnie to :) I mam nadzieje, ze nie tylko ja to widze, chociaz co ja sie tam znam. To oni dostaja grube miliony za takie decyzje :D
Top3 najglupszych organizacji w NBA, wiec ja bym sie nie zdziwil jakby zatrudnili kogos pokroju D’Antoniego.
Woy,czy to ten sam Adrian Griffin,który grał na uczelnii Seton Hall( kibicowałem mu),a potem gdzieś znikł?? Na próżno szukałem go w składach klubów NBA,jak grał,to chyba krótko
TAK, świetny defensor, grał kiedyś w Dallas i Bostonie jak dobrze pamiętam.