Jedna z najbardziej zasłużonych organizacji w całej historii ligi po raz kolejny zdecydowała się na zmianę myśli szkoleniowej. Po zagadkowych i nieudanych wyborach przy osobach Maurice’a Cheeksa, Lawrence’a Franka, Johna Kuestera czy nawet Michaela Curry’ego to w Mo-town nareszcie postawiono na kogoś z własnym stylem i filozofią grania. Tym razem nie brano już poprawki na esperymenty trenerskie, a zdecydowano się na trenera, który jeszcze kilka lat temu walczył w finale NBA i ma doświadczenie w pracy z wybitnym podkoszowym graczem (Dwightem Howardem). W końcu też postanowiono się rozstać z wybitnym graczem Pistons, Joe Dumarsem, którego ostatnie transfery nie należały do udanych. Wchodzący w nowe otoczenie Stan Van Gundy od razu zażądał większego wpływu na politykę transferową organizacji oraz dostał podwójny stołek – nie tylko trenera ale i również Generalnego Managera Pistons. Czy nowa miotła w Detroit zaprowadzi zatem tak wielkie porządki by na koniec sezonu i po latach przerwy Tłoki znów zawitały do upragnionych play offs? Kryzys w mieście trwa bowiem od wiosny 2009…
Off-season 2013 czyli powrót do roku 2010
Ustępujący miejsca Joe Dumars miał po raz drugi spróbować ściągnięcia czołowych wolnych agentów danego lato by zmienić obliczę swojej drużyny. Kiedy w roku 2009 ściągał Bena Gordona (55 mln USD) oraz Charliego Villanuevę (35 mln USD) to fani w Mo-town mieli nadzieję na poprawę bilansu i szybki powrót do play offs. Niestety ani obrońca, a tym bardziej skrzydłowy nie udźwignęli roli liderów i nie dali Pistons spodziewanej przez Dumarsa siły czy energii zanoszącej Tłoki do regularnych występów play offs. Zamiast tego staliśmy się widzami dwóch już dawno zapomnianych graczy, którzy przed laty mieli wspiąć się do roli Richarda Hamiltona czy Rasheeda Wallace’a (z Sheeda to Charliemu została tylko opaska… na głowie). O ile Villanueva nie miał wielkiej konkurencji (z czego nie skorzystał) o tyle, Gordonowi próbowano pomóc przy powrocie do lepszych występów m.in. wysyłając do Chicago Ripa Hamiltona. Nic z tego.
Dlaczego o tym wspominam? Otóż poprzedniego lata zrobiono podobne ruchy, mocno nawiązujące do przeszłości (niestety tej gorszej). Postawiono na enigmatycznego Brandona Jenningsa oraz szukającego dla siebie miejsca w nowym otoczeniu – Josha Smitha. Drugi transfer ex gracza Hawks był tym bardziej ciekawy, gdyż Smith nie miał występować na swojej nominalnej pozycji numer 4, a miał (został) zostać przesunięty na trójkę (ze słabym powodzeniem). Tak naprawdę do wydawało się, że Dumars mógł bardziej powalczyć o rasowego playmakera, zamiast Jenningsa (który jest bardziej strzelcem niż kreującym grę; zwłaszcza przy parze Monroe-Drummond) oraz niskiego skrzydłowego, zdolnego wiązać atak Pistons między back courtem oraz front menami.
Doszło do sytuacji określanej przez niektórych fanów NBA jako nieład – skaczący między trójką i czwórką Smith, mający zagadkową przyszłość przed sobą Greg Monroe i stały brak rasowej trójki i kreatora gry. Pieniądze wydane – a efekt ten sam – Pistons poza play offs, szukający nowego trenera. Czy Dumars znów utopił pieniądze w błocie? (osądźcie sami).
Off-season 2014 czyli zmiana taktyki i szukanie strzelców
Van Gundy = gra inside-outside. Aby Pistons podążyli za jego myślą taktyczną konieczne było znalezienie strzelców obwodowych i graczy zdolnych przyspieszyć grę oraz rozciągnąć defensywę rywala. Tłoki nie dokonały wielkich zmian, a raczej kosmetycznych, ale również niezbędnych w walce o przyszłoroczne play offs. D.J. Augustin – Jodie Meeks – Cartier Martin – Caron Butler mają za zadanie wspomóc Josha Smitha i Andre Drummonda oraz zostawić im więcej miejsca do akcji 1:1, oczywiście bliżej kosza. Każdy z nowych powinien otrzymać niemało minut w grze od Stana Van Gundy’ego i będzie miał okazję udowodnić swoją wartość przy walce na dość słabym dotychczas Wschodzie. Augustin przyszedł po udanej połowie sezonu w Chicago, jako zabezpieczenie przy nieregularnych występach Brandona Jenningsa. Meeks (następca Rodney’a Stuckey’a) i Butler z kolei pozwolą wrócić Joshowi Smithowi na jego naturalną pozycję i dlatego nie powinniśmy już oglądać J-Smoove’a męczącego się z na dystansie…Martin jako zadaniowiec nie tylko wpłynie na atak Pistons, ale również będzie wystawiamy jako tzw. plaster do krycia graczy z pozycji numer trzy). Ogólnie rzecz biorąc zmiany w składzie i dopływ świeżej lub doświadczonej krwi był mocno przemyślany pod kątem taktyki nowego szkoleniowca. Gdzieś w cieniu tych wszystkich ruchów toczyła się dyskusja na temat przyszłości w Mo-town Grega Monroe.
Bilans strat i zysków
Peyton Silva, Rodney Stuckey i Charlie Villanueva – po nich nie będzie płaczu w byłej stolicy światowej motoryzacji , zwłaszcza kiedy spojrzymy na nowe twarze pod miotłą SVG. W moim przekonaniu najwięcej do drużyny mogą wnieść Augustin oraz Meeks, którzy idealnie wkomponują się do taktyki nowego head coacha (Augustin jest wg mnie namiastką Jameera Nelsona z Orlando Magic, natomiast Meeks ala JJ Redick (?) udowodnił w poprzednich rozgrywkach swoją wartość i skuteczność rzutów a przy okazji jest zawodnikiem dość pracowitym – przez co nie grozi mu status Bena Gordona). Gorzej natomiast może być w szatni Pistons, bowiem każdy z nas już zdaje sobie sprawę, iż nadchodzący sezon ma być ostatnim w Detroit Grega Monroe. Niestety klub nie zostawił podkoszowemu wielkiego pola do działania, nie składając mu żadnej konkretnej propozycji. Monroe po sezonie opuści Tłoki i podąży swoją własną drogą. Warto się zastanowić czy jego postawa i granie z ławki, w cieniu Smitha czy Drummonda nie odbije się czkawką sternikom klubu?
Mocne i słabe strony
Do mocnych należy uznać wzmocnienie niemal każdej z trzech pierwszych pozycji. Solidny , rezerwowy PG, ciekawe opcje na na dwójce z Meeksem bądź Butlerem w rolach głównych. Gdzieś z boku jeszcze walczący o swoje minuty Martin. Główną siłą Detroit ma być jednak duet podkoszowych Smith – Drummond i zmieniający ich Monroe. Ważne i warte uwagi będzie planowane przyspieszenie gry Tłoków oraz poprawa przestrzennego grania ( lepszy spacing ) czyli pójście w stronę ataku.
Po stronach słabych umieszczę – jednak – kontrakt Grega Monroe. Tego co się wydarzyło nie oczekiwałem i wydaje mi się, że można było uniknąć podobnej sytuacji ogłaszając na starcie swojej przygody (STAN!), iż gracz nie widnieje w (Twoim) planie oraz w przyszłości organizacji kierowanej przez Van Gundy’ego. Wg mnie strzał nieco w plecy gracza, mogący zaburzyć chemię w drużynie.
Podsumowanie letnich wydarzeń
Wszystko wyglądałoby świetnie, gdyby nie jeden kontrakt (o jeden za dużo) , który podpisał w poprzednim sezonie Joe Dumars. Osobiście, niestety nie wierzę w Brandona Jenningsa i jego rolę lidera ataku Pistons. Wydaje mi się, że Van Gundy może częściej stawiać na bardziej kreatywnego czy przebojowego i mniej rzucającego na siłę Augustina; zwłaszcza po tym co zaobserwowaliśmy u D.J.a w Chicago. Z jednej strony możemy być świadkami ciekawej rywalizacji o minuty na parkiecie , z drugiej kto wie czy w połowie sezonu Stan nie poszuka możliwości oddania w inny rejon NBA swojej jedynki?W końcu on sam sobie jest szefem…
Jeśli chodzi o pozycje 2 i 3 to bardzo ciekawie wypełniono roster i na pewno Butler oraz Meeks są graczami, z których usług często skorzysta nowy trener. Najbardziej jednak ciekawi mnie poprawa gry Andre Drummonda i powrót na swoją nominalną pozycję Josha Smitha. Wydaje się, że kolejny sezon może nam przynieść J-Smoove’a z czasów gry w Atlancie oraz jego ważniejszą rolę w poczynaniach przebudowanych Tłoków. Pistons potrzebują skrzydłowego – lidera by zwiększyć swoje szanse na awans do topowej ósemki.
Opinia autora:
W końcu z głową, w końcu z kimś sprawdzonym i w końcu z ciekawymi uzupełnieniami składu przystąpią do kolejnego sezonu dawni Bad Boys z Detroit. Atutuem ich mają być dwaj podkoszowi oraz szereg graczy specjalizujących się w przestrzennym graniu (strzelcy, których brakowało przed rokiem). W Mo-town mamy mieć doczynienia z koszykówką milszą dla oka, aniżeli miało to miejsce w erze Kuestera, Franka czy Cheeksa. Pistons z Van Gundym mają jasno określony plan gry, wysoce naznaczony cel oraz doświadczonych graczy potrzebnych do ich wykonania. Jeśli chodzi o Mo-town-team to z dawką optymizmu spoglądam w ich stronę i wydaje mi się, iż powrót do play offs w roku 2015 jest bardzo realny. Kto wie czy Tłoki nie zostaną ligową niespodzianką i wschodnią sensacją rozgrywek? Sobie i wszystkim fanom Pistons tego życzę.
perspektywa jest ciekawa, Drummond to bestia, Smith grajac na 4- pewnie odpali, Caldwell-Pope w summer lidze grał świetnie, nowi gracze na pozycje 1-2 to niestety tylko wartościowi zmiennicy. Jesli Pistons chca sie liczyc za rok, dwa musza poszukać jakiegoś all stara na 1-2, ala Rajon Rondo, który dałby jeszcze więcej pola do popisu Drummondowi
Rondo pasowałby do Detroit.Gra u boku kumpla J-Smoove’a,który wreszcie odnalazłby swoją tożsamość,super prospekt w postaci Drummonda oraz doświadczony Butler i dziurawiący siatę za 3 Meeks.Ławka też dobra.Tylko jedynie sign&trade Monroe za Rondo,a jak nie to może sprowadzenie RR9 w przyszłe lato jako FA…Ale nikt chyba nie powie,że taki skład (wymagający wzmocnień pod koszem a luzu na rozegraniu) nie byłby miły dla oka ;)
PG: Rajon Rondo/D.J. Augustin/Brandon Jennings/Will Bynum
SG: Jodie Meeks/Kentavious Caldwell-Pope
SF: Caron Butler/Kyle Singler/Luigi Datome/Tony Mitchell
PF: Josh Smith/Jonas Jerebko
C: Andre Drummond/ ?
Oczywiście jest to skład,który jest możliwy,ale niestety,pewnie nie wypali…Mimo wszystko,fajnie byłoby zobaczyć ich na boisku :D
-wreszcie dobry kierunek,
– gdyby jeszcze udało im się sensownie wymienić Monroe byłoby dobrze
-poprzedni trenerzy nie byli aż tak źli, zwłaszcza Frank, problemem był GM, ale nie da się jednak ukryć, że obecnie będą mają najlepszego trenera od lat
-Dumars po skompletowaniu bardzo dobrego składu dekadę temu, gdzie liderami byli Billups, B. Wallace i R. Wallace podjął wiele złych decyzji, zwłaszcza na rynku wolnych agentów,
bo w drafcie zdarzyło mu się wybierać ciekawych graczy (np. Drummond, Monroe),
choć oczywiście będzie mu się pamiętało na tym polu głównie wybór Milicicia z nr 2, kosztem np. Wade, Bosha, Anthoniego- z perspektywy obecnej chwili najważniejsza (niestety bardzo zła) decyzja draftowa klubu od wyboru w 1994 r z nr 3 Granta Hilla
A może by tak ściągnąć z Phoenix Isiaha Thomasa??
Albo wymiana niezadowolonych: Monroe/Bledsoe? Dałby Eric radę w Pistons? A Monroe by pasował wg mnie do Suns.Możliwy taki trejd?
mozliwy pewnie jest, ale Suns sie nie zgodza skoro moga miec Monroe za rok nie oddajac Bledsoe
Monroe ma chyba wpisana klauzule ze Pistons nie moga go wymienic w ostatnim roku, gdy podjal opcje. Ale jak przesiedzi pol roku na lawce, to pewnie bedzie sie prosil o jakikolwiek trade; bo grajac po 15 min na wiecej niz 7-8mln na rok nie ma co liczyc. Co do transferow to niezle uzupelnienie w tym roku (szczegolnie Meeks i Augustin) i chlopaki powalcza o PO (stawiam miejsca 7-10)
Bardzo przyjemnie się to czytało, dużo pozytywnych aspektów. Osobiście mimo, że jestem fanem Tłoków od ponad 20 lat nie widzę tego aż tak różowo. Te ostatnie lata wymęczyły mnie strasznie. Moim zdaniem decydująca tu będzie rola ternera. Poprzednicy to była tragedia, od czasów Larrego Browna nie było tutaj porządnego coucha. Sytuacja z Monroe może jeszcze się zmieni w ostatniej chwili, jakiś trade byłby super. To siedzienie cały sezon jako buck-up nie wyjdzie mu na dobre. Pytanie co wniosą do gry nowe twarze ale do czasu aż tego nie zobaczę na parkiecie w pażdzierniku nie będę oceniał. W każdym razie GO PISTONS i oby nareszcie się coś ruszyło w Detroit bo na to zasługują.
Ostatnie lata to była katorga dla każdego fana Detroit. Cóż ja osobiście byłem przeciwny kandydaturze Van Gundy’ego(wolałem w jego miejsce Hollinsa), ale Stan to uznana firma, i gdyby nie syf pozostawiony przez Dumarsa(szczególnie Jennings, J-Smoove) to Stan za rok mógłby się na poważnie włączyć do walki o topowych FA. Na papierze pierwsza piątka Jennings-KCP-?-J-Smoove/Monroe-Drummond wygląda bardzo ciekawie i może nawet zarwę parę nocek aby obejrzeć mój ulubiony zespół.
Butler wchodzi do S5 na SF z automatu a Meeks może zabrać miejsce młodszemu.
taka piątka była już rok temu i grali piach i padake
Kolejny sezon spisany na straty. Bad boys nie wrócą na razie.