Milwaukee Bucks muszą wykorzystywać każdą okazję by sprowadzać utalentowanych graczy do siebie. Podobnie było wczoraj, gdy z listy graczy zwolnionych (waivers) ściągnęli Kendalla Marshalla.
22-letni rozgrywający zaliczył bardzo udany sezon dla Los Angeles Lakers. Na przestrzeni 54 spotkań (45 w podstawowym składzie) notował średnio 8.0 ppg, 8.8 apg i 2.9 rpg. Dodatkowo robił to na niezłej skuteczności rzutowej (40.6% z gry, 39.9% z dystansu).
Lakers kilka dni temu pozyskali z Houston Rockets Jeremy’ego Lina i wciąż mają w składzie Steve’a Nasha, ale mimo wszystko decyzja o zwolnieniu Marshalla była dla mnie zaskoczeniem. Nash może już nie być zdolny do grania na wysokim poziomie, a Lin miał szansę prowadzić zespół w pełnym wymiarze czasowym w Houston i nie szło mu tak dobrze jak można się było tego spodziewać.
Dlaczego więc nie dać szansy (lub choć trzymać w obwodzie) młodemu i co by nie mówić zdolnemu Marshallowi – zwłaszcza, że jego kontrakt gwarantował mu niecały 1 mln $?
Tymczasem w Bucks Kendall spotka swojego byłego kolegę z University of North Carolina – Johna Hensona i będzie miał okazję czerpać garściami z doświadczenia nowego trenera zespołu – Jasona Kidda. Dodatkowo obwodowa rotacja drużyny z Milwaukee nie jest specjalnie mocna i Marshall z pewnością powalczy o minuty.
Też się dziwię że LAL puścili Marshalla. Ma swoje braki ale udowodnił że potrafi grać na poziomie NBA. Przecież mogli go trzymać za grosze jeszcze ten sezon.
Dokladnie, puscili first pass PG, ktory co jak co, ale obsluzyc kolegow potrafil, mial serie meczy po 15asyst+, do tego nie byl tragicznym obronca,