Mocny tydzień, pod znakiem ciągłych rozmów z kandydatami, zafundowali sobie sternicy Lakers, z Mitchem Kupchakiem w roli głównej. Wczoraj na 'interview’ udał się Kurt Rambis, dziś ma je odbyć Alvin Gentry, a jutro podobne rozmowy czekają Lionella Hollinsa. Przypomnę jeszcze, że w poprzednim tygodniu, z przestawicielami Jeziorowców spotkał się też Byron Scott czy Mike Dunleavy Senior. W którym kierunku mogą pójść L.A. Lakers, jeśli spojrzymy przez pryzmat kilku kolejnych rozmów z potencjalnymi następcami Mike’a D’Antoni?
Wieść niesie , że Mitch Kupchak chce znaleźć nowego trenera w przeciągu trzech następnych tygodni, by przede wszystkim nowy szkoleniowiec zdecydował o przyszłym wyborze w NBA Draft 2014. Lakers wybierają się siódemką i to następca Coacha D. miałby głównie przyczynić się do tego wyboru.
Zacznijmy od Byrona Scotta, który pracował w lidze, z większymi (New Jersey Nets) sukcesami , z mniejszymi (New Orleans Hornets) lub bez nich (Cleveland Cavaliers). Były Mistrz NBA w barwach Jeziorowców , który przebywa na trenerskim bezrobociu, nie ukrywa , że praca w Lakers to jego dream-job (czyli ta wymarzona). Sam szkoleniowiec bardzo pozytywnie nastawia się do nowej roli oraz pochlebnie wypowiada się na temat osoby Kobego Bryanta. Sam lider Lakers nie pozostaje trenerowi dłużny, choć Scott wie , że bez akceptacji Kobego niewiele wskóra z drużyną. 53-letni Scott w lidze pracował przez 13 lat i w roli pierwszego szkoleniowca dwukrotnie wchodził do NBA Finals (Nets). Ponadto tylko 4 razy awansował do play offs i praktycznie nic wielkiego nie ugrał w barwach Cavaliers. Byron dwukrotnie został zaproszony do Meczu Gwiazd, jako trener Wschodu czy Zachodu oraz w 2008 roku wybrany został Trenerem Roku. Zaletą jego jest solidna praca z młodymi zawodnikami i dobre relacje z gwiazdami zespołów (Jason Kidd i Chris Paul to potwierdzają).
Mike Dunleavy Senior to osobistość, która w 1999 roku również dostała laur 'COY’. Wówczas to prowadził Dream Team z Portland, mający w składzie takie nazwiska jak Rasheed Wallace, Scottie Pippen, Steve Smith i Arvydas Sabonis. Dunleavy Senior to osoba, która zna ligę od podszewki i podczas swoich 17 lat pracy w niej miała okazję prowadzić Lakers, Bucks, Blazers i Clippers. Co ciekawe, Mike trafił również na celownik Phila Jacksona, szukajacego head coacha dla Knicks. Dunleavy podczas swojej kariery umiał sobie radzić z wielkimi lub niesfornymi gwiazdami oraz trzykrotnie grywał w finale konferencji (raz przegrywając NBA Finals, właśnie prowadząc Lakers). Praktycznie Los Angeles jest dla 60-latka drugim domem. Bilans trenerski ma on na poziomie 47%.
Kolejną już trzecią osobą związaną swoją przeszłością z Lakers, jest Kurt Rambis. Były gracz Lakers, ex asystent Phila Jacksona, ale również osoba, która nie potrafiła osiągnać poprzednio sukcesu z Jeziorowcami, mając w składzie takie nazwiska jak Kobe Bryant, Shaq O’Neal a nawet Dennis Rodman! 56-letni szkoleniowiec to również tzw. nieudany eksperyment z ery Dave’a Kahna z Minnesoty, który w sezonach 2009-2011 wygrał tylko 32. mecze z klubem T’Wolves. Na pewno atutem Rambisa, który próbował w stadzie Wilków wdrożyć system triangle – offense, nie jest bilans (tylko 37% zwycięstw w karierze).
Wieść niesie, że Lakers również będą czekać na ostatnie mecze Oklahomy City Thunder (nieważne czy to będzie WCF czy NBA Finals) by móc przeprowadzić bliższe rozmowy z Derekiem Fisherem. Przypomnę, że Big Fish jest również brany pod uwagę przy posadzie trenera Knicks. Na pewno z orbity zaintersowań klubów z Miasta Aniołów i Nowego Jorku wypadł Brian Shaw, który wg sterników Nuggets „jest nie do ruszenia”.
Tymczasem Kupchak i Buss zamierzają jeszcze dziś zbadać ofensywny potencjał Alvina Gentry, którego fani NBA najbardziej kojarzą z pracy w Phoenix Suns. Otóż Gentry to na dziś asystent Doca Riversa, z Clippers, który chętnie wróciłby na pozycję „pierwszej miotły”. Swoje zainteresowanie nim wyrazili też Cleveland Cavaliers (również Lionellem Hollinsem, Vinnym Del Negro, Tyronem Lue czy Adrianem Griffinem). Gentry to wprawdzie doświadczona opcja trenerska, ale niestety podobnie do Rambisa, nie odnosząca w przeszłości żadnych sukcesów. Podczas 12 sezonów ten gentleman dwukrotnie tylko awansował do play offs (% zwycięstw to 47) oraz dwukrotnie był zwalniany (Clippers i Suns). Alvin mimo pracy z Heat, Pistons, Clippers i Suns tylko dwukrotnie osiągnał granicę 40 zwycięstw…(za każdym razem z Suns – 40 i 54).
Z kolei jutro na spotkanie z managementem Lakers umówiony jest Lionell Hollins. Mistrz taktyki defensywnej z Grizzlies wprawdzie trafił na celownik T’Wolves oraz Cavs, ale wydaje się ,że najbliżej byłoby mu do posady head coacha Lakers. 'Leo’ ma najlepszy bilans trenerski, ze wszystkich w/w kandydatów i jest on na poziomie 52%. Ponadto Hollins w ostatnich trzech latach swojej pracy w Memphis regularnie toczył boje (i niekiedy z powodzeniem) z największymi siłami Zachodu jak Thunder, Clippers oraz Spurs. Ex coach Niedźwiedzi to również uznany z przeszłości zawodnik ligi, uczestnik Meczu Gwiazd, wybierany do pierwszej piątki ligowych defensorów oraz Mistrz NBA z 1977 roku. Jego numer 14. jest zastrzeżony przez Portland TrailBlazers. Warto podkreślić, iż Lakers wcześniej patrzyli w stronę defensywnie nastawionego Toma Thibodeau, ale skoro Bulls nie puszczą swojego trenera, to być może Lakers zdecydują się na angaż człowieka na bezrobociu? Dla Hollinsa duże znaczenie mogą mieć defensywne możliwości drużyny i być może większy wpływ na przebudowę ekipy.
Na koniec pytanie do Was; kogo spoza listy widzielibyście na stołku trenera Lakers?
Z w/w nazwisk według mnie najlepszą opcją byłby Hollins.
A z poza tej grupy to standardowo widziałbym JVG. Jestem ciekaw jak poradziłby sobie w LA.
JaValle McGee?
….żart, van Gundy oczywiście ;)
Z poważnych kandydatów widziałbym tam Franka Vogela (myślę, że to odpowiedni czas by się rozstać z IND).
Z ciekawostek to Nancy Lieberman…;-) gdzie jak nie w Lakers mogłaby trenowac babeczka.
jestem za karlem…