Trzy tygodnie dzielą nas o dnia Draftu 2014 i do tego czasu większość zespołów poszukujących nowych trenerów powinna znaleźć już osoby na wymienione stanowisko. Na dziś wydaje się, że najdalej wyboru są Los Angeles Lakers, którzy dorzucili kolejne nazwiska do swojej puli i nieco skomplikowali sobie życie. Co zastanawiające – dla mnie – nie ma na razie wyraźnego kandydata do przejęcia schedy po Mike’u D’Antonim. Wydaje się, że coraz bliżej ważnej decyzji są drużyny z Utah i Ohio. Wg ostatnich doniesień obie ekipy zawężyły swoje poszukiwania do cyfry 4-ech.
Zacznijmy od Cavaliers; więc w Cleveland dzielą włos na czworo między Alvina Gentry, Adriana Griffina, Tyrone’a Lue oraz Lionella Hollinsa. Trzej pierwsi zajmują obecnie pozycję asystentów trenera i chętnie wróciliby (Gentry) lub rozpoczęliby (Griffin i Lue) swoją przygodę z Cavaliers. Najmocniejszym kandydatem wydaje się asystent Doca Riversa, Alvin Gentry, ale wczorajsze doniesienia z Ohio jasno mówiły, że „diabłem z pudełka” może, dość niespodziewanie, okazać się Lue! Przypomnę tylko, że Tyrone ma doświadczenia zebrane pod Philem Jacksonem oraz Doc Riversem a on sam był niedawno brany pod uwagę jako asystent trenera Knicks.
Wędrując do Salt Lake City; również jako opiekuna Jazz-manów wymienia się Gentry’ego. Także pod uwagę brany jest Griffin. Gdzieś po drodze team ze stanu Utah rozmawiał z Hollinsem, ale od końcówki ubiegłego tygodnia faworytem lokalnych mediów został Quinn Snyder. Młody szkoleniowiec, który asystował już w Lakers swoją część kariery trenerskiej poświęcił pracy u boku słynnego Mike’a Krzyzewskiego na uczelni Duke. Snyder trudnił się również pracą u boku Ettore Messiny (podczas przygody Włocha z CSKA Moskwa) a następnie chciał rozpocząć samodzielną pracę z Charlotte Bobcats , jednak przebyte rozmowy nie dały mu żadnej posady. Ostatnio był asystentem Mike’a Bundeholzera w Atlancie. Być może teraz dostanie swoją pierwszą wielką szansę?
Tymczasem były head coach Utah Jazz, Tyrone Corbin, może zostać nowym asystentem Mike’a Malone’a w Sacramento Kings. Corbin może przenieść się do Kalifornii od zaraz , jeśli tylko zda egzamin podczas rozmów ze sternikami zespołu.
Niespodzianką natomiast wydaje się osoba Vinny’ego Del Negro , przymierzanego do posady trenera T’Wolves. Ex coach Clippers przymierzany był przez momement do roli trenera Cavs, ale ostatecznie trafił na celownik Flipa Saundersa z Minnesoty i kto wie czy nie wygra wyścigu o tę posadę?
W końcu tytułowi Lakers; którzy nie mają wyraźnego kandydata i śmiem twierdzić, że też nie widać u nich jasno określonej koncepcji czy drogi wyboru. Wiadomo , że po pierwszych interview są Byron Scott, Kurt Rumbis, Lionell Hollins i Alvin Gentry. Jednak tym razem Mitch Kupchak zamierza porozmawiać o powrocie do Kalifornii z Derekiem Fisherem – w nowej roli pierwszego trenera, a następnie przejdzie do dalszych rozmów z dwoma nowymi nazwiskami.
Dość niespodziewanie na celownik Kupchaka trafili Larry Brown oraz Scott Skiles.
Pierwszy dwa ostatnie sezony spędził na uczelni Southern Methodist w Dallas. Brown mający za sobą grube lata pracy w lidze NBA liczy sobie już 74. wiosny oraz nie prowadził zawodowego klubu od sezonu 2009-10, kiedy to zakończył współpracę z Charlotte Bobcats. Czy powrót do trenerki trenera Browna to dobry pomysł? (Kiedyś Lakers ściągali z emerytury Rudy’ego Tomjanovcha i ten pomysł nie sprawdził się).
Drugie „awaryjne” nazwisko to doskonale znany z pracy z Phoenix Suns, Chicago Bulls i Milwaukee Bucks – Skiles. Scott przez 13 trenerskich sezonów w lidze, poprowadził trzy zespoły do 6. awansów do play offs oraz wygrał 443 z 876 spotkań. Podczas rozgrywek play offs najdalej doszedł do półfinału konferencji , z Suns oraz Bulls (po 1x). Jego statystyka z meczów posezonowych jest poniżej 50% (18-24) a w pamięci fanów tkwi jako zawodnik z indywidualnym rekordem asyst na poziomie 30 (co jest też rekordem ligi NBA). Czy jednak okazałby się trafionym typem Lakers? Czas pokaże.
Na rynku są Lionel Hollins, George Karl i Mark Jackson, a najbardziej rozchwytywany wydaje się być Alvin Gentry. O co tu chodzi?
jeżeli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze – jak dla mnie to cavs powinni brać kogoś z nazwiskiem bo w jakimś stopniu będzie to świadczyło że klub będzie zmierzał w dobrym kierunku
Dokładnie. Cavs powinni zatrudnić kogoś z autorytetem, kto ogarnąłby te złoża talentu i zrobił porządek w szatni.
Tak się zastanawiam, jakby teraz wyglądała ta drużyna, gdyby nieco rozsądniej wybierali w trzech ostatnich naborach draftowych. 2011r. – Kyrie Irving – zostaje, Tristan Thompson (tutaj np. Klay Thompson albo Kawhi Leonard), 2012r. – Dion Waiters (wolny był Andre Drummond), 2013r. poza MCW i być może Oladipo to jak na razie porażka, także nie ma sensu gdybać.
Nie twierdzę, że aktualny roster jest słaby. Z lepszym trenerem spokojnie mogliby się dostać do fazy posezonowej.
też nie kumam, brać Jacksona.
Mam to samo, tyle dobrych nazwisk na rynku, a na poważnie brani są goście bez doświadczenia lub 2-giej kategorii (Gentry, Del Negro).
Drogi Robaku, Del Negro byl zajezdzany przez krytyke za nieprzedostawanie sie do finalu konferencji, ale jak widac nie byl przyczyna porazek – ten team nawet po wzmocnieniach i pod okiem Riversa polegal w PO. Moze mlody Vinnie nie byl takie zly? :)
A Jackson – mowi sie, ze mial dosyc konfrontacyjny styl pracy z back office’em i wladzami Warriors i pokazywal swoj charakterek, przez co moze odstraszac potencjalnych pracodawcow. Mysle, ze powinien poki co zostac przy komentowaniu meczy, az sie uspokoi atmosfera wokol jego odejscia – podobnie nieco jak z trenerem roku 2013 Karlem.
Del Negro i Jackson to wg. mnie znakomici trenerzy.
Ale zastanawia mnie Fischer- sądzę, że raczej nie zostanie jedynką, a to z racji, że być może kiedyś LA poprowadzi Bryant.