Po dwóch work-outach z Los Angeles Lakers oraz jednym ze San Antonio Spurs, były skrzydłowy Miami Heat – Michael Beasley – znalazł klub, w którym być może dostanie szansę na dłuższe występy. Były drugi numer draftu tym razem trafił do Memphis i weźmie udział w obozie przygotowawczym Grizzlies oraz ma dostać szansę podczas serii spotkań przedsezonowych. Jeśli do tego czasu nie podpadanie swoim zachowaniem trenerowi Dave’owi Joergerowi to być może przypadnie mu rola zmiennika dla Tay’a Prince’a?
25-latek notował w poprzednim sezonie wśród Heat średnie na poziomie 7.9 pkt i 3.1 zb, ale występował głównie podczas spotkań sezonu zasadniczego. Podczas 55 występów przypadła mu rola zmiennika skrzydłowych Żaru. Warto podkreślić, iż Michaela czeka nie lada wyzwanie, bowiem rywalizacja z Vincem Carterem, Tonym Allenem, Courtney’em Lee oraz Tajem Princem nie zapowiada się na łatwą.
Jak wiemy do przywar Beasley’a należą – zachowanie pozaboiskowe (wpadki za posiadanie narkotyków) oraz brak dyspcypliny taktycznej przy występach na parkiecie. Beasley często decyduje się na solowe akcje, a dobro zespołu schodzi na dalszy plan. Dlatego ważne będzie mocniejsze zdyscyplinowanie gracza (o ile Joergerowi coś takiego się uda?). Sam zawodnik też powinien wykrzesać nieco więcej z siebie, jeśli w ogóle myśli o dalszej karierze w lidze. W poprzednich latach , występy w Suns oraz Wolves to przeplatanie lepszych spotkań z dużo gorszymi. Istotna zatem też wydaje się stabilizacja formy.
Puentując, zarówno dla Mike’a Beasley jak i Memphis Grizzlies dobrze by się stało aby gracz wrócił do wysokiej formy i włączył się do walki o regularne miejsce na parkiecie. Zdrowa rywalizacja z Carterem, Allenem czy Princem mogłaby Grizzlies przynieść pozytywne efekty i bogactwo w rotacji.
Umowa między klubem a graczem jest niegwarantowana i w każdej chwili może zostać zerwana.
Nikt nie mówi o Miśkach w odnieseniu do ich transferów, a tymczasem uzupełniają oni skład, nie tracąc kluczowych graczy. Cóż w następnym sezonie o ile zdrowie dopisze znowu będą drużyną którą każdy wolałby unikać w PO.
Jak zwykle mu zycze wszystkiego najlepszego bo jestem naprawde fanem goscia. Ale skoro MIA nic z nim nie zrobili to mysle ze Grizz tez nie ogarna jego temperamentu. Mimo wszystko B-Easy wierze w Ciebie! Swoja droga Conley i Z-Bo moga znow powalczyc z ta paczka o final zachodu.