Greg Monroe przystał na warunki jednorocznej umowy z Detroit Pistons. Wg ostatnich doniesień 24-latek zgodził się na roczny kontrakt, który po sezonie 2014-15 da mu status niezastrzeżonego wolnego agenta. Monroe przez rok zarobi 5.48 mln USD.
7 numer draftu wg wcześniejszych informacji nie otrzymał żadnej długoterminowej oferty ze strony Tłoków. Nie otrzymał również żadnej kwalifikacyjnej oferty ze strony innej drużyny NBA, zdolnej zapłacić mu przykładowe 60 mln USD za kolejne 5 lat gry. Mimo, że podkoszowy wykręcał średnie na poziomie 15pkt i 9zb i rzucał na poziomie 51% skuteczności to zwrócił uwagi żadnego klubu, poszukującego środkowego lub silnego skrzydłowego. Wydaje się, iż część zainteresowanych po prostu wierzyła w fakt, że Pistons będą zdolni wyrównać większą ofertę.
Pistons i Stan Van Gundy woleli zamiast Monroe zainwestować w niższych graczy i wzmocnić arsenał obwodowy drużyny. DJ Augustin, Caron Butler i Jodie Meeks podpisali z Pistons umowy co najmniej 2 -letnie by z większym powodzeniem realizować taktykę nowego szkoleniowca. W końcu Pistons będą też stawiali na Josha Smitha i Andre Drummonda jako swoich front menów.
Naturalnie zainteresowanie Monroe wzrośnie pod koniec 69. sezonu, kiedy zamożniejsze drużyny opróżnią salary cap i będą szukały wartościowych wzmocnień. Wówczas może on trafić na celownik Spurs, Knicks bądź Lakers. Jak na razie jednak pozostaje w Mo-town i postara się dawać wartościowe wsparcie z ławki Pistons.
Teraz to Klub Kokosa i wypad za rok.