Orlando Magic zdecydowanym ruchem postanowili zerwać ostatni węzeł łączący ich z przeszłością i rozwiązali umowę z Jameerem Nelsonem. Doświadczony rozgrywający był w klubie z Florydy przez całą profesjonalną karierę (10 lat) i jako ostatni pamiętał czasy sukcesów z Dwightem Howardem, Rashardem Lewisem i Hedo Turkoglu.
32-letni zawodnik trafił do NBA dzięki 20-temu wyborowi w drafcie. Jego (chwilowym) pierwszym klubem byli Denver Nuggets, ale Magic szybko pozyskali go w zamian za przyszły wybór w pierwszej rundzie.
Od tamtej pory wystąpił w 651 spotkaniach (drugi wynik w historii klubu, 556 w pierwszym składzie) i średnio notował 12.6 ppg, 5.4 apg i 3.1 rpg. Jest dodatkowo rekordzistą organizacji pod względem łącznej liczby asyst (3501).
Najlepszy był dla niego sezon 2008/2009, gdy nie tylko osiągał najlepsze średnie, ale również trafił do All Star Game i z Magic do (przegranych) finałów.
Nelson był jednocześnie bardzo często krytykowany. Z perspektywy czasu możemy jednak powiedzieć, że najgłośniej słyszane prośby o pozbycie się go z klubu (ze strony Howarda) nie były do końca jego winą.
Rozgrywający został wykupiony za 2 mln $ (tylko tyle było gwarantowane z wartego łącznie 8 mln $ ostatniego roku umowy). To ciekawy ruch z tego względu, że zwykle tego typu kontrakty są wartościowe na rynku i chętnie pozyskują je drużyny potrzebujące szybko oczyścić budżet.
W Orlando tak palącej potrzeby nie ma. W tej chwili w klubie nikt nie zarabia więcej niż 5 mln $ rocznie, a liderem w tej kategorii jest Victor Oladipo (na mocy debiutanckiej umowy).
Patrząc na utalentowany skład wydaje się, że Magic nie są dalecy od powrotu do bycia istotną organizacją na mapie ligi. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, by w tej chwili mogli skusić graczy takich jak Anthony, James, czy choćby Love.
W tej sytuacji spodziewam się, że mogą chcieć uzupełnić skład wartościowymi (ale nie przepłaconymi) weteranami i liczyć na swoją szansę w wymianie podobnie jak robią to Denver Nuggets.
Podstawowym rozgrywającym klubu zaś po odejściu Nelsona zostanie najprawdopodobniej pierwszoroczniak – Elfrid Payton, który odciąży w zadaniu kreowania gry Victora Oladipo.
Co dalej z Nelsonem? Może powrócić do Orlando, ale dużo bardziej prawdopodobne jest to, że wybierze jeden z klubów walczących o tytuł gdzie będzie wartościowym i doświadczonym zmiennikiem. Chętnych nie powinno zabraknąć, a kluczem będą oczekiwania finansowe.