Komentarze do wpisu: “Jaki duet chcesz zobaczyć w następnym artykule z serii „W krainie porównań”?”
Lebron James – Mike Tyson
dlaczego? LBJ jest królem i nie zanosi się na to żeby miał pod kopułą whiskas. Tyson ze szczytu spadł przez głupotę, zbankrutował przez głupotę i ogólnie nadaje się na turnus w Rybniku. Nie rozumiem co tu porównywać. Jak już chcesz porównywać bokserow z koszykarzami to Bestie proponowałbym zestawic z Rodmanem a Lebrona z Lennoxem.
Do Tysona pasowałby ktoś raczej pokroju Beasley’a, lecz to nie ten sam kaliber sportowca. Sama w sobie kariera Tysona to materiał na dobrą książkę, ale pomyślę nad 'rywalem’ dla niego.
Głosowanie zakończę w czwartek o 24 i wtedy podam duet, o którym przeczytacie w najbliższą niedzielę.
Może Derrick Rose i Kubica. Obaj wracają do sportu na najwyższym poziomie po ciężkich kontuzjach.
Wypadek Roberta dużo poważniejszy ale moim zdaniem istnieje pewna analogia.
Ogólnie bardzo podoba mi se pomysł zestawiania i porównywania sportowców z różnych dyscyplin, a szczególnie z boksu. Jeśli mogę autorowi podsunąć jakąś myśl to wydaje mi się że lata 90 obfitowały w świetnych bokserów i koszykarzy ,którzy budzili kontrowersie zarówno na ringu/parkiecie jak i poza nim.
Z sylwetek , które mnie najbardziej by interesowały to Malone i Stockton a z drugiej strony Riddick Bowe i może Prince Naseem Hamed.
Pozdrawiam i życze wielu ciekawych pomysłów
Prince bym zestawił z Jasonem Williamsem:)
Mam pomysł na Lebron & Maywether i myślę, że zaraz po Ronaldo & McGrady oni będą kolejną parą. Resztę propozycji rozważę oczywiście.
Bo Jackson vs Michael Jordan. Pierwszy wymiatał w NFL, drugi w NBA, obaj zajęli się również baseballem. Jordan dokonał niewiarygodnego progresu i wg ESPN zagrałby w MLB, Bo Jackson grał w MLB kilka sezonów i pałkarzem był co najmniej dobrym. Obaj zawodnicy przodują w rankingach na sportowca wszechczasów w Stanach. Wydaje mi się, że to zestawienie jest ciekawe :)
Szczerze Ci powiem, że ani na futbolu amerykańskim, ani na baseballu się nie znam. Nie interesuje mnie te sporty, zdecydowanie wolę rugby;).
Jeśli z czasem zrobię research zastanowię się nad tym duo:)
Szkoda, że nadeszły takie czasy, że najlepszym bokserem nazywamy tego, który uvieka przed wielkimi (Manny, Bradley).
Kwestia bardzo sporna. Równie dobrze można powiedzieć, że Manny ucieka przed Floydem, sytuacja z Arumem jest dość napięta i raczej nie widać szansy na podpisanie kontraktu na walkę. Bradley’a Floyd robi do jednej bramki.
A jak inaczej to wyjaśnić? Floyd nie chce się z nim bić, bo co? Wymyśla co raz to durniejsze argumenty na uniknięcie walki z Mannym. Ostatnio wrzucił 3 zdjęcia znokautowanego Pacquiao. O co chodzi? Floyd może walczyć tylko z niepokonanymi? (Danny Garcia). Pewnie sam boi się porażki. Ta sytuacja bardzo przypomina mi Michalczewskiego. On bał się walki z Royem Jonesem, Jr. Tyle, że u niego to odbiło się czkawką. Przegrał nie pamiętam nawet z kim inna sprawa, że niesłusznie. Popatrz, jakoś dawniej bokserzy nie bali się swych najgroźniejszych rywali (Ali-Patterson, Tyson-Holyfield, Sugar Robinson-Marvellous itp. itd.)
Floyd już dawno powiedział, że nie da zarobić Arumowi żadnych pieniędzy na swoim nazwisku.
Faktem jest, że pierwszy konfrontacji unikał Pac-man nie godząc się na testy olimpijskie, dopiero po odejściu od Arizy zdecydował się powiedzieć rzekome tak. Paradoksalnie u Darka sytuacja była podobna, konflikt telewizji etc. Jeśli Roy był taki kozak to czemu nie przyjechał do Niemiec i nie znokautował tigera? A no właśnie dlatego, że pewnie i by wygrał, ale łatwo by mu to nie przyszło.
Mówienie, że Money się boi porażki, jest nie na miejscu. Jeśli mówimy o tym kogo i w jakiej formie pokonał, OLDH, Mosley, Marquez, Hatton chociażby ich Money pokonał przed Pacmanem. Dodatkowo w walkach z Mannym byli wyczerpani przez umowne limity. Moim zdaniem obecnie taka walka nie ma sensu, ani jeden, ani drugi nie jest już w najwyższej formie.
Ten biznes jest za bardzo złożony, aby mówić o jednoznaczności. Wszystko przez mit 0 w rekordzie, wystarczy spojrzeć, że najwybitniejsi wcale nie kończyli kariery bez porażki.
Floyd powinien mieć już conajmniej 1 porażkę. Z de la Hoyą. Pragnę tylko zauważyć, że ostatnie walki Pięknisia, a raczej ich miejsca to nie zmiennie MGM – ja jako zwolennik teorii spiskowych snuję domysły, że Floyd nie przypadkiem walczy tylko tam. Wracając do tematu filipińczyka. Floyd ucieka od niego od kilku lat. Zamiast „walki stulecia” bije się 2 razy z Maidaną. Nie uznam go za najlepszego, póki nie zawalczy z Pacquiao. Evander zresztą podziela tę opinię. Teraz Manny walczy z jakimś anonimowym Alegrim, a Floyd drze mordę na kobietę u brytyjskiego fryzjera.
Z OLDH wygrał walkę, jedna porażka mogła i powinna być z Jose Luisem Castillo.
Równie dobrze można powiedzieć, że Manny tłucze się 4 razy z Marquezem, z czego dwie walki są wyrównane, a w ostatniej dostaje ciężkie KO.
Może zakończymy ten temat na koszykarskiej stronie?:)
Przyjdzie czas na artykuł Lebron & FMJ to wrócimy do polemiki;)
pzdr.
No trochę się zapędziliśmy :)
To do art. nt. LBJ i Boxing No. 1 Atraction.
No dobrze widzimy tu propozycje autora. Jednak jakimi pobudkami się kierowałeś przy wyborze tych sugerowanych par? Dobrze by było widzieć uzasadnienie już na etapie propozycji bo to też jest ciekawe. Może podchodzisz do tematu nieszablonowo i ze swoją wiedzą jesteś w stanie zaserwować kawał porządnej lektury. A może po prostu chcesz porównywać sportowców z różnych dziedzin i na siłę, lub nawet nie, szukać podobieństw i różnic.
Ronaldo był moim idolem jak byłem dzieciakiem, więc poczytałbym i o nim. Tmac też w pytę zawodnik. Jednak wybacz jeżeli na pierwszy rzut oka to zestawienie wydaje mi się nijakie. Nie wiem dokąd miałoby prowadzić, do jakich wniosków. Czy to ma być konkurs popularności li tylko?
;-)
Witam
W najbliższa niedzielę przeczytacie artykuł porównujący karierę legendy światowego futbolu Brazylijczyka Ronaldo oraz gracza o nieograniczonych umiejętnościach ofensywnych, czyli Tracy’ego McGrady’ego.
Listonoszniedoręczawniedzielę
Czemu taki duet? Hmm akurat myślałem, że przy tej parze nie będzie żadnych wątpliwości.
Obydwaj gracze byli ofensywnymi bestiami, obydwaj osiągnęli wiele, Ronaldo został Mistrzem Świata (de facto dwukrotnym), królem strzelców mundialu, ciągle jest jego najskuteczniejszym zawodnikiem obok Miro Klose. Można by rzec, że sytuacja u T-Maca wygląda podobnie. Nie łatwo jest zdobyć tytuł króla strzelców, a zdobyć go dwukrotnie? To jest wyczyn. Ich kariery były bardzo podobne. Zarówno jeden jak i drugi mieli potencjał, żeby być jednymi z najlepszych w historii, ale kontuzje i nonszalancki styl prowadzenia swoich karier na to im nie pozwoliły. Zarówno Ronaldo jak i T-maca kontuzje nie oszczędzały, ale nie można też powiedzieć, żeby byli tytanami pracy. Swoją karierę głównie oparli na niesamowitym talencie, oczywiście pracowali, ale nie w takim stopniu jak chociażby Kobe Bryant czy Roberto Carlos.
To tyle tytułem wstępu. Mam nadzieję, że coś wyjaśniłem jednocześnie nie zdradzając za dużo.
Pozdrawiam
Ta nonszalancja Mcgradyego mnie ciekawi. Wychodzi na to, że nie znam go zbyt dobrze. Czekamy zatem na ciekawy materiał i powodzenia. Pozdrawiam.
Lebron James – Mike Tyson
dlaczego? LBJ jest królem i nie zanosi się na to żeby miał pod kopułą whiskas. Tyson ze szczytu spadł przez głupotę, zbankrutował przez głupotę i ogólnie nadaje się na turnus w Rybniku. Nie rozumiem co tu porównywać. Jak już chcesz porównywać bokserow z koszykarzami to Bestie proponowałbym zestawic z Rodmanem a Lebrona z Lennoxem.
Do Tysona pasowałby ktoś raczej pokroju Beasley’a, lecz to nie ten sam kaliber sportowca. Sama w sobie kariera Tysona to materiał na dobrą książkę, ale pomyślę nad 'rywalem’ dla niego.
Głosowanie zakończę w czwartek o 24 i wtedy podam duet, o którym przeczytacie w najbliższą niedzielę.
Może Derrick Rose i Kubica. Obaj wracają do sportu na najwyższym poziomie po ciężkich kontuzjach.
Wypadek Roberta dużo poważniejszy ale moim zdaniem istnieje pewna analogia.
Ogólnie bardzo podoba mi se pomysł zestawiania i porównywania sportowców z różnych dyscyplin, a szczególnie z boksu. Jeśli mogę autorowi podsunąć jakąś myśl to wydaje mi się że lata 90 obfitowały w świetnych bokserów i koszykarzy ,którzy budzili kontrowersie zarówno na ringu/parkiecie jak i poza nim.
Z sylwetek , które mnie najbardziej by interesowały to Malone i Stockton a z drugiej strony Riddick Bowe i może Prince Naseem Hamed.
Pozdrawiam i życze wielu ciekawych pomysłów
Prince bym zestawił z Jasonem Williamsem:)
Mam pomysł na Lebron & Maywether i myślę, że zaraz po Ronaldo & McGrady oni będą kolejną parą. Resztę propozycji rozważę oczywiście.
Bo Jackson vs Michael Jordan. Pierwszy wymiatał w NFL, drugi w NBA, obaj zajęli się również baseballem. Jordan dokonał niewiarygodnego progresu i wg ESPN zagrałby w MLB, Bo Jackson grał w MLB kilka sezonów i pałkarzem był co najmniej dobrym. Obaj zawodnicy przodują w rankingach na sportowca wszechczasów w Stanach. Wydaje mi się, że to zestawienie jest ciekawe :)
Szczerze Ci powiem, że ani na futbolu amerykańskim, ani na baseballu się nie znam. Nie interesuje mnie te sporty, zdecydowanie wolę rugby;).
Jeśli z czasem zrobię research zastanowię się nad tym duo:)
Szkoda, że nadeszły takie czasy, że najlepszym bokserem nazywamy tego, który uvieka przed wielkimi (Manny, Bradley).
Kwestia bardzo sporna. Równie dobrze można powiedzieć, że Manny ucieka przed Floydem, sytuacja z Arumem jest dość napięta i raczej nie widać szansy na podpisanie kontraktu na walkę. Bradley’a Floyd robi do jednej bramki.
A jak inaczej to wyjaśnić? Floyd nie chce się z nim bić, bo co? Wymyśla co raz to durniejsze argumenty na uniknięcie walki z Mannym. Ostatnio wrzucił 3 zdjęcia znokautowanego Pacquiao. O co chodzi? Floyd może walczyć tylko z niepokonanymi? (Danny Garcia). Pewnie sam boi się porażki. Ta sytuacja bardzo przypomina mi Michalczewskiego. On bał się walki z Royem Jonesem, Jr. Tyle, że u niego to odbiło się czkawką. Przegrał nie pamiętam nawet z kim inna sprawa, że niesłusznie. Popatrz, jakoś dawniej bokserzy nie bali się swych najgroźniejszych rywali (Ali-Patterson, Tyson-Holyfield, Sugar Robinson-Marvellous itp. itd.)
Floyd już dawno powiedział, że nie da zarobić Arumowi żadnych pieniędzy na swoim nazwisku.
Faktem jest, że pierwszy konfrontacji unikał Pac-man nie godząc się na testy olimpijskie, dopiero po odejściu od Arizy zdecydował się powiedzieć rzekome tak. Paradoksalnie u Darka sytuacja była podobna, konflikt telewizji etc. Jeśli Roy był taki kozak to czemu nie przyjechał do Niemiec i nie znokautował tigera? A no właśnie dlatego, że pewnie i by wygrał, ale łatwo by mu to nie przyszło.
Mówienie, że Money się boi porażki, jest nie na miejscu. Jeśli mówimy o tym kogo i w jakiej formie pokonał, OLDH, Mosley, Marquez, Hatton chociażby ich Money pokonał przed Pacmanem. Dodatkowo w walkach z Mannym byli wyczerpani przez umowne limity. Moim zdaniem obecnie taka walka nie ma sensu, ani jeden, ani drugi nie jest już w najwyższej formie.
Ten biznes jest za bardzo złożony, aby mówić o jednoznaczności. Wszystko przez mit 0 w rekordzie, wystarczy spojrzeć, że najwybitniejsi wcale nie kończyli kariery bez porażki.
Floyd powinien mieć już conajmniej 1 porażkę. Z de la Hoyą. Pragnę tylko zauważyć, że ostatnie walki Pięknisia, a raczej ich miejsca to nie zmiennie MGM – ja jako zwolennik teorii spiskowych snuję domysły, że Floyd nie przypadkiem walczy tylko tam. Wracając do tematu filipińczyka. Floyd ucieka od niego od kilku lat. Zamiast „walki stulecia” bije się 2 razy z Maidaną. Nie uznam go za najlepszego, póki nie zawalczy z Pacquiao. Evander zresztą podziela tę opinię. Teraz Manny walczy z jakimś anonimowym Alegrim, a Floyd drze mordę na kobietę u brytyjskiego fryzjera.
Z OLDH wygrał walkę, jedna porażka mogła i powinna być z Jose Luisem Castillo.
Równie dobrze można powiedzieć, że Manny tłucze się 4 razy z Marquezem, z czego dwie walki są wyrównane, a w ostatniej dostaje ciężkie KO.
Może zakończymy ten temat na koszykarskiej stronie?:)
Przyjdzie czas na artykuł Lebron & FMJ to wrócimy do polemiki;)
pzdr.
No trochę się zapędziliśmy :)
To do art. nt. LBJ i Boxing No. 1 Atraction.
No dobrze widzimy tu propozycje autora. Jednak jakimi pobudkami się kierowałeś przy wyborze tych sugerowanych par? Dobrze by było widzieć uzasadnienie już na etapie propozycji bo to też jest ciekawe. Może podchodzisz do tematu nieszablonowo i ze swoją wiedzą jesteś w stanie zaserwować kawał porządnej lektury. A może po prostu chcesz porównywać sportowców z różnych dziedzin i na siłę, lub nawet nie, szukać podobieństw i różnic.
Ronaldo był moim idolem jak byłem dzieciakiem, więc poczytałbym i o nim. Tmac też w pytę zawodnik. Jednak wybacz jeżeli na pierwszy rzut oka to zestawienie wydaje mi się nijakie. Nie wiem dokąd miałoby prowadzić, do jakich wniosków. Czy to ma być konkurs popularności li tylko?
;-)
Witam
W najbliższa niedzielę przeczytacie artykuł porównujący karierę legendy światowego futbolu Brazylijczyka Ronaldo oraz gracza o nieograniczonych umiejętnościach ofensywnych, czyli Tracy’ego McGrady’ego.
Listonoszniedoręczawniedzielę
Czemu taki duet? Hmm akurat myślałem, że przy tej parze nie będzie żadnych wątpliwości.
Obydwaj gracze byli ofensywnymi bestiami, obydwaj osiągnęli wiele, Ronaldo został Mistrzem Świata (de facto dwukrotnym), królem strzelców mundialu, ciągle jest jego najskuteczniejszym zawodnikiem obok Miro Klose. Można by rzec, że sytuacja u T-Maca wygląda podobnie. Nie łatwo jest zdobyć tytuł króla strzelców, a zdobyć go dwukrotnie? To jest wyczyn. Ich kariery były bardzo podobne. Zarówno jeden jak i drugi mieli potencjał, żeby być jednymi z najlepszych w historii, ale kontuzje i nonszalancki styl prowadzenia swoich karier na to im nie pozwoliły. Zarówno Ronaldo jak i T-maca kontuzje nie oszczędzały, ale nie można też powiedzieć, żeby byli tytanami pracy. Swoją karierę głównie oparli na niesamowitym talencie, oczywiście pracowali, ale nie w takim stopniu jak chociażby Kobe Bryant czy Roberto Carlos.
To tyle tytułem wstępu. Mam nadzieję, że coś wyjaśniłem jednocześnie nie zdradzając za dużo.
Pozdrawiam
Ta nonszalancja Mcgradyego mnie ciekawi. Wychodzi na to, że nie znam go zbyt dobrze. Czekamy zatem na ciekawy materiał i powodzenia. Pozdrawiam.