Lider New York Knicks podczas ubiegłonocnej wygranej nad Charlotte Hornets (96:93) stał się 40. graczem w historii NBA, który przekroczył granicę 20 tysięcy punktów. Melo osiągnął 20-sto tysięczny punkt już w pierwszej kwarcie, bowiem do meczu podchodził z 19 997 punktami i wszyscy byli pewni, że granica pęknie lada moment. Przy drugim celnym rzucie przeciwko Hornets asystował mu Shane Larkin, a Anthony nie pomylił się , trafiając zza łuku.
Carmelo Anthony pierwsze 13 970 punktów zdobył podczas pierwszych ośmiu sezonów z Denver Nuggets. Od lutego 2011 zdobywa już punkty wyłącznie dla New York Knicks i ma ich na koncie już ponad 6 tysięcy. Co ciekawe Melo uczynił to jako szósty najmłodszy zawodnik w historii ligi oraz przy drugiej z rzędu wygranej Knicks. Tym razem snajper zapisał na koncie 28 punktów i potrzebował do nich 22 rzutów (przy 12 celnych).
Liczę na niego. Jak dobrze pójdzie to w tym sezonie przeskoczy 10 zawodników. Zwieńczeniem byłoby przeskoczenie Garyego Paytona na miejscu 30. Na liście strzelców wszech czasów również LeBron James ma szansę wspiąć się aż o 9 miejsc ( z 25 na 16, przeskoczył by Reggiego Millera) Również ciekawie może być z Nowitzkim. Może uda mu się wejść z 10 aż na 6 i przegonić Shaquilla O’neila. No i Kobe. Czy przegoni Jordana? Oby. Z wiekiem przeszła mi chyba niechęć do niego i szczerze kibicuję mu aby siły, zdrowie i chęci do gry pozwoliły mu nawet na przegonienie Jabbara. Myślę, że to pozamiatałoby prawie wszelkie ale co do jego osoby. Tylko, że do tego potrzebnych by było ok. 3-5 sezonów w zdrowiu. Byłoby pięknie jakby się udało. Już poza wszystkim: są jeszcze Duncan, Pierce i Garnett, którzy też z każdym kolejnym punktem mogą zbliżać się do jeszcze wyższego miejsca na liście. Już są w pierwszej dwudziestce, zatem trzymajmy kciuki.
Brawo Melo! Tak do Dirka!