Już za trzy dni rozpoczyna się koszykarski mundial w Hiszpanii i oczy całego świata skierowane będą na największe miasta Półwyspu Iberyjskiego. Tytułu mistrzowskiego broni reprezentacja Stanów Zjednoczonych prowadzona ponownie przez Mike’a Krzyzewskiego, natomiast tym razem Amerykanie wystapią bez MVP poprzedniego mundialu – Kevina Duranta. Z drugiej strony miejscowe ściany i licznie zgromadzeni fani będą wyczekiwali na świetną postawę gospodarzy, występujących w najsilniejszym składzie. Obok tych dwóch reprezentacji do grona faworytów aspirują Mistrzowie Europy , Francuzi czy Mistrzowie Ameryki Południowej, Brazylijczycy. Z najlepszej strony będą chciały się zaprezentować teamy z Litwy, Słowenii, Turcji, Grecji czy w końcu Serbii i Chorwacji. Kandydatów do medalu jest jak zwykle więcej niż miejsc na podium.
(Osłabieni) faworyci grupy – Słowenia i Litwa
Kiedy przed Mistrzostwami wydawało się , że w rolę dwóch faworytów, a zarazem kandydatów do medalu wcielą się stali bywalcy wielkich imprez czyli Słowenia i Litwa, to dziś musimy mocno zweryfikować ich potencjał. Nawet bardzo mocno.
Po pierwsze Słoweńcy zagrają bez swojego asa atutowego, silnego skrzydłowego Barcelony – Erazema Lorbeka – który od lat i obok Gorana Dragića bywał pierwszoplanową postacią słoweńskiej ofensywy. Następnie nie obejrzymy również byłego gracza Houston Rockets – Bostjana Nachbara, który z kolei miał zastąpić Lorbeka na pozycji numer 4. Niestety dalej trener Jure Zdovc będzie narzekał na niedobór podkoszowych centymetrów, bowiem w składzie nie znalazł się też Mirza Begić, najlepszy środkowy Słowenii oraz gwarant solidnych osiągów defensywnych (jak zbiórki czy bloki). Nie będziemy też oglądać Gaspera Vidmara, a reprezentacyjną karierę zakończył stały bywalec w kadrze, Jaka Laković.
Czego zatem możemy oczekiwać po organizatorze ostatniego Eurobasketu, który przyjeżdża do Hiszpanii w mocno osłabionym składzie?
Przede wszystkim skupienia gry wokół graczy obwodowych, z Goranem Dragićem w roli głównej. Bracia Dragić – Goran i Zoran – wsparci Domenem Lorbekiem czy mniej doświadczonym Edo Murićem (świetnie prezentował się na poprzednich ME) bazować będą na indywidualnych penetracjach braci D. dalej odrzuceniu piłki na obwód oraz częstym dzieleniu się piłką, z nastawieniem na dystansowe rzuty z wolnych pozycji -> Dragic i Lorbek. Ciekawostką – mimo tak ogólnie przyjętej taktyki – jest fakt, że podczas ostatnich wielkich Mistrzostw w swoim kraju, Słoweńcy nie radzili sobie ze strefą (paradoks?)…Tymczasem teraz, bez mocnych podkoszowych punktów, są automatycznie wyrzuceni na obwód i praktycznie zmuszeni do dystansowego grania , dzielenia się piłką i szukania możliwości gry z kontry (mimo braku podkoszowych centymetrów nadal trzeba powalczyć o zbiórki). Ogólnie rzecz biorąc – postawa Słowenii w tym turnieju jest równa wielkiej zagadce. Za kilka dni możemy również oglądać Słoweńców pakujących walizki…
Wydawało się, że rolę top-faworyta grupy w tym wypadku może przejąć Litwa, która przed 4 laty w Turcji pokusiła się o trzecie miejsce. Jak się okazało to wczoraj pech również dosięgł ekipę Jonasa Kazlauskasa i pierwszy rozgrywający biało-zielonych – Mantas Kalnietis – zakończył sparing z kontuzją obojczyka, która wyeliminowała go z turnieju!
W jego miejsce powołano Adasa Juskeviciusa, a rola rezerwowego rozgrywającego przypadła zawodnikowi z ligi polskiej – Sarunasowi Vasiliauskasowi (Trefl Sopot).
Ponadto Litwini będą znów liczyć na utalentowanych podkoszowych z NBA – Jonasa Valanciunasa i Donatasa Motiejunasa oraz bardziej doświadczonych obrońców i skrzydłowych jak Martynas Pocius, Jonas Maciulis, Simas Jasaitis oraz Renaldis Seibutis. Zabraknie natomiast Linasa Kleizy czy Robertasa Javtokasa, którzy już podczas słoweńskiego Eurobasketu wyraźnie zawodzili oczekiwania trenerów czy fanów z Litwy.
Czego może oczekiwać po trzeciej drużynie świata, broniącej tureckiego brązu?
Atutem Lietuvy jest zgranie o fakt, iż trzon składu pozostaje niezmieniony od ostatniej wielkiej imprezy. O ile w składzie Słoweńców mamy dużo poważniejsze braki, o tyle Litwinom tak naprawdę do szczęścia brakuje kontuzjowanego Kalnietisa. Być może nawet kontuzja pierwszego rozgrywającego zmusi jego kolegów do większej odpowiedzialności w grze oraz częstszego dzielenia się piłką (wiemy ,że Kalnietis lubi zakończyć akcję bez asysty do kolegi). Kazlauskasa i jego drużyna powinni wiązać atak wokół pick’n’rolla opartego na solidnym Valanciunasie a następnie niżsi koledzy centra winni rozciągać grę (łącznie z tzw. strech four – w tej roli wystąpią Kristof Lawrynowicz i Donatas Motiejunas). Bolączką obu czołowych drużyn grupy D zdecydowanie wydaje się być obrona. Obaj trenerzy będą zatem zmuszeni do zastosowania sporej motywacji by wywołać efekt wysokiej mobilizacji u swoich podopiecznych.
Oni wcielą się w rolę Kopciuszka – Korea Południowa i Angola
Jeśli patrzymy na Angolę i Koreę Południową przez pryzmat występów na wielkich imprezach międzynarodowych to rzuca się nam na myśl jedno hasło „chłopcy do bicia”. Przedstawiciele Azji do tej pory tylko 6x brali udział w koszykarskim mundialu a najlepsze miejsce – 11 – zajęli w 1970 roku. Od tego czasu minęło sporo lat i w ich składzie można zauważyć jedno – wysoki wiek. Czterech graczy z pierwszej piątki liczy sobie co najmniej 31 lat , z tym że jeden z nich to 39-latek Moon Tae-Jong, który tak naprawdę jest naturalizowanym Amerykaninem (Jarod Stevenson). Wszyscy Koreańczycy występują w swojej lokalnej lidze, a ciekawostką jest fakt, iż trener Yoo Jae-Hak daje pograć niemal każdemu z 12 – osobowej rotacji.
Angolańczycy to w ostatnim czasie regularni uczestnicy MŚ i wydaje się, że w tym roku są znów w stanie walczyć o awans. Jeśli ktoś z Was pamięta ich pierwszy występ w barcelońskich Igrzyskach Olimpijskich to warto powiedzieć, że dziś to już nie są czasy, kiedy reprezentacja z Afryki przegrywa mecze 50-punktami. Otóż np. przed 4-laty Angola dotarła do 1/8 finału (i znów przegrała z USA). Atutem Afrykańczków ma być zgranie i zrozumienie, bowiem 9 z nich gra w drużynie Mistrza kraju, a liderem drużyny i reprezentacji jest Carlos Morais (SG). Przed czteroma laty sensacyjnie ograli Niemców i awansowali do II fazy, czy teraz znajdą swoją szansę na ogranie Australii lub Meksyku? Niestety obie niżej notowane reprezentacje cierpią na brak podkoszowych centymetrów i jeśli znajdzie się jakiś gracz powyżej 200cm to wiadomo, iż będzie/jest to center. Teoretycznie każdy z 4 innych zespołów grupy D może oprzeć swój atak o podkoszowych i powinien zwrócić uwagę na dystansowe granie rywali.
Powalczą o awans – Australia i Meksyk
Potencjalne reprezentacje, gotowe bić się o awans z miejsca 3 lub 4 to Mistrzowie Australii i Oceanii oraz reprezentacja z Ameryki Środkowej. Począwszy od „Kangurów” to trenerowi Andrejowi Marcusowi Lemanisowi do pełni szczęścia brakuje Mistrza NBA Patty’ego Millsa. Ze względu na kontuzję gracza Spurs obowiązki playmakera przejmie debiutant z Utah Jazz, Dante Exum. W obronie i w roli zadaniowca obejrzymy Kawalerzystę – Matthew Dellavedowę , natomiast na skrzydle obejrzymy znanego z występów w Barcelonie, Joe Inglesa. Najwięcej atutów the Ozzies znajdujemy na pozycjach podkoszowych, przy weteranach europejskiego basketu jak były MVP Euroligi i ex gracz Rockets i Hornets David Andersen czy podkoszowy olbrzym Nathan Jawai, a warto podkreślić, że świetnie prezentuje się inny gracz Spurs, Aron Baynes. Postawa front courtu może zatem zdecydować w starciach z Angolańczykami i Koreańczykami i powinna Kangurom przynieść awans do II fazy turnieju. Australijczycy powinni nam zaprezentować trochę szalonej koszykówki, z dystansowymi trafieniami oraz nietuzinkowymi pomysłami Dante Exuma. Radość z gry i kilka efektownych akcji powinny cechować ekipę z Antypodów.
Ostatnią ekipą , ale nie z najmniejszymi szansami na awans, są Meksykanie. Zostawiając ją na koniec, chciałem podkreślić fakt, iż aż 40 lat czekali Meksykanie na awans do imprezy na najwyższym światowym poziomie. Panowie w Sombreros opierają swoją grę o dwójkę , która miewa epizody (mniejsze lub większe w NBA) – rozgrywającego Jorge Gutiereza (PG, Nets) oraz Gustavo Ayona (C, Hawks). Na co warto zwrócić uwagę? Na pewno nie należy lekceważyć zespołu Sergio Valdeolmillosa , bowiem w 2013 wygrali oni FIBA Americas , a sam Ayon został MVP całej imprezy. Wydaje się, że swoją solidną defensywą oraz zaangażowaniem w grę, przy dobrej postawie wspomnianej dwójki Meksyk jest w stanie wywalczyć awans. Kto wie, może nawet pokusi się o niespodziankę ogrywając osłabioną Słowenię?!
Podsumowanie:
Przed Wami najbardziej egzotyczna grupa w której spotykają się przedstawiciele 4 kontynentów. To też uwidoczni nam różnice w kulturze grania, dyscyplinie na parkiecie czy w samym wzroście i potencjale graczy. Jestem przekonany, że nie zabraknie niespodzianek , a niektóre spotkania jak Litwa-Słowenia czy Słowenia-Australia będą miały wyjątkowy charakter. Niestety do podniesienia poziomu gry i zaostrzenia szans na medal zabraknie Litwie i Słowenii stałych bywalców wielkich imprez. Jednak być może ich brak spowoduje wypływ nowych graczy lub talentów z którymi dotychczas nie mieliśmy większej styczności? Jeśli chodzi o typy do awansu z grupy to na pierwszym miejscu stawiam Litwę, w dalszej kolejności Australię, Słowenię i Meksyk. Pozytywnym zaskoczeniem może okazać się Angola, która postara się zrobić swoim kibicom wielką niespodziankę.
Terminarz z godzinami spotkań znajdziecie na FIBA.com
Hej :) Czy mistrzostwa będzie można obejrzeć w TV?
NIE, tylko na http://www.livebasketball.tv/
Dzięki za info!
IMO kolejność w tej grupie będzie wyglądała tak:
1. Australia
2. Litwa
3. Słowenia
4. Meksyk
5. Angola
6. Korea
Moim zdaniem kolejność w tej grupie będzie wyglądała tak:
1. Australia
2. Litwa
3. Angola
4. Słowenia
5. Meksyk
6. Korea
Kompletnie nie wierzę w Meksyk mimo wszystko, podobnie ma się ze Słowenią. Goran to żaden lider moim zdaniem.
Australia ponad Litwą to życzeniowe myślenie bo myślę że będą grali ciekawszy dla oka basket.
Ale jeśli to nie będzie top 2 tej grupy to bardzo się zdziwię.
Kurcze… Jak słyszę Angola to zawsze przypominam sobie Sir Charlsa :
https://www.youtube.com/watch?v=lgLVkcecP8g :DD
4 kontynentów? A nie 5?
Azja,Europa,Australia,Ameryka Północna i Afryka xd
super artykul, mam nadzieje ze bedzie reszta grup :)