Już od dłuższego czasu jest pewne, że Chandler Parsons zostanie zastrzeżonym wolnym agentem, co oznacza, że jego przyszłość w klubie z Houston stoi pod znakiem zapytania. Rakiety polujące na kolejnego gracza formatu All Star muszą czyścić budżet, a Parsons jest aktualnie najbardziej niedocenianym finansowo graczem w NBA. Tutaj pojawia się konflikt interesów.
Chandler Parsons za swój poprzedni sezon otrzymał wynagrodzenie w kwocie 964,750 $. Jeśli popatrzymy na jego poziom sportowy, który prezentował w tym czasie jest to kwota nijak adekwatna do wkładu w grę drużyny. Jeżeli przypomnimy sobie ile przykładowo zarabiał Jeremy Lin to włos się jeży na głowie!
Już kiedyś pisałem, że aktualna sytuacja jest korzystna dla obu stron. Z jednej strony sam gracz wybada rynek i przekona się jaka jest jego realna wartość. Z drugiej strony Rakiety zawsze mogą wyrównać ofertę innej drużyny w przeciągu trzech dni o złożenia takowej graczowi. Daje to pewien komfort Moreyowi, gdyż w razie fiaska rozmów z którąś z gwiazd, zawsze można zrewanżować sobie to podpisaniem nowej umowy z Parsonsem. Topowi gracze zazwyczaj dość szybko decydują o swej przyszłości, gdy mają statut FA. Stąd olbrzymia szansa na synchronizacje obu operacji.
Co by się nie działo to Chandler Parsons wreszcie będzie zarabiał godziwe pieniądze (jak na NBA rzecz jasna).
Wartość samego gracza jest szacowana na poziomie kontraktu Nicolasa Batuma, a więc na ok. 10 mln USD za sezon. Zainteresowanie graczem Rockets przejawiają także Minnesota TimberWolves, Cleveland Cavaliers,Chicago Bulls, Los Angeles Lakers i Dallas Mavericks.
W środę w Houston ma się pojawić Carmelo Anthony, który wydaje się być celem numer jeden Moreya. Gracz, który występował w zeszłym roku w Nowym Jorku wydaje się być bardziej prawdopodobnym wzmocnieniem od LeBrona Jamesa. W przypadku porozumienia się Houstończyków z absolwentem uczelni Syracuse czas Parsonsa w Rockets dobiegnie końca.
W H-Town trwa czyszczenie salary cap na całego. Ze swego kontraktu zrezygnował Francisco Garcia, ale zapewne powróci on z nową umową do Rakiet tuż po zakontraktowaniu kogoś o bardziej znaczącym nazwisku. W zespole nie ma już Omera Asika, a i Jeremy Lin pewnie chętnie zostałby pożegnany.
Wzrok Rakiet skierowany jest też na Jordana Hilla, a więc gracza, który już kiedyś w Teksasie występował. Potwierdził on, że ma zamiar spotkać się z włodarzami zespołu. Prócz Houston chrapkę na środkowego mają też Dallas Mavericks, a także Los Angeles Lakers. W Rockets Hill pełniłby rolę zmiennika Dwighta Howarda.
Paweł,tak szczerze… chciałbyś Carmelo w Rockets? A inni fani Rockets,jak to widzicie? Podejrzewam,że większość jest na NIE.
Osobiście wolałbym Rondo lub Bosha. Kluczem do sukcesu na Zachodzie jest strefa podkoszowa, stąd Bosh (duet Bosh-Howard uzupełniałby się idaelnie, bo CB4 rozciąga grę – byłby lepszą 4 dla Rox). Rondo w formie napędzałby grę Rakiet, którzy i tak biegają do kontr z przyjemnością – istny Show time part 2 :).
Moim zdaniem trzeba się też skupić na role playerach, bo jak dokoptują takowych dobrej klasy spokojnie stać ich na finał konferencji w obecnym stanie All starów.
BTW – świetny ten gość z Francji, którego wybrali z drafcie – tzn to Szwajcar, ale grał nad Sekwaną – to może być spore zaskoczenie in plus!
Już od dawna krzyczę, NIE dla Anthonego w HOU. To nie jest właściwa droga… Idealne byłoby podpisanie Parsonsa i przejęcie niechcianego zbytnio w CHI Gibsona… do tego dorzucenie Rondla jak wyjdzie i zakręcenie się w okół Hilla… I wychodzi super paczka…
jesli przyjdzie Carmelo to nic nie ugrają, lepiej niech sie pozbeda Lina, podpisza Parsonsa za 7-8 mln i poszukaja konkretnych wzmocnien.
No ja bym chciał, aby Anthony zasilił mój ulubiony zespół. To fantastyczny strzelec, jeden z lepszych ofensywnie zawodników w lidze. I nie koniecznie dał bym mu 20 milionów. Może Carmelo nie będzie walczył o KONTRAKT, lecz o drużynę. No, a winić Anthonego za katastrofę w Knicks to chyba przesada.
Anthony to MEGA wzmocnienie każdej ekipy w NBA.
Może tak jakiś jakiś sign-and-trade Parsons + Beverley za Rondla? Albo ewentualnie jakieś picki…
Rakietom brakuje tożsamości. Nie ma tam zawodników, którzy naprawdę identyfikują się z tym zespołem. Sam talent nie wystarczy do wygrania zachodu. Potrzeba czegoś więcej.
Co by jednak nie mówić, dodanie do składu najlepszego ofensywnego gracza ligi z pewnością zwiększy szanse na sukces. Melo ma odpowiedni charakter aby zmienić Houston. To zawodnik pewny siebie, a tej cechy pozostałym „gwiazdom” Rakiet zdecydowanie brakuje.
Ale poza Melo ta drużyna potrzebuje jeszcze jakiegoś poważnego trenera. Niestety na tym stanowisku na zmianę większych szans nie ma.
Ja się powtórzę. Nie chce Melo w Houston. To juz wole Bosha, a najbardziej wolę Parsonsa i solidną ławkę. Ewentualnie wywalić Lina brac Lowryego, podpisywać Parsonsa ,zebrać weteranów na ławkę i wio…Jeden Harden wystarczy, więcej graczy z piłką w rękach nie potrzeba.
Lowry nie wróci do HOU póki jest tu McHale – Panowie nie przepadają za sobą, bo McHale uczynił swego czasu liderem w Rockets Dragicia… a niby taki z niego kiepski trener wg niektórych ;D
lubieć się nie muszą. Niech się McHale walnie w pierś i mogłby się z Kyle’m dogadać. Ale wiem, że to pobożne życzenia. Czekam już na ten deadline, bo chciałbym to już mieć za sobą.