IRAN – SERBIA 70:83
Przez 20 minut pachniało niespodzianką w pierwszym dzisiejszym spotkaniu i Iranczycy nie pozwalali rywalom odjechać na żaden większy dystans. Klasą dla samego siebie był Haddadi, który rządził i dzielił dzisiaj w pomalowanym i trafił ponad 80 procent swoich rzutów (10/12)! Serbowie nie mieli odpowiedzi na centra Iranu i do szatni schodzili w złych nastrojach, bo w powietrzu wisiało przejęcie prowadzenia przez Iran. Trzecia kwarta sprowadziła jednak na ziemię wszystkich tych, którzy liczyli w tym spotkaniu na niespodziankę. Teodosic i spółka wygrali tą część spotkania 25-13 i tak jak w pierwszej części Serbowie nie potrafili poradzić sobie pod koszem z rywalami, tak w drugiej połowie meczu to Iran przyglądał się jak Bogdanovic i Bjelica raz po raz katują ich defensywę. W ostatniej części gry podopieczni trenera Djordjevicia zadbali tylko o to, żeby bezpiecznie dowieźć prowadzenie i zapisali na swoim koncie drugą wygraną na tym turnieju.
Kluczowi strzelcy:
Iran: Haddadi 29, Bahrami 20
Serbia: Bjelica 18, Bogdanovic 16, Raduljica 13
FRANCJA – EGIPT 94-55
Bezlitośni dla swoich rywali byli za to Francuzi, którzy ani przez chwilę nie zostawili wątpliwości kto był dzisiaj lepszy. Nie ma się co oszukiwać – Egipt to zespół o klasę, a może nawet dwie, słabszy od Trójkolorowych i na parkiecie było to widać z każdą kolejną akcją. Trener Collet mocno rotował składem i dał pograć swoim rezerwowym, ale także i oni nie mieli najmniejszych problemów z rozmontowaniem defensywy rywali. Les Blues grali dzisiaj bardzo zespołowo i rozdali aż 30 asyst – dla porównania, zespół Egiptu miał ich na swoim koncie tylko 10. Praktycznie już po 20 minutach było jasne, że Francuzom w tym spotkaniu nie może zdarzyć się już nic złego i całe widowisko zaczęło przypominać bardziej gierkę treningową niż poważny mecz na Mistrzostwach Świata. Francja bezapelacyjnie okazała się lepsza od Egiptu i zasłużenie dopisała na swoje konto kolejne 2 punkty.
Kluczowi strzelcy:
Francja: Lauvergne 12, Pietrus 11, Diot 10
Egipt: Elgammal 12, Genedy 11, Shousha 7
HISZPANIA – BRAZYLIA 82-63
Ostatni mecz dzisiejszego dnia był najbardziej wyczekiwanym pojedynkiem, bo rywalizacja Hiszpanii z Brazylią miała rozstrzygnąć kto wygra w Grupie A i do dalszej fazy przystąpi z przewagą psychologiczną. Wszelkie wątpliwośći szybko rozwiali gospodarze, a w zasadzie Pau Gasol, który zafundował nam one man show i był nie do powstrzymania dla wysokich zawodników Brazylii, a przecież warto dodać, że pod koszem w barwach Canarinhos grają tacy koszykarze jak Nene, Splitter czy Varejao. Mówiąc szczerze można było spodziewać się większej walki ze strony Brazylii, szczególnie właśnie w strefie podkoszowej, gdzie zespół z Ameryki powinien upatrywać swojej szansy. Tak się jednak nie stało i Hiszpanie spokojnie pokonali rywali, przegrywając tylko 2 kwartę tego spotkania. Jedynym zawodnikiem, który sprawiał problemy Hiszpanom był Leonardo Barbosa, ale nawet jego niezła gra nie wystarczyła, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Trener Orenga i jego podopieczni wygrali 3 spotkanie z rzędu i stali się samodzielnym liderem Grupy A.
Kluczowi strzelcy:
Hiszpania: P. Gasol 26, Rodriguez 12, Navarro 10
Brazylia: Barbosa 11, Varejao 10, Huertas 8
P. Gasol wymiatał
26 pkt, 9 zb, 2 as, 3 bl, 8/10 za 2, 3/5 za 3
był niesamowicie szybki, jest w świetnej formie
Oby utrzymał formę (i siły) do sezonu zasadniczego.
Oby:) najważniejsze jednak aby w takiej formie był na play offs
w sezonie regularnym nie musi się przemęczać, Bulls mają szeroką rotacje,
wydaję się więc że będzie miał taką możliwość
Nooo Bulls to reraz mają taką rotację na pozycji PF, że Gasol, to może prawie na boisko nie wychodzić. Szkoda tylko, że na innych pozycjach jest taka posucha.
Nie mogę sie doczekać w jakim ustawieniu będzie wychodzić startowa piątka. Rose, Hinrich, Noah, Gibson i Gasol? No bo niby kto ma wyjść jako SF? Dunleavy?
Nie mogę się też doczekać nowych nabytków. Mirotić, McDermott, Bairstow, czy wreszcie weteran Gasol. Strasznie jestem ciekaw jak tych dwóch pierwszych odnajdzie się w NBA. Oby dobrze.