Tydzień minął od ostatniej wizyty w Cleveland Shawna Mariona, Mistrza NBA z 2011 roku. Były już skrzydłowy z Dallas trafił w ostatnim czasie na celownik trzech klubów ligi – Indiany Pacers, Los Angeles Clippers i Cleveland Cavaliers. Jak donoszą źródła związane z Kawalerzystami do Matrix przystał na ofertę Davida Griffina i za następny sezon gry w Ohio zarobi minimum 1.4 mln USD.
Jak mówią źródła zbliżone Kawalerzystom to 36-letni Marion – który w ostatnim roku zdobywał średnie 10.2 pkt i 6.4 zb – dołączy do starego-nowego zespołu LeBrona Jamesa z nadzieją na walkę o swój drugi tytuł Mistrza NBA. Tym samym ex gracz Mavs, Heat, Raptors i Suns dołączy do innych weteranów – Mike’a Millera czy Jamesa Jonesa – by dodać ławce Cavs więcej doświadczenia. Matrix również przybywa by poprawić obronę Kawalerii, która była dotychczas piętą achillesową byłego zespołu Mike’a Browna. Marion mimo 36-lat ciągle zalicza się do czołowych defensorów ligi na pozycji numer 3 a w niektórych momentach meczu może on nawet grać jako silny skrzydłowy.
Nieoficjalnie wiadomo, iż zespół z Cleveland przymierza się jeszcze do zakontraktowania Ray’a Allena a osoba LeBrona Jamesa ma nie tylko ma być magnesem do pozyskania Mistrza, ale również ma odciągnąć Ray Ray’a od myśli zakończenia kariery zawodowej.
Nie jestem fanem tworzenia wydzialu geriatrii w Cavs, bo weteranow tam juz starczy, ale z drugiej strony troche wartosciowych minut moze sie jednak przydac, bo James Jones rzadko bedzie zdejmowal dres. Jezeli Marion nie bedzie rzucal, to moze byc calkiem dobrze. Najlepiej niech tez nie kozluje za duzo, bo wtedy widac jak spada poziom akcji. W obronie cos tam pomoze, dla mlodych wilkow z Cavs bedzie kolejnym mentorem i to tez jest pomocne.
Najlepsze czasy już za nim, ale może jeszcze dać te 10 pkt na mecz. Może się przyda jako plaster do obrony. Moim zdaniem to kolejny dobry ruch Cleveland. Choć i tak wszystko w rękach James’a i Love’a.
Finał NBA jest w ich zasięgu.
Na wschodzie będzie w tym roku walka i emocje. We wcześniejszych latach śmiało można było przed sezonem stawiać na Heat. W tym będzie ciekawie. Jest kilka zespołów, które mogą wypalić i nie ma JEDNEGO faworyta. Chociaż, czy nie są nimi Cavs?
Myślę, że nie są, bo układanka się dopiero tworzy. Jak wszystko kliknie, to owszem – ale za sezon będzie można o nich mówić, że są faworytem. Teraz chyba za wcześnie na to. Mimo, że obecność Bronka zmienia doprawdy wiele, to jednak finały pokazały, że dobrze sklikana gra zespołowa góruje nad indywidualnym potworem, bez wsparcia, bez zgrania, bez motywacji. W Cleveland na papierze wszystko wygląda dobrze, ale weź to ustaw, weź to zmotywuj, itd. Za sezon tak, teraz jeszcze się to musi poukładać, trochę przegrać, trochę naoliwić.
Zgadzam się. Dla mnie trochę za dużo gwiazd a za mało rzemieślników. Otworze tutaj może puszkę pandory ale Cavs miało już 2 świetnych graczy Irwinga i James-a a potem doszedł Love i dobieranie. Dla mnie wystarczyłoby 2 pierwszych i paczka dobrych graczy na pozycję 4, 5 i ławkę. Świetnie pokazują to Spurs,że zgranie i rzemieślnicy to jest sukces.
Cavs już teraz są w finale NBA. Ot tak, niestety tak mocna jest konf wschodnia.
Dokładnie. Szykuje się powtórka finału z 2007 czyli SAS kontra Bronek = 4-0.