Po każdej nocy nadchodzi dzień, po każdej ulewie wychodzi wreszcie słońce, a po każdej suszy spada wreszcie deszcz. Tak jak ja po dłuższej nieobecności wracam na łamy enbiej akszyn, tak właśnie Cleveland Cavaliers wracają do czołówki NBA i marzą o mistrzowskim tytule, do którego ma ich poprowadzić… hmm któż by inny – LeBron James. Mają na to szansę? Za moment przeanalizujemy wszystkie za i przeciw i zobaczymy co pokaże nam wyrocznia…
„Biedni razem i bogaci razem, śmiejemy się razem i smucimy razem” – takie hasła często przyświeca najlepszym kumplom z sąsiedztwa, braciom, ogólnie ludziom zżytym ze sobą. Nie ulega wątpliwości, że James w sposób oczywisty i bardzo wyrazisty utożsamia się ze swoimi rodzinnymi stronami, a co za tym idzie z klubem z Cleveland. Mając w składzie chłopaka z okolicznego Akron w roli lidera, kibice kochali go i wysławiali ponad niebiosa. Kiedy jednak ich drogi się rozeszły ta symbioza wcale nie była już taka oczywista. Ludzie w Ohio poczuli się oszukani i opuszczeni. Można by rzec, że w pewien sposób Król, którego uwielbiali poniżył ich. Kiedy on kąpał się w blasku sławy i sukcesu ich Kawaleria tułała się po dnie ligi będąc wielokrotnie wręcz jej pośmiewiskiem, jak choćby przy wyborze Anthony Bennetta z jedynką w drafcie 2013 czy po słowach Luola Denga o totalnym braku profesjonalizmu w szatni zespołu). Koszulki LBJ płonęły równie wyrazistym płomieniem z jakim świeciła gwiazda urodzonego w Akron koszykarza. Umiłowanie zamieniło się w nienawiść. Kontrast totalny – to jedyne określenie sytuacji w jakich znalazły się obie strony po rozwodzie.
Teraz jednak dla wielu w dość nieoczekiwanym momencie następuje pojednanie. Katharsis Cavs i Jamesa. LeBron wraca na stare śmieci, aby jak sam mówi, pomóc Kyrie Irvingowi w zdobyciu mistrzostwa. Co by nie mówić wraca nieco z podkulonym ogonem, po poprzednim sezonie, kiedy to doznał upokorzenia ze strony Spurs. Wcześniej jednak swój cel osiągnął i sięgnął szczytu. Teraz czas, aby jego talent przyniósł mistrzowski pierścień do jego rodzimej ziemi. Zamknie usta wszystkim malkontentom i niedowiarkom. Wszystkim, którzy wieszali na nim psy za odejście do Heat. Najwyżej taki jest plan… Wraca silniejszy i dojrzalszy gracz w porównaniu z tym LBJ, który w 2010 roku wybrał grę w Miami kosztem Kawalerzystów.
To co przed chwilką przeczytaliście to mniej więcej obraz przedsezonowej sytuacji w Cavs. James wrócił, a co za tym idzie konieczne były wzmocnienia, aby szanse na mistrza były realne. Kolejne ruchy transferowe pozwoliły dołączyć do Cavaliers takim graczom jak Shawn Marion, Mike Miller czy też James Jones. Weterani z uznanymi nazwiskami, którzy mają wnieść do szatni drużyny doświadczenie. Tutaj warto wspomnieć, że jest to raczej element niezbędny do zdobycia mistrzostwa, a więc działanie to trzeba uznać absolutnie in plus.
Mamy w Cavs też nowego trenera. Po pozbyciu się (czemu tak późno do jasnej cholery!!!) Mike Browna ster nad Kawalerzystami przejął David Blatt. Coach z sukcesami w europejskim baskecie i nowicjusz w NBA. Szukając na szybko w pamięci jak sobie radzili trenerzy ze Starego Kontynentu za oceanem przychodzi mi na myśl niejaki Mike D’Antoni. Sami oceńcie czy to dobry trener. Blatt wcale jednak nie musi polec na placu boju. Facet ma pojęcie o koszykówce i waśnie w tym leży klucz do sukcesu. Jeśli przekona do siebie Jamesa to przekona cały zespół. W innym przypadku ten eksperyment zakończy się bardzo szybko i cała układanka się posypie.
W przerwie między sezonami doszło do jeszcze jednej roszady, która mnie nie bardzo przekonuje. Cavaliers wybrali z numerem pierwszym draftu Andrew Wigginsa. Chyba nie wytrzymali ciśnienia pod jakim się znaleźli kontraktując Jamesa i chcąc z miejsca stać się aspirantem do mistrzostwa – takim papierowym – wymienili chłopaka na Kevina Love’a, a więc All-Stara, który nic szczególnego nie osiągnął poza błyskiem w słabiutkiej Minnesocie. Nie znaczy to oczywiście, że Love nie może być ważną postacią w nowych Cavs. Będzie on odgrywał znaczącą rolę, ale ja chce postawić inne pytanie. Czy Cavaliers faktycznie zyskali to czego oczekiwali. Wiggins to talent, który za parę lat będzie należał do czołowych nazwisk ligi. Love to już dziś uznana persona w środowisku koszykarskim, po bardzo dobrej uczelni UCLA, z niezłymi statystykami, ale czy odnajdzie się w roli tego trzeciego, który ma wesprzeć duet Irving-James w walce o tytuł. Czy wytrzyma presję z jaką nie miał dotąd do czynienia? Wiggins rozwijał by się u boku Jamesa i z czasem stałby się jego naturalnym następcą. Mentalność pierwszoroczniaka z Kansas jest zapewne o wiele bardziej elastyczna od tej Kevina Love i łatwiej byłoby mu się dostosować do roli, która dziś przypadła w udziale białemu skrzydłowemu.
Cavaliers zostawiając w składzie Wigginsa mogliby sobie zapewnić długowieczność, a tak zbudowali drużynę „na prędce”, która może wszystko wygrać, ale też przegrać i z hukiem spaść z wysokiego konia, na którego sami się wpakowali. Oczekiwania wobec nich są ogromne, a Kevin Love i David Blatt to spore niewiadome…
PIERWSZA PIĄTKA:
Kyrie Irving – Dion Waiters – LeBron James – Kevin Love – Anderson Varejao
Na pierwszy rzut oka widać bardzo mocną załogę graczy podkoszowych. Love i Varejao gwarantują sporą liczbę zebranych piłek, a także twardą walkę pod oboma koszami. To ważne zwłaszcza w przypadku akcji izolacyjnych, których będzie sporo zwłaszcza pod zagrywki kończące przez Irvinga i Jamesa. Love daje też szansę na rozciąganie obrony przeciwnika, gdyż dysponuje dobrym rzutem z dystansu. W sumie napisałbym też coś miłego o Waitersie, ale zapewne jego dni w Cavs są policzone, zatem szkoda czasu…
KLUCZOWI REZERWOWI:
Wspomniani Marion, Miller i Jones to dobrzy strzelcy, którzy właśnie będą wchodzić, aby ukłuć rzutem za trzy. Marion znakomicie penetruje strefę podkoszową, co dodatkowo stworzy więcej miejsca graczom obwodowym. W porównaniu z poprzednim sezonem z pierwszego składu wypadł nam Tristan Thomspon, ale właśnie w nim widzę pierwszego zmiennika. To będzie ważne ogniowo ekipy z Ohio. Może nie imponuje w ataku, to potrafi wyśmienicie bronić. W NBA im dalej w las tym defensywa odgrywa większą rolę, a co za tym idzie Tristan będzie miał swój „prime time” w play offs.
Bardzo jestem ciekaw formy jaką zaprezentuje Brendan Haywood. Zawodnik trochę zapomniany, ale mimo wszystko może być bardzo pożyteczny. Nie wiem tylko jak z jego zdrowiem. Jego kariera w ostatnim czasie bardzo wyhamowała. Teraz może powrócić na dawne tory, a właśnie takiego Haywooda Cavs bardzo potrzebują. Pozycja drugiego środkowego to spora odpowiedzialność w teamie, który chce walczyć o najwyższe cele.
Nie można też zapominać o Matthew Dellavedova – to koszykarz z ogromnym sercem do gry i chociaż czasem nie starcza mu umiejętności to ambicją nadrabia za dwóch, a nawet trzech. W moich oczach to będzie „energizer”, który doda woli walki kolegom na parkiecie.
Przeglądając kadrę ekipy z Ohio brakuje mi tutaj zmiennika dla Irvinga. Chcę podkreślić, że mam na myśli wartościowego zmiennika, który będzie gwarantował zbliżony poziom rozgrywania akcji. To spory minus obecnego rosteru, a zwłaszcza należy mieć w pamięci dość sporą podatność na urazy absolwenta Duke i tegorocznego mistrza świata. Wspominałem, że Waiters pewnie nie dotrwa do końca rozgrywek w zespole i zmieni barwy klubowe. Kluczowe będzie wymienienie go za rozsądnego rozgrywającego.
DEBIUTANCI
W tej części swej zapowiedzi bardzo chętnie bym się rozpisał o Andrew Wigginsie. Zresztą już raz to miało miejsce na naszym portalu, a efekty tego znajdziecie TUTAJ. Tymczasem gracz z Kanady został wytransferowany do TimberWolves. Wobec takiego stanu rzeczy nie mogę zbyt wiele napisać o pierwszoroczniakach z Cavs z dość prowizorycznego powodu – są to anonimowi jegomoście. Konia z rzędem temu, kto wcześniej śledził poczynania Joe Harrisa? Chłopak ma opinię dobrego strzelca za 3 pkt (nieco ponad 40% skuteczność na uczelni Virginia), a także ponoć dysponuje dobrym przeglądem pola. Nie wróżę mu jednak wielkiej kariery. Będzie on jedynie uzupełnieniem rotacji. Alex Kirk (who???) to taka odmiana Przemka Karnowskiego, a więc „miśkowatego” centra. Z tym, że to jest ta amerykańska wersja, która ma nadzieje na to, że będzie biegała po parkietach (przynajmniej w trakcie rozgrzewki) NBA.
CELE NA SEZON 2014/15
Tutaj nie będzie zaskoczenia jak napiszę, że Cavs celują w mistrzostwo. Pytanie tylko na ile są do tego przygotowani? Gdybym miał porównać skład Heat z zeszłego roku i obecnych Kawalerzystów to postawiłbym na ekipę z Florydy. A podopieczni Erika Spoelstry Obawiam się, że za szybko chce się tu osiągnąć sukces. Wiem, że James ma tylko dwuletni kontrakt i jak cały plan weźmie w łeb to LeBron znowu czmychnie z Ohio w poszukiwaniu lepszego zespołu. To sprawia, że włodarze w pospiechu starają się zbudować kolosa. Ciekawe czy pamiętają o powiedzeniu, że co nagle to po diable. Sporo popełniono głupich decyzji w tym klubie na wszelkich możliwych szczeblach, ale pomyłka z aktualnego off season może boleć najbardziej. Jeśli odejdzie James to Irving też pewnie nie będzie chciał tu zostać…
STYL GRY:
Bardzo jestem ciekaw jak będą wyglądać proporcję w posiadaniu piłki w rękach pomiędzy Jamesem i Irvingiem. Nie przypominam sobie, aby James grał kiedykolwiek z tak dobrym rozgrywającym. Teraz będzie musiał się oswoić z myślą, że to Irving w większym stopniu będzie decydował o rytmie gry zespołu. W Heat czy we wcześniejszych Cavs to James brał piłkę w trudnych chwilach i grał indywidualne akcje. W obecnej sytuacji będzie musiał się nauczyć większej cierpliwości, gdyż jestem pewien, że pod batutą Blatta Cavs będą grali bardzo poukładaną koszykówkę i to raczej Kyrie dostanie rolę playmakera. Sama postać trenera powinna też wymusić kompromis w tej materii. David Blatt ma bowiem opinię szkoleniowca, który potrafi wczuć się w emocję graczy i właśnie z nich wydobyć to co najlepsze dla drużyny. Fakt ten może pokazać zupełnie nowe oblicza wspomnianej dwójki, a tym samym zaskoczyć rywali…
PODSUMOWANIE
W zeszłym sezonie Cavs byli poza play offs. W tym oczywiście nikt sobie nie wyobraża, aby nie awansowali to tej fazy rozgrywek. Najwięksi optymiści upatrują w nich kandydata do mistrzostwa, a na pewno najpoważniejszego gracza we Wschodnim rozdaniu. Ja bym miał co do tego spore wątpliwości. Moim zdaniem za szybko zmontowano to wszystko. Cavaliers za rok będą o wiele mocniejsi. Ten rok będzie jeszcze czasem wspólnego dojrzewania jako drużyna. Cóż porażki czynią ponoć mocniejszym, a więc zbliżający sezon będzie nabieraniem sił. Potencjał na finał NBA jest, ale nie wiem czy zostanie właściwie spożytkowany. Blatt musi się dopasować do realiów NBA. Nie może przenosić zbyt wielu schematów ze Starego Kontynentu. Sam będzie potrzebował trochę czasu na naukę. Gdyby mnie ktoś zapytał wprost: Gdzie zakończą najbliższy sezon Cavs odpowiedziałbym dziś, że w finale konferencji, a ich pogromcami okażą się Heat.
Heat ograją Cavs w ewent ECF? Jakoś tego nie widzę.. Wade już nie tak zwrotny, Bosh – ciężko stwierdzić czy potrafi grać taką rolę jak w Toronto. Już bardziej stawiałbym na Chicago, ale wiadomo, ze nie wiadomo jak Rose..
Heat ? Pogromcami ? Autora troche poniosło… Bez jaj. Ciagle brak solidnego centra, odejscie najwiekszej gwiazdy. Wade mlodszy nie bedzie. Granger operacje za operacja. Ray Allen takze nie wroci. Ich PG zadna gwiazda nie jest, jedynie solidnym rollsem. Ławka rezerwowych tez nie taka super jak sie wydaje. Oni beda sie tłukli o 5-6 miejsce a nie o finały NBA. Stawiam, że zostana wyrzuceni za burte juz w 2 rundzie. Co do Cavs finał jest osiagalny, ale mistrzostwo nie w tym sezonie. Zachod jest za mocy, a Spurs wciaz maja paliwo w baku i jeszcze zaskocza.
Ale czy Spurs dojdą do finałów? NAzachodzie jest ruletka, wygrać może kilka drużyn. A finały toczą się swoimi prawami.
Cóż,ja jako tak Cavs. (Odrazu adnotując,nie od lata 14′ tylko od 2007,czyli początku mej przygody z NBA). Jako że mój to pierwszy komentarz tu zapewne obejrzę krytykę na mój temat,ale cóż.
Offseason: Jakaż radość po drafcie! Nr 1 i wiadomo kogo wybrano. Ale początek lipca to chyba najlepsza wiadomość. Powrót LBJ. Wtedy było pewne,albo Wiggins na 2,albo.leci na trade. A transferu Love’a oceniam jako sukces. 1) jest jeszcze młody,a już gwiazda. 2)powinnien być znacznie lepszy mając za partnerów gwiazdy pokroju Irving,James niż Rubio,Martin.
Solidni zadaniowcy,wzmocnienia potrzebne. Zwłaszcza defensywne. Choć brak solidnych zmienników dla Irvinga i Varejao.
A kwestia Waitersa? Mam inne zdanie niż autor,Cavs jeszcze mu ufają,a potencjał spory to wiadomo iż ma. Jeśli James i Blatt utemperują jego zachowanie,będzie z niego wielki pożytek.
Trener ryzykowny,ale Hornacek też miał odnieść porażkę. A Blatt byle kim nie jest,sądzę iż da radę.
Mistrzostwo nie w tym sezonie,teraz pora się zgrać. Ale za rok? Cavs powinni nie mieć sobie równych!
sezon dla fanow cavs zapowiada sie interesujaco i przyjemnie bedzie ogladac ten zespol ale stawianie ich w roli faworyta do wygrania wschodu jak dla mnie jest troche przesadzone Oczywiscie kazdy zespol z jamesem w skladzie bedzie contenderem ale zespol przeszedl zbyt wielka rewolucje zeby powaznie myslec o mistrzostwie Na pewno bedzie milo ogladac ofensywny basket cavs ale czy nowy trener bedzie mial czas zeby wdrozyc swoj system Plusem systemu run and gun jest to ze james powinien wykrecic niezle staty i po czesci pewnie skoncentruje sie na mvp race bo to chyba pierwszy i ostatni sezon w cleveland kiedy nie bedzie na nim presji ze musi zdobyc mistrza Pierwsza piatka wyglada super ale ze zmiennikami gorzej dlatego ja wpuszczalbym waitersa z lawki bo grajac w S5 nie bedzie mogl liczyc na wiel rzutow nie mowiac o grze z pilka a jezeli do druzyny trafi allen to dion moze zostac wytransferowany Nie zapominajmy ze na wschodzie mecze w PO wygrywa sie glownie defensywa wiec nawet final konferencji nie bedzie latwy do osiagniecia i chyba tylko celtics w 2008 sa jedyna druzyna ktora po spektakularnej przebudowie zdobyła tytuł w pierwszym sezonie (nie udalo sie to suns 93 nets 02 i oczywiscie heat 11) oczywiscie chcialoby sie zobaczyc sukces jamesa bo bedzie pierwszym zawodnikiem ktory wraca w rodzinne strony zeby powalczyc o mistrza i to z taka organizacja od ktorej jeszcze kilka miesiecy temu wszyscy uciekali Na szczescie dla fanow po przetasowaniach w lidze wschod znow bedzie ciekawy do ogladania chociaz dla mnie najwieksze szanse maja bulls ktorzy wreszcie maja shooterow w skladzie i solidnego gasola no i bedzie dobrze jak rose poczatkowo ograniczy sie do rozgrywania bo chyba niepotrzebnie stara sie udowodnic wszystkim ze wg swojego mniemania jest dalej mvp ligi
Jeśli James zdobędzie dla Cavs tytuł to mamy kolejny scenariusz filmowy z bohaterem w tle.
Droga do finałów jest otwarta, na wschodzie ciężko znaleźć drużynę, która im zagrozi. Chyba nie Heat, nie Pacers, nie Knicks, Wizards jeszcze nie.
A co do Bulls, to ja osobiście nie daję im żadnych szans. Rose jest słaby, będzie ich tylko windoiwał w dół. Gasiol nie jest lepszy od Gibsona.
A ja napiszę kolejny raz, wymiana Love’a za Wiggins’a to świetny ruch.
Może kiedyś nawet Wiggins będzie najlepszy w lidze. Ale nikt nie da gwarancji, że wtedy chciałby jeszcze grać dla Cavaliers.
Love to świetny podkoszowy, świetnie rozciąga grę. Jest gotowy tu i teraz walczyć o mistrzostwo.
Poza tym czy Spurs upokorzyli James’a? On chyba akurat w finałach nie zawiódł.
W pełni się zgadzam z autorem, też jakoś nie widzę Cavs jako kandydatów do zdobycia mistrzostwa. Prawdopodobnie na słabym Wschodzie dojdą daleko, ale zwycięstwo Heat nad nimi w finale konferencji byłoby jakimś rodzajem sprawiedliwości w sporcie :). Czy jest to tak nierealne, czy na pewno Love jest lepszy od Bosha? Wypada tylko życzyć, aby zdrowy był Wade, a Spoelstra wyciągnął wnioski z zeszłego roku i projekt „powrót Jamesa do Cleveland”, przynajmniej w tym roku może się nie powieść. Już 11.10 będziemy mieli przedsmak emocji w sezonie- mecz przedsezonowy Cavs z Heat- już nie mogę się doczekać!
Z Cavsami może być jak z Heat. Pierwszy sezon zgrywanie i porażka w finale, a w następnym Mistrzostwo. Skład moim zdaniem nie gorszy od Heat z zeszłego roku. Czy Love w tym momencie jest lepszy od Bosha… Pewnie że tak. Lepiej zbiera, lepiej dobija, lepiej rzuca za 3… obydwoje bronią słabo :) więc wychodzi, że jest lepszy :)
Z Cavsami może być jak z Heat. Pierwszy sezon zgrywanie i porażka w finale, a w następnym Mistrzostwo. Skład moim zdaniem nie gorszy od Heat z zeszłego roku. Czy Love w tym momencie jest lepszy od Bosha… Pewnie że tak. Lepiej zbiera, lepiej dobija, lepiej rzuca za 3… obydwoje bronią słabo :) więc wychodzi, że jest lepszy :)
Ja tez sie sklaniam do pieknego scenariusza i wygranej Miami z Cle w PO. Myslalem o pojedynku w drugiej rundzie, ale to bylo przed przybyciem Love i kontuzja Georga. Teraz wydaje mi sie ze wymienione zespoly razem z Bulls to beda top3 wschodu. Nie skreslajcie Miami. W zeszlym roku nie grajac nic, przy srednim Wade. Fatalnym Allenie i Chalmersie wzieli wschod z marszu. Jamesa nie ma, ale jest Deng, McRoberts, moze Granger wypali. Bilans na minus, ale niewielki.
Wygrali z marszu, ale dzięki komu? Dzięki James’owi.
Aby Heat mogli cokolwiek zdziałać to Bosh musiałby grać lepiej niż za czasów Raptors, Wade musiałby grać jak za czasów Shaqa. Jakoś w to nie wierzę. Szczególnie Wade nie da rady grać INTENSYWNIE przez 30 minut na mecz. To będzie sezon prawdy dla Heat.
Sorry, ale finału dla Heat nie widzę. Choć na słabym wschodzie wciąż mogą być w czołówce.
Poza tym Spolestra to niestety słaby trener. Pokazały to tegoroczne finały. Poza Lebronem wszyscy zawodzili, a trener nawet nie próbował innych opcji. Był Beasley, był Oden, byli inni, a trener nie miał żadnej koncepcji. Podobnie było w finałach z Dallas. Gdyby trenerem był Jackson to Heat mieliby 4 mistrzostwa.
Oglądaliście serie z Pacers? Wade jeszcze sporo potrafi…
A moze nie bedziecie robic jednych zapowiedzi tylko kazdy kto chce wrzuci swoja? Na pewno nie kazdy z redaktorow zgadza sie ze zdaniem Pawla, a fajnie by było przeczytać zdanie innych, zwłaszcza ze nie ma tutaj wszystkich informacji. O defensywie tyle wiadomo, ze rezerwowy TT potrafi bronic, wiec mozna sie tutaj spodziewac wynikow ponad 220 punktow? ;)
tak – póki nie będzie Thompsona na boisku to rywale Cavs będą mieli otwartą drogę do kosza. Blatt pewnie ustawi zespół tylko na połowie rywali i nie będą wracać do defensyfki :D Tylko jeden będzie wracał, żeby podawać piłkę z za boiksa. Gratulacje za oryginalną interpretacje :)
Kocham takie komentarze:-):-),LeBron James i Shawn Marion chyba też coś bronią…obaj trafiali do All-D Team.Irving statysta też nie jest,więc o obronę z Blattem bym się nie bał. Jednak jak porównamy Heat i Cavs to ex Mistrzowie miażdżą Kawalerię w aspekcie doświadczenia, również Spoelstry, ilości gier o stawkę czy w play offs. Irving,Thompson,Love i Waiters na dziś nic o tym nie wiedzą. Mistrzostwa świata czy olimpijskie to inna bajka.
Piggi
To ja odpowiem swoim okiem co i jak widzę w Cavs.
Nie jestem ani fanem LBJ, ani całej organizacji, w moim mniemaniu popełnili błąd oddając Wigginsa, Andrew mógłby im dać kolejną cegiełkę w defensywie i w ten sposób budować przyszłość klubu, tj w oparciu o defensywę i atletyzm. Wybrali inaczej, po części jest to zrozumiałe jeśli spojrzymy na fotel trenerski, czyli postać Blatta, powinien on sobie dobrze poradzić z okiełznaniem ofensywnej hydry, która powstała w Cleveland.
Ofensywnie z miejsca staną się jedną z najlepszych drużyn ligi, mogą grać praktycznie w każdej płaszczyźnie, gorzej sytuacja wygląda w defensywie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że w obronie najważniejsze są jednostki + zgranie, niestety ale póki co w Cle pierwsze jest na średnim poziomie, a drugiego nie ma wcale.
Defensywnie widać u nich 2 gwiazdy, Lebron to sprawa oczywista + Marion, który dalej potrafi kryć graczy z pozycji 1-4. Do tego dochodzi solidny Thompson + średni Waiters i Irving.
Cavs będą grali radosną koszykówkę pełną polotu, na pewno na ich meczach nudno nie będzie.
Prawdziwe emocje zaczną się w PO, gdzie będą na nich czekać 2-3 solidne ekipy tj. Bulls, Waszyngton i Charlotte (Heat raczej nie liczę ze względu na ich zdrowie i duże ubytki w kadrze, choć liczę na nich).
Największą bolączką dla nich może być ewentualna słabość Wschodu, czyli to co po części zgubiło Heat w ostatnich finałach, na prawdziwą rywalizację musieli czekać, aż do meczu ze Spurs, którzy zbudowani ciężkimi przeprawami z Dallas i Thunder byli na fali wznoszącej i przejechali się po żarach jak czołg.
Po prostu bardzo czesto piszecie, ze defensywa wygrywa mistrzostwa, a przy Cavs prawie nic nie bylo o defensywie. To chyba nie takie dziwne, ze w skarbie kibica chcialem o tym cos przeczytac? ;)
Ale i tak wykonujecie kawal swietnej roboty, to nie zadne zarzuty, tylko taka propozycja laika, ktory chcial sie czegos dowiedziec.
Pozdro :)
Odsyłam do http://www.enbiej.pl/2014/08/20/plusy-i-minusy-transferowego-lata-cleveland-cavaliers/
@autor
Skąd taka pewność co do wymiany Waiters’a?
Pozdrawiam
Przeglądając kadrę Cavs widać w niej kilka braków, a zatem jest to produkt niedokończony. Waiters był na wylocie już w poprzednim sezonie. Obecnie jest graczem, którego wymiana może dać potencjalnie najmocniejsze wzmocnienie. Młody, zdolny, na dorobku i ma coś do udowodnienia.
Nie ma raczej wątpliwości, że dojdzie to jeszcze do ruchów transferowych.
@Autor
Dzieki za odpowiedz. Choc przyznaje, ze dla mnie te argumenty nie oznaczaja takiej pewnosci jak dla Ciebie.
pozdrawiam
Zgadzam się, że w ewentualnym finale – Cavs – HeaRt raczej wygrają Heat, doświadczenie to połowa sukcesu w takich meczach.
A ja w finale conf upatruje Was (jak nie trafią na cle w drugiej rundzie) i cle.
Beal staje się coraz lepszy i zaryzykował bym że będzie może nawet lepszy od Walla ale we dwójkę się świetnie uzupełniają :)
Jeszcze pierce doszedł co jest niby in plus ale w serii z cavs nie ma kto lebrona bronić (w poprzepnim sezonie jako tako ariza by to mógł zrobić) a teraz jak go nie ma to nikogo tam od obrony sf nie ma dlatego z cavs wizards polegną :)
Pisanie o braku doświadczenia wśród Cavalliers jest trochę na wyrost. Po to w składzie są tacy zawodnicy jak LeBron, Marion, czy Miller aby go nie brakowało. Varejo też gołowąsem w aspekcie gry o stawkę nie jest. Przypomnijcie sobie co w Cleveland wyrabiał LeBron nie mając u boku żadnej gwiazdy – bił się o najwyższe laury. Teraz wsparcia mu nie zabraknie więc jedyną przeszkodą w drodze do mistrzostwa jest kwestia zgrania i poukładania tego zespołu. Waiters, co już wielokrotnie podkreślałem jest do wymiany. Jego kosztem można pozyskać niezłego centra albo typowego plastra na pozycję SG.
Cavs ta Lebron odchodzi jest zdrajca itp wraca już wszyscy go kochają ta bo bez niego Cavs jest beznadziejnym zespołem było to widać po jego odejściu. Moim zdaniem Lebron ma lepsze wsparcie niż kiedyś miał może finał im się uda osiągnać ale jak znów w finale będzie San Antonio to Lebron znów polegnie