Tak jak zapowiadał przed NBA Finals 2014 – tak też uczynił. 35-letni absolwent Duke – a w przyszłości komentator meczów ligi akademickiej – Shane Battier – po nieudanych finałach zakończył sportową przygodę. Mistrz NCAA z 2001 i jeden z ulubieńców Mike’a Krzyzewskiego zawiesił buty na przysłowiowy kołek, tuż po 13-stym sezonie rozegranym w NBA. Battier przez lata występów na ligowych parkietach reprezentował barwy trzech zespołów , Grizzlies – Rockets – Heat i dał się poznać jako świetny defensor oraz strzelec dystansowy (z narożników boiska).
Zawodnik został wybrany w drafcie 2001 roku przez Memphis Grizzlies, którzy wyciągnęli go jako szóstego najlepszego gracza z roku. Następnie po 5 latach gry dla Grizzlies został wymieniony za Stromile’a Swifta (co ciekawe też wcześniej wybranego przez Grizzlies) i przyszły numer draftu, który został spożytkowany przez Grizz’s na Rudy’ego Gay’a. W 2006 trafił do kadry amerykańskiej, która przywiozła brąz Mistrzostw świata. Ponadto od momentu rozpoczęcia pracy w Houston, Shane, rozpoczął ten etap pracy na sobą, który pokazał nam niesamowity potencjał defensywny gracza. Uważa się, że Battier dokładnie studiował ruchy, ulubione zagrania oraz słabe strony każdego kolejnego vis-a-vie by stać się potencjalną „zmorą” atakującego. Należy podkreślić, iż sam skrzydłowy zawsze grał na korzyść drużyny i dał się poznać jako świetny kolega jako dobry duch zespołu. Jego statystyki (tylko 3x powyżej średniej 10pkt w sezonie) praktycznie w małym stopniu oddają nam jego wkład w wyniki kolejnych zespołów.
Wg mnie najlepszy okres gry w karierze Battiera, przypadł na grę w Houston, gdzie przy Ricku Adelmanie tworzył parę defensywnych stoperów – czy to z Ronem Artestem czy Trevorem Arizą. Battier do spółki z kolegami zachodził za skórę najlepszym ekipom Zachodu i to w najważniejszych momentach sezonu czyli play offs. W końcu kariery zdecydował się na mocno zadaniową rolę przy wielkiej trójce, w Miami Heat. Rolę, która jednak była ważna, bowiem jego gra dla klubu z Florydy w 2012 i 2013 roku przyczyniła się do zwycięstw w dwóch kolejnych finałach NBA. Niestety, we wczoraj zakończonych finałach 2014, nieco o swoim podopiecznym zapomniał Erik Spoelstra, który już nie dawał wiele szans na grę swojemu ex skrzydłowemu.
Battier rozegrał w sezonie regularnym aż 977 spotkań oraz wystąpił w 112 meczach w play offs. Aż 61 z nich w barwach Miami Heat. Z Żarem spełnił swoje marzenie, czyli zdobył upragniony tytuł. Za kilka dni może się okazać , że na emeryturę wybierze się również innych zawodnik Heat – Ray Allen. Sugar Ray dał sobie kilka dni na zastanowienie, po których zdecyduje o swojej przyszłości, w lidze lub poza nią.
Zapowiada się totalna przebudowa Heat. Jak dla mnie Trener i sztab Heat specjalnie dopuścili te finały. Nadchodzi czas kiedy mogą nawet pokazać drzwi wade i bosh , co lecą w kulki a wziąć w lecie ludzi z zapałem do gry. Dzięki słabym występom ta dwójka może liczyć ale na grosze. Do nich dojdą teraz mocni zawodnicy i będzie znów team na kilka lat.
Póki co to ta dwójka ma opcje dzięki czemu może zarobić po 20mln$ ;)
BTW. Tam miało być „sztab Heat specjalnie ODPUŚCIŁ”? BO te dopuścił mi jakoś do kontekstu zdania nie pasuje.
Wadowi nigdy nie pokażą drzwi.. Zbyt duże zasługi i lojalność.
@Alonzo bierz połowe albo zmień dilera… Specjualnie odpuścili haha
Oby Ray nie kończył kariery, mógłby pograć jeszcze przynajmniej rok. Ostatni rok kariery w Bostonie, takie moje małe marzenie.
W którym Bostonie? Celtics, czy Nets? ;)
„Jak dla mnie Trener i sztab Heat specjalnie dopuścili te finały.”
Większego debilizmu to nie słyszałem – czytałem ! Ktoś kto cokolwiek zna się na koszykówce i ogląda NBA takich głópot nie napisze – kompromitacja !!!
Kompromitacja to jest wtedy, gdy nie bierze się pod uwagę zakulisowych rozgrywek, a tam się dzieją cuda. Zespoły nagle nie prezentują seryjnie formy na poziomie Bucks z poziomu mistrzów.
A pomyślałeś że może to kwestia genialnej gry Spurs? Heat nie grali jak Bucks to SAS są aktualnie nie do ogrania.
Heat cały sezon grali najzwyczajniej w świecie słabo, ciekawą tezę przytoczył Finley w temacie rozgrzelani-pokonani o Heat, mianowicie, że Heat mogliby nie przejść 1 rundy PO na zachodzie i ja się z nią zgadzam. Jeśli spotkaliby się z Portland, Houston czy Memphis możliwe, że dostaliby srogie manto, zwłaszcza z Rockets, nie wspominając o pozostałych zespołach zachodu.
Grizzlies to najwięksi przegrani tegorocznych play offs ,no i Z-Bo. Byli naprawdę o krok od sensacji. Numerem dwa dla mnie są Clippers. Praktycznie nie wiadomo jakie zmiany mogłyby im jeszcze pomóc.
Grizzles niestety przegrali trochę na własne życzenie.
Co do Clippers to również nie wiem co im może jeszcze pomóc.
Kapitalna głębia składu, prawdopodobnie najlepsza ławka w lidze, kilku z nich mogłoby spokojnie grać w s5 w niejednym klubie (Redick, Crowford, Davis, Granger), generał na ławce, drugi na boisku, a jednak po raz kolejny dostają srogie baty.