THUNDER (13-15) – PELICANS (14-13) 99:101 (28:25, 20:28, 33:23, 18:25)
Thunder zagrali bez kontuzjowanego Kevina Duranta. Pels mogli liczyć na niezawodnego Anthony’ego Davisa , autora 38 pkt (16 z 22 z gry) oraz 12 zb. OKC opierali swój atak na Russellu Westbrooku, który ostatecznie zawiódł w ostatnich trzech minutach gry. 16 strat Grzmotu przy 9 Pelikanów odezwało się w końcówce meczu, gdy Russ próbował w pojedynkę doprowadzić do remisu czy zwyciężyć. W finałowych 3:22 min meczu Westbrook spudłował dwie trójki, przestrzelił dwa lay upy i dał się zablokować Omerowi Asikowi. Ponadto stracił piłkę wskutek złego podania (przechwycił je Jrue Holiday). W sumie Russ trafił 10 z 27 rzutów i przy niezłym wsparciu Reggiego Jacksona (19pkt) , prowadził Thunder do wygranej, ale przez trzy kwarty. W finałowej czwartej odsłonie to Anthony Davis popisywał się alley oopami i dunkami a Ryan Anderson dwoma celnymi rzutami zza łuku. Efekt, Pelicans mają wygraną więcej od Thunder i dwie porażki mniej od bezpośredniego rywala do miejsca w play off. Ciekawostka: w ostatnich dwóch i pół minuty meczu obie drużyny nie zdobyły żadnego punktu!
PKT: Westbrook 29, Jackson 19, Adams 12, Jones 12 oraz Davis 38+12zb, Anderson 14, Evans 12, Holiday 11, Ajinca 10
KINGS (12-15) – LAKERS (8-19) 108:101 (26:23, 26:37, 29:20, 27:21)
Sacramento Kings przerwali złą serię 5 porażek, która rozpoczęła się jeszcze za panowania Mike’a Malone’a. Ty Corbin mógł odetchnąć z ulgą, gdyż do najwyższej formy powrócił DeMarcus Cousins , zdobywca 29pkt i 14zb. Z drugiej strony wyraźnie zawodził Kobe Bryant, autor 8 z 30 rzutów przy 9 własnych stratach! Jeziorowcy ogólnie grali na niskiej skuteczności, trafiając na poziomie 37% i wyraźnie przegrywając drugą połowę 56-41. Podczas decydujących kwart najlepiej zaprezentowali się Rudy Gay (24pkt) i Ben McLemore (23pkt). Kings przegrali 8 z ostatnich 10 spotkań, kiedy to zmuszeni byli sobie radzić bez DMC. Z nim notują już bilans 10-7. Lakers przegrali 6 z ostatnich 8 potyczek…W Sacramento nie ustają plotki na temat dalszych ruchów na ławce i w składzie. Nadal żągluje się kandydatami – następcami na fotel Mike’a Malone’a oraz łączy się z wymianami nazwiska Josha Smita i Derona Williamsa. Opuścić Kings mogą – Darren Collinson, Derrick Williams i Jason Thompson.
PKT: Cousins 29+14zb, Gay 24, McLemore 23, Collison 19 oraz Young 26, Bryant 25, Davis 10
WOLVES (5-21) – PACERS (9-19) 96:100 (17:20, 21:32, 30:23, 28:25)
Goście z Indiany prowadzili do przerwy 14 oczkami. Miejscowi natomiast rzucili się w pogoń za rywalem i o mały włos nie dogonili gości. Znów świetna forma i 28 pkt CJ Milesa zadecydowało o tryumfie ekipy Franka Vogela. Ogólnie zespół z Indiany imponował 50% skutecznością z pola, która w końcowym rozrachunku okazała się ich najwyższą w bieżących rozgrywkach. Z zimowego snu przebudził się Roy Hibbert, który zanotował 15pkt-8zb-4blk i wygrał podkoszową rywalizację z Gorgui Diengiem (10pkt i 7zb). Wilkom nie pomógł też świetny występ Mo Williamsa, autora dubletu 24pkt i 10as czy skuteczność Shabazza Muhammeda (21pkt). O przegranej Minnesoty zadecydowały trzy straty w ostatniej minucie meczu, z rąk Andrew Wigginsa (2/8 z gry i 5pkt), Shabazza Muhammeda i Robiego Hummela (1/3 z gry i 5pkt). Ogólnie Wilki wygenerowały 3 straty więcej (16). Dla Flipa Saundersa i jego podopiecznych była to 5 z rzędu porażka.
PKT: Williams 24+10as, Muhammad 21, Budinger 13, Dieng 10 oraz Miles 28, Hibbert 15, West 14, Scola 10, Sloan 10
Vogel zbudował świetny system w Indianie, gdyby Hibbert grał codziennie na takim poziomie walczyli y nawet w tym roku o PO. Dobrze widzieć Cousinsa z powrotem, IMO najlepszy Centre w lidze, ale Kings do post season i tak nie wejdą. Niech chociaż Boogie sobie statystyki ponabija.
A nie walcza ?
8. Nets mają 0.423, Indy ma 0.321, może i walczą, ale słabo to idzie póki co
Czy punty Davisa na prawie 3 min przed koncem nazwiemy game winnerem? ee, chyba raczej pudla Russa game loserem ;-)
Kobe 8-30 i ani grama jadu w komentarzach? Czyżby magia świąt? :)
Hmm to jego standardowa skuteczność, nie kopię się leżącego ;)