Ciekawostki statystyczne im. Anthony’ego Davisa (18)

Wracamy do początku – dziś, tak jak w pierwszym wydaniu „Ciekawostek statystycznych” w tym sezonie, ich tytułowym bohaterem jest Anthony Davis. Coś czuję, że jeszcze nieraz się tu pojawi. Dziewięć meczów, nie ma co przedłużać. Zapraszam.

DALLAS MAVERICKS 107:80 CHARLOTTE HORNETS

Dirk Nowitzki robi ostatnio milestone za milestonem. Dziś przekroczył granicę 27000 punktów w karierze. Stał się czwartym graczem w historii NBA, który zdobył tyle punktów dla jednej drużyny. Dołączył do Michaela Jordana, Kobego Bryanta i Karla Malone’a. Dziś Niemiec miał tylko 13 punktów, ale i tak Mavericks bez większych problemów pokonali Hornets. Najwięcej punktów rzucił Monta Ellis (18 pkt), ale były inne ciekawsze linijki. Chandler Parsons miał 17 punktów, 9 zbiórek i 6 asyst (5-10 FG, 4-9 3pt), a Tyson Chandler w 23 minuty zaliczył 14 punktów i 9 zbiórek. Środkowy Dallas trafił wszystkie 7 rzutów z gry, co oznacza, że po raz 20. w swojej karierze zaliczył mecz na poziomie 5-5. Wyrównał dziś rekord NBA w tej kategorii należący do Wilta Chamberlaina.

– Hornets mieli tylko 18 punktów od Geralda Hendersona. Bardzo słaby mecz rozegrał Al Jefferson, który zanotował 6 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst (3-12 FG). W tym sezonie nie schodził wcześniej poniżej 14 punktów i 40% skuteczności. W całym poprzednim ani razu nie zdobył mniej punktów niż dzisiaj. Lance Stephenson, jak to on, miał triple-double-light: 6 punktów, 6 zbiórek i 7 asyst. W sezonie notuje średnio 9.5 punktów, 9.2 zbiórek (pisałem o tym kiedyś) i 5.3 asyst. Zostawmy 38% z gry i 25% za trzy. Z każdym kolejnym dniem sezonu mogę coraz śmielej pisać o takich rzeczach – ostatnim graczem (z wyjątkiem Joakima Noaha sprzed roku), który kręcił takie średnie w jednym sezonie, był Lamar Odom (2005/06).

– 107 punktów to bardzo dobry wynik, ale i tak pogorszył on średnią Mavericks w tym sezonie. Z wynikiem 109.3 punktów na mecz Dallas są oczywiście najlepsi w lidze. Pod względem Off Rtg też zajmują pierwsze miejsce. W tym sezonie są 8-0, gdy rzucają więcej niż 100 punktów, oraz 0-3 gdy tego nie robią.

DENVER NUGGETS 106:97 CLEVELAND CAVALIERS

– Mamy niespodziankę. Dziesięć dni po wygranej Cavaliers w Pepsi Center Nuggets zrewanżowali się zwycięstwem w Cleveland. Tym razem w każdej kwarcie zdobywali mniej więcej po równo punktów, nie było wpadki w stylu tej z wczoraj. Cavaliers zakończyli swoją serię czterech zwycięstw.

– Cavaliers po raz siódmy z dziewięciu meczach sezonu stracili ponad 100 punktów. Ich obrony tak naprawdę jeszcze nie widzieliśmy. Wygrywać jakoś tam wygrywają (choć bilans 5-4 jest zdecydowanie poniżej oczekiwań), ale na razie po prostu rzucają więcej punktów od swoich rywali. Dziś jednak po raz pierwszy od sześciu meczów nie zdołali dobić do granicy 100 punktów. Mamy podobną sytuację do Dallas – Cavs są 5-0, gdy mają więcej niż 100 punktów, i 0-4 w pozostałych meczach.

– Gospodarzom nie udało się dobić tej magicznej, jak się okazuje, granicy 100 punktów, choć aż czterech graczy ich zespołu zdobyło przynajmniej 20 punktów. LeBron James miał 22/9/5, Kevin Love dodał 20 punktów i 11 zbiórek, Kyrie Irving 20 punktów i 8 asyst (4-6 3pt), a Dion Waiters z ławki 20 punktów.. po prostu. Poza nimi żaden zawodnik Cleveland nie zdobył jednak nawet 8 punktów, a i tak dwóch najlepszych strzelców tego spotkania biegało w koszulkach gości. Arron Afflalo zaliczył kolejny dobry mecz z 23 punktami i 4-8 za trzy (54% z gry i 54,5% za trzy w trzech ostatnich meczach), a Ty Lawson dołożył 24 punkty i 12 asyst (0-6 3pt). Co ciekawe, w ciągu czterech lat LeBrona w Miami tylko trzech graczy zdołało wykręcić przeciwko nim takie statystyki, jakie dziś miał Lawson. To Jameer Nelson, John Wall i Stephen Curry.

PHOENIX SUNS 118:114 BOSTON CELTICS

– W poprzednim meczu z Cleveland Celtics trafili 55% rzutów z gry i przegrali. Dziś z Suns trafili 52% rzutów i też przegrali. Po raz trzeci w historii klubu Celtom zdarzyły się dwie porażki z rzędu, obie u siebie i obie z min. 50% skuteczności. Dwa poprzednie przypadki pochodzą z lat 1987 i 2010. Mówiliśmy o Dallas, Cavs, ale najweselsza koszykówka panuje chyba w Bostonie. Celtics mają w NBA trzecią najwyższą średnią zdobywanych punktów na mecz… i trzecią najwyższą średnią traconych punktów na mecz. Na dziewięć meczów tego sezonu dwa razy nie rzucili min. 100 punktów, ale tylko raz udało im się zatrzymać rywali poniżej tej granicy. Nawet to im się prawie nie udało – Pacers zdobyli przeciwko nim 98 punktów.

Jeff Green miał 28 punktów (10-17 FG). Rajon Rondo był bardzo blisko kolejnego triple-double – miał 14 punktów, 10 zbiórek i 9 asyst. Trafił jednak tylko 2 z 10 rzutów osobistych. Żaden gracz Celtics (przynajmniej od 1963 roku) nie miał wcześniej meczu, w którym oddał min. 10 rzutów wolnych i trafił zaledwie 20% z nich. Tyler Zeller zaliczył świetny występ z ławki rezerwowych, miał 19 punktów i 7 zbiórek (8-9 FG).

– Dla Suns 30 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst na 14-21 z gry miał Markieff Morris. Liczby punktów i asyst to jego najlepsze wyniki w karierze. Co ciekawe, w trzech poprzednich meczach Morris zdobył 26 punktów.. łącznie. Goran Dragić miał 22 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst, Eric Bledsoe zanotował 15/5/7. Alex Len zaliczył 19 punktów (rekord kariery, 8-10 FG) i 7 zbiórek.

MIAMI HEAT 95:83 BROOKLYN NETS

– Heat wreszcie przerwali serię trzech porażek. Udało im się także pokonać Nets już w pierwszym starciu tych drużyn w tym sezonie regularnym – w poprzednich rozgrywkach drużyna z Brooklynu wygrała wszystkie 4 spotkania z Miami, choć w play-offach na wiele im się to nie zdało. Dwyane Wade nadal nie gra, Chris Bosh zagrał lepiej niż ostatnio, ale też bez większego szału (15 pkt, 9 zb, 5-11 FG – i pomyśleć, że zaczął sezon od 7 meczów z +20 punktami), ale od czego jest Mario Chalmers – 22 punkty, 5 asyst, 5-12 z gry, ale aż 11-13 z linii. Po raz trzeci z rzędu był liderem Miami w punktach i asystach. Ostatnim graczem Heat (z wyjątkiem Wade’a i LeBrona), który zaliczył taką serię, był Shaquille O’Neal w 2005 roku.

– Nets zaczęli sezon od 4-2, ale od tamtej pory przegrali wszystkie cztery mecze – nie wygrali żadnego z trzech spotkań ich ostatniej trasy wyjazdowej, wrócili do domu i zaliczyli kolejną porażkę. 83 punkty to ich najgorszy wynik w tym sezonie. W poprzednich dwóch meczach trafili po 90% rzutów wolnych, zaliczając pierwsza taką serię tego sezonu w NBA, ale dziś jej nie podtrzymali – trafili tylko 16 z 26 osobistych. Bojan Bogdanović zdobył 22 punkty (8-11 FG, 4-5 3pt) i wyrównał swój własny rekord sezonu debiutantów. Spośród zawodników z supermocnego Draftu 2014 tylko Andrew Wiggins zdołał już zaliczyć swój pierwszy 20-punktowy występ. Słabsze mecze rozegrali jednak Deron Williams (14/5/7), Brook Lopez i Joe Johnson. Razem mieli 8-30 z gry.

ORLANDO MAGIC 107:93 DETROIT PISTONS

– Żaden gracz Magic nie pamięta czasów Stana van Gundy’ego w Orlando, ale i tak warto przypomnieć, że tak dobry występ drużyna z Florydy zaliczyła wlaśnie przeciwko swojemu byłemu trenerowi, który teraz walczy (to dobre słowo) w Detroit. Na razie Pistons mają bilans 3-8, pokonując tylko Knicks, Bucks i Thunder. Tylko raz (!) rzucili 100 punktów, zresztą i tak tamten mecz przegrali. Tylko dwie drużyny w NBA mają jeden mecz z trzycyfrowym wynikiem punktowym – Bucks i 76ers.

– To był bardzo dobry mecz w wykonaniu Magic. 52% skuteczności z gry, 13 z 26 trójek i aż 33 asysty. W ciągu ostatnich 10 lat Orlando miało tylko 8 meczów z tak dużą liczbą asyst. W całej swojej historii tylko raz udało im się zanotować jednocześnie tak wysoką skuteczność z gry, tyle trafień za trzy i tyle asyst. Stało się to w 1995 roku. Nikola Vucević miał 25 punkty i 14 asyst (10-18 FG), Monroe, Smith i Drummond razem mieli 25 punktów i 17 zbiórek.

Tobias Harris zanotował 24 punkty (10-17 FG), 5 zbiórek, 4 asysty i 5 przechwytów (rekord kariery). Aż 14 punktów zdobył w samej czwartej kwarcie, to jest jego drugim najlepszym wynikiem w jednej odsłonie w karierze. Pod koniec sezonu 2012/13 rzucił raz 16 punktów w jednej kwarcie.

– Dla Detroit 20 punktów i 6 zbiórek miał Caron Butler, a 18 punktów i 6 asyst (5-7 3pt) dołożył Brandon Jennings. W tym sezonie Pan 55 Punktów trafia 47,1% trójek. Jego aktualny rekord kariery w tej kategorii to 37,5% sprzed dwóch sezonów.

HOUSTON ROCKETS 93:119 MEMPHIS GRIZZLIES

– Dopiero po raz trzeci w historii NBA spotkały się dwie drużyny z min. 9 zwycięstwami i maksymalnie jedną porażką na koncie. W 1993 roku Houston (18-1) podejmowało Seattle (16-1), a w 2001 Lakers (12-1) gościli Bucks (9-1). W obu przypadkach, tak jak dziś, zwyciężyła drużyna gospodarzy. Ostatnią drużyną, która tak wysoko pokonała drużynę zaliczającą tak dobry start, byli Spurs w 1980 roku.

– W spotkaniu drużyn z najlepszym bilansem w NBA lepsi okazali się Grizzlies. Ich zwycięstwo nie jest jakimś większym zaskoczeniem – nie dość, że grali u siebie, co w ich przypadku oznacza w zasadzie pewne zwycięstwo (dziś po raz 20. z rzędu, seria trwa), to jeszcze Rockets mimo swojego bilansu nie prezentują ostatnio najlepszej formy. W dwóch poprzednich spotkaniach niemiłosiernie męczyli się z Philadelphią (88:87) i Oklahomą (69:65). Dziś zostali zupełnie zdominowani przez drużynę, która nie ma w zwyczaju rzucać 119 punktów. W poprzednim sezonie, tak jak w 2011/12 i 2010/11 mieli po jednym takim meczu. W sezonie 2012/13 nie udało im się to ani razu.

– Grizzlies, choć wygrali aż 10 z 11 meczów w tym sezonie, nie mieli wcześniej żadnego typowego blow-outu. Ich poprzednim najwyższym zwycięstwem w tym sezonie było +12 z Pelicans. Nawet dziś w ich box-scorze zbyt wiele się nie działo – siedmiu graczy z double-digits, najlepszy Mike Conley miał 19 punktów i 6 asyst w 23 minuty. Wyróżnijmy też Courtneya Lee za 15 punktów i 6-7 z gry. Co zaskakujące, Zach Randolph i Marc Gasol trafili razem tylko 8 z 21 rzutów. Cała drużyna Memphis miała 53,5% skuteczności z gry.

– Najlepszym strzelcem Rockets był Trevor Ariza z 16 punktami i 4-13 z gry (1-7 3pt). Dwight Howard miał 15 punktów i 9 zbiórek, James Harden rzucił 6 punktów (1-8 FG, 5 zb, 4 ast). Gorszy wynik po raz ostatni zaliczył… w styczniu 2012 roku, jeszcze jako gracz Thunder.

PHILADELPHIA 76ERS 75:100 SAN ANTONIO SPURS

– To już 0-10. 76ers są 14. drużyną w historii, która zaczęła sezon od takiej serii porażek. Spośród nich tylko trzy miały gorszy plus/minus od obecnych Szóstek i ich -169. To Heat z 1988 roku (-186), Rockets 1982 (-179) i Cavaliers 1970 (-171). Dla pierwszego i ostatniego zespołu był to debiutancki sezon w NBA. Sixers jako organizacja bynajmniej nie są żółtodziobami, choć co innego można powiedzieć o ich zawodnikach. Dwunastka aktywnych zawodników Philly w tym meczu rozegrała razem 978 spotkań w 16 sezonach. Tim Duncan – 1262 mecze w 17 sezonach.

– Duncan rozegrał dziś 16 minut (10 pkt, 9 zb), taki był to mecz. Najlepiej spisał się Matt Bonner, który zdobył 18 punktów (7-10 FG). Do wczoraj notował 4.7 punktów na 32,1% z gry. Dziś był najlepszym strzelcem San Antonio po raz pierwszy od stycznia 2012 roku.

– Sixers mieli dziś 32,5% skuteczności i 4-26 za trzy. Michael Carter-Williams zanotował 16 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Kolejny mecz Philadelphia gra u siebie z Bostonem i to jest ich szansa na pierwsze zwycięstwo.

NEW ORLEANS PELICANS 93:102 PORTLAND TRAIL BLAZERS

– Blazers ostatnio zaliczyli come-back z 23 punktów, natomiast dziś wracali do gry z 16-punktową stratą. Udało im się i zaliczyli piąte zwycięstwo z rzędu. To najdłuższa trwająca seria wygranych w lidze.

Damian Lillard miał 24 punkty, 7 asyst i 4 zbiórki. Wracający LaMarcus Aldridge dołożył 22 punkty i 9 zbiórek (9-18 FG). Kolejny świetny występ z ławki zaliczył Chris Kaman, który w 21 minut miał 15 punktów i 10 zbiórek. Stał się pierwszym graczem Blazers z taką linijką w tak krótkim czasie od 1991 roku (Alaa Abdelnaby). Ostatnim rezerwowym Portland z serią pięciu spotkań z 12/5 był Arvydas Sabonis.

Anthony Davis w przegranym meczu zaliczył „a takie tam” 31 punktów, 11 zbiórek, 3 asysty, 3 przechwyty i 3 bloki na skuteczności 14-20. Ostatnim zawodnikiem z takimi statystykami był Shaquille O’Neal w 2001 roku. Tyreke Evans (5 zb, 8 ast) i Jrue Holiday zdobyli odpowiednio 13 i 14 punktów, ale razem trafili tylko 10 z 37 rzutów. Pelicans są 4-1 u siebie i 1-3 na wyjeździe.

CHICAGO BULLS 105:89 LOS ANGELES CLIPPERS

– Bulls, którzy ostatnio przegrali z Celtics i Pacers, dziś bez Gasola i Rose’a wygrali z Clippers w Staples Center. Jako jedyni w NBA nie przegrali jeszcze meczu na wyjeździe. Do wczoraj byli jedną z dwóch takich drużyn, ale Rockets się wykruszyli i Bulls ze swoim 6-0 zostali sami. To ich pierwszy tak dobry start od 1996 roku.

Jimmy Butler miał 22 punkty, 6 zbiórek i 8 asyst. Taj Gibson zanotował 20 punktów (9-13 FG), 5 zbiórek i 6 asyst (rekord kariery). Joakim Noah dołożył 11 punktów, 16 zbiórek i 6 asyst. Dla Clippers 24 punkty zdobył Jamal Crawford, Blake Griffin dołożył 19 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty, a Chris Paul zaliczył 12 punktów i 7 asyst. DeAndre Jordan miał 10 punktów i aż 17 zbiórek.

Najlepsi

punkty: Davis (31)

zbiórki: Jordan (17)

asysty: Lawson (12)

przechwyty: T. Harris (5)

bloki: 6 graczy (3)

straty: Napier (6)

3pt: Jennings (5)

FT: Chalmers (11)

minuty: J. Butler (45:17)

Enbiejowy typer: 7/9 (w sezonie 116/152)

Zachód vs. Wschód: 31-17 (dziś 4-1)

Pas mistrzowski: Golden State Warriors (trzeci dzień)