Kiedy kolejnej poważnej kontuzji doznał Kobe Bryant, niemal pewne było w jakim kierunku podąży organizacja Jeziorowców, zwłaszcza gdy na ławce pozostawiono nieudolnego Mike’a D’Antoniego. Zespół, który stracił poprzedniego lata Dwighta Howarda nie miał żadnych atutów w walce o play offs 2014 i przy pladze kontuzji jaka przetoczyła się przez szatnię Lakers cała organizacja liczyła na wysoki numer w drafcie jaki miał się jej trafić w czerwcu. Miał to być najwyższy pick od czasów Jamesa Worthy’ego a apetyty szefów klubu rosły w stronę Joela Embiida czy Dante Exuma. Ostatecznie siódmy numer draftu przypadł na Juliusa Randle’a a Jeziorowcy z Mitchem Kupchakiem w roli głównej rozpoczęli nieudolne próby przekonania do gry w L.A. Carmelo Anthony’ego czy agenta LeBrona Jamesa (z samym Jamesem Kupchak się nie spotkał). Fani byłych Mistrzów NBA głęboko wierzyli, że Mitch znów zaskoczy, że dokonana jakiegoś cudu w postaci sprowadzenia do Kalifornii Carmelo Anthony’ego , LeBrona Jamesa lub Kevina Love’a. Na kim się skończyło, już dobrze wiemy…
Off-season 2013 czyli wypełnianie składu krótkimi kontraktami
Poprzedni okres transferowy miał służyć za etap przejściowy, a kontrakty krótkoterminowe , w dodatku z zawodnikami z tzw. łapanki miały przygotować grunt pod topowych wolnych agentów 2014 roku. Jasnym celem Kupchaka stawało się mierzenie w osoby LeBrona Jamesa, Carmelo Anthony’ego etc. Pewne było, że po nieudanym pójściu na skróty , przy sprowadzeniu duetu Nash-Howard, potrzebne były nowe i wartościowe nazwiska, mogące wspomóc coraz słabszego przez kontuzję Kobego Bryanta. Realne stawało się rozstanie z szukającym nowych wyzwań Pauem Gasolem, który na dodatek okazał się mocno niezadowolonym podkoszowym w systemie coacha D’Antoniego.
W sumie Lakers skazani zostali na granie Nickiem Youngiem, do czasu kontuzji świetnie rozwijającym się Xavierem Henrym, następnie Joodie Meeksem (który po sezonie opuścił L.A.) oraz Jordanem Hillem, Chrisem Kamanem (jest już w Portland) czy w końcu Kendallem Marshallem (od nowego sezonu w Milwaukee Bucks). Lakers wyglądali doprawdy słabo i nic nie wróżyło poprawy sytuacji w klubie, bowiem nikt poważny nie kwapił się do gry z wysoko opłacanym Kobem. Jednak ten off-season jak i poprzedni pokazał bliźniaczy błąd Mitcha K. – brak planu „B” w przypadku niepozyskania 'Superstar’. Przed rokiem nie ruszył np. po Josha Smitha nie wypełniając luki po Howardzie. Teraz?
Off-season 2014 czyli nieudane polowanie na gwiazdy
Mitch Kupchak byłby bohaterem lata 2014 gdyby udało mu się pozyskać kogoś z dwójki Anthony – James. Tymczasem fani czołowej organizacji NBA poprzedniej dekady nie dostali gwiazdy w jaką wierzyli. W składzie Lakers pojawili się natomiast Jeremy Lin (przysługa dla Darela Morey’a z Houston ) oraz Carlos Boozer (chwycenie gracza amnestionowanego przez Bulls). W dodatku zespół opuścił niechętny do dalszej współpracy Pau Gasol (oferta na 2 lata za 10 mln USD nie zrobiła na Mistrzu wrażenia). Najlepszym transferem, poza marketingowym chwytem w postaci Lina (sprzedaż koszulek etc.), wydaje się być Julius Randle, a z polowania na gwiazdy pozostały 2 dawne występy w All Star Carlosa Boozera. Lakers też odkrzurzyli śpiewkę do której zostali poniekąd zmuszeni – „zapchajdziury” z poprzedniego roku jak Wesley Johnson, Xavier Henry (tutaj akurat trzeba postawić plusa), Jordan Hill, Ryan Kelly , Robert Sacre czy dodatkowo – nowo pozyskany – Jordan Clarkson – będą partnerować samemu Kobemu. Znów brak planu „B” i chyba celowe już czekanie na takie nazwiska jak Rajon Rondo i Kevin Love.
Bilans strat i zysków
Najciekawiej po wzmocnieniach wyglądają pozycje podkoszowe. Otóż Lakers nie tylko dali szansę Juliusowi Randle oraz połakomili się na Carlosa Boozera, ale również dodali do składu solidnego i trochę niedocenianego w Memphis Eda Davisa. Silny skrzydłowy z Północnej Karoliny powinien mieć sporo minut do gry pod nowym trenerem Byronem Scottem i przy problemach ze stopą Randle’a to on powinien być nowym starterem Lakers. Davis to przede wszystkim defensywnie nastawiony gracz, który obok pozytywnej energii Jordana Hilla powinien dawać niezłą liczbę zbiórek przy umiejętnym zalepianu strefy podkoszowej, przed szarżami rywala.
Nie da się jednak nie zauważyć ogromnych dziur na pozycjach 1-3. Kompletnie nie wierzę w kolejne „Linsanity” – tym bardziej w L.A. i przy kochającym grę z piłką Bryancie. Jestem osobą daleką od hurra-optymizmu co do dłuższego i wyższego kontraktu dla Nicka Younga. Osobiście uważam, że Lakers stracili bardziej na odejściu Joodiego Meeksa (bardziej regularnego i chyba mocniej ułożonego gracza, z pewniejszym rzutem). Kompletnie też nie widzimy żadnych defensywnych specjalistów do krycia rywali z pozycji numer 1-3. Oczywiście Byron Scott będzie próbował w tej roli Wesley’a Johnsona czy Xaviera Henry’ego, ale oni obaj nie gwarantują dużo mocniejszej obrony indywidualnej na graczy niż obserwowaliśmy w systemie D’Antoniego. Być może trener Scott znajdzie lepsze rozwiązanie systemowe i poprzez własne zmiany, swoje pomysły, zmusi zespół do większego zaangażowania w obronę własnego kosza? Może…
Mocne i słabe strony
Skończyły się czasy, w których w Lakers dominowali na jakiejkolwiek pozycji. Nawet powroty po kontuzjach Steve’a Nasha oraz Kobego Bryanta nie gwarantują pułapu 40 zwycięstw w sezonie regularnym, a co dopiero mierzeniu w play offs? O ile solidnie należy ocenić wzmocnienie strefy podkoszowej ciekawym zestawem Randle-Davis, o tyle obwód i pozycje numer dwa-trzy pozostają zagadkowe ( w zależności od dyspozycji i zdrowia kolejnych graczy). Nawet jeśli Kobe Bryant wróci do zdobywania 25 pkt na mecz i rozegra (strzelam) 78 spotkań to Lakers muszą wierzyć w mocne wejścia Younga oraz Henry’ego oraz liczyć na poprawę defensywy obwodowej i podkoszowej, pod kierunkiem Byrona Scotta. Ed Davis i Jordan Hill mogą postarać się o dostateczną liczbę zbiórek oraz bloków, ale Lakers będzie brakowało punktów z pozycji centra (przez chwilę i w pojedynkach z niższymi zespołami można ciągle liczyć ana punkty Boozera). Drużynie ewidentenie brakuje mocnych punktów, liderów na danych pozycjach i świeżości, która miała przyjść z wielkimi nazwiskami (które wolały inny, niekoniecznie ciepły klimat).
Podsumowanie letnich wydarzeń
Jak nie teraz to za rok, tak wypadałoby ocenić cały letni show transferowy Jeziorowców. Nie Anthony lub James to może Bledsoe, Monroe lub Love. Niestety nic z tych rzeczy, ale Lakers znów będą w okresie przebudowy , dość spokojnie zmierzać i wierzyć w większe nazwiska następnego lata. Tych ciekawych nazwisk znów będzie wiele, ale organizacja może obrać za cel kolejny wysoki wybór w drafcie (to też fani już powinni analizować kto z młodych prospectów trafi pod lupę Kupchaka i Scotta). Nihil novi.
Opinia autora:
Jestem mocno rozczarowany słabymi transferami L.A. Lakers. Osobiście liczyłem na mocne ruchy starzejącego się Mitcha Kupchaka i ściągnięcie chociażby Luola Denga. Gdzieś po głowie chodziły mi jeszcze nazwiska Erica Bledsoe oraz Grega Monroe, ale ostatecznie Lakers dostali całkiem inne postacie , a na pewno nie te z ligowego topu. Fani teamu zostają znów skazani na czekanie i kolejny etap przejściowy (numer 2) by za rok wierzyć w przyjście Damiana Lillarda lub Gorana Dragića, Monty Ellisa lub Arrona Afflalo, Rudy’ego Gay’a , Ala Jeffersona czy Marca Gasola. 40 zwycięstw Lakers w kolejnym sezonie to jak dla mnie górny pułap możliwości przebudowanego składu ( tak naprawdę może być jeszcze gorzej…) I wypada tylko zacytować klasyka z polskiej komedii, bo kiedy patrzę na byłych Mistrzów NBA to:
Najwazniejsze pytanie brzmi – skoro (ponoc) Kuptchak mial tak rewelacyjna prezentacje w tym off-season dla wolnych agentow, czemu nikt nie chcial tam grac? I nie mowcie, ze chodzi o Bryant’a bo to bzdura (przynajmniej w kwestii Melo i LBJ). Cos w tej organizacji gnije, nie jest to GM, nie jest to glowna gwiazda – naprawdopodobniej (jak wrzeszcza wszyscy w L.A) jest to nieudolny wlasciciel Jim Buss. Od tego nalezy zaczac zmiany w tej organizacji, reszta sie ulozy, bo maja wszystko poza tym – doswiadczenie, mistrzowska historie, swietne miasto, hollywoodzkie gwiazdy, blichtr i hajs. Jak Buss odejdzie, Lakersi wroca na szczyt.
A wg mnie coś w tym jednak jest:
A według mnie to LAL nie mieli jakiegoś bardzo słabego offseason. Bron był poza zasięgiem kogokolwiek. Melo został w NYK ze swoim „prawie maxem”. A LAL? Ściągnęli za darmo Lina (razem z pierwszorundowym pickiem!), ściągnęli za grosze Davisa i Boozera, a dodatkowo (co w mojej opinii jest najważniejsze) zachowali elastyczność finansową na przyszły sezon.
Zresztą według mnie w trakcie sezonu nastąpi jakiś trade. Kontrakt Hilla jest zrobiony typowy pod trade. 9mln$ z opcją zespołu na kolejny rok.
no dobra, ale co dalej? na nazwiska FA lata 2015 będą polowali też inni, m.in. Celtics i Knicks ze swoją elastycznością. Nie wierzę też by Rockets czy Cavs nie walczyli za rok o kolejnych zawodników z topu. Czasy kiedy każdy chciał grać dla Lakers już się skończyły, a coś o tym napisał wyżej Lolo.
Każdy chciał grać dla Lakers? Chyba za bardzo napaliliście się na polowanie na FA w wykonaniu LAL. Przecież jeśli by sobie przypomnieć to poprzez FA ostatni taki prawdziwy „napierda*acz” którego Lakers pozyskali jako FA to był Shaq w 1996…
Zresztą w LAL z tego co czytałem to zabiegali (z tych czołowych graczy) tylko o Melo. Przytoczeni przez Ciebie Bledsoe, Monroe byli/są nie do wyjęcia ze swoich klubów (Deng to z kolei dziwna sprawa bo grając w Bulls odrzucił opcję przedłużenia na podobnych warunkach jakie dostał w Miami).
I z tego co można wyczytać w rumorach o Lakers to oni nastawiają się na lato 2016, chyba że nadarzy się okazja jak z Gasolem…
dziwne to zdanie „Napaliliście się” – Woy to jedna osoba, chyba ,że mówisz do szerszej grupy ludzi.
Odpowiem nie, nie napalełem się a liczyłem na coś i kogoś więcej (jak w tekście).
IMHO bardzo dobrze odpisał Ci Zdzich , co rok będą jakieś gwiazdy, które zechce mieć Kupchak lub Lakers.
Jednak zachowanie w stosunku do Lamara Odoma i Paua Gasola przy próbie pozyskania Chrisa Paula osłabiło wyraźnie Lakers.
Ponadto w tym klubie nie ceni się zdania i myśli ikon, jak Phil Jackson lub Magic Johnson. Spróbuj sobie wyobrazić co zrobiłby chętny do powrotnej pracy Jax w zespole z Howardem, Nashem itd.
Prawdopodobnie Jax zatrzymałby Howarda w L.A.
Piszesz o jakimś mega starze po 1996 roku, a Pau Gasol czy Dwight Howard to anonimowe nazwiska? Był jeszcze Ron Artest, przynoszący wsparcie w walce o tytuł z Celtami. W Lakers kiedyś chciano grać i marzono o tym. A dziś?? (jak sięgam pamięcią jeden tytuł pomagał zdobywać Glen Rice i to w formie, potem w 2003 wpadli do L.A. po tytuł Karl Malone i Gary Payton ale z tego nic nie wyszło).
Btw. dlaczego Durant miałby przechodzić do L.A.? Podjerzewam, że po ruchu powrotnym LeBrona oraz przy zostaniu w Knicks Melo obejrzymy większą tendencję do grania w jednym klubie a myśl o Dream Teamach spadnie nieco na drugi plan.
@NBAfan – ale problemem jest to, że tak samo się nastawiali na TO lato. Tak samo Celtowie nastawiali się na zmiany i przebudowę już teraz. A zostali z przeciętnymi składami, które pozwalają im tylko dalej tankować i zbierać picki. Nie powiem, że zmarnowali rok w obu organizacjach, ale takie czekanie na coś to stagnacja. A kto stoi w miejscu ten się cofa. Za rok może jakiś Washington ściągnie Duranta, Cavs teraz wzięli Brona i może Love’a, a Lakersi i Celtics idą drogą Mavs – krótkie kontrakty i szukanie kolejnej gwiazdy. Od 3 lat jakoś się nie udało, a przewijało się kilka nazwisk. I to nie chodzi o kasę. Nie ma co się nastawiać, że za rok ruszamy na rynek i go podbijamy. Nie wplącz się tylko w umowy jak NYK, a reszta? Jak jest okazja to bierz. Była okazja na Bledsoe czy Bosha? Trzeba było powalczyć ostrzej. Jak nie będziesz miał olbrzymiego pecha (wielka kontuzja gracza) ani w beznadziejne kontrakty to potem sobie z nimi poradzisz. Przecież taki Bledsoe z umową 38-40/3 lata to nie byłaby taka zła umowa. Fakt, że Bledsoe jest nieco porcelanowy, ale ja bym ryzykował. I umowa też na tyle logiczna, że dałoby się go potem wymieniać. Nie mówię, że gracz by się na to zgodził, ale skoro nawet nie spróbowali (a takie są informacje..) to niech nie płaczą jak za rok znowu nikt nie przyjdzie.
@Woy
Zgadzam się, że po tym zamieszaniu przy trejdzie CP3 Lakers (może zabrzmi to na wyrost ale…) podupadli i to mocno. Z tym, że nie liczy się ze zdaniem legend to też racja ale tutaj wina leży (według mnie) po stronie młodego Bussa, który chce rządzić sam. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie.
Co do Gasola i DH to ich Lakers pozyskali poprzez wymiany, a mi chodziło o gościa pozyskanego z rynku wolnych agentów. Artest był uzupełnieniem składu a nie główną lokomotywą.
W KD w LAL ja osobiście nie wierzę. Zostanie w OKC albo przeniesie się do Waszyngtonu w rodzinne strony.
@Zdzich
Lakers nie mieli/mają ŻADNYCH argumentów, żeby powalczyć o topowych wolnych agentów. Bledsoe odrzuca od Suns 48/4 (chce maxa) więc jak LAL mieliby podpisać. Każdą ofertę zresztą mogą wyrównać Suns, którzy mają akurat sporo kasy do wydania. Bosh z kolei miał dwie oferty. Jedną zajebistą pod względem finansowym (max od Miami) a drugą świetną pod względem sportowym (od Rox, para Bosh-Howard według mnie idealnie do siebie pasuje). Tutaj również Lakers nie mieli żadnych argumentów, żeby powalczyć o ich podpisy.
Bledsoe wiele chciał, ale rynek zweryfikował jego plany. Maksa już na pewno nie dostanie. Zobaczymy za ile podpisze, ale stawiam, że więcej niż 52/4 nie dostanie. A że Suns mogą wyrównać? Wiadomo, że mogą. Ale zabezpieczyli się Thomasem. Jeżeli ktoś dałby Bledsoe za dużo to by odpuścili. Zatrudnienie Thomasa to znakomity ruch – uzupełnienie obwodu, a dodatkowo presję na Bledsoe, że nie wszystko od niego zależy. Stawiam, że nawet umowę o jakiej pisałem (40/3) mogliby odpuścić. Sprawdzić można było. A co do Bosha – skoro nie mieli żadnych argumentów żeby zatrudnić jego, czy Bledsoe to jakie mają mieć za rok? Love na co się ma skusić? Durant? Westbrook? CP3? Gasol? Skoro podpisanie Bledsoe czy Bosha jest tak ponad siły Lakersów, że nawet nie SPRÓBOWALI to nie widzę ich w walce o czołowy FA za rok.
Nie odrzuca,wg doniesień podpisze.
Moim zdaniem Mitch Kupchak to jeden z najbardziej przecenianych GM w lidze, bo co on naprawdę takiego zrobił? Wiem, napiszecie ściągnął Gasola ale to akurat moim zdaniem zasługa Westa i jego „przysługa” dla Lakers. Howard? Wymiana na pewno nie była majstersztykiem, zła oczywiście też nie. Inne jego „dokonania” to dawanie wysokich kontraktów, a to Bryantowi, Gasolowi, Nashowi, Artestowi. Kwestie trenerskie tak samo. Pomysły z Brownem i szybkim Mikem, sezon defensywa następny ofensywa. Dostał fajną drużynę od Westa w 2000r z Kobem i Shaqiem i na tym jechał, a sam zbudować nic nie umie. Malone i Payton to pomysły Shaqa i jego zasługa
Solidny byl, nie wiem czy przeceniany – Nash i Howard to na papierze majstersztyk, kto sie spodziewal takiego wyniku? Szczerze!
Ale fakt, ze Kobe u szczytu swoich mozliwosci gral z takimi legendami jak Smush Parker albo Kwame Brown :/ To cud, ze chlop zostal w LA, gdyby to sie dzialo po The Decision LBJ-a, to Kobe konczylby kariere gdzie indziej.
Transfer Kobego z L.A. był swego czasu mocno dopinany przez wschodnią drużynę:-)
Praktycznie, to nawet dopięty. Nieodżałowany Buss, w ostatniej chwili zmienił zdanie (chociaż miał dość fochów KB).
Był jeszcze wariant gry na Plutonie (w tym samym czasie), ale najbliższa woda znajduje się na księżycu Jowisza, więc to kawał drogi:).
Blichtr LA ściągnie do Lakers Westbrooka, a wtedy łatwiej będzie o Monroe’a. I będzie ogień. Nie będzie już Duncana, Durant będzie pomagał Gortatowi, Clippers będą się przeprowadzać do Seattle, Broda i Howard to cioty –> Lakers w WCF w 2016
Russel to i też Love
Opinia dot. Howarda i Hardena – ależ moc argumentów. Podziwiam Twój analityczny umysł.
sasoo, jeżeli Cię uraziłem to przepraszam
Nie uraziłeś. Sam czasem się zagalopuje :) Mieliśmy dbac tutaj o nieobrażanie kogoś, dlatego zwróciłem uwagę.
Ciekawy pomysł he he ;) Osobiście jako kibic Lakers od 20lat uważam, że mogło być gorzej. To, że pojawiło się miejsce w salary nie oznaczało od razu, że musi tam trafić Melo czy Love. Może by tak się stało ale za dużo niepewności kryło się za ekipą z LA. Przede wszystkim kontuzjowany Bryant i nic poza tym. Fajnie jak wróci do super formy i rozegra cały sezon ale z drugiej strony może wrócić na kilka, kilkanaście spotkań i zakończyć sezon zostawiając tym samym drugą supergwiazdę samą i blokując swoim kontraktem możliwości wzmocnienia drużyny na tyle by poradzić sobie bez niego. Kolejna niewiadoma to brak decyzji co do trenera. Kto pójdzie w ciemno do drużyny, która nie posiada jeszcze podpisanego kontraktu z nowym trenerem a ostatnie 2 lata pozwoliła trenować drużynę idiocie Świstakowi? Pozostaje jeszcze kwestia „nowego” właściciela Lakers, który mógłby przekazać wszystkie swoje udziały siostrze ;)
Udało się nam wzmocnić strefę podkoszową w tym pozyskać z wysokim nr draftu kogoś kto może stać się jednym z najlepszych skrzydłowych w lidze. Może JR nie będzie nigdy kimś pokroju Duncana, Malona czy KG ale spokojnie może być drugą opcją zespołu jak Zach w Memphis. Carlos Boozer to może nie jest już ten sam zawodnik jak za czasów gry w Jazz ale nadal może być zawodnikiem dającym cyferki 16pts/9rebs i za jedyne dobre 3mln. Ed Davis jest dobrym materiałem na zadaniowca ale może brakować dla niego miejsca pod koszem na pozycji PF więc nadzieja, że więcej min będzie spędzał na pozycji Centra. Obwód bez rewelacji jeżeli chodzi o defensywę ale ofensywnie powinni swoje robić szczególnie jak Kobe wróci do formy. Lin bez piłki jest praktycznie plusem marketingowym a z piłką może dodać z 13pkt przy 3/4 stratach ;) Cóż przy zdrowym Bryancie, odzyskaniu formy przez Boozera i dobrej grze Younga i JR stać Lakers na walkę o miejsce 8 ale to piszę będąc sporym optymistą ;)