Dwóch z pięciu najlepszych silnych skrzydłowych ligi stanęło dzisiaj na przeciwko siebie i dało niezły popis swoich umiejętności. Anthony Davis wygrał bezpośrednią rywalizację z Dirkiem Nowitzkim, ale to Mavs zwyciężyli w Nowym Orleanie 109-104. Niemiec trafił też najważniejszy rzut spotkania na 49 sekund przed końcem, dając Mavs prowadzenie 109-103. Jakby tego było mało – zrobił to ponad Davisem.
Anthony znowu dominował i zdobył 31 punktów w tym spotkaniu, zebrał 15 piłek i zablokował 3 rzuty. Był bestią na tablicach i wielokrotnie wygrywał podkoszowe przepychanki z wysokimi Mavs, zbierając 6 piłek w ofensywie. Biegał w kontrach i trafiał z półdystansu w ataku, a po bronionej stronie parkietu nie dawał Nowitzkiemu zbyt wielu dobrych pozycji rzutowych i ograniczył jego skuteczność do 8/19 z gry. Davis dostawał się też na linię, skąd trafił 13/16 rzutów wolnych.
Monty Williams nie chce grać Davisem w post i przez pierwsze dwa spotkania Pelicans niemal nie widzieliśmy posiadań Anthony’ego w post up. Zamiast tego oglądamy prostą koszykówkę i mnóstwo pick’n’rolli, nie ma tam zbyt wielu skomplikowanych akcji. Jest sporo rzutów z półdystansu, zwłaszcza po koźle i atak oparty jest głównie na umiejętnościach indywidualnych zawodników Pelicans. Williamsowi brakuje też pomysłu na Erica Gordona (0 punktów i 0/6 z gry w 34 minuty, był dzisiaj całkowicie poza grą, a krył go Monta Ellis!).
Świetne zawody rozegrał za to Tyreke Evans. Zabrakło mu jednej asysty do triple-double i ostatecznie skończył mecz z linijką na poziomie 22 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst. Tyreke fantastycznie odnalazł się na skrzydle w pierwszej piątce zespołu, jego rola znacznie się zwiększyła w porównaniu do poprzedniego sezonu, gdzie tylko miewał momenty dobrej gry. Teraz już daje pełny popis swoich umiejętności. W 3 kwarcie tego spotkania Evans zdobył aż 16 punktów i przejął spotkanie, prowadząc run 15-0 Pelicans.
Na wyróżnienie zasługuje też zdobywca 24 punktów i 6 asyst, Jrue Holiday. Jrue pewnie wychodził w górę przy rzutach po koźle, radził sobie też w defensywie, gdzie zanotował 3 przechwyty. Poprzedni, przepełniony kontuzjami, sezon sprawił, że trochę teraz nie doceniamy Holidaya, a to był przecież gracz formatu All-Star w 2013 roku.
Pelicans wciąż brakuje ławki, która zdobyła tylko 14 punktów, podczas gdy ławka Mavericks zdobyła 36 „oczek”. Ryan Anderson prezentował się dobrze, wciąż trafia za trzy, walczy na tablicach i dzisiaj był autorem 11 punktów i 5 zbiórek. Austin Rivers zagrał na 3 punkty, 3 zbiórki i 4 asysty w 18 minut, gra w pick’n’rollu, ale ogólnie nie widać progresu w porównaniu z poprzednim sezonem. Jimmer Freddete zagrał dzisiaj tylko 3 minuty, a w dalszej rotacji już po prostu nie ma wartościowych graczy. Brak głębi składu może bardzo pokarać Pelicans w tym sezonie.
Mavs mają za to bardzo dobrą ławkę. Dzisiaj do gry wrócił J.J. Barea, zagrał 14 minut, zdobył 8 punktów i miał 3 asysty. Dobre zawody rozegrał też Devin Harris, autor 12 punktów i 6 asyst. Rick Carlisle ma teraz 3 ciekawych rozgrywających i stara się ich wszystkich możliwie często sparować w dynamicznym back-courcie. Przez to pojawiły się też ustawienia z Montą Ellisem na „trójce”, a krycie na Ellisie przejął wówczas Anthony Davis. Jednak nie było to dobre ustawienie dla Mavs, bowiem właśnie wtedy dostali oni run 15-0 w plecy.
Chandler Parsons po słabym pierwszym meczu ze Spurs, tym razem zdobył 20 punktów, zebrał 4 piłki i miał 4 asysty. Dirk Nowitzki miał 17 punktów i 6 zbiórek, Ellis 17 „oczek” i 7 zbiórek, z czego 4 w ofensywie.
Tyson Chandler pokazał, że jest wielkim wzmocnieniem, męczył rywali w defensywie i wypychał obwodowych poza pomalowane, kończył alley-oopy i świetnie rolował do kosza, kilkukrotnie wykorzystując nieuwagę Omera Asika. Chandler musi grać mniejsze minuty, dzisiaj w 29 minut zdobył 11 punktów i zebrał 7 piłek.
Mavs wygrali pierwszą połowę 66-52 i nie zanosiło się na comeback Pels. Fantastyczny Tyreke Evans zmienił obraz meczu, a Pelicans wyszli ze stanu 60-72 na 75-72. Od tamtego momentu mecz zrobił się dużo bardziej wyrównany, ale Mavs stanęli na wysokości zadania w defensywie i zatrzymali Pels na 15 punktach w 4 kwarcie. Gospodarze tracili piłki na potęgę w ostatnich minutach, a goście nie byli w stanie tego do końca wykorzystać, bo sami pudłowali. Dirk Nowitzki trafił kluczowy rzut na +6 na 49.7 sekundy przed końcem i pozwoliło to dotrwać Mavs do końca spotkania i wywieźć zwycięstwo 109-104.
Głębia składu Mavs jest niesamowita. Jeżeli Tyson się nie połamie w trakcie sezonu to Dallas może znowu zagościć w wielkim finale.
Jak widać nawet super wyczyny Davisa nie pomagają. Pels są zbyt słabi na Zachód.
Nowitzki, Ellis i Parsons to zawodnicy którzy w każdej chwili mogą być opcją nr.1 w ataku , pozostali m.in. Chandler, Nelson, Harris też potrafią zapunktować. Mając takich zawodników + mocną obronę + trenera Carlisle dotarcie do finału powinno być.
dallas wygląda na bardzo mocne, a przecież już w zeszłych PO mocno namęczyli faworytów.
Co do NOP powinni za wszelką cenę wzmocnić się kimś w typie 3&D na SG. Davis to w przekroju najbliższych 3 seoznów kandydat na MVP, do tego Evans który jeśli jest w formie jest jednym najwszechstorniejszych graczy w lidze. Holiday to porządny rozgrywający. Asik dobry defensywny center, czasami tylko mam wrażenie, że brak mu pełnej koncentracji i jest spóźniony pół kroku. Czego im brakuje? No właśnie stopera na obwodzie i solidnych graczy z ławki. Gordonowi w kolejnym sezonie kończy się spory kontrakt więc może uda się to wymienić. Bo o ile Anderson jest dobry, Ajinca na te 10-15 min pod kosze też może być. Tak już rotacja na pozycji 1-2 woła o pomstwę do nieba. Rivers i Fredette jak na razie nie udowodnili, że zasługują na grę w NBA a co dopiero na więcej minut. Oboje to dziura w obronie i najczęściej skuteczność poniżej krytyki(szczególnie Rivers).
Jeśli uda się wymienić Gordona na kogoś pożytecznego(plus jakiś wybór z draftu), do tego wyciągnąć kogoś z draftu(a tam o graczy typu 3&D nietrudno nawet z dalszymi numerami vide Anderson z SAS) mogą na przestrzeni 2-3 lat myśleć o Finale zachodu
Eric Gordon zarabiający prawie 15 mln $, to zakrawa na sabotaż :). Pierwsza połowa w wykonaniu NOP- tragedia. Brak dobrych rezerwowych, beznadziejny Gordon, znikający pod koniec meczu Holiday, brak myśli trenerskiej w ostatnich minutach meczu- mamy obraz tej drużyny w meczu z Dallas. Z drugiej strony Nowitzki z kontraktem dwa razy mniejszym niż Gordon(wielkie brawa dla doskonałego Niemca), świetny Monta Ellis, Tyson Chandler i doskonały trener, reagujący na wydarzenia na boisku. Przepaść!