Dla Portland Trail Blazers ten mecz nie był łatwą przeprawą, ale gdy już udało im się znaleźć swoje tempo w ofensywie to błyskawicznie wyrównane spotkanie zamieniło się w blowout. Russell Westbrook trzymał Thunder w grze przez 3 kwarty, wysiadł fizycznie w czwartej, a Oklahoma straciła całą zaliczkę, gdy Russ siedział na ławce. Tymczasem Blazers grali swoje – trafiali zza łuku i z półdystansu (tylko 34 punkty z pomalowanego), grali zbilansowany atak (sześciu graczy z dwucyfrową liczbą punktów), całkiem solidnie zaprezentowała się ich ławka rezerwowych. Czwartą kwartę Trail Blazers wygrali 31-12, a całe spotkanie 106-89.
Bohaterem tego dnia miał być Russell Westbrook i przez 24 minuty faktycznie nim był. Wszyscy zastanawiali się jak będzie grał Russ w roli pierwszej opcji i chyba otrzymali odpowiedź – może być liderem ligi w punktach do czasu powrotu KD. W pierwszej połowie zdobył 26 punktów, niszczył Damiana Lillarda w post, dostał się 13 razy na linię, rozdał 5 asyst. Był wszędzie, kompletnie wyłączył też z gry Lillarda po bronionej stronie parkietu (0 punktów i 0 dobrych pozycji).
Imprezę postanowił zakończyć Nicolas Batum. Terry Stotts desygnował go do krycia Russa w drugiej kwarcie (czemu nie zrobił tego od początku?). Francuz wykonał robotę godną najlepszych obrońców ligi, nie dawał Westbrookowi już tak bezczelnie wchodzić w pomalowane. Sam zaczął po drugiej stronie parkietu trafiać jump shoty i asystować. Mecz skończył z typowymi dla siebie 16 punktami, 5 zbiórkami i 6 asystami. Westbrook dojechał do 38 „oczek” i 6 ostatnich podań.
Najlepszymi graczami Blazers byli LaMarcus Aldridge (27 punktów, 10/19 z gry, 15 „oczek” po pierwszej kwarcie, gdzie trafiał wszystko z półdystansu i nawet udało mu się zapunktować trójką w kontrze), Wesley Matthews (22 punkty, 4 zbiórki) i wcześniej wspomniany Batum. Robin Lopez uskładał double-double z 11 punktami i 10 zbiórkami, z których 7 miał na ofensywnej tablicy. Wszystkie w pierwszej połowie. Damian Lillard nie zdobył punktów w pierwszej połowie, w drugiej miał ich 10, dołożył do tego 5 asyst.
Ławka Trail Blazers zdobyła tylko 20 z 106 punktów drużyny, ale i tak trzeba jej oddać, że zagrała solidne zawody. Steve Blake spudłował wszystkie 4 rzuty z gry, ale miał 5 asyst i najwyższe w drużynie +/- na poziomie +13. Mogliśmy oglądać sporo dwójkowej gry między nim a Kamanem i to będzie prawdopodobnie główna opcja ofensywna dla rezerwowych Blazers w tym sezonie. Sam Kaman, po roku słabej gry w Lakers, zdaje się świetnie wpasować w grę nowej drużyny, a Terry Stotts znalazł mu jego miejsce. 12 punktów i 6 zbiórek w 21 minut to bardziej niż solidne osiągi, a niektóre akcje Niemca oglądało się z przyjemnością.
Thunder zostali zdziesiątkowani przez kontuzje i w składzie na ten mecz wystawili tylko 9 zawodników gotowych do gry. Bez Duranta, Jacksona, Lamba czy Morrowa, Scott Brooks zaczął spotkanie line upem Westbrook – Roberson – Jones – Ibaka – Adams, a z ławki grali Lance Thomas, Perkins, Collison i Telfair. Ibaka znowu nie dał rady jako druga opcja, mało było gry przez niego, a Hiszpan skończył mecz tylko z 10 punktami, 8 zbiórkami i 4 blokami. Miał też 5 strat. W double digits zapunktował jeszcze Lance Thomas, który zdobył 14 „oczek”.
Tym co zabiło Thunder w tym meczu był ich rezerwowy line up, a także indolencja ofensywna podczas każdej nieobecności Russella Westbrooka. Scott Brooks w decydującym momencie meczu, na przełomie 3 i 4 kwarty, wystawił do gry piątkę Telfair – Thomas – Jones – Collison – Perkins (nie, Oklahoma nie tankuje), a ci pudłowali wszystko, grając szarpany atak. Seria Blazers 16-6 dała gospodarzom prowadzenie, którego nie oddali do końca.
Iskierkę nadziei w sercach kibiców Oklahomy rozpalił jeszcze Westbrook, który dobrze grał po swoim powrocie na boisko w czwartej kwarcie. Potem jednak zaczął pudłować, Nicolas Batum miał kluczowy przechwyt i alley-oop do Aldridge’a, a Trail Blazers zamknęli mecz dzięki back-to-back threes Matthewsa i zrobili serię 12-2. Następny mecz Blazers w piątek, kiedy zagrają w Sacramento. Oklahoma gra już dziś w nocy przeciwko Los Angeles Clippers w Staples Center i jeśli chce uniknąć kontrolowanego blowoutu ze strony rywali to na boisko musi wyjść ktoś więcej niż sam Russell Westbrook.
Mecz tradycja- do połowy rywal może więcej, później mobilizacja. Nie wiem gdzie w rotacji znajdzie się teraz T-ROB, wygląda jakby Kaman to był jeden z lepszych cichych transferów. Fatalnie McCollum, ale jeszcze będzie z niego pociecha- jako jedyny slizgal się na nowym parkiecie w rose-moda garden
Szkoda ze minut nie dostaje Barton, ale może z SAC?
OKC bez Duranta to jest słaba drużyna Westbrook może mieć po 40 punktów na mecz nic to nie da
Bezdyskusyjnie brak Duranta nie pomoze OKC, ale problem lezy w reszcie nieobecnych. Lamb byl w zeszlym sezonie solidna opcja z lawki, Morrow mial byc w tym sezonie a Jackson sie znakomicie rozwija i razem z Russem bedzie top5 backcourtow w lidze. Sam pisalem ze po pierwszym meczu nie mozna wyciagac wnioskow ale bede musial chyba przeprosic PTB za obstawienie ich na 9 miejscu.
Znakomicie znów/na początek Batum i Wesley-ludzie od /nie tylko/czarnej roboty.Mamy zgraną drużynę-wreszcie! Choć kilka strat-włos jeży się na głowie.Thunder playoffless??