Pięć powodów, dla których czekamy na NBA

2 tygodnie. 14 dni. 336 godzin. Już lada moment. Już za chwilę. Przecież tak naprawdę to grają od kilku dni. Mecze przedsezonowe. Kozłują, rzucają, blokują, przechwytują. Są już tak blisko nas. A jednak jeszcze na główne emocje musimy poczekać. We wtorek 28 października odbędą się trzy mecze. Dwa o tej samej porze. Zaczynamy w San Antonio i Nowym Orleanie. Obrońcy tytułu zmierzą się w derbach Teksasu z Dallas Mavericks, a Pelicans podejmą Orlando Magic. Dwie i pół godziny później czeka nas kolejny powrót do Miasta Aniołów Dwighta Howarda. Jednak to na co wszyscy będą czekać, to powrót na parkiet Black Mamby. Zresztą sezon 2014/2015 będzie wyjątkowy pod wieloma względami.

Po pierwsze – powroty i debiuty. Derrick Rose i Kobe Bryant mają pokazać, że kontuzje nie sprawiły, że są gorszymi zawodnikami. Obydwaj mówią o tym, że czują się świetnie i nic im nie dolega. Jednak dopóki nie minie przynajmniej 20 spotkań, nie będziemy wciąż pewni. Czy wytrzymają? Czy nie przydarzy się kolejna tragiczna kontuzja? Będziemy oglądać spotkania Bulls i Lakers z tą myślą gdzieś z tyłu głowy. Wraca też Danilo Gallinari. Włoch gwiazdą ligi nie jest, ale nikt ine powie, że nie czeka na wybuchową mieszankę młodości, talentu i siły w Nuggets. W końcu przekonamy się też jak na tle beznadziejnie słabych 76’ers spisywać się będzie Nerlens Noel. Wszyscy są ciekaw także tego jak spisywać się będzie niechciany w Cavs numer jeden draftu, Andrew Wiggins. No i czy Jabari Parker pociągnie Bucks do fazy Play-Off? Po bardzo słabym zeszłorocznym drafcie chcemy lepszych debiutantów. Osobiście liczę, że Wiggins pokaże w Timberwolves jak bardzo Cavaliers mogą żałować decyzji o pozbyciu się go. Sportowa złość i chęć zemszczenia się na ekipie z Ohio może dać numerowi jeden draftu dużo energii.

Po drugie – zmiana układu sił. LeBron James wrócił do Ohio. Dobrze to czy źle? Szczerze mówiąc wybrał najbezpieczniejszą opcję. Wiedział, że z Heat nie da rady zdominować po raz kolejny ligi. W Cleveland przygotowano mu znakomite warunki. Kyrie Irving to jeden z najlepszych PG ligi. Sprowadzono mu Kevina Love’a. Udało namówić się na grę Mike’a Millera i Raya Allena. A są przecież jeszcze Waiters i Varejao. Kawalerzyści mają na pewno bardziej wyrównaną kadrę niż mieli Heat, ale czy to oznacza, że już teraz mamy dać im mistrzostwo? Absolutnie… NIE! Będą faworytem, to oczywiste. Ale dużo czynników może wpłynąć na ich postawę. Konferencja Wschodnia jest słaba, ale nawet bez LBJ’a, Heat są mocni. Wyrównany, ciekawy i pełen ambicji skład mają Wizards. Bardzo ciekawi mogą być Knicks pod wodzą Dereka Fishera.

I tu dochodzimy do trzeciego powodu: Phil Jackson. Master Zen wrócił do NBA. Nie jako trener, ale człowiek ,który ma uporządkować chaos i dać NYK nadzieję na lepszy wynik. Pierwszy sukces został osiągnięty. Carmelo Anthony zostaje w Big Apple. I wszyscy mają nadzieję, że nie jako robak drążący drużynę od środka, a jako prawdziwy lider i przywódca. Pozbyto się Feltona (który już zdążył nabawić się kontuzji w meczu Mavericks) i Tysona Chandlera, w zamian zyskując solidność w postaci Jose Calderona i wzmocnienie ławki, które powinnien dać Shane Larkin. Co prawda w ekipie Knicks został Andrea Bargnani, ale wierzę, że Jackson i jego się pozbędzie. Zresztą NYK mają i tak wciąż ciekawy skład. Nie zdziwię się jeśli Melo będzie grać jako klasyczna czwórka, a pierwsza piątka będzie wyglądać tak: Calderon, Smith, Shumpert, Anthony, Dalambert. Wsparcie z ławki powinni zapewnić Hardaway Jr., Stoudemire, Jason Smith i wspomniany Larkin.

Po czwarte: Konferencja Zachodnia. W niej będzie ciasno jak w… dobra, to byłoby zbyt dosadne porównanie. Będzie na pewno wyrównanie. Walczący o to, by w końcu obronić mistrzowski tytuł Spurs, głodni sukcesu Clippers, bardzo silni Warriors ze swoimi Splash Brothers. Walczyć będą też na pewno Rockets, solidni powinni być Grizzlies. Świetnie rozwijają się Suns. Do PO chcą wrócić Mavericks. Sezon prawdy stoi przed Thunder. Nuggets odzyskują swoich kontuzjowanych graczy i będą bardzo groźni. A przecież mamy też niezwykle zdolną ekipę Trail Blazers. I choć nic na to nie zapowiada uważam, że Lakers ze zdrowym Bryantem będą także walczyć o czołową ósemkę w konferencji. Po cichu liczę na dobry sezon Pelicans, ale chyba sam geniusz Anthony Davisa im nie wystarczy. Liczyć nie będą się Jazz, Kings i niestety Timberwolves, ale na nich warto będzie patrzeć ze względu na niesamowity potencjał i wiele podniebnych akcji.

No i po piąte. Bo NBA zawsze przynosi nam niesamowite historie. Ledwo skończyły się rozgrywki 13/14, a już mieliśmy powrót LeBrona, fatalną kontuzję Paula George’a. Na jego powrót będziemy czekać, bo Indiana może mieć duże problemy, by coś ugrać w tym sezonie. Mamy wiele wspaniałych talentów. Nawet jeśli ekipy pokroju T-Wolves, Pelicans czy Bucks nie będą w stanie awansować do PO, to i tak warto będzie się im przyglądać. Zapowiada się niezwykły sezon. Na parkiet wchodzą nowe twarze głodne pokazania tego, że mogą być gwiazdami, ale mamy też weteranów, którzy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. A więc szykujcie się na kolejne nieprzespane noce, godziny spędzone przed telewizorami i monitorami komputerów. Miliony tweetów i postów na FB. NBA wraca i jest cholernie ponętna!

Komentarze do wpisu: “Pięć powodów, dla których czekamy na NBA

  1. Chyba nie ma gorzej piszącego człowieka o NBA niż Kacprzak. Ja pier**le, tego nie idzie czytać. Wstępem zniechęciłeś do wszystkiego. Nie angażujcie tego człowieka w nic na tej stronie, on się nadaje tylko do Gwiazd Basketu.

    1. jak ci się nie podoba to nie czytaj!
      wydaję mi się że przesadzasz! dramatu nie ma!

  2. Melo nie po to chudł w trakcie wakacji, zeby grać na czwórce.
    Niesamowite historie – kontuzja PG…
    „Konferencja wschodnia jest slaba, ale Heat nawet bez LBJ’a sa mocni”
    Pachnie tutaj gwiazdamibasketu…

  3. Jakie to źródła?, bo z tego co się orientuje to agent Allena twierdzi, że ten nie podjął żadnej decyzji.

  4. „wzmocnienie ławki, które powinnien dać Shane Larkin.”

    interesująca teza, czy ona jest na czymś oparta:) ? Bo nie bardzo kojarzę, żeby tak wspierał Mavs w zeszłym sezonie…

  5. Czepiacie się autora…. Ja przeczytałem cały artykuł i nie miałem problemu żeby wydobyć z niego informacji. Co z tego że gdzieś są błędnie napisane zdania – wystarczy pomyśleć i bez trudu wiadomo o co chodzi autorowi. Królowie jebani się znaleźli…

  6. @Autor
    Debiutant bedzie sie mscil na Cleveland? Przeciez calkiem mozliwe, ze nawet trafil lepiej dla siebie. LeBron i najbezpieczniejsza opcja? Gdy przychodzil, to wcale tak kolorowo przeciez nie bylo (Houston, albo Chicago bylyby na poczatek bezpieczniejsze). NYK ciekawy? A czyms bedzie sie znacznym roznic od poprzedniego sezonu? Ja odmiennie interpretuje te fakty :) Nie traktuj tego jakos negatywnie – nie chce tez o tym dyskutowac – po prostu ze spora iloscia tez z artykulu sie nie zgadzam i chcialem to zaznaczyc :)
    pozdrawiam

    1. Widzisz @Skitour jest cos takiego jak metafora a że Kuba już bloguje kilka dobrych lat,to jej użył w sensie Wigginsa i znalezienia organizacji,w której może okazać się franchise playerem zamiast bycia w cieniu LeBrona.
      Co do bezpieczeństwa i tej opcji, oczywistość.Czemu? Za rok może zmienić otoczenie,za dwa również.Kupił sobie miłość fanów na całym świecie i nie tylko w Ohio. Zrobił ciekawszy ruch aniżeli w 2010. Teraz ludzie mu kibicują!
      @Michale Jordanie, zdanie z Larkinem odbieram jako ironię…
      @Grown,pozdrowienia od redakcji. Raczej zostanie z nami.

  7. @Woy
    Jak napisałem nie zamierzam polemizować (za dużo tematów po prostu). Uznajmy, ze nie zrozumiałem metafor i następnym razem spróbuje dokładniej sie wyczytać.
    Pozdrawiam

  8. Nie wierzę w Knicks. Dalej mają tam niezły burdel. Muszą poczekać jeszcze sezon na spadające kontrakty Włocha i Amare. Czarnym koniem wschodu mogą być Hornets. A „Na zachodzie bez zmian”, tyle, że Memphis będą jeszcze groźniejsi niż w poprzednich sezonach! Obawiam się, że może też pęknąć balonik pompowany w ostatnim czasie wokół Mavs. Warto będzie się przyglądać grze Jazzmanów i Wolves.

  9. NY w tym sezonie nic nie zrobią ale za rok hajsu będzie sporo i wtedy można myślec o jakiś zmianach albo czekać 2 lata Lebron nic nie osiągnie w Cavs i go kusić wielkim miastem itp ale to tylko moja fantazja :D

  10. Wiara w Heat i Lakers niczym niepoparta. Pierwsi odpadną w 1 rundzie PO a drudzy będą w top 5 Tankrankingu. Kobe wygra kilka meczy, ale nie wiem czy osiągną wynik 30+. Pels to może być czarny koń, podobnie jak Charlotte. Tym drugim w zasadzie nic nie brakuje, żeby bić się o top 4 wschodu a Pelicans tez powinni być w osemec zachodu (Sas, Okc, Lac, GSW, Hou, Dal, PTB i NO) Osobiście nie wierzę w NYK ani w Memphis, ale zobaczymy co się wydarzy.

Comments are closed.