Z racji ograniczonego czasu nie mogę Was zanudzać relacjami z pojedynczych meczów Spurs w tym sezonie. Mogę jednak zamiast tego dostarczać „Raport z San Antonio”, w którym podsumuję to co działo się przez ostatni tydzień w organizacji.
Spurs vs Mavericks -> wygrana 101 – 100
- W meczu z Mavericks najważniejsza była ceremonia rozdania pierścieni i powieszenia mistrzowskiego bannera. Później jednak nie było wcale gorzej i to pomimo braku w S5 Splittera i Leonarda. Jak po meczu przyznał trener Carlisle – nie można było lepiej rozpocząć tego sezonu dla kibiców, a mówił to pomimo porażki swojej drużyny.
- Chandler Parsons robiący poster-dunk na Duncanie. Z szacunku dla Timmah tego wsadu tutaj nie zobaczycie ;) Poza tym debiutujący skrzydłowy był na boisku mocno zagubiony. Widać, że szuka jeszcze dla siebie miejsca w systemie Ricka. Spokojnie, znajdzie.
- Świetna forma rzutowa Tony’ego Parkera. Francuz wyglądał w pełni gotowy na sezon, ale najciekawsze w tym wszystkim są jego rzuty z dystansu. W całym poprzednim sezonie miał 25 celnych trójek. W tym – już po opening night mógł zapisać 4/4. Widać, że przez lato nad nimi popracował (jeżeli spojrzycie w jego statystyki z przeszłości to zobaczycie, że wchodząc do ligi rzucał ich dużo – rzucał, niekoniecznie trafiał), później tendencja była spadkowa bo zobaczył, że nikt nie potrafi go zatrzymać w pomalowanym. Teraz ojciec czas zaczyna powoli dokuczać (choć zobaczcie zagranie poniżej) i więcej jest jumperów. To, że rywale będą musieli dobiegać także do niego na obwodzie będzie kolejną bronią Spurs. Wisienką na torcie było to, że właśnie jego trójka pozwoliła SAS na ostateczne odskoczenie i wygranie spotkania.
- Manu Ginobili robiący takie rzeczy
- Agresywny w ataku Cory Joseph, który pod nieobecność wciąż kontuzjowanego Millsa będzie musiał wnieść więcej do ofensywy. CoJo już w meczu z Mavs pokazał, że 6-12 ppg jest spokojnie w jego zasięgu + chyba poprawił pierwszy krok bo w poprzednich latach nie widziałem u niego takiego przyspieszenia na starcie dryblingu.
- Tim Duncan w tym podsumowaniu spotkania, a zwłaszcza dwie akcje – uratowanie piłki na początku meczu, które dało trzy punkty Parkera i zagranie 1 na 1 z Tysonem Chandlerem, które każdy wysoki powinien oglądać dwa razy dziennie
Spurs @ Suns -> porażka 89 – 94
- Najważniejszą wydarzenie odbyło się w zasadzie przed meczem. Spurs nie podpisali przedłużenia umowy z Kawhi Leonardem i MVP ubiegłorocznych finałów będzie latem RFA. Moim zdaniem nie ma zagrożenia by nie pozostał w San Antonio – chodzi po prostu o możliwość większej elastyczności latem, bo jeżeli Spurs dobrze to rozegrają po ew. emeryturze Duncana i Ginobiliego to będą mogli szybko zgarnąć gracza na maksa i dać tyle samo Leonardowi. Gdyby dali mu te pieniądze teraz to inaczej by się liczył tzw. cap-hold i np. nie mogliby tak swobodnie zaatakować Marca Gasola. No i na koniec – Leonard mimo wszystko nie jest według mnie w tej chwili gościem na maksymalny kontrakt, ale popatrzcie jak pieniądze dostali np. Parsons czy Hayward. Już wiecie dlaczego jego agent chce maksa i dlaczego Y-Y go dostanie.
- Isaiah Thomas jest świetny. Serio. Wiem, że w Sacto musiały być jakieś zgrzyty między nim i DMC i idzie im w tym sezonie zaskakująco dobrze, ale oddali kawał grajka, który sprawił że Hornacek już teraz często wystawia na parkiet w tym samym czasie trzech rozgrywających. Swoją drogą, to ciekawe czy Jeff będzie kontynuował tendencję zwiększania ilości PG w piątce ;)
- Spurs zaczęli ten mecz bardzo dobrze i wydawało się, że nie będą mieli problemów z Suns. Nie przeszkadzała im nawet słaba forma nowych w tym sezonie w S5 Daye’a i Leonarda (wrócił do gry po zapaleniu spojówek). Grę prowadził duet Parker – Duncan i na starcie meczu goście prowadzili nawet 15 punktami.
- PHX zaczęli jednak ciągnąć Markieff Morris (jego nowy kontrakt wygląda w tej chwili jak steal), wspomniany Thomas i Alex Len. Gigantyczny Ukrainiec (oficjalnie zapisany jako 7’1’’, ale komentatorzy Suns mówili już o 7’2’’) był fantastyczny. Bardzo aktywny na tablicach (11 zbiórek, 4 pod koszem rywali) i zaskakująco dobry w ataku (4/6 + 1 świetna asysta). Wielu graczy o takich parametrach jest bardzo ociężałych i rusza się jak na szczudłach. Len biega przy nich jak gazela.Trzeba będzie go oglądać w tym sezonie, a Miles Plumlee już nie może być pewnym miejsca w S5.
- Jestem pewny, że końcówka tego spotkania była pokazywana przez Popovicha swoim graczom już kilka razy. Gregg dostał materiał szkoleniowy na to jak nie grać w końcówce, a z wykrzyknikiem trzeba tam oznaczyć błąd 5 sekund przy wprowadzaniu piłki przez Diawa, gdy była jeszcze szansa na remis.
Spurs vs Hawks -> wygrana 94 – 92
- Tim Duncan nigdy w swojej karierze nie przegrał w San Antonio z Atlanta Hawks. Pomyślcie trochę nad tym.
- To był mecz Spurs A ze Spurs B. Budenholzer zrobił w Atlancie wierną kopię drużyny Popovicha, z zastrzeżeniem że ma trochę gorszych wykonawców. Ogólnie jednak rzecz biorąc to ciekawy i przyjemny do oglądania zespół, który będzie mógł mimo wszystko napsuć trochę krwi rywalom w PO.
- Tak jak podoba mi się frontcourt Hawks z Horfordem, Millsapem, Carrollem i Scottem, tak nie podoba mi się to co mają z tyłu. Korver oczywiście jest cały czas zabójczym strzelcem z dystansu, ale Teague na przestrzeni sezonu może (a nawet powinien) tracić coraz więcej minut na rzecz Schrodera. Przypuszczam, że Niemiec zagrał wczoraj szczególnie efektywnie (w 8 minut 4/6 z gry, 9 punktów, 2 zbiórki i 1 asysta), ale po prostu z nim na boisku zespół wyglądał lepiej + ten wsad na koniec… Ps. Ktoś wie czy mu się wybielacz wylał na głowę, czy co się stało z jego fryzurą?
- Jak Spurs wygrali ten mecz? Prowadzili spokojnie przez większość spotkania, ale znów zaczęli mocno zwalniać w drugiej połowie. Końcówka była lekko nerwowa, choć cały czas miało się wrażenie, że gospodarze kontrolują mecz no i mieli twardego Ginobiliego na linii + ostatnia zagrywka Buda (albo przynajmniej jej wykonanie) było słabe przez co Antic dotał blok na 10 metrze.
- Poza tym na plus zdecydowanie bardziej agresywny Leonard (5/10 z gry) i ponownie dobry CoJo (10 punktów, 2 zbiórki w ataku). Ogólnie jednak taki mecz do zapomnienia.
Spurs @ Rockets -> porażka 98 – 81
- SEGABABA (second game of a back-to-back), a co za tym idzie Popovich dał odpocząć parze staruszków. Duncan i Ginobili z ławki oglądali jak Rockets mordują ich kolegów. Dokładając do tego jeszcze kontuzje Splittera, Belinelliego i wciąż Millsa od razu mogliśmy się spodziewać nagonki w stylu – Pop nie wystawia najlepszego składu !!!!!!!!!!!1111111111oneoneone. Ciekawostka – Gregg robi tak od jakiejś dekady, a jak pokazał poprzedni sezon, daje to całkiem niezłe rezultaty.
- Fajnie na tle rezerw SAS wyglądał Dwight Howard. Jak facet pośród chłopców. Umówmy się, Baynes nie jest malutki, ale Howard robił z nim co chciał i kiedy chciał z uśmiechem na twarzy i pokrzykiwaniem „I love you James” do Hardena (nie wymyśliłem tego).
- Jedną rzeczą był Howard w ataku, ale drugą w obronie. Gdyby prześledzić proces myślowy penetrujących graczy Spurs to byłoby coś w stylu „yes, yes, yes, …, fuck no!” Pierwsze trzy po tym jak minęli swoich obrońców (a z tym na pozycjach 1-2 w Houston bez Beverley’a nie ma większych problemów), ostatnie po tym jak na horyzoncie pojawiał się cień Dwighta.
- Największy plus po stronie Spurs to debiut Kyle’a Andersona. Młodzian nie błysnął jakoś szczególnie (1/8 z gry, choć kilka pozycji było dobrych), miał jednak też 8 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty. Ogólnie prezentował się pozytywnie i nie można się było spodziewać, że w debiucie pociągnie zespół. Potwierdzają się jednak słowa, że to Diaw na SF.
Podsumowanie tygodnia:
- Bilans: 2-2
- Dobra obrona -> 96.0 traconych ppg (9 w lidze), słaby atak -> 91.3 ppg (28 w lidze, na równi z Knicks (!) i tylko przed Pistons i Thunder)
- Sytuacja w Southwest? Ciężka. Rockets i Grizzlies zaczęli sezon od 6-0.
- Pozycja w tabeli Zachodu -> 9
Bonus -> Aktualny Image Bobo Diawa <3
W przypadku San Antonio może pojawić się efekt pękniętego balona. Cały poprzedni sezon toczył się wokół próby wymazania z pamięci finałowej porażki z Miami. Widać było wielką determinację wśród zawodników Ostróg. Cel jak wiemy został osiągnięty. „Zemsta” okazała się słodka. Pytanie czy w tym sezonie determinacja będzie równie duża i czy wystarczy zdrowia na walkę o back to back? Musi w końcu odpalić Leonard. Początek sezonu w jego wykonaniu wygląda bardzo słabo. W ofensywie to powinna być co najmniej druga opcja w zespole, a nie jest nawet czwartą. W kontekście nowego kontraktu powinien pokazać, że jest wart tych dużych pieniędzy o których się mówi.