Były numer 16 draftu, wybrany przez Chicago Bulls w 2009 roku, zmienia barwy klubowe i wraca do drużyny w której już występował w sezonie 2011-12. 27-letni James Johnson, który świetnie spisywał się w barwach Memphis Grizzlies, dając sporo energii drużynie przy wejściach z ławki, przystał na warunki Toronto Raptors i przez kolejne 2 lata będzie reprezentował barwy teamu z Kanady.
Johnson podczas ostatnich 52 spotkań z Grizzlies notował średnie 7.4 pkt-3.2-zb-2.1 as okazując się ważnym elementem wśród zadaniowców Dave’a Joergera. JJ podczas średnich 18 minut w grze, trafiał z 46% skutecznością z pola oraz 25% z dalekiego dystansu. Wśród Niedźwiadków wypełniał rolę zmiennika Tay’a Prince’a oraz Zacha Randolpha, balansując między pozycją numer trzy i cztery.
James w swoim ostatnim sezonie w Memphis poprawił grę w obronie, a także zasłynął z efektownych akcji, które nie raz znadjowały się w TOP10 danego dnia. Niestety w życiu osobistym Johnson nie wypadał już tak dobrze jak na parkiecie, bowiem wpadł w ręce policji, z zarzutem fizycznego znęcania się nad swoją małżonką.
Zobaczymy jak sobie poradzi po przeprowadzce i pod skrzydłami Dwyane’a Casey?
Zawsze bardzo doceniałem to co robił dla Toronto kiedy tam grał i nigdy nie rozumiałem do końca czemu oddali go za bezcen do Sac-Town. Strasznie niedoceniany gracz, świetny defensor i przede wszystkim gość, który przedkłada dobro zespołu nad dobro własne. Zawsze z pełnym zaangażowaniem i sercem. Każdy klub chciałby mieć takiego gościa w składzie.