Jest 11.3 sekund do końca i Los Angeles Clippers wygrywają z Oklahoma City Thunder 104-102. To 5 mecz serii, w której obie drużyny mają po dwa zwycięstwa. Faulowany Reggie Jackson traci piłkę. Sędziowie nie odgwizdują jednak przewinienia tylko dają piłkę z boku Clippers. Po chwili oglądają powtórki i… oddają piłkę Thunder. Doc Rivers jest wściekły. Nic dziwnego. Piłka ewidentnie szła po ręce Jacksona. Skoro faul nie został odgwizdany, posiadanie powinno zostać przyznane jego drużynie. Po meczu powiedział to:
Ta jedna z najmocniejszych wypowiedzi na temat błędów sędziowskich zapewne przejdzie do historii. Rivers otrzymał za nią stosunkowo niewielką karę (bodaj 25 tysięcy dolarów). Wydarzenie podzieliło całe NBA. Wielu analityków broniło decyzji sędziów (np. Kenny Smith i Charles Barkley). Wielu utożsamiało się z Riversem przywołując podobną sytuację z poprzedniej serii z Warriors, kiedy faulowany Chris Paul wyrzucił piłkę na aut. Liga udeżyła się po meczu w piersi, ale piłka została oddana Warriors i ci wygrali tamto spotkanie. Czy sędziowie mają prawo naprawiać w ten sposób swoje błędy? A może chodzi o brak konsekwencji?
Nowy komisarz Ligi Adam Silver nie chce zamiatać sprawy pod dywan. Odpowiedzią na liczne problemy związane z ocenianiem powtórek ma być założenie „Centrum Powtórek”. W jednym pomieszczeniu ma się znajdować cały dział analityków, którzy będą na żywo sprawdzać powtórki ze wszystkich meczów. Sędziowie na parkiecie będą mieli bezpośrednie połączenie z „kwaterą główną” i ostatecznie to oni będą podejmować decyzję. Centrum powtórek będzie miało do dyspozycji jeszcze więcej ujęć i kątów zdarzenia, a przede wszystkim poprzez większą liczbę analityków skróci się konieczność oczekiwania na ostateczną decyzję. Adam Silver przekonywał do tego właścicieli podczas ostatniego spotkania Rady w kwietniu:
„Obecne zasady powtórek zakładające korzystanie z 14 wyzwalaczy (źródeł powtórek) reprezentują maksimum tego, co możemy w tym momencie. System, który działa, jest najlepszym rozwiązaniem zachowującym balans pomiędzy powtórkami, a tempem gry. Wydaje mi się, że centralny system powtórek może zdecydowanie zwiększyć szybkość całego procesu. Jak powiedział jeden z właścicieli: „wygląda to dość archaicznie, kiedy sędzia podchodzi do stołu, odwraca monitor, stoi tam trzymając jedną ręką słuchawki ucinając sobie pogawędkę z realizatorem”. Gdybyśmy tylko mogli zwiększyć tempo analizy, pozwoliłoby to na dopuszczenie większej liczby powtórek.”
Póki co celem nie jest więc zmiana aktualnych zasad, ale lepsze wykorzystanie dostępnej technologii. Być może, gdy system się sprawdzi, otworzy to zarazem bramę do dalszych ulepszeń i w końcu zmian zasad (m.in. w przypadku weryfikacji kto ostatni dotknął piłki, powtórki dostępne są tylko w końcowych 2 minutach meczu i dogrywkach; powtórka nie może rozstrzygać o tym, czy był faul). Czy to krok w dobrą stronę? Osobiście wydaje mi się, że istoty problemu dotyka tylko częściowo. Owszem poprzez odebranie powtórek sędziom, odejdą wszystkie próby „naprawiania” swoich błędów. Analitycy z zewnątrz będą zapewne bardziej jednorodnie podchodzić do interpretacji przepisów. Dla mnie problemem pozostają jednak bzdurne przepisy. Dlaczego nie można w powtórce wyrokować również o przewinieniu? Dlaczego nie można zmienić decyzji odnośnie faulu ofensywnego, który jest w większości przypadków bardzo uznaniowy? Dlaczego, gdy nie jest odgwizdane przewinienie umyślne, nie można już go odgwizdać po powtórce? Takich przykładów jest baaaaardzo wiele. Problemem nie jest tylko ulepszenie obecnego systemu, ale przepisy same w sobie.
Tak sobie myślałem nt. tych powtórek i tym, że ciągłe sprawdzanie zmniejsza tempo gry… i sobie pomyślałem, by móc wprowadzić coś takiego jak w tenisie/siatkówce.
Z powtórek można sprawdzić wszystko, goaltending, faule, posiadania. Ale powiedzmy, że każdy trener ma określoną ilość sprawdzeń. Albo np. po popełnieniu dwóch czy trzech błędnych decyzji nie może już więcej sprawdzać.