Golden State Warriors ponieśli swoją pierwszą porażkę, z kolei Los Angeles Lakers wreszcie zaznali smaku zwycięstwa. To oznacza, że nie została nam już żadna niepokonana drużyna, natomiast na drugim końcu bez wygranej są już tylko Philadelphia 76ers. Osiem meczów, jedziemy.
ORLANDO MAGIC 96:104 BROOKLYN NETS
– Nets wygrali wszystkie pięć meczów z Orlando w Barclays Center. Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu mają bilans 4-2, co stawia ich w gronie pięciu drużyn Konferencji Wschodniej z dodatnim bilansem. Nie obejdzie się bez porównania, co to to nie – Zachód ma 9 takich zespołów. Wszyscy pamiętacie, jak wyglądał poprzedni sezon, zobaczymy jak będzie w tym.
– Bojan Bogdanović rzucił 22 punkty. To najlepszy wynik debiutanta w tym sezonie. Co ciekawe, Chorwat został wybrany nie w tym „najmocniejszym od x lat Drafcie 2014” (przepraszam, musiałem), a w 2011 roku – na początku drugiej rundy. Do NBA trafił jednak dopiero teraz, a już wychodzi w pierwszej piątce z czterema all-starami (jak to ładnie brzmi) i w swoim szóstym meczu poprowadził ich do wygranej. W ciągu ostatnich 25 lat tylko trzech debiutantów Nets zdobyło przynajmniej 20 punktów na tak wczesnym etapie sezonu – Kerry Kittles w 1996 roku (21 pkt), Kenyon Martin w 2000 roku (20) i MarShon Brooks w 2011 roku (21, dwa razy). Zwiększmy odrobinę wymagania – ostatnim rookie Nets, który zdobył przynajmniej 22 punkty w jednym z sześciu pierwszych meczów w karierze, był Dennis Hopson w 1987 roku. Nie wiem, czy Bogdanoviciowi w Eurolidze ktoś wyszukiwał takie statystyki czy coś w tym stylu, ale hej – to jest Ameryka, to jest NBA.
– Z innych ciekawostek na Brooklynie – Deron Williams miał 18 punktów, 4 zbiórki i 7 asyst. Do tej pory kręci średnio 19.5 punktów i 7 asyst na mecz. Nawet nieźle, co? Kevin Garnett miał 8 punktów, 8 zbiórek i aż 7 asyst. Do triple-double brakło mu naprawdę niewiele, byłoby to jego 17. w karierze i pierwsze od 2007 roku. Po raz ostatni 7 asyst w meczu miał w 2011 roku, jeszcze jako zawodnik Bostonu. Jeszcze jedno – Joe Johnson przekroczył próg 4000 zbiórek w karierze.
– W Orlando 27 punktów (13-19 FG) i 12 zbiórek w 32 minuty miał Nikola Vucević. Ostatnie występy miał mniej konkretne (chodzi o liczby, liczby, cyfry, numery), ale teraz przypomniał, dlaczego warto go mieć w fantasy (nadal jestem pierwszy, a to już 10 listopada). W trzeciej kwarcie Vucević zdobył 17 z 25 punktów Magic.
UTAH JAZZ 97:96 DETROIT PISTONS
– W ciągu dziesięciu lat od zdobycia mistrzostwa przez Pistons w 2004 roku Jazz wygrali z nimi 17 z 20 meczów. Gordon Hayward miał 17 punktów, double-double zaliczyli Derrick Favors (16 pkt, 12 zb) i Enes Kanter (14 pkt, 11 zb). Niestety, z Utah w fantasy mam tylko Treya Burke, który tak dobrze jak koledzy się nie spisał (8 pkt, 2-8 FG).
– Josh Smith nie oddał ani jednego rzutu za trzy. W całym zeszłym sezonie też tylko jeden raz umiał się od tego powstrzymać. Wiecie, to jest silniejsze od niego. Nawet jeśli nie trafił jeszcze w tym sezonie żadnej trójki. Pochwalmy go za jego silną wolę oraz 13 punktów, 9 zbiórek i 4 asysty. Greg Monroe miał 19 punktów i 11 zbiórek, Andre Drummond dodał 11 punktów i aż 18 zbiórek. Kentavious Caldwell-Pope niestety zgubił swoją dobrą formę z ostatnich dni (3-13 FG).
– Brandon Jennings zaliczył najlepszy występ spośród wszystkich zawodników grających dziś w Detroit, miał 23 punkty i 5 asyst, ale nie udało mu się wykończyć ostatniej akcji. Uwaga, bo to fajny stat – w swojej karierze Jennings oddał 32% wszystkich rzutów swojej drużyny w ciągu ostatnich 3 minut spotkań, gdy różnica była nie większa niż 5 punktów. Trafił jednak tylko 22% z nich.
SACRAMENTO KINGS 93:101 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Zwycięstwo Thunder z Kings jest uznawane za sporą niespodziankę. Zwycięstwo Thunder z Kings jest uznawane za sporą niespodziankę. Thunder. Z Kings. Dla obu drużyn był to siódmy mecz w tym sezonie – Oklahoma zaliczyła drugie zwycięstwo, z kolei Sacramento – drugą porażkę.
– Reggie Jackson miał 22 punkty i 6 asyst. Trafił tylko 6 z 19 rzutów z gry, ale też 9 z 10 osobistych, a przede wszystkim w ciągu ostatnich 2 minut i 17 sekund zdobył aż 8 punktów. Cztery dołożył Jeremy Lamb, drugi najlepszy strzelec Oklahomy w tym spotkaniu (17 pkt, 9 zb, 4 ast). Serge Ibaka był jak Serge Ibaka – miał 14 punktów, 9 zbiórek i 4 bloki.
– DeMarcus Cousins miał tym razem 16 punktów i 7 zbiórek. Nie dominował, tak jak wcześniej. Tak małej liczby punktów, jak dziś, w tym sezonie jeszcze nie miał. Nie grał wcale mało (34 minuty), choć popełnił aż 5 fauli. Taką też ma średnią w tym sezonie, ale taki już jego urok.. Rudy Gay zanotował 23 punkty, 10 zbiórek i 6 asyst, Ben McLemore rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie z 16 punktami (6-9 FG, 4-6 3pt), ale Kings i tak musieli zakończyć swoją serię pięciu zwycięstw, o której więcej pisałem już wcześniej.
PHILADELPHIA 76ERS 88:120 TORONTO RAPTORS
– Jak inaczej mogło skończyć się spotkanie najlepszej jak na razie drużyny na Wschodzie, która ma teraz wraz z Houston i Memphis najlepszy bilans w lidze (6-1), z Philadelphią 76ers? Czyściutki, piękny blow-out. Szóstki (a może raczej Siódemki?) zostali zdradzeni przez LA Lakers i są jedyną drużyną wierną swoim zasadom bez wygranej. Cóż.. dziś zostali ostro sprani. Ostatnią drużyną, która wciąż czekała na swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie (przy min. 6 meczach) i dostała takie lanie, byli Clippers w 1994 roku, którzy po 83:115 z Hornets mieli bilans 0-16.
– Raptors po raz pierwszy w swojej 20-letniej historii prowadzą samodzielnie w Konferencji Wschodniej. To ich czwarte kolejne zwycięstwo. Wygrali też jak na razie wszystkie cztery mecze na własnym parkiecie – to ich najlepszy start od 2003 roku. W tym roku kalendarzowym wygrali 25 z 32 meczów u siebie.
– DeMar DeRozan zdobył 24 punkty (8-12 FG) w 26 minut. Raptors trafili 56,6% rzutów z gry (drugi wynik tego sezonu w NBA) i 27 z 30 wolnych. Dla Sixers najwięcej punktów – już tradycyjnie – zdobył Tony Wroten (18 pkt).
MIAMI HEAT 105:96 DALLAS MAVERICKS
– O, to jest niespodzianka. A przecież ten wynik tylko tak ładnie wygląda, Heat prowadzili już 22 punktami. Mieliśmy mały powrót do niedawnych czasów Wielkiej Trójki Miami, Dwyane Wade i Chris Bosh zagrali siebie samych, natomiast w rolę LeBrona Jamesa wcielił się Luol Deng. Miał 30 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty (13-19 FG). To oczywiście jego najlepszy występ w barwach Heat. Bosh miał 20 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst (7-10 FG), natomiast Wade rzucił 20 punktów i rozdał aż 10 asyst. Dobry występ z ławki zaliczył Mario Chalmers, który zdobył 18 punktów (6-9 FG). Możecie traktować to jako mały rewanż ze strony Miami za 2011 rok, zwłaszcza, że do Dallas wróciło kilka znajomych twarzy – Chandler, Barea. Heat trafili aż 55% rzutów.
– Chandler Parsons miał 4 punkty, 1-9 z gry i 0-4 z dystansu. W połączeniu z jego poprzednim występem i 5 punktami na 1-11 z gry.. sami wiecie. Monta Ellis trzymał swój dobry poziom (23 pkt, 5 ast), Tyson Chandler zaliczył duże double-double (16 pkt, 15 zb, 7-10 FG), zbierając aż 10 piłek w ataku, co udało mu się po raz pierwszy od lutego 2013 roku. Dirk Nowitzki mógł spisać się lepiej – miał 17 punktów przy 6-15 z gry. Potrzebuje jeszcze kolejnych 17 punktów, by wyprzedzić Hakeema Olajuwona i stać się dziewiątym strzelcem w historii.
– Odkąd Mavericks wygrali trzy ostatnie mecze Finałów 2011 roku i zdobyli swoje jak na razie jedyne mistrzostwo w historii, Heat wygrali wszystkie siedem starć z nimi. Co ciekawe, przed tą serią Dallas miało passę 14 wygranych z Miami w sezonie regularnym.
GOLDEN STATE WARRIORS 95:107 PHOENIX SUNS
– Proszę bardzo, mamy pierwszą porażkę Warriors w tym sezonie. Wojownicy bez Klaya Thompsona przez trzy pierwsze kwarty szli po kolejne zwycięstwo, ale ostatnią odsłonę przegrali 16:36. Nie, to nie jest godzina. W samej czwartej kwarcie Isaiah Thomas zdobył 15, a Gerald Green 16 punktów. Obaj są rezerwowymi.
– W całym meczu Thomas zdobył 22 punkty, trafiając tylko 4 z 13 rzutów z gry. Nadrobił to na linii rzutów wolnych, skąd trafił aż 13 z 14 prób. W ciągu ostatnich 15 lat jedynym rezerwowych Phoenix, który trafił tyle osobistych w jednym meczu, był Hakim Warrick w 2010 roku. Gerald Green zdobył 19 punktów w 19 minut. Tyle samo miał Goran Dragić (8-12 FG, 3-3 3pt).
– Warriors popełniają zdecydowanie najwięcej strat w NBA, ale do tej pory nikomu to nie przeszkadzało. Wiadomo, że zostanie im to wytknięte wraz z pierwszą porażką. Dziś goście mieli 27 strat, w poprzednim meczu 26. Ich średnia to aż 22.3 na mecz, o 4 większa od przedostatnich Rockets. Stephen Curry miał 28 punktów, 10 asyst, 5 przechwytów i właśnie 10 strat (rekord sezonu w NBA). Draymond Green zanotował 22 punkty, 9 zbiórek i 4 bloki.
DENVER NUGGETS 100:116 PORTLAND TRAIL BLAZERS
– Nuggets przegrali piąty mecz z rzędu i mają wraz z Lakers najgorszy bilans na Zachodzie. Dziś Blazers nie dali im żadnych szans. Trafili 16 z 31 rzutów za trzy i mieli aż sześciu zawodników w double-digits. Dwóch z nich zdobyło ponad 20 punktów: LaMarcus Aldridge rzucił 28 punktów i zebrał 9 piłek, z kolei Wesley Matthews miał 21 punktów. Trafił 5 rzutów z dystansu, oddając aż 13 – w tym sezonie jeszcze żaden gracz nie miał w jednym meczu tylu prób za trzy.
– Kenneth Faried miał 19 punktów i 7 zbiórek, po 18 punktów rzucili Ty Lawson (6 zb, 8 ast) i Arron Afflalo. Timofiej Mozgow miał 7 punktów i aż 16 zbiórek. JJ Hickson w 14 minut gry prawie zaliczył double-double – miał 8 punktów i 10 zbiórek.
CHARLOTTE HORNETS 92:107 LOS ANGELES LAKERS
– Nareszcie. Finally. Endlich. 最後. Lakers wygrali swój pierwszy mecz w tym sezonie i Charles Barkley może się już spokojnie najeść. 92 punkty to najmniejsza liczba punktów stracona przez Lakers w jednym meczu w tym sezonie. Dodatkowo po raz pierwszy w tym sezonie aż pięciu graczy z LA przekroczyło próg 10 punktów, a Kobe Bryant nie był samodzielnym liderem strzelców – on (7-20 FG) i Jeremy Lin (8-12 FG, 7 ast) rzucili po 21 punktów. Jordan Hill miał 12 punktów, 6 zbiórek i aż 7 asyst (rekord kariery). Ed Davis trafił wszystkie 5 rzutów i miał 10 punktów. Nawet Carlos Boozer zdobył 16 punktów przy 7-11 z gry. Tak coś czułem, że to będzie TEN dzień w Lakers. Spoko, teraz niech wygrają coś jeszcze i śmiało będzie można dalej przegrywać.
– Dla Hornets to pierwszy mecz, który zakończył się dwucyfrową różnicą punktów. Al Jefferson zdobył 23 punkty i 8 zbiórek – przekroczył próg 20 po raz piąty z rzędu i jest jedynym graczem Charlotte, który w tym sezonie za każdym razem miał double-digits. Kemba Walker dołożył 17 punktów (7-11 FG). Lance Stephenson spudłował 9 z 12 rzutów i miał 6 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst.
Najlepsi
punkty: Deng (30)
zbiórki: Drummond (18)
asysty: Curry, Wade (10)
przechwyty: Curry (5)
bloki: Kaman (5)
straty: Curry (10)
3pt: Matthews (5)
FT: I. Thomas (13)
minuty: R. Jackson (41:48)
Enbiejowy typer: 5/8 (w sezonie 74/95)
Zachód vs. Wschód: 16-8
Pas mistrzowski: Phoenix Suns (pierwszy dzień)
Planujecie jakieś rankingi rookies?
Steph wykręcił ładne triple-double. 28 pkt, 10 ast, 10 str.
@cosmo111 kilka dni temu byl ranking rookies więc pewnie możemy się spodziewać kolejnych