Czujecie to? Ten stan ekscytacji? Sięgacie w pamięci po dźwięk czystej trójki, pisku butów na parkiecie i odgłosu piłki. Kręcicie się niespokojnie w swych fotelach. Oglądacie filmiki na YouTube. Czytacie wszystko co tylko się pojawia. Tak. To już jutro. NBA wraca ze swoją sześćdziesiątą dziewiątą odsłoną. Napisano już o tym sezonie tak wiele, że w sumie mógłbym zakończyć ten artykuł i jedynie podsumować go słowem: Zaczynamy!
Ale to byłoby zbyt proste. Przecież ten sezon pod wieloma względami jest wyjątkowy dla Polaków. Marcin Gortat został nagrodzony za ciężką pracę i pomoc Wizards w osiągnięciu najlepszego wyniku od lat. Wart 60 mln kontrakt to niesamowita sprawa. Ale przecież Marcin nie jest jedynym naszym rodakiem, który w NBA wykonuje ciężką pracę. Rafał Juć jako najmłodszy skaut w historii ligi harował jak wół w lecie, by Denver Nuggets w drafcie wykorzystali swoje picki jak najlepiej. Po tym jak doszło do trade’u z Chicago Bulls, do ekipy z Konferencji Zachodniej trafił Jusuf Nurkić. Bośniak ma 20 lat i imponujące warunki fizyczne. 211 cm wzrostu i 127 kg wagi. W preseason zdążył już pokazać się z dobrej strony zdobywając przeciwko Bulls 15 pkt. Jeśli Nurkić pokaże się z dobrej strony w trakcie swojego pierwszego sezonu, to Rafał zbierze dużo gratulacji, bo bez wątpienia przeanalizował niezwykle dokładnie to co reprezentant Bośni i Hercegowiny potrafi, a w Denver wierzą, że praca naszego krajana przyniesie wyniki.
Jednak nie samym MG4 i Rafałem żyją kibice w naszym kraju. Obecny sezon śmiało można zatytułować „The Return”. LeBron James wraca na stare śmieci do Cleveland, by wraz z Kyrie Irvingiem i Kevinem Love zdominować ligę. Ostatnie tango rozpocznie Kobe Bryant, który będzie musiał nie tylko walczyć z nieubłaganie uciekającym czasem i własnym ciałem, ale przede wszystkim ze wszystkimi tymi, którzy twierdzą, że jego epoka już się skończyła, a wart 23 mln za sezon kontrakt to kpina. Pierwszy cios Black Mamba już dostał. Będzie musiał sobie radzić bez Steve’a Nasha, który nie wybiegnie w tym sezonie na parkiet. Zostaje z mieszanką młodości (Lin, Randle) i doświadczenia (Hill, Boozer). Czy fani Lakers mają prawo wierzyć, że ich ulubieńcy awansują chociaż do fazy PO? Po drugiej stronie Stanów, a dokładnie w Chicago, kibice zacierają ręce, bo Derrick Rose wraca po raz drugi. Ale tym razem jakby wszyscy byli o jego zdrowie spokojniejsi. Zdobył wraz z reprezentacją złoty medal na MŚ w Hiszpanii. Z każdym meczem preseason wygląda coraz lepiej, a jego dynamika wydaje się być identyczna jak sprzed kontuzji. Czy pierwszy MVP w barwach Bulls od czasów MJ’a znów nas zachwyci? No i Phil Jackson. Master Zen powraca. Niestety nie na ławkę trenerską, czego życzyliby sobie wszyscy fani basketu. Mający jako trener 11 mistrzowskich pierścieni Jackson spróbuje przywrócić do życia nowojorskich Knicks jako prezydent klubu. Kilka decyzji już podjął, udało mu się też zatrzymać Carmelo Anthony’ego.
Kolejna rzecz to atak młodych, zdolnych, ambitnych i głodnych sukcesu graczy. Anthony Davis, Andrew Wiggins, Blake Griffin, Steph Curry, Klay Thompson, Kenneth Faried, John Wall, Bradley Beal. Nadchodzi nowa generacja, która mocno naciska, by oddano jej hołd. To niewiarygodne, ale LeBron i D-Wade rozegrają właśnie swój 12 sezon. Nawet Chris Paul to już nie młody talent, ale weteran, dla którego będą to już dziesiąte rozgrywki. Czas pędzi nieubłaganie. Widzimy kolejne zmiany warty. Ale to wszystko brzmi zabawnie gdy weźmiemy pod uwagę, że głównym faworytem do mistrzostwa jest San Antoni Spurs. Drużyna prowadzona przez Grega Popovicha, dla którego będzie to 19 sezon z rzędu jako coacha „Ostróg”. A wraz z nim kroczy ku obronie mistrzowskiego pierścienia Tim Duncan, który po raz 18 raczyć nas będzie swoimi rzutami o tablicę z półdystansu, kolejnymi double-double i profesorską grą zarówno w obronie jak i ataku. A obok niego Manu Ginobili i Tony Parker. Całe te trio gra ze sobą nieprzerwanie od sezonu 02/03. Gdy największe gwiazdy na czele z LeBronem, Melo i innymi myślą o trade’ach, Big 3 (celowo dużą literą) z Teksasu kroczy po swoje piąte, wspólne mistrzostwo.
Kolejną ciekawostką jest to, że zawodników, którzy zaczynali swoje kariery w 1996 roku zostało dziś zaledwie czterech. Z czego Steve Nash nie zagra w sezonie, a Ray Allen i Jermaine O’Neal wciąż nie mają klubów i nie wiadomo czy nie zakończą karier. Jedynie Kobe Bryant będzie grać. Zresztą z draftu 1999 także nie mamy już zbyt wielu przedstawicieli. Elton Brand, Manu Ginobili, Andre Miller, Shawn Marion, Jason Terry i Andrei Kirilenko. Czujecie się staro? Bo ja tak. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę, że w tym sezonie będziemy mieć na ławce trenerskiej pojedynek Derek Fisher – Jason Kidd. A więc rywalizację dwóch point guardów, którzy jeszcze 12/13 grali przeciwko sobie na parkiecie. No i będziemy mieć pierwszy, pełen sezon z Adamem Silverem jako komisarzem NBA. 1 lutego 2014 roku jakoś jeszcze to do nas niezbyt docierało kiedy oficjalnie nastąpiła ta zmiana. Teraz Silvera czeka wielki sprawdzian.
69 sezon NBA zapowiada się kapitalnie też ze względu na niezwykle wyrównaną rywalizację. Konferencja Zachodnia jest tak równa, że na upartego możemy stwierdzić, że na 16 miejsc w fazie PO, aż 13 należy się ekipom z West Conf. Bo czy poza Cavs, Wizards i Bulls jest drużyna ze Wschodu, która mogłaby bez żadnych wątpliwości stanąć w szranki ze swoimi rywali z drugiej strony USA? Wszyscy zastanawiamy się kto będzie czarnym koniem rozgrywek. Mówi się o Hornets, Pelicans, Raptors. Czy czeka nas kolejny sezon bez New York Knicks w Play-Offach? Pytań przed tym sezonem jest wiele. Jak poradzą sobie Pacers, którzy nie dość, że stracili Paula George’a, to na dodatek muszą radzić sobie przez pierwsze 3 tygodnie sezonu bez Davida Westa, Georga Hilla i CJ Watsona? Trudno jest zebrać wszystkie smaczki jakie nas czekają.
Jednak już jutro wszystko się zacznie. Nieprzespane noce, analizy, tweety, felietony, artykuły, oczekiwanie na kolejny transferowy deadline, wybory do Meczu Gwiazd. Czeka nas 8 miesięcy wielkich emocji. Znowu będziemy pić hektolitry kawy i energetyków. Rozkładać logistycznie plan dnia tak, by móc oglądać mecze i być na bieżąco z tym co się dzieje. Na swoich telefonach korzystać będziemy z aplikacji NBA Game Time, na konsolach i komputerach zagrywać się w NBA 2K15, a na forach internetowych, Twitterze i Facebooku wymieniać poglądami.
Nie wiem jak Wy, ale ja już jestem gotowy. Więc jak powiedział Cypher do Neo w Matrixie: „Zapnij pasy Dorotko, bo Kansas mówi papa!”. 69 sezon NBA startuje już jutro!
Zapraszam Was na swój fanpage: NBA wg Kubosława
Ja to czekam na jutro NY-Bulls i pojutrze NY-Cavs ciekawią mnie te mecze ze względu ze jestem fanem NY a dziś jakoś wielkich meczy nie ma i fajnie że do 4 listopada za darmo jest league pass
Odnosnie league passa. Rok temu chyba wrzuciliscie poradnik jak kupic/korzytac z niego, mozna link albo zaktualizowana wersje?
Właśnie co do League Passa, bo podczas rejestracji trzeba podać karte kredytowa itp.
Czy oni pozniej nie ściagaja z niej kasy automatycznie aby przedłużyć wazność ?
Sorry byc może za głupie pytanie ale wole sie upewnić bo nie mam jeszcze tam konta, a chyba warto załozyć chociaż na ten tydzień, a pożniej nad kupnem sie pomysli :)
pozdr Aro
Z tego co pamiętam – jak wybiera się tą opcję trial na pare dni to jest tam zaznaczone, że trzeba zrezygnować do końca trwania promocji, bo w innym przypadku karta zostanie obciążona o miesięczny abonament. Btw. nie trzeba mieć kredytowej, wystarczy płatnicza z ustawionym limitem – zazwyczaj domyślnie jest limit ustawiony na 0zł.