ROCKETS (14-4) – GRIZZLIES (15-3) 105:96
Najlepsza defensywa NBA jest z Houston. Konia z rzędem temu, kto pomyślałby przez moment , że w starciu dwóch czołowych drużyn Zachodu decydujące role odegrają Torey Black (10pkt i 11zb) oraz Donatas Motiejunas (15pkt i 7zb). Obaj podkoszowi Rockets okazali się x-factorami podczas starcia duetem Marc Gasol – Zach Randolph. Hiszpan rozegrał najsłabsze spotkanie w sezonie i zakończył rywalizację z 8pkt i 7zb. Z-Bo z kolei miał 8pkt i 6zb (przy skuteczności 2/5). Ograniczenie roli podkoszowych oraz zatrzymanie obwodu Grizzlies na poziomie 2 celnych rzutów zza łuku – przy 13 oddanych – okazało się kluczem do zwycięstwa numer 14 Rakiet. Z drugiej strony obrona Grizzlies wcale nie przypominała tej drapieżnej, zniechęcającej rywali do ataku. Pięciu zawodników Kevina McHale’a przekroczyło 10 punktów, a gospodarze prowadzili po 36 minutach 94-68! Rockets zwyciężyli też w walce o zbiórkę , 56-39. Ważne, Rockets wygrali kolejne spotkanie bez trzech nominalnych starterów – Pata Beverley’a, Terence’a Jonesa oraz Dwighta Howarda.
Rockets zatrzymali serię Miśków, która trwała przez 5 kolejnych wygranych spotkań.
Strzelcy: Harden 21, Ariza 16, Terry 16, Motiejunas 15, Black 10+11zb oraz Conley 15, Stokes 12, Allen 10
T’WOLVES (4-13) – SIXERS (1-17) 77:85
Amazing happened! Szóstki wygrały , broniąc się przed niechlubnym rekordem Nets (0-18). Choć pierwsza kwarta wygrana przez gości (23-13) zapowiadała tryumf ich, to w drugiej już mina trenera Bretta Browna (rozgrywał 100. mecz) nie mówiła wiele dobrego. Sixers przegrali drugą ćwiartkę 9-21 i Gorgui Dieng (15pkt i 16zb) z Thadem Youngiem (16pkt i 6zb) wzięli się za reperowanie dorobku miejscowych. Na szczęście Sixers mogli liczyć na znów wszechstronnego Michaela Cartera – Williamsa (20pkt+9zb+9as) napędzającego ataki gości od trzeciej kwarty. Wilkom przypomniał się też Luc Mbah a Moute który zaliczył dublet na poziomie 12pkt i 10zb. Bolączką miejscowych była skuteczność, na poziomie 35% z gry oraz 17% za trzy punkty (3/17).
Strzelcy: Young 16, Dieng 15+16zb, Mo Williams 14 oraz Carter-Williams 20, Covington 17, Mbah a Moute 12+10zb
JAZZ (5-14) – RAPTORS (15-4) 104:123
No DeMar DeRozan, no problem! Zwłaszcza kiedy swój dzień na obwodzie ma Kyle Lowry. 39 oczek rozgrywającego Dinozaurów przy 13 celnych rzutach z 22 oddanych (rekord sezonu PG) rozbiło Jazz-menów i ich wirtualną obronę…Raps wrzucili gospodarzom 69 oczek przed przerwą , tracąc 53. Ponadto Lowry dostał świetnie wsparcie od duetu Vasquez – L. Williams – a obaj dorzucili po 17 oczek. Wszystkie te zdobycze gości stanowiły podwaliny pod 7 z rzędu porażkę ekipy Quina Snydera. Jazz przegrali 10 z 12 spotkań , kiedy tracą 100 lub więcej punktów w tym sezonie. Obrona do poprawy!
Strzelcy: Favors 19, Kanter 19, Hayward 16 oraz Lowry 39, Vasquez 17, Williams 17
CLIPPERS (13-5) – MAGIC (7-14) 114:86
Od początku meczu do jego samego końca, kontrolę nad spotkaniem z powiększającą się co kwartę przewagą mieli Kalifornijczycy. Ekipa Doca Riversa odnotowała 6 z rzędu wygraną , nie dając szans niżej notowanym rywalom. Wysoka skuteczność z gry (53% Clippers) oraz doświadczenie dały o sobie znać od pierwszych minut spotkania. 6 zawodników Clippers zdobyło double figures (DeAndre Jordan miał 16 zbiórek), a nawet słabiej rzucający Jamal Crawford (1/6) nie przeszkadzał w grze…Niestety Victor Oladipo (2/8), Channing Frye (2/7) i Andrew Nicholson (1/6) muszą popracować nad regulacją celownika. Clipps trafiili 12 trójek przy budowaniu przewagi, a Magic tylko 7. Zespół z Florydy przegrał 2 mecz z rzędu.
Strzelcy: Griffin 21, Redick 20, Paul 19, Barnes 17, Hawes 12 oraz Harris 16, Oladipo 11, Gordon 11
pewnie wygrana z wilkami była jednym z punktów transfera younga do wolves…
A idiota Hollinger z ESPN daje Rakietom 51% szans na awans do PO i to z 8 miejsca z bilansem gorszym od Sacramento :)
Czemu Idiota. Przecież każdy sie może mylić.
Na Jeziorowców z Howardem przecież też stawiali a CLE miało być ścianą nie do przejścia.
Wnioskiem jest wiara we własne zdanie i oczy. Opinie innych czasami mogą być brane z przymrużeniem oka;-) np.ja wyżej ustawiłem Nets a grają pod kreską. Też nie liczyłem na przebudzenie Kings.
Może rzeczywiście przesadził ale miejsce 8 to wcale nie przesada.
Warriors, Blazers, Spurs , Memphis na razie wyglądają na top 4 ( Blazers może trochę dodaję bo im kibicuję) Do tego Clippersi wkońcu zaczynają grać Dallas też mi się wydają pewniejsi. Na tą chwilę dla mnie to ekipa top 7..
Grają bez 3 starterów. Wg mnie spokojnie będą mieli przewagę parkietu w 1 rundzie PO. Cleveland nie ma co skreślać, Miami pierwszy sezon big 3 też zaczęli od mniej więcej 9-9.
Nic nie rozumiem, jeśli chodzi o Houston :) Moze mi ktoś wyjaśni co sie tam dzieje. Grają bez 3 starterow, a wygrywają z bodaj najlepsza obecnie drużyna NBA. Teoretycznie są słabsi niz w zeszłym sezonie a po wynikach widać, ze wręcz odwrotnie. O co tu chodzi, skąd te wyniki, ktoś wie?
Pozdrawiam
przede wszystkim spora praca nad obroną i poprawa chemii w drużynie. Asystenci od defensywy bardzo ładnie przepracowali off-season. Na pewno transfer Arizy dodał im walorów defensywnych, ten gracz ogólnie zawsze się sprawdza w kolejnych klubach. Widzę też spore zaufanie do młodych graczy jak Motiejunas, Canaan oraz Black. Zawodnicy pokazują swoje mocne strony i nie boją się popełniać błędów przy potencjalnej zmianie to mają lekką głowę. Z meczu na mecz czują się pewniej. Jeśli lada dzień wróci Howard to powinni grać tylko lepiej. Czekamy też na Jonesa.
” a CLE miało być ścianą nie do przejścia.”
kto jest ogarnięty wie że ekipy nawet składających się z gwiazdorów/super grajków nie zrobisz jak to mówią „just like that”. Potrzeba czasu i jeszcze raz czasu i tylko czasu :D