Na parkiety NBA powrócili Steve Nash i Kobe Bryant, a w barwach Lakers zadebiutował Julius Randle. Z kolei fani Chicago Bulls mogli już obejrzeć w byczymym trykocie Paua Gasola i wracającego do gry Derricka Rose’a. My czekaliśmy na pierwszy mecz trwającego pre-season w wykonaniu Marcina Gortata. Zanim zaproszę Was na telegraficzny skrót wydarzeń minionej nocy obejrzyjmy TOP5.
TOP5 minionej nocy – 6/10/14
Komentarze do wpisu: “TOP5 minionej nocy – 6/10/14”
Comments are closed.
Może to zbyt dalekosiężne wnioski, ale moim zdaniem już widać, że obie drużyny (Wizards i Bulls) będą w tym roku silne na wschodzie. Wszyscy skupiacie się na Cavs i Miami, a ja myslę, że właśnie te drużyny inaugurujące sezon będą błyszczeć.
Wizards, bo są młodzi, na fali i żądni sukcesu. Pierce to mądre wzmocnienie zespołu, podobnie jak wzmocniona deska. Wizards będą lepsi niż rok temu. Są już ogorzali w walce, bardziej pewni siebie i zgrani, bo zmiany w składzie to kosmetyka, a nie rewolucja.
Bulls bo wreszcie mają ławkę pełną wartościowych zawodników. Mają kilku strzelców dystansowych i jeden z najlepszych duetów podkoszowych w lidze. Muszą się tylko zgrać, to niestety wymaga czasu. Myślę, że prawdziwy potencjał Bulls zobaczymy dopiero za dwa-trzy miesiące.
Pełna zgoda – Bulls mają to czego im troszkę brakowało – dobrych strzelców. Mirotić McBucket i Dunleavy mogą się wzajemnie uzupełniać w wywieraniu presji. Wizz robią świetne ruchy w drafcie – Wall coraz lepszy, Beal coraz lepszy Rice jr o oczko wyzej niż sezon temu. Oba zespoły wzmocniły poziom doświadczenia ściągając ludzi z pierścieniem. Pierce już pokazał, że stał się Czarodziejem i skasował Butlera. To będzie mocna rywalizacja :)