LaMarcus Aldridge przeciwko Timberwolves rozegrał drugą najgorszą pierwszą połowę życia. Drugi raz w karierze przydarzyło mu się , iż po 24 minutach schodził do szatni bez punktu na koncie. L-Train w całym meczu trafił 4/17 rzutów po czym ruszył do United Center, gdzie chciał szybko udowodnić otoczeniu, iż tamtem przegrany mecz to była jednorazowa wpadka.
Wystarczyło pierwsze 6 minut konfrontacji z Bulls by LMA pokazał nam kunszt swojego grania. Przy szarżującym Derricku Rose (11pkt w I kw) lider Blazers zdobył 13 z pierwszych 15 punktów gości. Następnie, do 11 minuty kwarty zgromadził 21 oczek na 28 drużyny i trafił 10 z 12 rzutów z gry (głównie przy obrońcy, rzucając ponad jego rękoma). Ani Taj Gibson, ani Nikola Mirotić nie byli w stanie zatrzymać szalejącego L-Traina, rozgrywającego najlepszą pierwszą kwartę w karierze (21pkt, WoW!).
Przypomnijmy, że przed laty to Bulls wybrali Aldridge’a z numerem 2 draftu, po czym oddali go do Portland w zamian za 4 numer – Tyrusa Thomasa.
Uwaga, 21-pkt w pierwszej kwarcie to najlepszy wynik jakiegokolwiek zawodnika NBA w całej historii ligi!
Wizards leją Clippers jak nowicjuszy, a Bulls przeciwstawiają się sile Aldridge’a i Blazers.
Nie lubię piątków, bo jest tak dużo ciekawych spotkań, a tylko 2 na raz mogę oglądać:(