Ciekawostki statystyczne im. Klaya Thompsona (5)

Dwanaście spotkań. Tylu meczów, co dziś, nie będzie już w żadną sobotę tego sezonu. Po piątym dniu mamy pięć niepokonanych drużyn (Houston, Memphis 3-0, Golden State, Miami, Toronto 2-0) i cztery zespoły bez zwycięstwa (Detroit, Orlando, Philadelphia 0-3, LA Lakers 0-4). Niestety (przynajmniej dla mnie), Amerykanie zmienili już czas. Dobra, jedziemy.

DALLAS MAVERICKS 109:104 NEW ORLEANS PELICANS

– Mavericks pokonali Nowy Orlean po raz ósmy z rzędu. W historii zmagań tych dwóch drużyn Dallas wygrali 33 z 44 spotkań. Po pierwszej połowie było 66:52 dla gości, później Pelikany rzuciły aż 37 punktów w trzeciej kwarcie, ale jako, że konsekwencja przede wszystkim, to w czwartej kwarcie gospodarze zdobyli tylko 15 punktów, by suma punktów w pierwszej i drugiej połowie była taka sama. Mavericks nie bawili się w podobne rzeczy i wygrali. To będzie dobry sezon w Dallas.

– Choć trzy najlepsze linijki statystyczne należały do graczy z Nowego Orleanu (o nich za chwilę), ze zwycięstwem uciekli Mavericks. Ich najlepszym strzelcem znów był Chandler Parsons, który zdobył 20 punktów. Siła tkwi jednak w zespole – aż ośmiu graczy Dallas miało przynajmniej 8 punktów na swoim koncie, a cała drużyna trafiła 51,2% rzutów z gry. W Pelicans było odwrotnie – trzech zawodników rzuciło ponad 20 punktów i wykręciło fajne staty (nie powinienem narzekać, dzięki temu mam o czym pisać), ale zabrakło wsparcia dla nich (42,7% FG).

– Ja już się przyzwyczaiłem, jeżeli Wy jeszcze nie, to najwyższy czas – Anthony Davis zanotował 31 punktów, 15 zbiórek i 3 bloki. Po dwóch meczach ma na swoim koncie 57 punktów, 32 zbiórki i 12 bloków. W historii NBA tylko trzech graczy zaczęło sezon od zgromadzenia w dwóch pierwszych meczach 50 punktów, 30 zbiórek i 10 bloków (oczywiście liczone od 1973 roku). Cała trójka jest już w Hall of Fame: Bob McAdoo (1973), Hakeem Olajuwon (1988) i Patrick Ewing (1990). Dla Davisa to trzeci występ na poziomie 30/15/3 w 2014 roku. Poza nim sztuki tej – choćby raz – dokonał w tym roku tylko DeMarcus Cousins. W zasadzie można doczepić się tylko do jednej rzeczy – do słabej skuteczności AD, który dziś trafił 9 z 21 rzutów, a przeciwko Orlando miał 14-30.

– W pierwszym meczu Davis był o blok od triple-double, dziś o TD otarł się inny Pelikan – Tyreke „20/5/5” Evans zaliczył 22 punkty, 10 zbiórek i 9 asyst. Po zaledwie 8 punktach z Magic Jrue Holiday rzucił dziś aż 24 (6 ast). To jego najlepszy wynik w tym roku kalendarzowym.

MEMPHIS GRIZZLIES 71:69 CHARLOTTE BOBCATS HORNETS

(naprawdę się pomyliłem)

– Nie wiem, kiedy zobaczymy NBA w Polsce, ale z pewnością w Stanach powiało dziś trochę PLK. Patrzcie na ten wynik.. Oczywiście to najgorszy mecz w tym sezonie pod względem liczby punktów obu drużyn, liczby punktów zwycięzcy i liczby punktów jednej drużyny. Tej nocy w Charlotte ładny był tylko parkiet.

– W ciągu ostatnich 10 sezonów tylko jedna drużyna zdołała wygrać mecz NBA, rzucając tak mało punktów – to Celtics w 2013 roku, którzy pokonali Bulls takim samym wynikiem. Ostatnim zespołem, który przy takim dorobku punktowym odniósł zwycięstwo na wyjeździe, byli Spurs w 2003 roku. Od startu sezonu 2005/06 drużyny, które zdobywały w meczu 71 punktów lub mniej, miały bilans 1-175. Grizzlies tylko raz w swojej historii wygrali mecz mimo takiej padaki w ataku – w 1996 roku jeszcze jako Vancouver Grizzlies wygrali z Miami Heat. Hornets po raz 21. w swojej historii nie wyszli poza 70 punktów, ponosząc 20. porażkę (jedyne zwycięstwo w 2000 roku).

– Ten mecz mógł mieć podobny scenariusz, jak pierwsze spotkanie Hornets, gdyby Kemba Walker znów trafił rzut na dogrywkę. Wtedy mogłoby znów być ciekawie.. Trudno jednak było spodziewać się celnego rzutu w tej sytuacji, jeśli Kemba skończył mecz ze skutecznością 1-11 z gry. W dwóch meczach daje nam to 10-37.

– Z tego całego syfu najbardziej wybił się Marc Gasol, który zdobył 22 punkty i zebrał 8 piłek. Grizzlies zaczęli sezon od 3-0, ale nie byłoby to możliwe bez świetnego startu w wykonaniu Hiszpana, który po trzech meczach ma średnie 24.7 punktów i 7.7 zbiórek (58,8% FG). Jeśli w następnym meczu również przekroczy próg 20 punktów, wyrówna swoją rekordową serię czterech takich spotkań w 2012 roku.

TORONTO RAPTORS 108:95 ORLANDO MAGIC

– Magic znów wyglądali generalnie nieźle i znów przegrali. 2/2, plan wykonany po raz trzeci. Raptors również zrobili swoje i są jeszcze w gronie niepokonanych drużyn. Dziś mogli liczyć na swój duet obwodowych – w pierwszym meczu DeMar DeRozan i Kyle Lowry mieli pewne problemy ze skutecznością, ale dziś wyglądało to już mniej więcej tak, jak powinno. DeRozan rzucił 26 punktów (9-18 FG, 8-10 FT, 8 zb), Lowry miał 21 (5 ast, 9-11 FT). Dla Raptors to już ósma kolejna wygrana nad Orlando – co ciekawe, w każdym meczu tej serii Magic zostali zatrzymani poniżej granicy 100 punktów.

– Podobnie jak w Toronto, w Magic również cała pierwsza piątka przekroczyła próg 10 punktów. Najwięcej miał Evan Fournier (18 pkt), dobrze spisał się Elfrid Payton (16 pkt, 9 ast), a kolejne double-double wykręcił Nikola Vucević (15 pkt, 7-11 FG, 12 zb).

– Magic przegrali to spotkanie, choć trafili o 5 rzutów z gry więcej (w tym o trzy trójki więcej). Kluczem musiały więc być rzuty wolne – goście trafili 38 z aż 48 prób przy 12-24 Orlando. W ciągu ostatnich 10 lat tylko dwie drużyny przyjezdne miały w elemencie celnych rzutów osobistych tak dużą przewagę – Timberwolves w marcu tego roku i Suns w 2008 roku (odpowiednio w Denver +26 i w Milwaukee +27).

– Magic przegrali trzecią kwartę 26:38. W trzech meczach tego sezonu są -32 w trzecich odsłonach.

MIAMI HEAT 114:96 PHILADELPHIA 76ERS

– Nie żeby coś, ale Heat dalej mają lepszy bilans od Cavaliers. LeKto?

Chris Bosh tęsknił za czasami w Raptors. Dziś zdobył 30 punktów, miał 8 zbiórek i 4 asysty w 33 minuty (9-17 FG, 2-5 3pt, 10-11 FT). W całym poprzednim sezonie miał tylko dwie „trzydziestki”, w 2012/13 było tak samo. W okresie gry w Heat jego najdłuższą serią meczów z 25 punktami na koncie były trzy kolejne spotkania w styczniu tego roku. Nie zdziwię się, jeśli ten rekord pęknie już w dwóch najbliższych meczach. Chris Bosh znów ma swój zespół.

– Tak naprawdę, póki Dwyane Wade będzie tu grał, Miami Heat będą jego zespołem (#this-is-my-house), ale statystycznie Bosh będzie zdecydowanie lepszy. Dziś Wade miał aż 10 asyst, ale też tylko 9 punktów przy 4-18 z gry. Po raz 18. w swojej karierze Flash oddał przynajmniej 10 rzutów, pudłując min. trzy czwarte z nich. Bilans Miami w tych spotkaniach poprawił się teraz do 3-15. Wcześniej tylko 5 razy zdarzyło mu się mieć tak słabą skuteczność przy tak dużej liczbie oddanych rzutów.

– W pierwszym meczu 23 punkty rzucił Norris Cole, dziś 20 zdobył Mario Chalmers. Rio, który wchodzi na razie z ławki rezerwowych, trafił 6 z 9 rzutów z gry i 6 z 10 osobistych w 25 minut. 20 punktów byłoby jego drugim najlepszym wynikiem poprzedniego sezonu. Cole czy Chalmers?

– Dla Philly 21 punktów i 10 asyst zanotował Tony Wroten, który pod nieobecność Michaela Cartera-Williamsa powinien sobie jeszcze pohasać. Gdzie, jeśli nie w Filadelfii? To jego drugie double-double w karierze (pierwszym było TD w listopadzie 2013). Brandon Davies zdobył 18 punktów (7-9 FG) w 24 minuty, nie znam gościa (#76ers), ale to jego nowy rekord kariery.

MILWAUKEE BUCKS 97:108 WASHINGTON WIZARDS

– Paradoksalnie wykluczenie Paula Pierce’a w pierwszej połowie wyszło Wizards na dobre – wreszcie pokazał się trzeci numer Draftu 2013, Otto Porter, który zdobył 21 punktów (rekord kariery, 7-11 FG). Oby w drugim sezonie grał więcej, bo tak naprawdę jeszcze się nie znamy – jako rookie rozgrywał średnio 8 minut na mecz, w 37 meczach zdobył 78 punktów, ani razu nie przekraczając progu double-digits. Ta sztuka udała mu się dopiero w pierwszym meczu tego sezonu (13 pkt w Miami). Nie ma co się jednak dziwić, skoro dzisiaj pierwszy raz w swojej karierze dostał więcej niż 30 minut. Zobaczymy, co z nim będzie dalej.

– Reszta Wizards na swoim stałym, dobrym poziomie. Cała drużyna trafiła prawie 55% rzutów z gry. Najlepszy był Nene (22 pkt, 10-12 FG, 6 zb, 4 ast), kolejną fajną linijkę zanotował John Wall (19 pkt, 6 zb, 10 ast, 5 stl), a swój najlepszy start sezonu w karierze kontynuuje Marcin Gortat (20 pkt, 9 zb, 3 blk) – po trzech meczach ma średnie 19.3 punktów i 9.3 zbiórki (63,4%). Tak trzymać. Ciekawostka – Wall w każdym z trzech meczów zaliczył double-double. Prowadzi pod tym względem w lidze wraz z Nikolą Vuceviciem i Zachiem Randolphem.

Jabari Parker miał 13 punktów i 11 zbiórek, ale trafił tylko 5 z 17 rzutów. Spokojnie, jeszcze będą wpadać. Brandon Knight zaliczył 24 punkty, 5 zbiórek i 6 asyst.

INDIANA PACERS 92:102 ATLANTA HAWKS

– Hawks wygrali pierwszy mecz w Atlancie, a świetny start zaliczył Jeff Teague, który już w pierwszej kwarcie tego spotkania rzucił 11 punktów. Ostatnim graczem Hawks, który w pierwszym meczu sezonu na własnym parkiecie już w pierwszej kwarcie przekroczył próg 10 punktów, był Josh Smith (2009). W ciągu ostatniej dekady nie dokonał tej sztuki nikt inny. Teague w całym meczu zanotował 25 punktów, 4 zbiórki i 6 asyst (7-14 FG, 10-10 FT). Al Horford dołożył 20 punktów.

– Hawks zgodnie z oczekiwaniami wygrali ten mecz, a przecież jeszcze niedawno z pewnością nie byliby jego faworytem. Przecież w połowie kwietnia byli rozstawieni w PO w ósemką, a Indiana z jedynką (choć wtedy niewiele brakowało, a Pacers przegraliby tą serię). Ile może zmienić jedna kontuzja..

– W buty Paula George’a próbuje wejść Chris Copeland, który drugi mecz z rzędu jest najlepszym strzelcem Indiany – dziś miał 21 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty, trafiając aż 6 razy z dystansu. To wszystko z ławki. Cała pierwsza piątka również zanotowała dwucyfrową liczbę punktów, ale tak ledwo-ledwo – Roy Hibbert miał 14 punktów i 12 zbiórek, Luis Scola zanotował 12/10. To będzie bardzo trudny sezon dla Indiany, takich meczów będzie pewnie dużo więcej.

BROOKLYN NETS 102:90 DETROIT PISTONS

– Któraś drużyna musiała odnieść dziś swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, nawet jeśli obie są ze Wschodu. Padło na Nets, co oznacza, że Pistons Stana van Gundy’ego – przed sezonem jeden z ciekawszych projektów – nie mają jeszcze żadnej wygranej. Po jego pracy w Orlando wiemy, że SvG = rzuty za trzy, ale w Detroit to się zdecydowanie nie sprawdza. Po trzech meczach mają 21,9% skuteczności z dystansu, oddając średnio ponad 20 prób.  Najbardziej „wybijają się” Josh Smith (0-6) i Kentavious Caldwell-Pope (2-16). DJ Augustin trafił 3 z 13 rzutów, a Caron Butler swoje 4-12 zawdzięcza tylko gorącej ręce w drugiej połowie meczu z Minnesotą. Do tego wyścigu włącza się Brandon Jennings, który dziś dostał wreszcie duże minuty (36) i zdążył spudłować wszystkie trzy trójki. Mecz miał jednak dobry, na 18 punktów i 9 asyst. A, bym zapomniał – Pistons trafili dziś jedną z 17 trójek. Trafił, jak sama nazwa wskazuje, Singler.

Kevin Garnett jeszcze się nie skończył, proszę państwa. Znalazł jeszcze siły i ochotę na 18 punktów i 14 zbiórek. Po raz pierwszy od stycznia miał dwa kolejne mecze z double-digits. Czas mija za szybko.. Nets zawdzięczają jednak tą wygraną przede wszystkim komuś innemu – Joe Johnson zagrał mecz z serii spotkań, w których Joe Johnson wygląda jak najlepszy koszykarz na świecie, i zdobył 34 punkty (14-23 FG), 8 zbiórek i 6 asyst. To jego pierwsza taka linijka od stycznia 2011 roku. Ostatnim graczem Nets z takimi statystykami był Vince Carter (2008). Garnett i Johnson to pierwszy startujący duet skrzydłowych Nets z 50 punktami i 20 zbiórkami w meczu od 2000 roku (Keith van Horn, Kendall Gill).

– Jak na razie jedyne, co Pistons mają wspólnego z play-offami, to granie ośmioosobową rotacją. Greg Monroe wrócił z zawieszenia i od razu zaliczył 18 punktów i 11 zbiórek. Miał trochę lepsze statystyki od Andre „16 fauli w 3 meczach” Drummonda (14 pkt, 8 zb, 22 min) i Josha Smitha (14 pkt, 9 zb, 5 ast, 6-15 FG).

BOSTON CELTICS 90:104 HOUSTON ROCKETS

– Rockets po raz drugi z rzędu zaczęli sezon od 3-0. Swoich trzech pierwszych rywali pokonali łącznie aż 43 punktami, co jest ich najlepszym wynikiem na start sezonu od 1993 roku. Gra gitara, tylko że na razie wygrali z Lakers, Jazz i Celtics. Te statystyki ulegną jeszcze znacznej poprawie, bo kolejny mecz Rakiety grają z Filadelfią, ale później są Heat, Spurs i Warriors – na pewno bardziej miarodajne testy dla zespołu z Houston. To siedemnaste kolejne zwycięstwo Rockets u siebie nad drużyną z Konferencji Wschodniej, to oczywiście najdłuższa aktywna seria tego typu w NBA.

– Celtics, którzy w pierwszym meczu rzucili Brooklynowi 121 punktów, dzisiaj trafili.. 1 z 25 trójek. 4%. Nawet piwo ma więcej. Celtowie musieli być po kilku, skoro zanotowali najgorszą w historii NBA skuteczność (no tak, gorsze jest tylko 0%) wśród drużyn oddających min. 25 trójek. W grudniu 2012 roku Portland i Denver mieli swoje 0-20 i 0-22 za trzy – dziś Boston zaczął od 0-21, póki Jeff Green (17 pkt, 1-7 3pt) wreszcie się nie zlitował i nie trafił. Marcus Smart w 11 minut spudłował wszystkie 5 trójek.

James Harden miał 26 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty. Trafił tylko 5 z 14 rzutów z gry, ale też – oczywiście, to przecież Harden – wszystkie 14 rzutów wolnych. Odkąd najsłynniejsza broda w NBA i przyczepiony do niej człowiek dołączyły do Houston, Harden rozegrał 14 meczów, w których przy min. 10 próbach z linii zachowywał 100% skuteczności. W tym okresie (od 2012/13) jedynym graczem, który ma na swoim koncie więcej tego typu spotkań, jest Kevin Durant (chlip) z szesnastoma. Terrence Jones zaliczył 25 punktów i 10 zbiórek (10-16 FG).

CHICAGO BULLS 106:105 MINNESOTA TIMBERWOLVES

– Po raz pierwszy w tym sezonie Wschód okazał się lepszy od Zachodu. Wydawało się, że po trójce Kevina Martina zwycięstwo zostanie w Minnesocie, ale powracający Jimmy Butler wymusił na 0.2 sekundy do końca faul i dwa rzuty wolne, które później trafił. Bulls ledwo, ale jednak poradzili sobie bez Derricka Rose’a (który to już raz hehe).

– Butler w swoim pierwszym meczu tego sezonu spisał się rewelacyjnie, rzucając 24 punkty (6-12 FG, 11-15 FT) i wygrywając pojedynek z Andrew Wigginsem (8 pkt, 3-10 FG). Pau Gasol miał 20 punktów, 6 zbiórek i 4 bloki.

– Martin trafił w przedostatniej akcji tego spotkania trójkę dającą Wolves punkt przewagi. Gdyby nie Butler, mielibyśmy prawdopodobnie bohatera dnia. Martin nie mógł w lepszym stylu zakończyć swojego świetnego występu z 33 punktami, 7 zbiórkami, 9-14 z gry, 4-6 za trzy i 11-11 z linii.

Ricky Rubio w swoim pierwszym meczu po podpisaniu przedłużenia kontraktu (55/4) zdobył 6 punktów i wyrównał swój rekord kariery w liczbie asyst (17). W ciągu ostatnich dwóch sezonów już pięć razy zdarzyło się, by Hiszpan miał co najmniej o 10 asyst więcej niż zdobytych punktów. Jedynym zawodnikiem, który w tym okresie zaliczył więcej niż jednego takie spotkanie, był Kendall Marshall (4).

DENVER NUGGETS 91:102 OKLAHOMA CITY THUNDER

– Pierwsze zwycięstwo Thunder w tym sezonie. Nie, ani Kevin Durant, ani Russell Westbrook nie wrócili specjalnie na ten mecz. Po prostu w Oklahomie znaleźli się jeszcze inni koszykarze. Przetarłem kilka razy oczy, gdy zobaczyłem wynik 43:19 w drugiej kwarcie. Gdy już skończyłem przecierać, było 54:28. Nuggets odrobili wprawdzie prawie całą stratę, ale dwie trójki Ibaki i Jonesa przerwały ten zryw. Może jednak Thunder nie są tacy słabi, jak nam się wydaje? Może dłuższa nieobecność dwóch gwiazd i konieczność odkrycia przez ten czas przez Scotta Brooksa innych zawodników wyjdzie im na dobre? Zresztą – o czym my tu w ogóle mówimy, skoro Oklahoma jest 2-0 bez Duranta i Westbrooka (zwycięstwo także w styczniu tego roku z Bostonem)?

Perry Jones znów spisał się bardzo dobrze, zdobył 23 punkty. Tyle samo miał Serge Ibaka. Obaj trafili po trzy rzuty z dystansu. Największym zaskoczeniem jest jednak aż 17 punktów (6-7 FG, 5 zb, 20 min) Kendricka Perkinsa. To ostatnia rzecz, o którą bym go posądzał. To jego najlepszy wynik w barwach Oklahomy (a trochę już tu gra). Więcej punktów na swoim koncie miał po raz ostatni w styczniu 2010 roku, jeszcze jako Celt. Sebastian Telfair miał 4 punkty, 4 zbiórki, 9 asyst, 4 przechwyty i 1-10 z gry. Andre Roberson dołożył 8 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst i 3 bloki, a także najwyższe w drużynie +14.

– W Denver błysnął tylko Ty Lawson – autor 25 punktów (8-12 FG), 5 asyst i 7 strat.

PHOENIX SUNS 91:118 UTAH JAZZ

– To był w zasadzie podwójny blow-out: w drugiej kwarcie Jazz prowadzili +18, Suns odrobili to jeszcze przed przerwą, a na starcie trzeciej kwarty wyszli nawet na prowadzenie, ale później gospodarze znów zaczęli odjeżdżać i dla pewności zbudowali jeszcze większą przewagę. W ten sposób przejęli od Phoenix „pas mistrzowski”.

– Jazz (0-2) pokonali Suns (2-0) różnicą aż 27 punktów. Po raz drugi w historii NBA zdarzyło się, by niepokonana drużyna (min, dwa mecze) uległa tak wysoko zespołowi bez zwycięstwa na koncie. „Rekord” wciąż dzierżą Bucks pokonani przez Knicks w 1991 roku różnicą 28 punktów.

– Suns zagrali słabo. Bracia Morris złożyli się na 25 punktów (11-20 FG), ale nie błysnął żaden z trzech rozgrywających – Goran Dragić, Eric Bledsoe i Isaiah Thomas rzucili po 10 punktów na łącznej skuteczności 11-35. Najwięcej punktów zdobył Gerald Green (16 pkt, 6-18 FG).

Derrick Favors zdobył 32 punkty (rekord kariery), trafiając 12 z 22 rzutów z gry i 8 z 9 wolnych. Ponadto zebrał 9 piłek. Gordon Hayward zanotował 24 punkty i 10 zbiórek (9-15 FG). Dante Exum trafił trzy rzuty z dystansu (10 pkt).

LOS ANGELES LAKERS 104:127 GOLDEN STATE WARRIORS

– Lakers zaczęli sezon od czterech porażek po raz drugi w swojej historii. W 1957 roku jeszcze jako Minneapolis Lakers mieli start 0-7. Wszyscy wiemy, że obecni Jeziorowcy spokojnie są w stanie to przebić. Ameryka mnie nie zawiodła: 56 kolejne sezony Lakers bez startu 0-4 to rekord NBA w tej kategorii. Teraz najdłuższą aktywną serią jest 39 sezonów Spurs.

Klay Thompson zdobył 41 punktów. To jego nowy rekord kariery a także najlepszy wynik tego sezonu. Co ciekawe, jego poprzedni career-high (38 punktów) miał miejsce w takiej samej sytuacji w poprzednim sezonie: pierwszy mecz u siebie przeciwko Lakers. Thompson trafił aż 14 z 18 rzutów (5-7 3pt). Coś niesamowitego. Ostatnim guardem z 41 punktami na tak wysokiej skuteczności był Gilbert Arenas w 2006 roku. Stephen Curry dołożył 31 punktów, 5 zbiórek i 10 asyst. Co ciekawe, Splash Brothers dopiero po raz drugi zdobyli po 30 punktów w jednym meczu.

– Dla Lakers 28 punktów miał Kobe Bryant (12-28 FG, 7 TO), 23 rzucił Jordan Hill (10-14 FG), 13 miał Ed Davis (6 zb). Był jeszcze Wes Johnson z 15 punktami (6-9 FG). Reszta jest milczeniem..

Najlepsi

punkty: K. Thompson (41)

zbiórki: A. Davis (15)

asysty: Rubio (17)

przechwyty: Wall, G. Green (5)

bloki: 5 graczy (4)

straty: Bryant, Lawson (7)

3pt: Copeland (6)

FT: Harden (14)

minuty: Josh Smith (43:59)

Enbiejowy typer: 9/12 (w sezonie 31/38)

Zachód vs. Wschód: 6-1

Pas mistrzowski: Utah Jazz (pierwszy dzień)

Komentarze do wpisu: “Ciekawostki statystyczne im. Klaya Thompsona (5)

  1. Butler zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Gasol kolejnym meczem pokazuje, jak potrafi być wartościowy.
    A to, co zrobiła Oklahoma a zwłaszcza Ibaka i już w niezwykłej szczególności Jones to jest wielkie WOW.

Comments are closed.