1. To be a beast or not to be a beast czyli czy będzie z niego bestia?
Marek Miłuński: Największe wrażenie w pierwszym miesiącu gry zrobił na mnie Anthony Davis. Poprawił dosłownie każdą statystykę włącznie z % rzutów z gry i osobistych. Średnie 26.3 pkt, 11.2 zb, 3.5 bl i 2.2 prz są kosmiczne. W dodatku Anthony praktycznie nie ma problemów z faulami (średnia liczba przewinień spadła mu z 3.0 do 1.8) i notuje mniej strat – tylko 1.3! Gdyby tylko był w troche lepszym teamie byłby dla mnie murowanym kandydatem do MVP. W tej chwili przychylam się do opinii większości, że MVP listopada wędruje do Marca Gasola, którego nie podejrzewałem nawet o tak dobrą grę w ofensywie. Jednak Davis będzie najlepszym koszykarzem NBA nadchodzącego dziesięciolecia.
Lordam: Anthony Davis to gość, który w swoim trzecim sezonie gra na poziomie 5 najlepszych graczy ligi. Swoją grą napędza zespół w sposób niesamowity. W defensywie już jest jednym z najlepszych w lidze, a w ataku ciągle poszerza repertuar swoich zagrań. Jako jedyny gracz obecnie jest w najlepszej piątce punktujących, zbierających, blokujących i przechwytujących. Rozumiecie to? Niesamowite!
Woy: „Hames” Harden, który pod nieobecność Dwighta Howarda i Patricka Beverley’a robi wielkie rzeczy dla Rockets. 36 pkt/6zb/6as z Knicks i 7 trójek oraz 32 pkt / 8zb przeciwko Mavs i dwie z rzędu wygrane. Do pełni szczęścia w tygodniu zabrakło zwycięstwa nad Lakers, ale również w tym meczu Brodacz wyglądał mocno (7/11, 24pkt i 7as). Rockets mimo braku Supermana mogą liczyć na Hardena i trzymać się w czubie Zachodu.
2. Kompletne zaskoczenie czyli Diabeł z Pudełka
Marek Miłuński: Zespołowo największymi zaskoczeniami w swoich konferencjach są Millwaukee Bucks i Sacramento Kings. W przypadku Kozłów spodziewałem się bilansu z okolic 25-30% zwycięstw. Tymczasem mimo ostatnich porażek, w tym bardzo wysokiej z Raptors, wciąż są na plusie notując po 7 zwycięstw i porażek. Co ciekawe specjalnie nie da się wymienić żadnego konkretnego gracza odpowiedzialnego za ten sukces (O.J. Mayo?, Knight?). Jason Kidd postawił na zgrany kolektyw i bardzo solidną obronę. Drugi typ jest dla mnie trochę mniej zaskakujący. Postępu Kings byłem świadomy, ale jeszcze w przedsezonowej zapowiedzi wydawało mi się, że potencjał Kings na silnym Zachodzie to bilans poniżej 50% zwycięstw. Jest 8-5 głównie dzięki rewelacyjnej grze DeMarcusa Cousinsa i bardzo dobrze wspierającego go Rudy’ego Gay’a. Z meczu na mecz lepiej gra Ben McLemore i bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Darren Collison, który imponuje szczególnie w ostatnich minutach. Poza wszystkim Kings po prostu dobrze się ogląda.
Lordam: Marc Gasol. Wszyscy wiedzą, że jest jednym z najlepszych centrów ligi, ale to jak miażdży poszczególne frontcourty ligi jest fascynujące. Blake Griffin i DeAndre Jordan zostali pożarci przez młodszego z braci Gasolów. TO co go cechuje to olbrzymie IQ boiskowe i współpraca z Zachem Randolphem. Mam wrażenie, że oglądając ich na boisku mam jak na tacy przedstawione zjawisko synergii, gdzie 1+1=3
Woy: Kto jak kto, ale Lou Williams! Jego 36 oczek przeciwko Cavs i tzw. życiówka dały mu Gracza Tygodnia na Wschodzie. Niedługo może się okazać, iż stanie się faworytem po 6th Man Award a przy tym najlepszym wschodnim transferem w off-season 2014. Propsy w stronę Masaja Ujiriego. Oby Lou omijały też kontuzje.
3. Mam talent
Marek Miłuński: Przez ostatnie lata wszyscy narzekali na słabych wysokich w lidze. W tym sezonie karta się odwróciła. To oni zdominowali listopad. Oprócz wymienionych już wcześniej – Davisa, Cousinsa i Gasola warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną postać. Mowa wcale nie o Alu Jeffersonie, ale o Nikoli Vucevicu. Głównie dzięki niemu Magic wreszcie notują oczekiwany od dawna progres. Może jeszcze nie na miarę play-off, ale ewidentnie coś w tym teamie drgnęło i na przekroczenie 30 zwycięstw nie można patrzeć jak na fantastykę. Stawiałem, że wcześniej na szerokie wody wypłyną inni wysocy jak Taj Gibson, Jonas Valanciunas, Derrick Favors czy nawet Jared Sullinger. Tymczasem nieoczekiwanie to Nikola gra najrówniej i odnotował największe postępy. Oprócz tego, że potwierdził jakim jest świetnym zbierającym, dołożył dobrą grę w ofensywie. Aż miło patrzeć jak wzrósł repertuar jego zagrań. Jedyne do czego można się przyczepić to brak postępu w bronieniu obręczy (tylko 1 blok w meczu) i spora liczba strat (w sumie to dość normalne, bo duuuużo więcej piłek jest kierowanych do niego). Vucevic potrzebuje jeszcze jednego kroku, aby wejść na poziom All-Star. Może Nikola nie ma takiego talentu jak DeMarcus lub Anthony. Jednak swoją pracą jest w stanie przez lata być czołowym centrem w NBA.
Lordam: Tony Wroten. Kiedy mówiłem, że Grizzlies popełniają błąd oddając swojego młodziutkiego combo guarda wielu pukało się w głowie. Jak się okazuje póki co mam rację i to Wroten, a nie Michael CARTER-WILLIAMS napędza atak Szóstek. Wroten momentami jest bezczelny, arogancki, ale umiejętności nie można mu odmówić. Ma szansę z MCW stworzyć bardzo ciekawy back court, a przede wszystkim ma szansę na regularną grę i możliwość konfrontacji z najlepszymi obwodowymi ligi, czego w zespole Miśków by nie zaznał.
Woy: Mój typ to również Nikola Vucević i jestem pełen podziwu dla rozwoju centra Orlando Magic. 19pkt i 12zb na mecz, poprawa bilansu Orlando i 6 zwycięstw na starcie oraz rosnące minuty – rosnąca rola w zespole – coraz wyższa skuteczność z gry (52%) a przy tym większy repertuar zagrań. Oby nadal znajdował motywację do pracy i by w wieku 24 lat grube miliony przy nowym kontrakcie „nie uderzyły do głowy”.
4. Warto było wydać szmalec na:
Marek Miłuński: Z tego lata przychodzi mi od razu jedno nazwisko – Kyle Lowry. W tej chwili jest dla mnie top 2 PG na Wschodzie (nr 1 to rzecz jasna John Wall, bo „kruchy” D-Rose póki co wyleciał ze wszystkich moich rankingów). Spodziewałem się, że to DeMar DeRozan będzie liderem Raptors ze średnią w okolicach 25 pkt w meczu. Nic z tych rzeczy. O pierwszej sile Wschodu decyduje Lowry. To on jest prawdziwym generałem i gra absolutnie pierwsze skrzypce. Raptors zrobili fenomenalny interes zatrudniając go za 12 milionów rocznie! W zasadzie w tej chwili tylko jeden zawodnik w NBA jest tak niedoszacowany – Steph Curry.
Lordam: Tony Allen. Ja wiem, że podpisał swój kontakt rok wstecz, ale odnoszę nieodparte wrażenie, że jest jednym z tych graczy, którzy dla dobra drużyny są w stanie grać za grosze. Umówmy się Tony Allen nie jest wart 5 baniek za sezon. Podejrzewam, że 7-8 spokojnie by wynegocjował. Jest obecnie najlepszym defensorem na pozycje 1-2, a jeśli trzeba pokryje także niskiego skrzydłowego. W tym sezonie świetnie radzi sobie w transition offence oraz spija śmietankę z kapitalnych podań z 5-6 metra Marca Gasola grając przy tym na przyzwoitej skuteczności.
Woy: Bradley Beal, od kiedy wrócił Wizards wyglądają lepiej w ataku i depczą po piętach Raptors. Prolongata kontraktu dla 21-latka za 4.5 mln USD za sezon to świetna inwestycja jeśli spojrzymy na ostatnie osiągi strzelca. 51% z gry i 45% za trzy a wszystko to po kontuzji i dłuższej przerwie od gry. 16 oczek na mecz to jego średnia i jestem przekonany , że lada dzień ona się jeszcze podniesie. Akcje tercetu Wall-Bradley-Pierce oceniam naprawdę wysoko i uważam, że mogą oni zanieść Czarodziei nawet po pierwsze miejsce na Wschodzie.
5. Pan Ceglarz
Marek Miłuński: Nie sądziłem, że ktokolwiek jest w stanie wygrać z Joshem Smithem, ale jednak stało się. W moim prywatnym plebiscycie jeszcze gorszym ceglarzem został Lance Stephenson. Wygrał z dwóch powodów. Faktycznie z gry ma słabszy procent niż Josh, ale decydujące jest to, że jego „upadek” jest znacznie większy i bardziej spektakularny. Sir Lancelot zawodzi na całej linii i to jego postawa jest w dużej mierze przyczyną słabej gry Szerszeni. Jego osiągnięcia to 36.9% z gry (w poprzednim sezonie 49.1%!), zaledwie 21.2% zza łuku (35.2% w sezonie 2013/14!) i słabiutkie 61.1% z linii rzutów wolnych (71.1% w sezonie 2013/14). To nie przypadek. Coś jest na rzeczy, że rynek wycenił jego umiejętności poniżej 10 milionów dolarów za sezon. Talentu nie można mu odmówić, ale mocnej i stabilnej psychiki owszem.
Lordam: Josh Smith. Tak jak wspominałem, że dopóki nie zmieni swojej gry dopóty będzie lądował w tej rubryce co tydzień. Jeżeli ktoś szuka powodu niech zajrzy w jego statystyki.
Woy: Lance Stephenson , który gra gorzej aniżeli miało to miejsce w Pacers. 1/8 przeciwko Clippers, 5/15 przeciwko Magic oraz 4/12 w starciu z Indianą…to już 5 z rzędu porażek Bobcats. Lancelot musi się przebudzić i udowodnić, że jest w stanie pociągnąć Szerszenie ponad przeciętność!
6. A miało być tak pięknie…
Marek Miłuński: Kandydatów jest kilku. Po pierwsze Cleveland Cavaliers. Szczególnie w obronie wyglądają tragicznie. Dopóki coś się nie zmieni po tej stronie parkietu, nie będzie wyników. Po drugie Brooklyn Nets. Przyznam szczerze, że wciąż wierzę w ich odrodzenie. Jestem jednak bardzo niemiło zaskoczony ich formą. Nawet po powrocie Brooka Lopeza wciąż przegrywają. Kiedy patrzyłem na swoje typy przed sezonem z wynikami Nets rozminąłem się totalnie. Na Zachodzie w czarnej dziurze jest Oklahoma. Jak pisałem wcześniej, jeżeli Westbrook nie pociągnie ich do zwycięstw, a powrót Duranta będzie się przedłużał, Thunder możemy nie zobaczyć w play-offach. Byłaby to tragedia, bo w końcu Thunder to na papierze ścisły kontender.
Lordam: Charlotte Hornets. Irytuje mnie mój zespół. Jestem cholernie zły zwłaszcza dlatego, że ich bilans mógł być odwrotny. Tak naprawdę mogli mieć na koncie 10 zwycięstw i być na szczycie konferencji, ale w decydujących momentach brakuje im jaj i zdolności taktycznych? Po raz kolejny przy wyrównanej końcówce piłka nie trafia do ich najlepszego zawodnika Ala Jeffersona. Porażki w irytującym stylu to znak rozpoznawalny Szerszeni w tym sezonie. Tak naprawdę brakuje im 2-3 ważnych zwycięstw, aby nabrać rozpędu i wrócić na właściwe tory. Cieszy mnie powrót do rotacji Bismacka Biyombo. Steve Clifford widzi powoli, że small ball i granie Marvinem Williamsem na 4 nie przynosi efekty, gdyż są miażdżeni w obronie i na desce co było ich silną stroną. W meczu z Magic Biyombo w 12 minut 6 razy zablokował rzuty rywali, a w rywalizacji z Heat bardzo dobrze łatał dziury w obronie. Trzeba czekać na powrót Kidda-Gilchrista
Woy: Podzielam zdanie Marka i sam nie mogę się nadziwić dlaczego Nets grają aż tak poniżej oczekiwań? Niby zmienili trenera i oczyścili atmosferę, zatrudnili też nie byle kogo bo Lionella Hollinsa, wrócił do gry Brook Lopez a tu tylko bilans 5-8 (gorszy od „kulawych Pacers” czy zbliżony do Magic). Wydaje się, że Jason Kidd miał tzw.czuja i wiedział dobrze, że bez konkretnych zmian sukcesów na Brooklynie nie będzie (przypomnę Kidd chciał oddać m.in. Lopeza za L. Saundersa).
7. Pół zartem , pół serio
Marek Miłuński: Tym razem raczej serio niż żartem. Gdy patrzę na to do jakiego stopnia zarząd 76ers zniszczył tą drużynę w celu tankowania, jestem za wprowadzeniem jakichś regulacji. Na przykład, aby twoje miejsce w NBA nie przepadło, drużyna musi wygrać minimum 15 spotkań. Organizacja z Philadelphii przynosi wstyd lidze NBA. Ja nie widzę szans, żeby ten team przekroczył 10 zwycięstw w tym roku. Nie może być inaczej gdy na jako takim poziomie potrafi grać zaledwie trzech zawodników – MCW, Tony Wroten i Norlens Noel. MASAKRA.
Lordam: Ray Allen decyduje się na podpisanie kontraktu z Pistons..
Woy: Eric Gordon kiedyś będzie zdrowy i poprowadzi swoją drużynę do lepszych wyników. Zgadnijcie co, jeśli nie wiecie? „Gordie” znów złapał kontuzję i opuści kilka kolejnych spotkań. Drugie, bardziej serio, zdziesiątkowani urazami gracze Pacers zrobią play off. Zobaczycie!:-)
czekam na „raya” he he ostatnio nawet Woya pytałem
W tym zdaniu
„Jak się okazuje póki co mam rację i to Wroten, a nie Michael Kidd-Gilchrist napędza atak Szóstek”
by się chyba lekka korekta przydała :)
Dzięki;]
Oczywiście miałem na myśli MCW.
Woy, napisałeś, że ma być miesięcznik, a nie tygodnik :). Szczególnie moja odpowiedź na 2 i 3 pytanie pewnie byłaby inna.