Jeszcze parę dni temu, Mateusz Babiarz sugerował, że Zach Randolph i Memphis Grizzlies szybko znajdą porozumienie. Sugerowano, iż Z-Bo najpierw odstąpi od ostatniego roku kontraktu, by po chwili związać się kilkuletnią umową na niemałe pieniądze. Okazuje się inaczej…
Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Znany ze skąpstwa Robert Pera być może nie chce przyjąć propozycji ze strony agenta 32-letniego Randolpha i sam Zach, który rzekomo był pewniakiem do pozostania w drużynie – nadal w roli lidera – może być zdeterminowany by poszukać klubu bardziej ceniącego jego usługi. Zanim zaczniemy myśleć o nowym potencjalnym pracodawcy Zacha, warto powiedzieć, iż przez lata gry w klubie z Miasta Elvisa dwukrotnie awansował do All Star Game. Ponadto okazał się kluczowym graczem w fazie play offs, kiedy team Hollinsa i Joergera eliminował takie ekipy jak Spurs, Clippers oraz Thunder. Praktycznie bez udziału gracza, który w ostatnim roku notował średnie 17 pkt i 10 zb trudno by było sobie wyobrazić małe sukcesy klubu.
Znany z trudnego charakteru Randolph może liczyć na zainteresowanie kilku klubów NBA, ale niestety nie każdy może mu zaoferować zarobki na poziomie 18 czy 20 mln USD za sezon. Wszak jego kariera powoli będzie dobiegała końca i sam zawodnik musi zdecydować na czym zależy mu bardziej; na pieniądzach czy sukcesie (którym byłby awans do finałów NBA). Z-Bo swoją ostateczną decyzję o odejściu od ostatniego roku kontraktu ma podjąć 30. czerwca. Inne kluby już szykują się do złożenia ciekawej oferty, wszak solidnych podkoszowych jak na lekarstwo!
Pewnie się powtórzę, ale Zach to jeden z moich ulubionych graczy w lidze, silny jak tur, kapitalnie wyszkolony technicznie, świetnie zbierający, z bardzo dobrym rzutem z półdystansu, a nawet z dystansu. Do tego kapitalna gra w post-upie i moje ulubione zagranie w jego wykonaniu, czyli fade-away w post-upie, robi to kapitalnie, prawie jak Dirk;)
W ogóle ten format PF, czyli kapitalnego technika, świetnie zbierającego niestety powoli upada, tacy gracze jak KG, Z-bo, Brand, O’Neal są ostatnimi potomkami tych kapitalnie wyszkolonych PF-ów, na których grę tyłem do kosza patrzy się z ogromną przyjemnością. Jest to wartość często niedoceniana, a szkoda gdyż, jest zarówno efektowna jak i efektywna. Mam nadzieję, że Z-bo zostanie w Memphis, jeśli nie na pewno będzie wiele klubów z grubymi portfelami czekało u niego pod domem;)
Dodałbym do tego STATa. Ok, może nie miał, aż takiej techniki, ale w pomalowanym i tak robił co chciał. Był wielki. Chris Bosh nie dorasta im do pięt.
Jeśli mówimy wyłącznie o ofensywie, to mamy przecież LMA, Love’a, Griffina, Davisa czy choćby Bosha.
Każdy z nich jest świetnie wyszkolony technicznie i gra nieźle pod koszem jak i na półdystansie (i dalej).
Fakt Stat również był kapitalny, jednak on raczej bazował na atletycznym stylu gry i dużej ilości p&r, ale w całą koncepcję się wpisuje. Dla mnie stat to jeden z największych przegranych ostatniej dekady, oczywiście mowa o kontuzjach, potencjał ofensywny miał ogromny, to nie przypadek, że potrafił grać regularnie na +20ppg.
Gratek pozwolę się nie zgodzić, pod względem umiejętność i grze w starym stylu PF to jedynie Aldridge daje radę, może w przyszłości Davis pociągnie, ale Love, a przede wszystkim Griffin to inny typ gracza niż wcześniej wymienieni weterani.
Hmm naprawdę stawiasz wyżej technikę Amare nad Griffinem? Przecież to jakiś żart. Amare nigdy nie miał techniki jakiekolwiek, dlatego jak tylko zabrakło kolan to z tego gracza nic nie zostało. To nie R.Walleca, że nadal by rzucał swoje, to totalne drewno z masą mięśni. Nie pamiętam żadnego jego ruchu podkoszowego.
Należał do takich graczy jak jak: K.Martin, Kemp, połowa składu Denver Nugguts :>… atletyczne wybryki natury bazujące tylko na dynamice i wspaniałym PG.
Wrzucanie Amare do worka z Z-Bo, KG, czy Dirkiem albo Duncanem to obraza tego stylu gry.
Po pierwszej kontuzji kolana Amare poprawił półdychę, ale nadal rzut był czymś w stylu naszego Gortata, dobry procent, ale tylko gdy ktoś go zostawił na półdystansie, bo bał się wejścia. Reszta graczy gra na kontakcie w półdystansie.
Naprawdę, aż mnie zabołało to stwierdzenie.
czytaj ,
1/ gra twarzą do przeciwnika i do kosza. Zero strachu przed rywalem. Seria krótkich zwodów i dobre minięcie w pierwszym tempie *nad takimi ruchami trzeba trochę popracować, a przypomnę, że na starcie kariery podczas treningów STAT był ogrywany przez niejakiego Cezarego Trybańskiego.
2/ gra plecami do kosza, w low post. W obrońcą na plecach , spokojny jumper z odejścia *to trzeba umieć, poprzez ćwiczenie nawyków i to świadczy od jego technice.
3/ w końcu nawet pick’n’rolle trzeba grać w tempo, ale na początku przygody z Knicks to nie miał Steve’a Nasha a grał wybornie do czasu kontuzji *STAT w Knicks zaczął częściej rzucać z półdystansu i też dobrze mu szło. Następnie nabierał graczy na pompkę i mijał w drodze do kosza, również element techniki.
4/ no i gra plecami do kosza, z mocniejszym w obronie rywalem. Spokojny kozioł , potem ruch w kierunku kosza *najczęściej z lewej strony atakowanego kosza do środka i po chwili następuje obrót i szut półhakiem. Ciężka rzecz do zablokowania dla obrońcy (coś co STAT prezentuje do dziś).
Jak dla mnie gracz kompletny pod względem ataku.
Widzę Woy, że mnie wyręczyłeś.
Jeżeli ktoś tu miałby być kopią Kempa to jest to właśnie Griffin, który po za P&R nie za wiele potrafi, fakt trochę rozwinął się tym sezonie, ale w porównaniu z Amare to jak porównywać umiejętności ofensywne Gortata i Lampe, może i zdobywają tyle samo punktów, ale który jest lepszym graczem w ofensywie? No właśnie.
Co mnie zawsze fascynowało w Amare to jego przejście z gry face-up do post-up, robił to kapitalnie, robiąc ogrom miejsca. Ulubione zagranie Amare? Z prawej strony 45* robi krok w prawą stronę prawą nogą, robi obrót odpychając rywala i znajduje się przodem do kosza na 90* mając tyle miejsca i czasu, że zdążyłby przed rzutem wypić kawę i odbezpieczyć gaśnice:)
AMEN :)
Z-Bo czego ty chcesz? Kasy?
Do końca nie rozumiem braku ambicji i chęci wygrywania u zawodników. Jeśli zawodnik zarobił już 100 baniek, to po jaką cholerę targuje się o kolejny milion. Nie lepiej zejść z kontraktu i budować silny zespół, tak by ludziska zapamiętali mistrza.
Pazerność niszczy. A jak ktoś ma przechlać po karierze 100 baniek to przepuści też 200. A nikt mi nie powie, że za 100 baniek ciężko będzie żyć.
No cóż, wybór każdego: kasa czy walka o coś więcej.
Jeżeli to będzie wymagało ode mnie jakiś poświęceń, to to zrobię. Wciąż potrafię grać. Wciąż potrafię pomóc zespołowi. Chcę wygrać mistrzostwo. Zarobiłem już wszystkie pieniądze Świata. Teraz chcę tylko wygrywać. Nie wiem jeszcze co się stanie, ale Memphis to mój dom. Jeżeli wymienią mnie jutro, to jestem tutaj. Właśnie kupiłem nowy dom. Moje córki chodzą tutaj do szkoły. Tu jest mój dom.
Takie teksty u zdecydowanej większości sportowców to zwykła ściema. Tu liczy się kasa i nic więcej. W piłce nożnej przykład Fabregasa który grając w Arsenalu zarzekał się że nigdy do Chelsea nie pójdzie. Od przyszłego sezonu tam właśnie zagra ;) Oczywiście jest mała grupa ludzi która jest odmienna ale to rzadkość.
Widziałbym go znów w Portland.z LA, Lillardem,Batumem,Lopezem i in. tworzyliby super ekipę.
Stoudemire to kolejny gracz po np. Pennym albo Hillu, ktorego mocno zahamowały kontuzje