CELTICS (4-8) – BLAZERS (10-3) 88:94 (23:21, 26:23, 23:28, 16:22)
Drugiej z rzędu porażki doznali podopieczni Brada Stevensa i nie przerwali pasma zwycięstw ekipy z Portland. Gracze Terry’ego Stottsa nie bez trudu, ale przy dużym udziale LaMarcusa Aldridge’a (20pkt i 14zb) oraz Chrisa Kamana (16pkt i 8zb) sięgnęli po 7 z rzędu zwycięstwo. Obaj podkoszowi pomogli gościom w dominacji na deskach (55-46). Z kolei Celtowie zagrali przed własną publicznością na niskim procencie skuteczności (39%) i to się zemściło w końcówce spotkania, gdy ważyły się losy wygranej. Po dwóch trójkach z rzędu Avery’ego Bradley’a i Jareda Sullingera Zieloni ciągle liczyli na wygraną , ale przez ostatnie 70 sekund nie byli w stanie umieścić piłki w koszu. Kolejne próby Jeffa Greena (2x) oraz Sullingera nie doprowadziły miejscowych na bliższy dystans niż 4 oczka. Celtowie trafili 8 z 23 prób za trzy i dwójka Bradley (1/8) – Sullinger (3/9) forsowała rzuty dystansowe bez należytego efektu.
Najlepsi strzelcy: Green 19, Sullinger 19, Bradley 13, Rondo 13, Turner 10 oraz Aldridge 20+14zb, Kaman 16, Lillard 12, Blake 11, Matthews 10
HEAT (8-6) – HORNETS (4-10) 94:93 (23:22, 30:22, 14:28, 27:21)
Ogromą huśtawkę nastrojów zafundowali swoim fanom podopieczni Steve’a Clifforda. Szerszenie przegrywały do przerwy spotkania na Florydzie 9 oczkami , ale za sprawą skuteczności Ala Jeffersona (20 punktów już w trzeciej odsłonie) czy celnych trójek Kemby Walkera (6/15 z gry) oraz Marvina Williamsa zdołali przejąć kontrolę nad meczem , do czwartej kwarty. Kiedy wydawało się, iż Hornets przerwą niechlubną serię 4 przegranych spotkań to do gry mocniej włączył się Mario Chalmers (20) , bohater potyczki. Supermario zdobył 11 punktów podczas czwartej odsłony i dostał znaczące wsparcie od Shabazza Napiera (14; trafił trójkę na przełamanie wyniku po asyście Chalmersa), Chrisa Bosha (20pkt i ważna trójka po przechwycie czy fade away jumper na 30 sek przed końcem) czy Luola Denga (26) by na nowo przejąć prowadzenie. Ostatnie 4 minuty potyczki to już była iście bokserska wymiana i przejmowanie wyniku – sporo niecelnych rzutów, błędów kroków, strat, złych podań i w końcu zguba Chalmersa…Niestety po przerwie na żądanie trenera Clifforda jego podopieczni nie zdołali trafić dwóch kolejnych rzutów. Najpierw spudłował Walker, a jego dobitki nie zamienił na punkty Big Al, choć wydawało się, iż piłka jest już w koszu! Hornets przegrali 5 raz z rzędu, Heat wygrali po raz 2 pod rząd. Żar zagrał mecz na 50% z pola gry oraz trafił 11 z 23 rzutów z dystansu.
Najlepsi strzelcy: Deng 26, Bosh 20, Chalmers 20+10as, Napier 14 oraz Jefferson 22+12zb, Stephenson 17, Walker 16, Neal 13, Zeller 11
THUNDER (3-12) – WARRIORS (10-2) 86:91 (20:28, 27:24, 19:18, 20:21)
Bez kontuzjowanych Davida Lee, Leo Barbosy oraz łapiącego w ósmej minucie meczu kontuzję Andrew Boguta musiał się męczyć zespół Wojowników z jedną najsłabszych ekip Zachodu. W meczu z wysoką nieskutecznością (35 % dla obu drużyn) oraz przy ponad 100 zbiórkach obu ekip to jednak Warriors zwyciężyli w piątej kolejnej potyczce. Bohaterem Wojowników znów okazał się Marreese Speights, autor 28 punktów , trafiający 11 z 18 rzutów. Co ciekawe dla MS był to drugi podobny występ w przeciągu ostatnich 7 dni, po 24 oczkach przeciwko L.A. Lakers. Speights również okazał się jedynym graczem GSW , który zakończył spotkanie powyżej 50% skuteczności z gry! Ani Steph Curry (5/15) ani Klay Thompson (6/20) nie byli za bardzo skuteczni…Miejscowym nie pomogły wysokie osiągi obrońców – Reggiego Jacksona (22pkt/11zb/8as) oraz Anthony’ego Morrowa (16pkt i wyrównany rekord kariery z 12 zb). Bardzo słabo wypadł też sporo rzucający Serge Ibaka (autor 5 celnych przy 17 wykonywanych rzutach). Thunder w swojej hali trafili tylko 3 z 17 oddanych trójek oraz przegrali walkę w pomalowanym 34-44. Dla GSW był to najsłabszy mecz sezonu pod względem skuteczności a mimo to wygrany!
Najlepsi strzelcy: Jackson 22+11zb, Ibaka 16, Morrow 16+12zb, Adams 10 oraz Speights 28, Thompson 20, Curry 15, Green 10
LAKERS (3-11) – NUGGETS (6-7) 94:101 (19:21, 20:20, 36:31, 11:14, d. 8:15)
Jeziorowcy byli naprawdę blisko wygranej, ale do pełni szczęścia zabrakło im skuteczności (Nicka Younga 2/12 czy Wesley’a Johnsona 3/10). Grający bez kontuzjowanych Juliusa Randle’a oraz Carlosa Boozera Lakersi trafili tylko 3 z 24 rzutów na dystansie i mimo, że im nie szło w całym meczu to nadal forsowali zdobywanie punktów z dalekiego dystansu, w końcówce dogrywki (Bryant oraz Ellington). Nawet dobra gra tuż po przerwie i 36 oczek w trzeciej odsłonie (obejrzeliśmy kawałek gry bez obrony) nie zatrzymały serii 4 wygranych spotkań Samorodków. Ponadto Lakers nie wygrali przeciwko Nuggets w 7 kolejnych meczach i nie byli w stanie zatrzymać szalejącego na rozegraniu Ty’a Lawsona (18pkt i 16as). Samorodki rzucały w Staples aż 37 razy zza łuku, trafiając 10 z nich. 5 z 11 trafił Wilson Chandler.
Najlepsi strzelcy: Bryant 27, Lin 17, Sacre 13, Hill 11+14zb oraz Chandler 19, Lawson 18+16as, Afflalo 15, Mozgow 13+13zb, Gallinari 10
Dogrywka w L.A. Byłem tak blisko swojego 1. maxa w Typerze:-(
A ja właśnie dzięki temu zaliczyłem pierwszego maxa ;). Codzienne sprawdzanie wyników (czyt. polowanie na maxa) jest teraz ciekawsze.
Warriors wiele layupów i dunków zmarnowali dlatego nie skończyło się blowoutem