SPURS (2-1) – HAWKS (1-2) 94:92 (27:15, 22:24, 19:23, 26:30)
Pojedynek ojca – Gregga Popovicha – z synem – Mikem Budenholzerem był bardzo wyrównany. Mimo 12 punktowej zaliczki gospodarzy z pierwszej kwarty Jastrzębie goniły Ostrogi i o mały włos nie doprowadziłyby do dogrywki. Dla Spurs była to 17 domowa wygrana nad goścmi z Atlanty. Miejscowi znów bazowali na zespołowej koszykówce i dzięki świetnemu dzieleniu się piłką uzyskali rekord sezonu w postaci 25 asyst. Spurs zdominowali też walkę na tablicach i dzięki 13 zbiórkom Tima Duncana zdystansowali rywali w tym elemencie (50:37). Co ciekawe , mimo faktu, że goście oddali aż 23 rzuty więcej z gry to przegrali to spotkanie. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowały celne osobiste Manu Ginobiliego na 2 sek przed końcem meczu. Wprawdzie Hawks mieli szansę na remis bądź wygraną, ale dobra obrona Mistrzów zmusiła do rzutu Pero Antića (zablokował go Boris Diaw) , na dodatek niemal z połowy boiska…
Dla duetu Popovich Duncan była to 900 wspólna wygrana w karierze trenersko-zawodniczej, co jest najlepszym wynikiem duetu (trener-zawodnik) w całej historii ligi. Master Gregg wygrał wszystkie dotychczasowe pojedynki w sezonie zasadnicznym ze swoimi byłymi asystentami (3-0 nad Budenholzerem, 4-0 nad Jacquesem Vaughnem i 2-0 nad Brettem Brownem).
NAJLEPSI STRZELCY: Parker 17, Duncan 17pkt/13zb, Ginobili 12, Diaw 11, Leonard 11 oraz Millsap 17, Carroll 17, Scott 12
SUNS (3-2) – GRIZZLIES (5-0) 91:102 (27:26, 25:20, 19:30, 20:26)
Pierwsza połowa było lekko na korzyść Suns, choć ciężko rzucić stwierdzenie, iż dominowało up-tempo Jeffa Hornacka. Mike Conley (świetny występ z 24pkt i 11as) zatrzymał Gorana Dragića na poziomie trzech celnych rzutów z gry przy 9 próbach i 6 pkt. Bohater meczu z Lakers – Gerald Green też nie imponował, kończąc mecz z dwoma celnymi rzutami przy 8 próbach. Na szczęście dla Suns (przynajmniej do końca pierwszej połowy) „w gazie” znajdował się Eric Bledsoe (9/12 z gry i 23pkt). W dalszej fazie meczu Grizzlies bardziej udanie zatrzymywali ataki gospodarzy i co ciekawe jeszcze lepiej prezentowali się w ataku (jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że zespół Dave’a Joergera przeważnie imponuje wysokim poziomem defensywy). Wyjątkowo skuteczni zza łuku okazali się Mike Conley (3/4) i Courtney Lee (4/5) na których to odpowiedzi nie znaleźli Suns (52% gości w rzutach za trzy). Bolączką Suns była wysoka liczba strat, aż 23. Momentum gry Grizzlies przypadło na start trzeciej kwarty, bowiem w 5 pierwszych minutach przyjezdni zaliczyli run 18-5 i stopniowo powiększali prowadzenie do połowy finałowej odsłony.
Po meczu opiekun Suns przyznał, iż nie zdziwiłby go fakt, gdyby Grizzlies wygrali regular season na Zachodzie! Grizzlies notują najlepszy start w historii, z wynikiem 5-0!
NAJLEPSI STRZELCY: Bledsoe 23, Markieff Morris 20, Thomas 15 oraz Conley 24, Lee 22, Gasol 18
KINGS (4-1) – NUGGETS (1-3) 131:109 (40:19, 28:35, 37:18, 26:37)
Królowie zafundowali Samorodkom „jesień średniowiecza”. 40 punktów w pierwszej odsłonie oraz 37 punktów w trzeciej pozwoliło Kings na 100 punktową zdobycz już w 36 minucie meczu. Do tego swoją wysoką formę z poprzednich spotkań utrzymują DeMarcus Cousins (30pkt) i Rudy Gay (29pkt). Dzięki nim podopieczni Mike’a Malone notują najlepszy start sezonu od ponad dekady! Kuzyn trafił 10 z 14 rzutów , dokładając 11 zbiórek i nic sobie nie robił z obecności pary Mozgov-McGee. Rudy z kolei trafił 9 z 12 rzutów. Po drugiej stronie na nagrodę ceglarza miesiąca solidnie pracował Danilo Gallinari (1/7) – ale czekajcie na część „Telegramu” spod ręki @Lordama , bo będzie jeszcze o „lepszym snajperze-artyście” ze Wschodu…Włoch po powrocie w pięciu spotkaniach notuje statystyki na poziomie 18% z gry i 18% za trzy…
NAJLEPSI STRZELCY: Cousins 30, Gay 29, Landry 18 oraz Foye 19, Lawson 13, Chandler 13, Arthur 11
WARRIORS (4-0) – CLIPPERS (3-2) 121:104 (30:20, 35:22, 37:33, 19:29)
Wojownicy załatwili Clippersów na “cacy”. To była DEMOLKA. Ogólnie mało kto spodziewał się tak mocnego szturmu teamu Steve’a Kerra na ekipę Doca Riversa, ale dwie pierwsze kwarty były niczym nieustający atak na bezsilną i dziurawą defensywę L.A. Dystansowe granie, nie tylko Splash Brothers, przyniosło GSW aż 60% skuteczność z 15 celnymi rzutami. 4 trójki trafił Steph Curry, 4 też zanotował Draymond Green oraz 3 dołożył Klay Thompson. Green zanotował też rekord kariery w postaci 24 oczek i znów zatrzymał Blake Griffina (tym razem na 14pkt). GSW do przerwy prowadzili już 65 – 44 i po przerwie nie spuszczali z tonu. Kolejne 37 punktów ze strony Wojowników kompletnie rozbiło team Riversa. Warriors zdominowali zbiórkę 39-30 i wygrali mecz numer 4 mimo zaliczenia aż 23 strat. Najnowsze nabytki Clippers z off-season 2014 mają się ciągle słabo – Jordan Farmar (1/6) , Spencer Hawes (1/7). Jak zwykle honoru ławki musiał bronić Jamal Crawford (24pkt i 8/13 z gry).
NAJLEPSI STRZELCY: Curry 28, Green 24, Thompson 19 oraz Crawford 24, Jordan 17, Paul 15
Dumny z GSW ;)