Fani Washington Wizards, tuż po zakończeniu ciekawego dla siebie sezonu, wyczekują kolejnych wiadomości ze stolicy USA dotyczących kolejnych strategicznych działań organizacji. Czarodzieje mają przed sobą kilka ważnych decyzji, a obok nowych kontraktów dla Marcina Gortata i Trevora Arizy jest prolongata kontraktu z trenerem, Randy Wittmanem.
54-latek jako pierwszy po Eddiem Jordanie opiekun Czarodziei przywrócił Wizards play offs po 6-letnim okresie oczekiwania. Co ciekawe , sam jako szkoleniowiec, czekał na mecze posezonowe jeszcze dłużej, bowiem od początku swojej przygody head coacha.
Szkoleniowiec w przeszłości i bez powodzenia prowadził zespoły Cleveland Cavaliers (1999-2002 i bilans 62-102) oraz Minnesotę T’Wolves (2007-08 i bilans 4-19) ani razu nie mając styczności z play offs. Wittman to również były gracz NBA takich klubów jak Atlanta Hawks oraz Sacramento Kings czy Indiana Pacers. Jednak oryginalnie w drafcie 1983 roku został on wybrany przez stołeczny klub, który wówczas to jeszcze nosił nazwę Bullets.
Randy na dobre wrócił do Washingtonu, kiedy to zwolniono Flipa Saundersa, notującego słaby bilans sezonu 2011-12, 2-15. Po kierunkiem Wittmana zespół w każdym kolejnym sezonie poprawiał statystykę wygranych i coraz poważniej zagrażał drużyną walczącym o play offs, z pozycji numer 7 i 8. W tym sezonie jego praca przynosiła najlepsze efekty.
Obecny coach Wizards w całej karierze prowadził trzy różne zespoły w 520 spotkaniach, z których to wygrał tylko 191 meczów. Natomiast w swoich dziewiczych play offs potrafił ograć Chicago Bulls (4-1) i dopiero Indiana Pacers (2-4) zatrzymała jego drużynową niespodziankę. Kto wie jak by potoczyły się dalsze losy Wizards w PO2014, gdyby nie klątwa własnej hali ? (tylko jeden wygrany mecz).
Wg doniesień z siedziby klubu Randy dostanie nową umowę opiewającą na trzy kolejne lata pracy w stolicy USA. Szacuje się ,że Wittman za trzy następne lata zarobi około 10 mln USD. W najlepszym i zakończonym sezonie z Wizards, Wittman zapracował na bilans regular season z 44. wygranymi i 38. przegranymi. Takiego bilansu, z 40-wygranymi nie widziano w D.C. od czasów Eddiego Jordana (2007/08). Czy czyniącego postępy szkoleniowca stać na lepsze wyniki i dalszą poprawę gry Wizards?
Raczej bezpieczny ruch, ale z tym trenerem niestety nie zrobią kroku do przodu.