1. Największy zawód indywidualny na Wschodzie oraz Zachodzie po 2 tygodniach to?
Łukasz Siemański: Wschód – Paul Pierce. Jeszcze trochę zajmie mu aklimatyzacja w stolicy, bo chociaż po niektórych zagraniach możemy krzyczeć „you can’t handle the truth” to patrząc na Pierce’a głównie możemy kręcić głową. The Truth notuje fatalne 34.9% z gry i 28.6% za trzy. Z wejściem do nowej drużyny ma też problem Chandler Parsons. Gracz Mavericks ma tylko 38.7% skuteczności z gry i 32.5% za trzy. 14.3 punktów, 4.4 zbiórek i 1.6 asyst na mecz to słabe jak na Parsonsa liczby. Musimy dać tej dwójce trochę czasu, jeszcze spokojnie zdążą się wyrobić.
Krzysiek Czyż: Mnie osobiście mocno rozczarował Andre Drummond. Po cichu liczyłem, że to będzie ten sezon w któym stanie się podkoszową bestią, a jak narazie to zrobił krok w tył swojego rozwoju. Na drugim miejscu Eric Gordon, po którym także spodziewałem się znacznie więcej. Początek sezonu w jego wykonaniu bardzo niemrawy, ale w tym przypadku myślę, że to jeszcze może się zmienić i nie miałbym nic przeciwko takiemu scenariuszowi, bo przy jego lepszej grze Pelicans powinni bardzo, bardzo dużo zyskać.
Marek Miłuński: Na Zachodzie to Ty Lawson, który co prawda dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ale w zasadzie to dopiero pierwsza jaskółka. Lider drużyny aspirującej do play-off nie może po prostu grać na takim poziomie. W żadnym z 6 dotychczas rozegranych spotkań w statystyce +/- nie był powyżej zera! Gdy wyjmiemy ostatni mecz z Trail Blazers (skądinąd i tak przegrany), Ty miał średnie 13.6 pkt, 7.8 as, 1/7 zza łuku, 20/50 z gry, 3.0 strat. Słabo. Na Wschodzie kandydatów jest więcej. Z trójki – Carmelo Anthony, Josh Smith i Lance Stephenson wybieram jednak Josha Smitha. Nie wiem gdzie się podział facet, który w Atlancie grał fantastyczną koszykówkę. W tej chwili przypomina mi typowego osiłka pod koszem ala Perkins z OKC. Podobna mobilność, podobny repertuar i podobna skuteczność. Josh! Pobudka! Porównanie do Kendricka Perkinsa nie przystoi graczowi aspirującemu do poziomu All-Star!
Lordam: Na Wschodzie póki co Kevin Love. Na razie nie jest to ten sam dominator jak zza czasów Timberwolves. Jest mozolny, nieskuteczny pod koszem, bojaźliwy i gra na przeciętnej skuteczności. Co gorsza nie gra praktycznie w pomalowanym, od meczu z Bulls kiedy dostał bodajże 6 czap, w tym kilka potężnych wydaje się, że coś w nim pękło. Na dystansie nie ma sobie równych, jednak pod koszem coś jest nie tak. To tylko 2 tygodnie rozgrywek, także ma czas na rozkręcenie, jednak od gracza tej klasy wymaga się więcej.
Na Zachodzie Blake Griffin. Mimo 24 punktów gra na najniższej póki co skuteczności w karierze i bardzo słabo jak na siebie zbiera. Dodatkowo brakuje mu trochę energii, agresji, czyli tego czym porywał kibiców i kolegów z zespołu. Absolutnie z wielką szansą na poprawę.
Woy: Wschód – Luol Deng na którego może niespecjalnie liczyłem , ale który ma coś do udowodnienia swoim fanom i niedowiarkom sugerującym, że jego gwiazdę ukształtował system Toma Thibodeau. Anglik z Sudanu nie może fundować fanom Heat huśtawek na zasadzie 30 pkt albo 5…sorry ale nie za 10 mln USD. Oczekuję od niego stabilnej formy i wyników na poziomie 18pkt i 7zb. Przed Dengiem w końcu misja zastąpienia Króla! Zachód – Chandler Parsons na którego bardziej liczyłem , a który tak naprawdę dobrze (nie mylić z bardzo dobrze!) zagrał w dwóch dotychczasowych spotkaniach Mavs. 4 pkt z Miami Heat i 1/9 z gry, 5 pkt i 1/11 z gry przeciwko Utah Jazz. 38% z pola gry…hmmm…15 milionów USD za sezon Mark?
2. Największy zawód zespołowy Wschodu oraz Zachodu, dlaczego?
Łukasz Siemański: Na Wschodzie New York Knicks i Detroit Pistons. Te drużyny miały zacząć grać w tym sezonie, tymczasem nadal jest tam jedna wielka padaka. Knicks zamiast trójkątów tworzą deltoidy, a Pistons dalej grają swoim „złotym” front-courtem. Jeszcze jakby tego było mało dla Knicks – Melo nie może się wstrzelić i gra słabo. Efekt? 6 porażek z rzędu. Na Zachodzie zawodzą Denver Nuggets, którzy grają fatalnie w obronie (84 punkty stracone w pierwszej połowie z Trail Blazers), a coś takiego jak help defense jest tam pojęciem abstrakcyjnym. Miała być fajna ekipa, która powalczy o play-offy, a jest jedna wielka dziura w defensywie.
Krzysiek Czyż: Na Wschodzie najbardziej zawiodłem się na Knicksach, bo jednak ledwie 2 zwycięstwa w pierwszych dziewięciu spotkaniach to zdecydowanie za mało jeśli rozmawiamy o drużynie, która ma bić się o Playoffy na słabym Wschodzie. Kąpiele w grzanym winie nie sprawiły, że Stoudemire nagle odmienił losy tej drużyny, a sam Carmelo nie da rady poprowadzić jej do sukcesów. JR Smith zaczyna lepiej wyglądać na imprezach z Rihanną niż podczas spotkań NBA. Na Zachodzie oczywiście największy minus dla Nuggets, bo po Bryłkach co prawda nie spodziewałem się wielkich wyników, ale pogrom który zafundował im DeMarcus Cousins i jego Kings nieprędko wyjdzie z mojej pamięci.
Marek Miłuński: Na Zachodzie z całą pewnością będzie to Denver Nuggets. Pozycja Briana Shaw robi się wyjątkowo gorąca. Jeszcze kilka nieudanych spotkań i ex mistrz NBA z Lakers może zostać bez pracy. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że zwolnienie George’a Karla było największą pomyłką trenerską ostatnich lat. Karl przegrał play-offy i pożegnał się z Denver, ale jego drużyna miała niepowtarzalny charakter notując rekordowy wynik w sezonie zasadniczym (sam Karl został nagrodzony COTY). Nuggets Shawa stracili cały swój czar. Ta drużyna ani nie jest „ultraofensywna”, ani nie jest defensywna. Jest po prostu nijaka i bez charakteru. Na Zachód to za mało. Na Wschodzie póki co rozczarowują mnie Hornets. Coś w tym zespole jeszcze nie trybi. Jest 3-5, a gdyby nie indywidualne rzuty Kemby i Lance’a byłoby 1-7. Zamiast potęgi w defensywie zaledwie kończą pierwszą dziesiątkę. W ofensywie są dopiero na 25 miejscu. Mam nadzieję, że w dalszej części sezonu będzie lepiej.
Lordam: Wschód – Detroit Pistons bez żadnych wątpliwości. Nie chodzi nawet o rezultaty, ale o ich grę. Tego się nie da oglądać, uwierzcie Ci, którzy nie mieliście „przyjemności” oglądania Tłoków w tym sezonie. Tak naprawdę więcej o tej drużynie nie trzeba mówić, wystarczy obejrzeć, któryś z meczów.
Zachód- Oklahoma City Thunder. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że Westbrook i Durant są kontuzjowani i dla mnie to jest rozczarowaniem. Trochę przykro, że tak mocna ekipa będzie miała ogromne problemy z awansem do play-off. Mimo wszystko gdzieś tli się jeszcze nadzieją, że ujrzymy KD i Westbrooka w PO.
Woy: Na Wschodzie to sorry-Gregory ale LeBron i spółka. Praca przed całym kolektywem oraz Davidem Blattem jest tak daleka jak droga na księżyc i mam pewne obawy czy oni wszyscy *Waiters , Love , Thompson wytrzymają 82 spotkania i cierpliwie przygotują się na play off? Na Zachodzie to Dallas Mavericks, którzy na razie w mojej prywatnej opinii jeszcze nie poukładali schematów i hierarchii w drużynie (no może poza Dirkiem jako stałym numerem 1). Wśród Mavs tkwi większy potencjał aniżeli wskazuje na to ich dzisiejszy bilans.
3. Kto pierwszy straci pracę z trenerów Wschodu oraz Zachodu?
Łukasz Siemański: Nie mam swojego kandydata na Wschodzie, myślę, że wszyscy mogą być spokojni o swoje stołki. Na Zachodzie o posadę powinien martwić się Brian Shaw. Swoje wiadro pomyj na Nuggets wylałem już przy poprzednim pytaniu, więc nie będę się powtarzać.
Krzysiek Czyż: Stan Van Gundy jeśli Pistons w trybie przyśpieszonym nie zaczną grać na miarę swoich możliwości, a wydaje mi się, że prędko nie zaczną i to może kosztować ich szkoleniowca utratę pracy. Na Zachodzie stawiam na Filipa Saundersa z Minnesoty, ale to jeszcze chwilę potrwa i zmian na ławce trenerskiej wcześniej spodziewam się na Wschodzie.
Marek Miłuński: Bardzo bym nie chciał, żeby z Detroit wyleciał Stan Van Gundy. On jest w stanie tam posprzątać, ale musi mieć na to przynajmniej pełny sezon możliwości transferowych. Nie wiem czy bezpieczna jest posada Dereka Fishera. Carmelo ewidentnie nie radzi sobie z trójkątami i być może trzeba będzie tam jednak zaaplikować inny system. Na Zachodzie moim pierwszym kandydatem jest Brian Shaw.
Lordam: Wschód- Myślę, że żaden z trenerów nie straci pracy podczas tego regular season.
Zachód- Byron Scott. Podejrzewam, że frustracja Bryanta narośnie do rozmiarów Mexico City i w końcu powie „Byron out!”
Woy: Zachód to Brian Shaw, który absolutnie nic nie zmienił na lepsze w Denver Nuggets, a wręcz zepsuł grę zespołu George’a Karla, natomiast na Wschodzie być może nietykalny ze względu na znajomość Phila Jacksona , ale wyniki go nie bronią – Derek Fisher (który szans na zwolnienie ma jakieś 0.0000001%).
4. Który klub już dziś potrzebuje korekt w składzie?
Łukasz Siemański: Nobody is perfect. Każdej drużynie przydałyby się jakieś korekty w składzie, mniejsze lub większe. Z grona drużyn grających o tytuł, Cavs powinni jak najszybciej sięgnąć po rzucającego obrońcę typu 3-and-D w miejsce Shawna Mariona, a Clippers szybko powinni ściągnąć dobrego wysokiego, typowe mięso podkoszowe na 10 zbiórek PER-36.
Krzysiek Czyż: Reanimacja potrzebna jest w Knicks, ale problem w tym, że nie bardzo mają co zaoferować za potencjalne wzmocnienia. Powiem więc, że zmian poszukałbym na miejscu GM-a Pelicans. Wyniki co prawda nie są najgorsze, ale myślę, że warto byłoby poświęcić dwóch niezłych graczy (może skorzystać i oddać Gordona?) za jednego zawodnika z wyższej półki, który pasowałby do tercetu z Andersonem i Davisem. Co prawda Pelikany mają jeszcze czas i z każdym meczem (czytaj rozwojem Davisa) będą coraz lepsi, ale jeśli udałoby im się dołożyć obok swojej młodej gwiazdy doświadczonego zawodnika z top30-40 ligi to mogliby już teraz mocno zamieszać.
Marek Miłuński: Detroit Pistons w pierwszej kolejności. O tym już pisaliśmy bardzo dużo. Drugi mój typ to New York Knicks. Słabo wyglądają te trójkąty. Wiele osób wskazywało na problemy w aplikacji tego systemu z grupą zawodników żyjących na izolacjach. Póki co nie wychodzi i moim zdaniem to nie wyjdzie. Wyjściem jest zmiana systemu, albo zmiana składu. Pierwsze jest możliwe od zaraz, drugie już w lipcu 2015. Na Zachodzie zaskakująco słabo idzie Clippersom. W tym roku mają wyjątkowo słabą pozycję SF i moim zdaniem powinni szukać wymiany, bo granie piątką – Paul, Reddick, Carwford, Griffin i Jordan – ma olbrzymią dziurę na skrzydle.
Lordam: Detroit Pistons. Jak najszybciej trzeba pozbyć się Josha Smitha, najlepiej za kontrakt Amare, który spada po tym sezonie. Odejście Smitha oczyści atmosferę w zespole, da sygnał Gregowi Monroe żeby podpisał z nimi nowy kontrakt oraz da szansę na wzmocnienia w przyszłym sezonie.
Woy: Detroit Pistons i New York Knicks na Wschodzie -> Van Gundy musi szukać wymian za Brandona Jenningsa i Josha Smitha czyli dwa feralne transfery Joe Dumarsa, by w końcu marzyć o play off. Knicks niestety muszą kisić się we własnym bogatym sosie do lata 2015… L.A. Lakers i Clippers na Zachodzie -> Byron Scott nic nie ugra z Lakers , poza kolejnym indywidualnym rekordem Kobego , jednak wiemy też, iż Jeziorowcy oszczędzają gotówkę na lato (Rondo, Love etc). Clippers jeśli marzą o czymś więcej niż 1 runda play off powinni wzmocnić niskie skrzydło i przestać wierzyć tylko i wyłącznie w atak. Doc Rivers nie dostał dopływu świeżej krwi i nie ma lepszego składu niż przed kilkoma miesiącami…
5. Rewelacja zespołowa na Wschodzie oraz Zachodzie to? Dlaczego??
Łukasz Siemański: Wschód – przede wszystkim Raptors z bilansem 7-1, ale ja chciałbym wyróżnić dwie słabsze drużyny. Milwaukee Bucks są 4-4 i całkiem przyjemnie ogląda się ich mecze, Antek i Jabari robią to co mają robić, a do przyzwoitej formy powrócił nawet O.J. Mayo. Są też Celtics z bilansem 3-4, gdzie zachwyca Rajon Rondo, a także Brad Stevens, ze swoim niekonwencjonalnym podejściem do gry. Zachód – Kings i Pelicans ze swoimi dwoma bestiami podkoszowymi. Obie drużyny zbudowały świetne defensywy, a w ataku polegają na swoich młodych gwiazdorach. Co ciekawe, spotkanie tych dwóch ekip już we wtorek. Davis vs Cousins, can’t wait!
Krzysiek Czyż: Rewelacja to może za duże słowo po ledwie dwóch tygodniach sezonu, ale Milwaukee Bucks pokazują, że naprawdę są momenty kiedy nieźle się ich ogląda. Jared Dudley co prawda nie rzuca na kolana, ale Jason Kidd ma szansę stworzyć z tym zespołem coś fajnego. Waleczność Pachulii, gorąca głowa Knighta, coraz lepszy Giannis i Jabari, a do tego dający dobre zmiany Mayo – Bucks nie są już tylko ekipą do podśmiechiwania się. Na Zachodzie także nie widzę jakiś większych rewelacji, ale duży plus w stronę Houston Rockets, w których kompletnie nie wierzyłem, a ten początek zagrali bardzo dobrze i wykorzystali łatwy terminarz na starcie rozgrywek.
Marek Miłuński: Wyjątkowo pochwalę Houston Rockets, które było typowane na contendera, ale mnie jednak zaskakuje. Jak wiele dała zmiana Parsons – Ariza widać po statystykach obronnych Rakiet. Ta drużyna niczym nie przypomina zeszłorocznej ofensywnej mieszanki. W tym sezonie wygrywa przede wszystkim twardością. Howard nie kręci wysokich numerków, ale znowu zablokował trumnę, a Ariza jest jednym z lepszych plastrów w NBA. Powiem tak – skoro Houston Rockets weszli w defensywie na poziom Memphis Grizzlies, to ja się zaczynam ich bać. Nagroda w Konferencji Wschodniej wędruje do Milwaukee Bucks. Chłopaki naprawdę są świetnie zorganizowani w obronie. Nie są już chłopcami do bicia. Dodatkowo dobre wyniki wcale nie są skorelowane z indywidualną grą Jabari Parkera, który początek miał dość słaby, ale z każdym meczem wygląda coraz lepiej. Kidd wykonuje doskonałą robotę w tej drużynie.
Lordam: Wschód- Toronto Raptors. Mimo wszystko nikt nie spodziewał się, że Raptory będą miały bilans 7-1 i liderowały w konferencji wschodniej. Grają bardzo dobrze, a Kyle Lowry jest dla mnie bitym kandydatem do ASG i trzeciej najlepszej piątku sezonu regularnego. Drugi kandydat Milwauke Bucks
Zachód- New Orleans Pelicans. Nie będę pewnie oryginalny wskazując ich kandydaturę, ale to jest naprawdę fajny zespół. Przydałoby się zrobić coś z Ericiem Gordonem i jego wysokim kontraktem i sprowadzenie grającego przez cały sezon shootera. Fajnie mógłby się wkomponować JJ Redick lub Gerald Henderson.
Woy: Czapki z głów za wygrane , po trzy spotkania Pacers i Thunder. Bez Paula George’a, Davida Westa , George’a Hilla oraz Russella Westbrooka i Kevina Duranta. Frank Vogel ma świetny system gry i udanie wprowadza Donalda Sloana, Chrisa Copelanda oraz kolejnych rezerwowych. Scott Brooks ma twardych facetów , którzy nie chcą tylko i wyłącznie czekać na powrót Durantuli a raczej mu pomóc w walce o play off. Reggie Jackson, Anthony Morrow, Perry Jones (do kontuzji) i Steven Adams chcą nadal wygrywać mimo ograniczonych możliwości w składzie. Pacers gonią czołową ósemkę Wschodu , natomiast Thunder są tuż za Clippers oraz Spurs. Obie drużyny nie stoją na straconych pozycjach, walczą o wygrane i chwała im za to.
Ad. 1 Wschód Josh Smith, wczoraj obejrzałem ich sobie vs Wizz i naprawdę tylko smęci się po tym boisku. Gra Detroit odżywa jak gra na 4, ale wtedy pierwsze skrzypce bierze center, jak Josh jest na 3 jest za mało miejsca pod koszem
Zachód – Całe Denver, ale głównie Danilo, na którego liczyłem, a okazuje się że jednak ta feralna kontuzja może go na długo spowolnić.
Ad2. Mimo wszystko Detorit, nowy trener – stara koncepcja. Myślałem, że akurat Steve ma jaja aby posadzić Smitha i mieć najlepszą rezerwową czwórkę w lidze (sorry Taj, oczywiście że jesteś lepszy, chcę tylko podreperować ego Josha)
Zachód Denver – dno i kilometr mułu
Ad3. Shaw i Fisher – beat LA
Ad4. Nie mam zdania
Ad5.Toronto – ambitna i inteligentna koszykówka, to musiało się udać. Bilans między pierwszą piątka, a rezerwami. Naprawdę rewelacja, ogląda się ich z uśmiechem. Zachód:Na równi Pelicans i Sacramento(WKOŃCU), uwielbiam oglądać dobrych podkoszowych, do tego są młodzi i liderują swoim zespołom. Czego chcieć więcej?
Ej Krzysiu:
„Krzysiek Czyż: Stan Van Gundy jeśli Pistons w trybie przyśpieszonym nie zaczną grać na miarę swoich możliwości, a wydaje mi się, że prędko nie zaczną i to może kosztować ich szkoleniowca utratę pracy.”
Stan jest prezydentem w Pistons, sam ma się zwolnic??