Przy okazji jednego z moich ostatnich wpisów o Lakers jak bumerang powrócił temat kontraktu Kobe Bryanta. Jak wszyscy dobrze wiemy, zły i chciwy gwiazdor zażądał ogromnej umowy, którą biedni LAL musieli przyjąć. Moje stanowisko było takie, że nikt drużynie z Los Angeles nie przykładał pistoletu do głowy i zrobili to co uważali za słuszne. Powszechnie powtarzane zdanie jest jednak takie, że sam Kobe powinien zażądać obniżki by pomóc swojemu zespołowi w walce o wolnych agentów.
Jak to jest możliwe, że on i Anthony (okej, obciął 5 mln $ z kontraktu wartego 129 mln $) wszem i wobec mówią o chęci walki o pierścienie, a potem biorą maksymalne kontrakty, a gracze tacy jak Duncan czy Nowitzki decydują się na spore obniżki?
Zacznę trochę od przybliżenia Wam mojego punktu widzenia. Przede wszystkim – jeżeli kilka zespołów by o mnie rywalizowało to przewagę z miejsca miałby ten, który zaoferowałby mi więcej pieniędzy. To nie byłby argument decydujący w każdym wypadku, ale z pewnością miałby bardzo duże znaczenie. W końcu mówimy tutaj o pracy. O zajęciu, które robimy by mieć pieniądze. Jeżeli przy tym mamy masę frajdy to świetnie, ale na końcu jak w reklamie – liczy się to ile masz na koncie.
Powiecie – okej, ale tutaj mówimy o milionerach! Co za różnicę robi im 10 mln $ w tą czy w drugą stronę? Istotna uwaga – gdy zaczynasz zarabiać coraz więcej, coraz więcej też wydajesz.
Dlatego też by przyłożyć odpowiednią skalę odpowiedzcie sobie sami, czy odrzucilibyście umowę wartą 120 tys. zł rocznie (czyli 10 tys. zł miesięcznie) na rzecz takiej wartej 90 tys. (7.5 tys/msc), w której mielibyście robić to samo z większą (ale nie gwarantowaną) szansą na sukces firmy i albo z dwoma szefami, którzy są fajni tylko jak im się chce, albo z jednym który jest częściej na urlopie niż w pracy i przełożonym, który przez 7 godzin dziennie na Ciebie krzyczy?
Jeżeli zrozumieliście analogię – chodzi mi o przewijające się w plotkach kwoty i drużyny, z którymi łączony był Anthony. Knicks mogli mu dać blisko 25 mln $ więcej w ramach 5-letniej umowy niż jakakolwiek inna drużyna. Dodatkowo, nie chodziło tutaj o przejście do zespołu, który z miejsca stałby się faworytem do tytułu, ale o grę w Rockets z chimerycznymi Howardem i Hardenem, albo w Bulls z wątpliwym zdrowiem Rose’a i Thibbsem domagającym się codziennie większego wysiłku w obronie.
Jasne, szansa na tytuł w obu przypadkach jest i tak dużo większa niż w Knicks w tym sezonie, ale po prostu pieniądze musiały wygrać. Melo zapewnił sobie sowitą pensję (prawie) do emerytury w korporacji i wybrał ją zamiast szansy za mniej w startupie o dużym potencjale. Dodatkowo – Jackson jak widać już mocno wykonuje swoją robotę. Jemu historycznie wypada ufać – zwykle się na tym dobrze wychodzi.
Wróćmy jednak do Bryanta, bo jego sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana. Po pierwsze – w lidze nie ma bardziej dochodowego zespołu niż Los Angeles Lakers. Klub zarobił ponad 100 mln $ i to pomimo wpłacenia 8.7 mln $ podatku od luksusu i 49.6 mln $ (!) w ramach janosikowego dla zespołów z mniejszych rynków. Nad drugimi w tym zestawieniu – Bulls – miał prawie 25 mln $ przewagi. Newsflash – to mniej, niż za przyszły sezon dostanie Bryant (23.5 mln $).
Nie jest więc tak, że Lakers nic nie mogą zrobić. Nawet przy obecnym CBA można ostro szaleć o czym przekonali nas Brooklyn Nets. Sęk w tym, że nie wiadomo co LAL naprawdę chodzi. Jeżeli chcą/chcieli ponownie otoczyć Kobe gwiazdami – to mogli/mogą to moim zdaniem zrobić. James i Anthony są już ściągnięci z rynku, ale są przecież jeszcze młodzi i utalentowani Bledsoe czy Monroe – a cena za jaką Stephensona ściągnęli Hornets musi budzić złość kibiców Lakers.
Co Kupchak i spółka zrobili? Wciąż nie wybrali trenera, przepłacili Younga i Hilla. Zdobyli pick w drafcie przy okazji przejęcia (przepłaconego) Lina i stracili Gasola. To wszystko wina Bryanta? Ja tu widzę raczej bardzo słabą robotę zarządu i to sprowadza mnie do puenty tego wpisu.
W Dallas i San Antonio Nowitzki i Duncan mają właścicieli klubów, którzy do końca swoich dni nie pozwolą by ich przyjaciele (śmiało mogą się tak nazywać) cierpieli na brak czegokolwiek. Zarówno Mark Cuban jak i Peter Holt są multimilionerami, którzy potrafią się odwdzięczyć za oddanie i zaufanie. Myślicie, że po zakończeniu karier przez Dirka i Tima nie znajdzie się dla nich miejsce w organizacjach Mavs i Spurs? Ja (jeżeli tylko będą chcieli) jestem tego pewien, a obaj będą mogli sobie wybrać funkcję od doradcy przez trenera po mentora dla młodszych kolegów.
To jest właśnie to czego nie widzimy w ich umowach. Ten niewidoczny zapis, który mówi – za kilkanaście milionów dolarów w ciągu najbliższych 2-5 lat oddam ci to samo lub więcej do końca twojego życia.
W Nowym Jorku i Los Angeles Lakers tego nie widzę. Zarówno Dolan jak i rodzina Bussów (bez nieodżałowanego Jerry’ego – jestem dziwnie przekonany, że gdyby żył to kontrakt Bryanta mógłby wyglądać zdecydowanie bardziej rozsądnie) nie wzbudzają we mnie wrażenia, że chcą mieć organizację, która łączy pokolenia kibiców, graczy i trenerów.
Obaj nie wyglądają mi po prostu na ten typ ludzi i doświadczenie z ostatnich lat sugeruje, że tak właśnie jest. Nie przywiązują się do swoich graczy tak jak Cuban i Holt i niestety później płacą za to cenę przy podpisywaniu umów.
Pomyślcie o tym, gdy następnym razem będziecie krytykować kolejnego gracza, który podpisze „zbyt wysoki” kontrakt. Mówię to Wam jako zagorzały kibic Spurs i gość, który nigdy nie przepadał za Lakers i był krytykowany za byciem „hejterem” Knicks i Carmelo.
Świetny wpis Mateusz.
Odnośnie wydatków gwiazd należy tez wspomnieć, że często utrzymują oni całe rodzinne stadko – kuzynów/asystentów, siostrę matki itp. Nie jest to często zła wola tychże rodzin – przypomnijmy sobie jak wielu zawodników pochodzi z gett, nieciekawych okolic bez pracy i perspektyw. Na ich miejscu także wyciągnąłbym tych dzięki którym jestem gdzie jestem.
Ponadto zawsze przyda się nowy Patek, większy dom letni w Hampton, trochę brylantów na platynowym łańcuszku i Ferrari do dojazdów na treningi ;)
Trudno się nie zgodzić, nie raz się słyszy o „Cała moja rodzina odkładała pieniądze na mój Collage” etc.
Jednak warto zauważyć, że zarówno TD jak i Dirk zapracowali sobie swoim przywiązaniem do klubu na karierę po karierze.
Dokładnie tam u nich na szyjach wisi cała masa sępów. Owszem mają mnóstwo pieniędzy, ale często nie znają i nie doceniają ich wartości a życzliwi też potrafią nieżle ogołocić. Patrz Tyson, Pacquiao, Holyfield i wielu innych.
Ale głupie zakończenie, Kobe w odróżnieniu od Nowitzkiego i Duncana musi bać się o swoją przyszłość dlatego podpisał taki a nie inny kontrakt? hahaaa Przecież ten gościu to ikona koszykówki i co by nie zrobił przed czy po emeryturze zamieni sięw złoto, wystarczy że tylko uraczy nas swoim wizerunkiem i koniec tematu. Po prostu gościu jest chciwy i tyle, kase to on będzie miał przez całe życie (czyt. Jordan który tak chętnie przez wielu zwolenników Kobego jest do niego porównywany) ;)
Mając 15-naście lat wiedzialem ze Kobe to parówa. Dziękuje
Teraz prawdopodobnie masz 28, a mimo to jesteś nadal idiotą. Dziękuje
Fakt, Kobe nawet na emeryturze będzie ściągal hajs z reklam, butow itp, tak samo jak Dirk i Duncan, Kobe tez jest związany z jednym klubem od początku kariery, a przyjal taki kontrakt. Rozumiem, ze zaoferowali mu go i nie odmowil, ale zapewne dobrze wiedzial, ze nie powalczy juz o tytul i będzie chcial bic rekordy Jordana itd, a to w pewnym sensie świadczy o jego ego. Zresztą jego ego to juz jest owiane legendami :)
Nie nie nie nie
Kobe jest w innym miejscu kariery, Melo w innym – nie porównujcie tego.
Logika podpowiada, ze Kobe powinien być w grupie Dirków, Timów i innych Dwyanów. Co oni nie mają kuzynów, matek, agentów itd? Przecież on zarobi więcej jak skończy z LA, niż dostanie Nowitzki i Duncan od swoich klubów po zakończeniu kariery. Kupi ktoś za 5 lat buty Duncana??? Nowitzkiego???
A Bryanta??? Sami sobie to wykalkulujcie – Kobe to już marka i będzie zarabiał nawet jak nie będzie już grał – przynajmniej zawodowo.
Jak dla mnie KB ta swoją umową chciał wszystkim dać znać: „LA – ja tu rządzę – gwiazdo chcesz tu przyjść pamiętaj będziesz drugi dopóki ja tu gram (ewentualnie jak będziesz grzeczny to nauczę cię jak zdobyć mistrzostwo)” Tim, Dirk, Dwyane wybrali opcję sportową – Kobe kasę i status gwiazdy w LA do końca kariery.
Melo i tak by dostał dużo kasy, bez względu na to gdzie by trafił – wiec to bez różnicy co wybrał – zresztą NYK w zeszłym sezonie dali ciała choć nikt się tego nie spodziewał – w przyszłym może wrócą do lepszego grania i kto wie co się wydarzy.
Trochę OFF-Top ale zauważcie jak często pojawiają się w reklamach Zizou i Becks. Ci goście już nie grają od paru lat a nadal sa topowymi modelami adidasa. Także uważam, że w pewnym momencie można zrezygnować z kasy kiedy wszyscy mówią do ciebie Kobe. Takiego Barkleya czy Webbera przytuliła TnT, myślę, że w pewnym wąskim gronie mega gwiazd nie ma co sie bać o emeryturę , bo liga o nią zadba. wniosek – mile widziane zejście z kasy, by wzmocnic zespół.
@Flapjack @Majecha – ale ja nigdzie nie wspominałem nawet o kasie z reklam – nie róbmy nadinterpretacji.
Nie mówmy też, że to jest takie science fiction w temacie Dirka czy Tima. Szczególnie Niemiec mógł spokojnie tak kilka lat temu jak i teraz przytulić naprawdę potężną umowę, ale tego nie zrobił. Nie zrobił, bo imho ma taką samą umowę jak np. Kirilenko z Prohorovem – zadbasz o mnie, ja zadbam o Ciebie. Tylko tyle sugeruję.
Fajne spojrzenie. Tyle tylko, że Bryant zarobił (na kontraktach z klubem), najwięcej ze wszystkich zawodników NBA w historii. Na kontraktach reklamowych zarabiał (i zarabia), też nie najgorzej:).
Do czego dążę? Bryant będzie robił to, co lubi najbardziej, „ratował drużynę – za wszelką cenę”.
Tą ceną, są przeważnie słabsze wyniki drużyny którą „ratuje”. Mówiąc prosto, będzie jedyną słuszną „gwiazdą” w LAL „goniącą” „wszelkie rekordy”.
Dirk, Duncan, zagrają o wyższe cele, Bryant o rozstawienie w loterii. Tak chciał, tak ma.
W LAL jest czterech „bardziej niż mocno” przepłaconych graczy – to świadczy o pracy GM.
Nie wierzę też, że z Bryant’em po 18 latach, nie próbowano „dogadać się pod stołem”.
Te ssij czy jak Ci tam..w dupke cie ladowal ze tak sie zbulwersowales. Pruj sie dalej i obrazaj innych przez neta cioto
zal.pl :) Nie odpisuj chłopcze.
A może po prostu zarząd LA uważał, że ci FA, którzy zostali nie gwarantowaliby mistrzostwa? Dla mnie umowy nie są przepłacone. W 2 sezonie można zrezygnować z kontraktu J.Hilla i nie płacić mu 9 mln, jeśli nie spełni oczekiwań w tym sezonie. Nick Young umie grać w koszykówkę i płacenie mu 5 mln jest ok według mnie. Kontrakty Nasha i Lina schodzą po tym sezonie, więc znowu będzie można zapolować na FA.
Pamiętajmy, że przyszły sezon nie będzie tak obfity w FA jak ten, oraz Kobe z roku na rok będzie co raz słabszy.
Mnie artykuł nie przekonywuje.
Po pierwsze uważam, że żaden sportowiec – niezależnie czy jest to koszykarz, piłkarz, tenisista, hokeista itp. nie zasługuje na taką kasę. Takie zarobki są demoralizujące.
Po drugie argument o „kasie pod stołem” to plotka, masz jakiekolwiek dowody na to, że taka kasa idzie ? Jeżeli nie to po co pisać o plotkach ? Ani to rzetelne, ani eleganckie.
Po trzecie argument o utrzymywaniu bandy darmozjadów i że to niby ma usprawiedliwiać takie a nie inne kontrakty jest totalnie od czapy. Niech każdy ze swoją kasą robi co chce, jeżeli chce niech rozdaje wszelkiego rodzaju pijawkom, ale nie usprawiedliwia to wywindowanych gaż sportowców.
Podobnie oceniam tekst o tym, że gdy się więcej zarabia to i więcej wydaje. Co ma piernik do wiatraka.
Prawda jest taka, że Kobe i Melo przedkładają stan konta nad stan osiągnięć. Co do Kobe to nie dziwi, w sumie jest już prawie emerytem, to jego ostatnia tak duża kasa w kontrakcie. Tylko niech przy okazji nie wciska kitów o walce o mistrzostwo. Co do Melo też nie dziwi, i mam podobną uwagę co do Kobe, niech nie chrzani o walce o najwyższe cele.
Duncan czy Dirk to wymierający gatunek sportowców, zachowali się z klasą a nie z kasą.
Dajcie spokój Kobasowi. Podziwiacie graczy, którzy biorą mało pieniędzy (lekkie frajerstwo), a krytykujecie tych co się cenią. Nazwisko Bryant to marka co przyciąga tv i ludzi na mecze na całym świecie. Milonerzy mają kluby, mają kasę i tak trzeba patrzeć. Jak coś zapłacą więcej, żeby mieć silny team i przekroczą salary to co z tego stać ich. A nie jakieś odpuszczanie i granie za pół darmo. Duncan i Dirk niech się cenią, a nie frajerują…
Mateuszu cenimy oczywiście Twoje zdanie w tej kwestii ale w artykuł opiera się na spekulacjach, a nie faktach których nie znamy. Argument o rodzinach zupełnie nietrafiony. Przy mądrym i odpowiednim zarządzaniu swoimi finansami, przy obecnych płacach w NBA każda z gwiazd powinna zabezpieczyć swoich bliskich na kilkadziesiąt pokoleń do przodu. Jeżeli nawiązujesz do kwestii zarobków w odniesieniu do kontraktu firmowego to w normalnych warunkach obowiązuje jedna prosta zasada: jesteś wynagradzany odpowiednio do jakości swojej pracy i jej wyników!! W NBA oczywiście tak to nie działa. Nikt mi nie powie, że Bryant swoją grą zasłuży w najbliższych sezonach na 28 milionów rocznie. I ostatnia już kwestia. Sugerowanie, że tacy zawodnicy jak Nowitzki czy Duncan zgodzili się na obniżkę kontraktów ponieważ po zakończeniu kariery dostaną coś pod stołem po części ich obraża. Może działa to w drugą stronę. W ramach wdzięczności dla danej organizacji, wsparcie z jej strony i świetną współpracę, chcąc dla niej i dla siebie jak najlepiej (czyt. mistrzostwa) postąpili z klasą i odrzucili możliwość podpisania gigantycznych kontraktów.
@Darkside – zarzucasz mi brak argumentów, a sam nie masz żadnych. Temat Spurs i tego jak traktują swoich weteranów znam bardzo dobrze, więc trafiłeś kulą w płot.
@Twkarol – ja też szanuję Twoje zdanie, ale również teoretyzujesz bo nie sądzę byś w rzeczywistości zarabiał miliony i wiedział jak to jest.
@All – Felieton jest tworem subiektywnym i taki ma być. Jestem więcej niż otwarty na dyskusję, ale tylko gdy dysponuje się jakimiś argumentami, a nie „nie jest tak jak piszesz bo tak nie jest”. Nie opieram swojego zdania tylko na fantazjach – czytam i oglądam bardzo dużo materiałów o NBA i bardzo cennym źródłem są wszelkie wywiady z ex-graczami, którzy nie muszą słodzić jak to jest i jak powinno być. Oni wiedzą co to znaczy „side deal”.
+ Nigdy nie zrozumiem uwielbienia Polaków do zaglądania do cudzych portfeli. Kobe i Carmelo zarabiają tyle i tyle bo ktoś im ten kontrakt zaoferował. W czym jest problem? Swoją drogą, to nie słyszałem od dobrych kilku miesięcy o tym by albo jeden, albo drugi mówił o tym, że chce w 2014/2015 walczyć o pierścień. A nawet jeśli – to przypuszczam, że chciałby tego również Joel Embiid z Sixers czy Jabari Parker z Bucks, ale zgadnijcie – to nie jest takie proste. Nie wystarczy mieć miejsca w budżecie, trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia i umiejętności w zarządzie by zebrać odpowiednią grupę. Popatrzcie zresztą na Heat, którzy mieli wszystko – gwiazdy, prezesa, South Beach i mimo to nie zdominowali ligi wygrywając wszystko jak wlezie, ale łapiąc 2 z 4 szans na pierścień.
Moje argumenty są identyczne jak Twoje. Z całej mojej wypowiedzi odniosłeś się do tego czego akurat nie napisałem . Nigdzie bowiem nie napisałem, o tym że SAS źle traktuje weteranów. Odniosłem się wyłącznie do tekstu o kasie idącej pod stołem. I świetnie ujął to twkarol, że takie Twoje podejście do Duncana czy Dirka w sumie ich obraża.
Dalej uważam, że argument o kasie pod stołem … normalnie pierwsza klasa. Podobnie teksty o „uwieszonej u klamerek przy utach rodzince” i „większych potrzebach związanych z większą kasą”.
Dla mnie to co napisałeś to udowadnianie przez autora tekstu mniej lub bardziej trafionymi argumentami z góry założonej tezy.
Można i tak.
Absolutnie nie mam nic do tego, że tak możesz myśleć i być przekonany o słuszności swych poglądów. Każdy jakieś tam poglądy ma. Nie oczekuj jednak tego, że czytający to co piszesz bezkrytycznie podejdą do wszystkiego co wychodzi spod Twojego pióra.
Co do portfeli, napisałem wyżej i jeszcze raz powtórzę, iż moim zdaniem żaden sportowiec – niezależnie czy jest to koszykarz, piłkarz, tenisista, hokeista itp. nie zasługuje na taką kasę. Nie podoba mi się ten trend w sporcie, jeżeli można tu jeszcze o sporcie mówić.
Ja tu bardziej obawiam się tego, że przez te niskie kontrakty spadnie uczciwość rywalizacji NBA i zostanie oszukana zasada salary cup. Z jednej strony szacunek dla Dirka i Tima, bo biorą mniejsze pieniądze, ale jeśli biorą resztę pod stołem to przecież zabija to przed wszystkim rywalizacje, a tylko to mnie interesuje. Trochę to drugie dno mnie uderza. Obawiam się, że zacznie tworzyć się niebezpieczny precedens…a skoro ktoś rezygnuje lekką ręką z prawie 20 milionów to jakoś ciężko mi uwierzyć, że robi to w imię sportowych wygranych. Oj nie. Mam wrażenie, że Babiarz poruszył ważny problem, ale źle na Niego spojrzał. To już większy szacunek dla LAL, że wynagradzają swoją ikonę kosztem możliwości rozwoju i sprowadzenia lepszych graczy. Jeśli Dirk dostaje pieniądze, które są nie umieszczane w SP to dla mnie jest to OSZUSTWO!
@Darkside – nie mam ciśnienia, by wszyscy uważali tak jak ja. W zasadzie bardzo się cieszę, że jest spory odzew bo to znaczy, że tekst skłaniał do przemyśleń.
Chciałem się odnieść tylko do dwóch rzeczy:
a) Nigdzie nie napisałem o „kasie pod stołem” – jeżeli przeczytasz tekst jeszcze raz to zobaczysz, że napisał o tym @Sow, a potem Ty i TWKarol to podchwyciliście. Nie wyobrażam sobie sytuacji by gość dostawał X kasy na konto i X kasy w kopertę – to tak nie działa w cywilizowanym Świecie. Piszę tylko o sytuacji, w której jest porozumienie (w San Antonio ono pewnie nawet nie musi być wypowiedziane, bo jest tak oczywiste) – zadbaj o nas, my zadbamy o Ciebie. Czasem to się wyraża zamienieniem 2-letniej umowy za 20 mln $ na 3 letnią za 24 (te przykładowe x mln $ są często bardzo potrzebne), czasami w tym że były gracz zostaje w organizacji po skończeniu kariery by trenować czy doradzać.
b) Najważniejsze jest jednak dla mnie to o „obrażaniu Tima i Dirka”. Gdzie ja coś takiego zrobiłem? Czy naprawdę sądzisz, że kibic Spurs pisałby źle o Duncanie? Serio? Dirka, Melo czy Kobe mogę nie lubić – ale nie mogę nie szanować za to co zrobili na parkietach NBA i źle też o nich nie napiszę. Co im urąga? To, że są tak szanowani w organizacji, że właściciel chce ich zatrzymać nawet po zakończeniu kariery?
1. „kasa pod stołem” to skrót myślowy, tak sobie nazwałem to co opisujesz, bo przecież do tego się to sprowadza, do oszukania systemu.
2. jestem prawnikiem, co dzień zajmuję się ocenianiem ludzkich zachowań i z mojego punktu widzenia zajmowanie się plotkami i snucie nieczystych insynuacji /które nazwałeś argumentami/ jest co najmniej mało rzetelne / zdarzało mi się wyciągać konsekwencje wobec osób sugerujących podobne umowy/. Nie mając dowodów na takie zachowanie, nie pisałbym o tym publicznie. Nie wiem jakie uregulowania obowiązują w NBA ale podejrzewam, że gdyby na jaw wyszły podobne ustalenia skończyłoby się dyskwalifikacjami i karami finansowymi.
3. w mojej ocenie takie insynuacje czy jak je nazywasz „argumenty” sprowadzają zachowania Dirka i Tima do czystej kalkulacji i oszukania systemu salary. To im urąga moim zdaniem. Przyjmując Twoją interpretację w ich zachowaniu nie ma nic z klasy o której ja i inni dyskutują.
Dobra, to kończąc temat z mojej strony chciałem tylko stwierdzić, że w takim razie powiedzenie przez prawnika „biorą kasę pod stołem” jest w porządku i jest skrótem myślowym, a napisanie przez blogera „Myślicie, że po zakończeniu karier przez Dirka i Tima nie znajdzie się dla nich miejsce w organizacjach Mavs i Spurs? Ja (jeżeli tylko będą chcieli) jestem tego pewien, a obaj będą mogli sobie wybrać funkcję od doradcy przez trenera po mentora dla młodszych kolegów.” jest urąganiem Duncanowi i Nowitzkiemu.
Okej.
Ech, czytaj ze zrozumieniem co piszę.
Moim zdaniem takich porozumień nie ma a jeżeli byłyby to proszę o dowody a nie powtarzanie/stwarzanie plotek.
Moim zdaniem Tim, Dirk czy Wade robią to co robią z przywiązania do barw klubowych, pomocy klubowi i chęci stworzenia dobrej drużyny a nie licząc na jakieś profity w przyszłości.
Pisząc „kasa pod stołem” uczyniłem zarzut Tobie a nie im, ubrałem w proste słowa to co Ty tak pięknie opisałeś.
Moim zdanie to do tego się sprowadza.
Oszustwo jest zawsze oszustwem niezależnie od tego jak się je nazywa.
A w którym miejscu, niejaki @Sow, napisał o „kasie pod stołem”, która rzekomo nie działa w cywilizowanym Świecie?
I dlaczego przy negocjacji każdego ważniejszego kontraktu w LAL, bierze udział pewna telewizja, będąca ogromnym dawcą $ dla LAL i mająca „skromne” udziały?
Zna się ta telewizja na prawie, CBA, koszykówce, że negocjuje kontrakty w imieniu LAL, czy gwarantuje dodatkowe „dutki”, reklama itd.?
Od kiedy demokracja, to cywilizowany świat – w którym 18 latek nie może pracować (grać), aby na koszykówce akademickiej zarabiano miliony? Dlaczego w najbardziej demokratycznym kraju, 19 latek nie może wybrać pracodawcy?
NBA, to przede wszystkim prywatna liga, służąca zarabianiu $ przez poszczególnych uczestników biznesu, nie mająca nic wspólnego z demokracją, czy ideami Pierrego de Coubertina.
„Dogadanie się pod stołem”, może mieć tysiące twarzy, np.” Słuchaj Kupchak, dorzucimy Ci do tej umowy na 2 mld, jakieś 100 mln dla Bryanta, na kontrakt i podatek. Sam rozumiesz, wafelki nam się dobrze sprzedają”. LAL ma najbardziej lukratywny kontrakt telewizyjny w lidze, więc musi dać w zamian jakieś igrzyska, choćby starego Bryanta przez okres przebudowy.
Co do „cywilizowanego świata” i prze-fantazjowania autora, NBA jako liga, kilkukrotnie zmieniała przepisy ze względu na kombinowane kontrakty i podejrzenia układów. Byli karani zarówno zawodnicy, jak i kluby. Najstarsi użytkownicy tego forum, powinni to pamiętać.
No Mateusz przefantazjowałeś tym wpisem.
Moim zdaniem Tim np niekoniecznie będzie się bawił po zakończeniu kariery w jakaś posadkę w organizacji. Prędzej go widzę w roli takiego eksperta ala Malone czy Hakeem którzy gdy zostaną „poproszeni” to odbędzie parę treningów i dadzą wskazówki.
Melo to w ogóle inna para kaloszy. – jeśli ktoś mówi że poleciał na kasę , to niech lepiej nic nie mówi. Pokazał przywiązanie do barw klubowych – za co 99% zawodników wystawialibyście laurkę. Ale to Melo.. więc trzeba go zgnoić.
Co do Kobego to dla mnie to jest naturalna kolej rzeczy. Jeden z najlepszych koszykarzy który jak będzie zdrowy nadal ma szansę być top 10 ligi może nawet i lepiej. Ale przyznam że nie rozumiem dlaczego musi zarabiać najwięcej w lidze albo top 3 być. Te 20 baniek moim zdaniem byłoby bardziej adekwatne.
Ale na dobrą sprawę i tak wszyscy spekulujemy.
Ahhhh… mój ulubiony temat :) Wszystko już zostało powiedziane więc dodam tylko, że mam wrażenie, że Autor na siłę broni Kobe. Tym razem argumenty inne niż ostatnio, trochę lepsze ale jak widzę nie przekonują wciąż za wielu osób. Kobe postawił kasę i (przede wszystkim) ego przed szansami na kolejne sukcesy drużynowe. Kropka. Za dużo jest dobrych przykładów typu Duncan, Dirk czy nawet Wade (który odstąpił od 2 lat po 20 baniek by wziąć znów 2 lata, a nie 5 jak wszyscy myśleli, po 15). Niektórzy po prostu mają klasę, a niektórzy ego.
W końcu czytam na polskiej stronie zajmującej się tematyką NBA jakieś słowa krytyki pod adresem Kupchaka. Moim zdaniem jest beznadziejnym GM. Niby ściągnął Gasola ale tak naprawdę dostał tą wymianę w prezencie od Westa. Inne jego osiągnięcia to dawanie dużych kontraktów każdemu (Kobe, Gasol, Nash, Artest itp itd). Nie widzę sensu ściągania ledwo sprawnego Nash’a za ponad 9 mln, jak chciał zdobyć tytuł to mógł przyjść za minimum.
W obronie autora (choć nie uważam, że jest to potrzebne) chcę napisać, że w moim mniemaniu nie miał on na myśli jakiś pieniędzy pod stołem czy coś w tym stylu tylko, słowa o których kiedyś powiedział Wade: o szanowaniu byłych zawodników przez kluby. Wystarczy spojrzeć jako przykład na Pippena, Mourninga, D. Robinsona dawno zakończone kariery, a są ważnymi postaciami szanowanymi przez klub.
Te próby usprawiedliwiania Bryanta są żałosne. Gość stawia stan konta ponad sukces zespolu ale niektórzy słuchają tylko tych bajek co opowiada wiec próbują go usprawiedliwiać. Najbardziej przepłacony zawodnik w historii – 30 baniek za sezon na ławce.
A mi sie wydaje, ze zarzad klubu ma zamiar tankowac najblizsze 2 lata. Powiedzieli to Kobemu i po kontuzji podpisali z nim mega kontrakt. Kobe wie ze to juz jego zmierzch w LAL ale nigdzie stamtad nie odejdzie.
Dlatego Kobe dostal taka gruba kase – zeby zniesc tankowanie LAL
Dlatego nie ma wzmocnien – tankowanie
Dlatego nie ma trenera – trzeba wziasc takiego co bedzie tankowal z głową i za 2-3 lata zgromadzi zespol z potencjalem do wzmocnien i Mistrza
Dlatego jest w LAL taki chaos ktoremu wszyscy sie dziwicie i nie widzicie w nim sensu. Sens jest. Bedzie tankowanie i przebudowa druzyny przez najblizsze 2 lata. A potem Kobe zostanie w klubie kimś ważnym w garniturze itp.
Problem w tym że pick Lakers w 2015 należy do Suns i to chroniony zaledwie w top5. Ale póki co Lakers wyglądają na drużynę z samego dna ligi więc szanse na te top5 są spore ;-)
Panowie.
Chcialbym rozwinac kwestie Anthony’ego (Carmelo) i jego kontraktu poruszona w artykule – taki lekki offtop. O artykule nie chce pisac, bo chyba z niczym sie nie zgadzam :). Poruszono kwestie, ze Carmelo poszedl za kasa i chyba nikogo tutaj to nie wzburzylo. Natomiast ja nie mam wyrobionego zdania w tym temacie, a chetnie bym je sobie wyrobil.
O ile dobrze pamietam (jesli sie myle, to mam prosbe o poprawienie), to w uproszczeniu mr. Jackson obiecal mu ostatni rok kontraktu + 5 letni max. Carmelo zrezygnowal z ostaniego roku, a tutaj przeczytalem ze jeszcze z 5 mln. Razem daje okolo 25 mln. Czyli gdyby byl bardzo pazerny na kase, to jednak wzialby te okolo 150 mln, a nie rezygnowal z 25. Czyli sumarycznie (w pieniadzach netto) zrezygnowal chyba z wiekszej kasy niz taki Nowitzki i Duncan? Czy to jest na pewno pazernosc i pojscie za kasa?
Moje zdanie (choc nie jestem do niego mocno przekonany) na ta chwile jest takie, ze chcial sie poczuc jak gwiazda (sam o tym wspominal), ktorego wszyscy chca, przyjmuja a on przyjezdza do roznych miejsc, jest przyjmowany jako superstar, wszyscy mu nadskakuja. I uzyskal to :) A ze sam za to zaplacil i kosztowalo go to 20 mln $, to nie zdaje sobie sprawy, jest po prostu glupi :) Wiem, ze to dosyc kontrowersyjna teza, i mnie sie tez nie podoba, dlatego bede wdzieczny jesli mnie przekonacie do jakiegos innego zdania :)
pozdrawiam
Bredzisz Skitour.Carmelo sam zrezygnowal z ostaTniego roku kontraktu, a nie za namowa Jacksona.Wzial 5 mln mniej zeby udawac ze „przeciez nie wzialem maxa !!!”.Nie jest liderem,nie ma mentalnosci lidera i mam nadzieje ze nigdy nie zdobedzie miska.Zostal w gownianej druzynie a zbudowanie nowej zajmie troche czasu.Carmelo bedzie mial wowczas 32-33lata i bedzie juz opuszczal swoj prime.
#hejterkluchowategoCarmelka
@raf
Moze mam niewyrazny charakter pisma, ale jakbys wskazal w ktorym miejscu napisalem, ze Carmelo zrezygnowal z ostatniego roku kontraktu za namowa Jackson’a?
pozdrawiam
Adrian najpierw sie zorientuj w temacie a potem gadaj.Jak bardzo przywiazany jest Melo do barw klubowych to pokazal w Denver.Melo jest przywiazany bardziej do swojej Lali i do miasta jakim jest New York a nie do klubu.
On przywiązany jest i był do Knicksów – więc nie wiem po co Twój wpis.
adrian89
HAHAHA Adrian ty chyba naprawde nie wiesz czym sie kierowal Carmelo.Melo i Lala preferuja duze miasta i duzy splendor.Jego zona pracuje w Nowym Yorku w TV i nie chce dupy ruszac z tego miasta.Rzekomo rowniez przez dzieci ktore sa przyzwyczajone do Nowego Jorku ,aczkolwiek jakos innym zawodnikom ktorzy maja dzieci nie przeszkadza to w zmianie klubu.Najwazniejszym powodem byla kasa bo tylko Knicks mogli mu zaproponowac tak duze pieniadze.Carmelo najpierw bredzi o zdobywaniu tytulow,obiecuje Philowi obnizke plac a na koniec bierze maxa.Oczywiscie bierze „az”5 mln mniej zeby moc mowic ze”przeciez nie wzialem maxa,poswiecilem sie!!”.Dla mnie gosc jest zalosny przez to,ze sam obiecal ze sie poswieci .Gosc nie jest wart tych pieniedzy a skoro tak bardzo jemu jak i Lali zalezalo na tym by zostac to Phil mogl to wykorzystac i powiedziec „20 mln za sezon albo nara”.Knicks od lat maja przeplacone kontrakty przez ktore nie potrafia zajsc daleko w play off’ach.Kontrakt Carmelo jest tego kolejnym przykladem .Knicks potrzebuja drugiego all stara ktory bedzie liderem bo Carmelo takim nie jest.Ogolnie jest overrated playerem ktory nie ma obrony i lider z niego jak z koziej…Mistrzostwa zdobywa sie obrona a Melo i obrona…pffff
skitour
Zwracam honor(sorry) jezeli chodzi o kwestie namowy Jacksona..Jackson nie obiecywal mu maxa.Phil mowil,ze Carmelo zdaje sobie sprawe iz zeby druzyna mogla walczyc o mistrzostwo to bedzie musial sie poswiecic finansowo.Carmelo obiecal mu ze nie wezmie maxa a na koniec jezdzil po Chicago,Houston,LA i wzial maxa.
Wiesz, wg mnie to zdrowe podejście, jeśli koszykarz bardziej przywiązany jest do żony niż klubu w którym gra. Żony zazwyczaj nie handlują swymi małżonkami, kluby to czynią nader często, i nader ochoczo. Rozumiem, że w tym miejscu akurat doceniasz zdrowy rozsądek Carmelo :)
I ogólnie nie kumam tego hejtowania, pod adresem Melo, które uprawiasz. Przecież on na nikim nie wymusił takiej pensji, gdyby zarząd Knicks uważał, że nie jest wart tych pieniędzy, to by ich nie wyłożyli. Tak samo Rockets, Bulls i Lakers nie składali by mu swoich propozycji. Koleś gra 11 lat w lidze, wszyscy znają jego mocne i słabe strony, najwidoczniej ktoś to zbilansował i stwierdził, że Melo bez obrony, z wątpliwymi zdolnościami przywódczymi, jest im i tak potrzebny. Tak działa wolny rynek :)