Do rozpoczęcia Finałów NBA 2014 zostało już naprawdę niewiele, więc najwyższy czas zebrać wszystkie ciekawostki, statystyki, liczby i fakty na ich temat. Zapraszam.
– Dla formalności – w Finałach zmierzą się Miami Heat i San Antonio Spurs. Ostrogi natychmiast dostały okazję do rewanżu za poprzedni rok, kiedy to w nieprawdopodobny sposób przegrały tytuł w szóstym meczu. Czy ta seria będzie równie emocjonująca? Liczę na to, że będzie jeszcze lepsza. Heat i Spurs to pierwsze drużyny grające w dwóch Finałach z rzędu od Chicago Bulls i Utah Jazz, którzy walczyli o tytuł w 1997 i 1998 roku. W obu przypadkach lepsza była drużyna Michaela. Czy i teraz obie serie wygra drużyna LeBrona? Licząc od 1976 roku (połączenie lig NBA i ABA) przed Bulls i Jazz jeszcze cztery pary drużyn zagrały ze sobą w kolejnych Finałach – Pistons i Lakers (1988-89), Celtics i Lakers (1984-85), 76ers i Lakers (1982-83) oraz Bullets i Sonics (1978-79). W historii NBA mieliśmy łącznie 12 takich rewanżów w Finałach, sześć z nich zakończyło się sukcesem przegranych sprzed roku, ale jeszcze ani razu nie było dwóch kolejnych Finałów z dwiema tymi samymi drużynami zakończonych siedmiomeczową serią.
– Ostatnią drużyną, która wygrała trzy tytułu z rzędu, byli Los Angeles Lakers w latach 2000-02. Teraz sztuki tej mogą dokonać Heat. Będą musieli stoczyć ciężki bój o three-peat, ale już teraz dokonali sztuki jeszcze rzadszej niż trzy kolejne mistrzostwa. Tylko trzy drużyny w historii ligi wchodziły do Finałów cztery razy z rzędu. To Celtics 1957-66, Lakers 1982-85 i Celtics 1984-87. Dla porównania – Spurs, którzy na szczycie ligi utrzymują się już od 15 lat, zagrają w Finałach po raz szósty, ale dopiero teraz udało im się wejść do nich rok po roku. Tym bardziej trzeba więc docenić to, czego właśnie dokonali Heat. Jeszcze jedna ciekawostka – San Antonio to pierwsza drużyna od Pistons 1989, która awansowała do Finałów rok po przegraniu mistrzostwa w siódmym meczu.
– Obrońcy tytułu awansowali do Finałów, przegrywając tylko trzy mecze w trzech seriach. Dopiero Pacers byli w stanie sprawić im jakiekolwiek realne kłopoty. W 15 meczach trzech pierwszych rund Heat wykręcili świetny wynik 113.7 punktów na 100 posiadań. O tym, jak wyjątkowe jest to osiągnięcie, niech świadczy fakt, że ostatnią drużyną, która awansowała do Finałów przy takiej efektywności ofensywnej, byli Chicago Bulls w 1991 roku (114.8).
– Spurs na drodze do Finałów ponieśli sześć porażek. To dwa razy więcej niż Heat, ale historia pokazuje, że nie ma to zbyt dużego znaczenia dla przebiegu Finałów. Co więcej – w dwóch poprzednich latach Heat zdobywali tytuły, mając na swoim koncie więcej meczów od drugiego finalisty. Tu już bardzo naciągana statystyka, ale żebym nie sprawdzał tego na marne – ostatnią drużyną, która zdobyła tytuł, mając na koncie maksymalnie trzy porażki w trzech pierwszych rundach, byli Lakers 2001 (11-0 w trzech pierwszych seriach, 4-1 w Finałach!).
– Statystyka, która prawdopodobnie nie będzie miała żadnego znaczenia, ale warto wiedzieć – w tym sezonie regularnym James zdobył przeciwko Spurs tylko 37 punktów w dwóch meczach. Tylko jedna drużyna zatrzymała go w ostatnim RS poniżej 18.5 punktów na mecz – Chicago Bulls (18.3).
– Heat mają w swoich szeregach najlepszego koszykarza na świecie, ale ławka Spurs notuje w tych play-offach 42.7 punktów na mecz – to wynik o ponad 16 punktów lepszy od średniej rezerwowych Miami i najlepszy wynik ławki rezerwowych w jednej edycji PO od Bulls 2005 (45.7).
– Miami może być pierwszą drużyną od 2005 roku, która zdobędzie tytuł, mając w składzie dwóch graczy wybranych z pierwszym numerem Draftu. W przypadku Heat są to Greg Oden i LeBron James, w przypadku Spurs sprzed dziewięciu lat byli to Tim Duncan i Glenn Robinson.
– Po raz pierwszy od 2006 roku w Finałach nie zagra żaden gracz wybrany do pierwszej piątki najlepszych obrońców sezonu regularnego.
– LeBron James i Tim Duncan to pierwszy duet graczy z nagrodą MVP na koncie mierzący się ze sobą w Finałach aż trzy razy (teraz, rok temu i w 2007) od Larry’ego Birda i Magica Johnsona (1984, 1985, 1987). Od 2007 roku w Finałach widzimy albo LeBrona albo Kobego Bryanta, ale jeszcze nie było nam dane zobaczyć ich bezpośredniego starcia. Trochę szkoda.
– Gregg Popovich w przypadku wygranej San Antonio stanie się piątym coachem w historii NBA z pięcioma tytułami mistrzowskimi na koncie. Liderem jest i długo jeszcze będzie Phil Jackson (11), dalej mamy Reda Auerbacha (9), a na trzecim miejscu są ex aequo Pat Riley i John Kundla (5).
– Jeśli Spurs zdobędą mistrzostwo, to Tim Duncan, Manu Ginobili i Tony Parker staną się pierwszym tercetem nie z Celtics i nie z Lakers, który zdobył wspólnie cztery mistrzostwa.
– Warto przypomnieć, że w tych Finałach po raz pierwszy od 30 lat zostanie zastosowany format 2-2-1-1-1, typowy dla każdej innej serii play-offs. Przewaga własnego parkietu tym razem należy do Spurs. Może im się ona bardzo przydać, bowiem Heat w tych play-offach nie przegrali żadnego z ośmiu meczów w Miami, a San Antonio są 9-1 u siebie i 3-5 na wyjeździe.
To co, startujemy? Niech wygra.. koszykówka! Życzę Wam (i sobie też), by te Finały były najlepsze w historii. 3:00!
Nawiązując do do statystyk Jamesa z dwóch spotkań sezonu regularnego przeciwko Spurs. W pierwszym zagrał tylko 27 minut i ten mecz Heat wygrali spacerkiem. Brak Leonarda i Greena był tutaj kluczowy. W drugim James zagrał na słabej skuteczności 6/18. W tym wypadku jego gorsza postawa miała wpływ na końcowy rezultat. Lecz przy różnicy +24 na korzyść Spurs James miał w kategorii plus minus i tak „przyzwoite” – 10. Dla równowagi ograniczony w ataku został nie tylko Leonard 4/13 z gry +6 (+/-)(najsłabszy wynik w pierwszej piątce) ale również Green – 2/8 z gry. Różnice zrobił świetny Diaw no i oczywiście ławka. W Miami łącznie 23 punkty, Spurs 38 punktów. Na podstawie drugiego meczu można więc śmiało odnaleźć klucz do wygranej w finale dla obu drużyn – Realne ograniczenie Jamesa bądź jego świetna postawa oraz dyspozycja ławki rezerwowych.
Mam nadzieję, że to będą równie dobre finały jak poprzednio. Jeżeli Spurs wygraja 2 pierwsze mecze to może być bardzo dobrze. Jeżeli będzie 1:1, to będzie im ciężko. Kluczowe pytanie to jak zagra TP. Trochę mnie to martwi.