Na brak emocji tej nocy nie mogliśmy narzekać. W Cleveland mieliśmy swoisty ogień (a może żar?) podczas prezentacji zawodników, ale samo największe wydarzenie sportowe w historii Cleveland zamieniło się w wielką porażkę i jeden z najgorszych występów LeBrona Jamesa od lat. Oklahoma City Thunder straciła drugiego lidera, Marcin Gortat zagrał świetne spotkanie, a jeszcze lepsze zawody rozegrał John Wall, Mavs zrobili blowout na Jazz, a w Detroit nie widać żadnej poprawy.
[0-2] Detroit Pistons 91 – 97 Minnesota Timberwolves [1-1]
To był drugi mecz sezonu, a Stan van Gundy już nie wytrzymał i ograniczył minuty Brandona Jenningsa do 15, z czego 11 Jennigs zagrał w pierwszej kwarcie i nie powąchał parkietu przez ostatnie 19 minut spotkania. D.J. Augustin prezentował się znacznie lepiej od niego, zdobył 20 punktów i rozdał 6 asyst. Van Gundy w wywiadzie pomeczowym powiedział, że Augustin jest lepszą opcją na pozycję rozgrywającego na chwilę obecną i w następnym spotkaniu Jennings może stracić miejsce w podstawowym składzie.
Josh Smith dalej obija obręcz rzutami z półdystansu, wczoraj był 5/16 z gry i zdobył tylko 10 punktów. Drummond uskładał double-double z 11 punktów i 12 zbiórek, ale był też 5/14 z gry i pudłował ważne osobiste w końcówce. Van Gundy próbuje grać Drummondem w post up, ale temu ewidentnie to nie wychodzi. Świetne zawody za to w rozegrał Caron Butler, który zdobył 24 punkty (wszystkie w drugiej połowie) i prawie doprowadził do sukcesu comeback Pistons z deficytu 51-70.
Wolves przez cały mecz grali swoje i nie pokazali niczego nadzwyczajnego. Andrew Wiggins, tym razem bez Tony’ego Allena na plecach, zdobył 8 punktów, zebrał 4 piłki i popełnił 3 straty. Pokazał się jednak w kilku akcjach. Ricky Rubio w swoim stylu prowadził grę Wolves (11 punktów, 7 zbiórek, 8 asyst), dobrze zagrali Thaddeus Young (19 punktów, 5 zbiórek) i Nikola Pekovic (17 punktów, 10 zbiórek, w tym 5 ofensywnych), a Mo Williams znowu pokazał się z ławki z 13 punktami i 4 asystami.
[1-1] New York Knicks 95 – 90 Cleveland Cavaliers [0-1]
To nie był udany powrót. James zdobył 17 punktów, miał 5 zbiórek i 4 asysty, ale też słabiutkie 5/15 z gry i 8 strat. Nie był sobą. Lepiej wyglądały pozostałe dwie głowy hydry Cavaliers – Kevin Love miał 19 „oczek”, 14 zbiórek i 4 asysty, z czego kilka fantastycznych outlet passów, a Kyrie Irving zagrał na najlepsze w drużynie 22 punkty i 7 asyst. Ofensywa Cavs to nie było to, była powolna, ociężała i miewała momenty kompletnego załamania (choćby pierwsze 6 minut 4 kwarty, kiedy Cavs nie trafili żadnego rzutu z gry).
Knicks grają nieco zagrywek z triangle offense, ale póki co średnio im to idzie. Większość swojej ofensywy zawdzięczali trafianiu trudnych rzutów z półdystansu. Smithowi czy Anthony’emu często nie chciało się grać akcji z trójkątów, mimo to obaj zagrali bardzo dobre zawody. Melo miał 25 „oczek”, 6 asyst i kluczowy dagger nad LeBronem Jamesem w ostatniej minucie, a Smith dorzucił 11 punktów i 7 ostatnich podań. Na „plus” pokazali się też Shane Larkin (9 punktów, 5 asyst, 5 przechwytów), Iman Shumpert, Jason Smith (obaj po 12 „oczek”) i Quincy Acy (8 punktów, 10 zbiórek).
W Knicks mógł podobać się ball-movement, bowiem rozdali oni aż 30 asyst i grali bardzo zespołowo, co ostatecznie pozwoliło im zwyciężyć. Tymczasem Cavs wciąż potrzebują czasu, ale pamiętajmy, że Heat w sezonie 2010/11 zaczęli od bilansu 9-9, a później czterokrotnie awansowali do Finałów. LeBron nie miał swojego dnia. Jak już zacznie grać na swoim poziomie to ofensywa Cleveland powinna być jedną z najlepszych w lidze.
[0-2] Utah Jazz 102 – 120 Dallas Mavericks [1-1]
Mavs bez problemu rozprawili się z Jazz, prowadząc 69-44 po połowie i całkowicie kontrolując spotkanie. Dirk Nowitzki i Chandler Parsons mieli 21 punktów, 14 dołożyli Wright z Ellisem, 16 miał Aminu, 13 Chandler, a 12 Harris. Mavs trafiali ze skutecznością 55.3% z gry, popełnili tylko 9 strat i zdobyli 52 punkty z pomalowanego. Zdominowali mecz pick’n’rollem i oddawaniem piłek na obwód, Jazz nie byli w stanie niczego zrobić w defensywie i nie nadążali za rywalami.
Dalej, z kronikarskiego obowiązku – Hayward miał 16 punktów i 6 asyst, Favors 17 „oczek” i 11 zbiórek, Kanter zdobył 11 punktów, Burks 15, a Burke 16 i 7 asyst.
[0-2] Oklahoma City Thunder 90 – 93 Los Angeles Clippers [1-0]
Z założenia to miał być dobry mecz do oglądania. Nie był. Clippers trafiali tylko 39.1% z gry i zostali całkowicie wypchnięci z pomalowanego (tylko 34 punkty z trumny) przez duet Ibaka – Adams. Thunder mieli nieco lepsze 43.1% z gry, ale popełnili aż 27 strat i musieli grać 37 minut Sebastianem Telfairem na rozegraniu. Russell Westbrook w pierwszej kwarcie złamał kość śródręcza i wypada na kilka tygodni. Pierwszą opcją tym samym staje się Serge Ibaka, drugą nawet nie wiadomo kto. Jak Thunder wytrzymają te kilka tygodni bez Westbrooka i Duranta na poziomie 40% zwycięstw to będzie cud.
Oklahomę w tym meczu trzymały career-high 32 punkty Perry’ego Jonesa i to jak niewygodna jest ich defensywa dla Clippers. Thunder zdominowali tablice 47-33 i nie dawali grać rywalom pod koszem. Gra na obwodzie też gospodarzom nie wychodziła, J.J. Redick trafił tylko 1/10 z gry, 5/15 miał Jamal Crawford. Clippers spudłowali 23 próby zza łuku przy zaledwie 7 trafionych. Blake Griffin był dobry na półdystansie i uskładał 23 punkty. Chris Paul miał 22 „oczka” i 7 asyst.
W samej końcówce Clippers zdążyli odjechać na +7 na 3:35 przed końcem, ale Thunder szybko dobili do nich po trójkach Ibaki i Telfaira. Dalej już był czysty chaos – straty, pudła, 0/2 Paula z linii na 13 sekund przed końcem. Gospodarze przetrwali końcówkę przez brak go-to-guya po stronie Thunder i Steve Ballmer mógł cieszyć się z pierwszego swojego zwycięstwa jako właściciel.
Rozumiem że Orlando wczoraj nie grało?
Grało, ich mecz został opisany w osobnym artykule. Już podlinkowałem we wstępie.
http://www.enbiej.pl/2014/10/31/czarodzieje-lepsi-od-magikow-gortat-lepszy-od-vucevica/
„Rozumiem że Orlando wczoraj nie grało?”
bezsensowne są takie komentarze! Czepialskie i roszczeniowe – po co w ogóle coś takiego pisać?
Dawno nie widziałem takiego słabego meczu Lebrona ta skuteczność 8 strat masakra jak by zagrał na swoim poziomie to by NY polegli a tak wygrali, Melo rzadko przegrywa przeciwko Lebronowi.
sezon 2012/13 Knicks-Miami 3:1. Nie tak rzadko
Hmm dzisiejszy mecz cavs vs buls zapowiada sie ciekawie trzeba chłodzić piwko i wyczekiwać na dobrą skuteczność Derica, początek sezonu a tu takie emocje.
Kompromitacja Cavs! Kompromitacja LeBrona! 5-15 FG??????? 8 TO ??? Najlepszy koszykarz świata???? Melo kapitalny mecz, Amar’e też bardzo mi się podobał.
Najlepsze każdemu się zdarza słabszy mecz a co grał Melo z Bulls no co no nic
Każdy ma prawo do słabszej dyspozycji. Kompromitacją są takie opinie. LeBron jest po diecie, schudł, nowa ekipa, potrzeba trochę czasu żeby wszystko zaczęło funkcjonować, ale widzę że wypisywanie o kompromitacji jest lepsze o rzetelnego pomyślunku i zastanowienia się nad przyczynami. LeBron na pewno po tak druzgocącej fali krytyki skończy karierę.
knyppo – tez tak sądze. Lebron kończ karierę wstydu oszczędź :-p Byczki dzisiaj witają. To będzie rewanż za mecz przedsezonowy.
Pytanko niezwiązane z tematem… wiem, że sezon już trwa, ale czy na blogu pojawią się brakujące zapowiedzi Indiany, Oklahomy i Toronto? :) wasze zapowiedzi stoją na wysokim poziomie i dobrze się je czyta, dzięki!
Kompromitacja była i tyle. Taki zawodnik jak on nie ma prawa notować 8 strat! (8 strat!!). Beznadzieja i tyle. Owszem, zdarza się najlepszym, ale nikt z was nie przypuszczał, że NY wygrają i, że LBJ zagra tak słabo. Kompromitacja i tyle, nie mówcie mi, że nie.
ktoś tu powinien przypomnieć o niektórych meczach Michaela.
Kompromitacja??
po prostu bardzo słaby mecz i tyle!
ale o żadnej kompromitacji nie może być mowy wg. mnie.
No chyba że masz na myśli swoje komentarze ….
Przepraszam, ale sparafrazuje jedno pytanie z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Ty jesteś tak głupi sam z siebie, czy Ci ktoś płaci?
pewnie poszły jakieś układy u bukmacherów i tyle..
jaka kompromitacja, rozne mecze sie zdarzają, Parsons tez raz 5 punktów raz 20 taki bywa kosz. LBJ i tak nie ma konkurencji za bardzo, kiedy Durant kontuzjowany
Jedyny pozytyw, na jaki mogą liczyć teraz Thunder to rozwój młodych graczy, i wzrost zaufania trenera do Jonesa, Adamsa, Telfaira. Może być z nich naprawdę niezły II unit.
Sprawdziłem w kalendarzu. Do końca listopada OKC ma jeszcze 15 meczy. Wydaje mi się, że Russ wróci szybciej niż Kevin, ale i tak w listopadzie nie będzie nikogo poważnego do gry. Bilans 2-15 czy 3-14 jest bardzo realny. Grudzień będzie już łatwiejszy. Myślę, że KD i Russ zagrają razem już od połowy grudnia. To będzie jeszcze przetarcie i z 16 gier może uda im się wygrać połowę. Bilans 8-8 to i tak dobry wynik. Z końcem grudnia będzie 10-23, może 11-22. Pozostałe 49 spotkań przy ogromnym spięciu i walce o każde zwycięstwo są w stanie zagrać na coś między 40-9, a 36-13. Sumując wychodzi mi bilans między 46-36, a 51-31. Według mnie do awansu będzie potrzeba około 48-49 zwycięstw. OKC w tej chwili jest dla mnie teamem, który walczy o maks 7-8 miejsce w play-off. I to jest scenariusz optymistyczny. W końcu powrót Duranta może nie być taki różowy. Jak przytrafi się kolejna kontuzja zabierająca dalsze 10 gier, to chyba jest już po nich.
skuteczność na poziomie 33%, 8 strat jakna króla to kompromitacja i to przez duże K. Zresztą gość po za wjazdem na tarana z piłka pod pacha to wiele więcej nie potrafi. Te pare punkcików które uciułał to łatwe punkty po kontrze na pusty kosz.
90% jego gry na atletyzm 10% koszykówki.
Widać że jesteś prawdziwym znawca koszykówki oraz oglądałeś wiele meczów Lebrona.. rozpracowałeś go na czynniki pierwsze. Wszystkie punkty zdobywa taranem, gra samolubnie, w obronie jest czarną dziurą. Z taką wiedzą to będziesz pewnie kolejnym polskim skautem w NBA.
co by nie mówić i jak się nie napinać to był słaby występ; wiadomo ze 5-15 może mieć każdy (Kobe cegli na potęgę co trzeci mecz) ale połączone z 8 stratami dopełnia obraz. Obstawiam że dzisiaj z Bulls będzie troche lepiej powiedzmy 40% fg i co najwyżej dwie straty.