Chicago Bulls po raz drugi w sezonie spotkali się z Toronto Raptors, tym razem mecz odbył się w United Center. Po przerwie spowodowanej chorobą do zespołu miejscowych powrócił Derrick Rose. Goście z kolei przybyli do Windy City z nadzieją na przedłużenie serii zwycięstw do 7. O tym meczu nie można było wspomnieć tylko w naszym Telegramie, bowiem sam finisz na to nie zasługiwał, by tylko i wyłącznie go tam umieszczać.
Jeśli sprawdzaliście wynik ostatniej kwarty na telegazecie ;-) to nie myślcie , że człowiek obsługujący ją popełnił błąd. Nie, Bulls rzeczywiście rzucili przyjezdnym aż 49 punktów i nie tylko ustanowili swój własny rekord w całej historii występów w lidze , ale również nawiązali do ostatniego najlepszego wyczynu Celtów, z 1993 roku (przeciwko Lakers).
Bohaterem czwartej ćwiartki okazał się Derrick Rose, który wyglądał jak za najlepszych czasów, punktując 15-krotnie podczas najważniejszych fragmentów gry. D-Rose zakończył mecz z 29 pkt i trafił 12 z 19 rzutów z gry. Derrick trafiał ważne rzuty, po zasłonie i z obrońcą przed sobą. Półdystans mu najwyraźniej siedział! Dzięki jego akcjom Bulls kontrolowali grę i tempo w czwartej kwarcie, prowadząc 8-10 punktami.
Nie było by byczego zwycięstwa, gdyby nie kolejny z rzędu świetny występ Jimmy’ego Butlera (prywatnie mój top 5 zawodników Wschodu oraz na dziś TOP10 w wyścigu po MVP sezonu). Butler, który z czwartku na piątek zaliczył rekord kariery z 35 pkt przeciwko Knicks, podbił swoje tygodniowe osiągi przy wygranej z Grizzlies i 31 pkt. Tym razem, przeciwko czołowej sile Wschodu popisał się on dubletem na poziomie 27pkt-11zb i zaliczył przy tym 5 bloków. Jimmy trafił 7 z 16 rzutów z gry oraz 11 z 11 rzutów wolnych. JB był autorem nabardziej dziwnego rzutu w meczu, kiedy na starcie trzeciej kwarcie, wyłuskał piłkę w ferworze walki i trafił za trzy przy faulu obrońcy, przy okazji padając na parkiet.
Warte podkreślenia jest, że Bulls nominalnie powinni użyć siły swoich front manów i podejrzewam, iż Dwyane Casey tak przygotowywał się na tę batalię by zatrzymać parę Pau Gasol (14pkt i 9zb , 2/7 z gry) – Joakim Noah (14pkt-4zb-4as i 4/4 z gry) i nie dać zdominować pod koszami. Tymczasem Bulls wygrali zbiórkę (41-37), zanotowali aż 13 bloków na rywalach, przy trzech Raptors oraz zdominowali mecz pod względem skuteczności (54% / 44% za 2pkt, 50% / 30% za trzy pkt i 91% / 72% z rzutów wolnych).
Tom Thibodeau i sztab trenerski zespołu znów mogli liczyć na siłę swojej ławki, rezerwowi Chicago zwyciężyli konfrontację przeciwko swoich vis-a-vie z Toronto (42-31 w pkt). Aaron Brooks (6/10 i 17pkt), 12 wrzucił Nikola Mirotić a 10 pkt i 7 zb dołożył Taj Gibson. Bulls wygrali trzeci mecz z rzędu.
Z drugiej strony, niespełnionym bohaterem Raptors okazał się Kyle Lowry, autor 34 pkt przy świetnej skuteczności 12/22. Lowry pratkycznie w pojedynkę toczył bój z Bulls podczas czwartej odsłony , w której zdobył 19 oczek.
Osobiście czekam na powrót DeMara DeRozana by ujrzeć bój obu ekip przy pełnych składach. Faktem jest, iż Bulls przerwali serię 6 wygranych Kanadyjczyków oraz drugi z rzędu mecz przeciwko Toronto kończą wygraną.
Wynik: CHICAGO BULLS (18-9) – TORONTO RAPTORS (22-7) 129:120 (33:33, 27:33, 20:17, 49:37)
Najlepsi strzelcy: Rose 29, Butler 27, Brooks 17, Gasol 14, Noah 14, Mirotić 12, Gibson 10 oraz Lowry 34, Valanciunas 20, Ross 17, Johnson 16, Williams 12, Patterson 12
P.S. Dziś Bulls zmierzą się z Wizards, z którymi już przegrywali w tym sezonie. Jest szansa nie tylko na poprawę bilansu, ale również na następny krok w stronę wschodniego szczytu.
Dla mnie najdziwniejszym rzutem był ten z faulem i blokiem w fazie opadu (nazywa się to jakoś?). heh Piłka nie wpadła do kosza a będzie akcja 2+1 :-)) Niestety sędziowie zobaczyli powtórkę i blok został zaliczony. :-(
Ciekawe jak w tej chwili wygląda ranking na graczy miesiąca. Butlerowi w grudniu wychodzi jakieś 23/7/3,5. Będąc na miejscu Toma wykorzystał bym 5 faul Lowrego w połowie 4 kwarty i grał bym na jego wykluczenie. Ciągle sie też dziwie czemu Mirotic rzuca tak mało 3. Przecież pokazał co potrafi. A naprawdę często sie waha, podaje i najczęściej z tych właśnie akcji nie ma punktów.
Toronto imponowało walecznością. Robili to co Chicago rok temu. Podoba mi sie taka gra.
Serio po raz ostatni 49pkt lub więcej padło w 1993? Gdzie można zobaczyć ligowe rekordy kwartowe?
to sie nazywa goaltending – piłka opadająca czyli już po przekroczeniu najwyższego punktu łuku po rzucie.
racja, racja. Nie doprecyzowałem że chodziło mi o polską nazwę bo tej ni cholery nie umiem zapamiętać.
Po ostatnich meczach Derricka chyba można wsadzić między bajki, że gość nie będzie już nigdy sobą sprzed kontuzji. Wciąż gra mało minut co sprawia, że jego zdrowie nie jest tak bardzo narażone. Ja uważam, że to podwójnie dobrze, bo Brooks nie jest zmiennikiem na 5 minut, tylko pełnoprawnym rozgrywającym, który gra prawie tyle samo czasu co Rose. No właśnie. Zwróciliście uwagę na to, że Rose wrzucał ostatnio 29 pkt w 30 min? Ma przyzwoite statystyki pomimo małej ilości minut. Butler oczywiście ma świetne mecze ostatnio. Jest wszechstronny i chyba nikt już nie powie, że Chicago ma dziurę na 2-ce. Niemniej gra bardzo dużo. Ostatnio ponad 44 minuty. Powinien więcej odpoczywać, bo to jest narażenie zdrowia.
Mirotić mimo pewnego niezdecydowania coraz lepiej wpisuje się w zespół. Fajnie bo Chicago ma teraz 8 solidnych zawodników – startowa piątka + Brooks + Gibson + Mirotic.
Ktoś z Was wie może co się dziej z McDermottem? Dlaczego ciągle nie gra?
Chyba przechodzi rehabilitacje po jakimś zabiegu kolana,jeśli się myle to niech ktoś mnie poprawi.Butler jest niesamowity,taki zawodnik to skarb i mam nadzieje nie wypuszczą go z Chicago.Zauważył ktoś że Jimmy przeważnie kryje najlepszego zawodnika z pozycji 2,3 i chyba jeszcze się nie zdarzyło żeby miał problem z faulami,imponujące.
To Raindsorf ma problem z butlerem niech szykuje moxa i nie skąpi. Tak grających ofensywnie bulls nie było od czasu Jordana i reszty
Oglądałem ten mecz dziś w nocy i powiem, że był fenomenalny a dodatkowo rozkręcał się z każdą minutą. Pierwsza połowa była dla Toronto. Wynik dla Byków trzymał Butler w trudnych momentach, ale Byki nie miały odpowiedzi w defensywie na Valanciunasa, z którym nie radził sobie przede wszystkim Gasol. Bardzo dobrze grali Ross i Lowry.
W drugiej połowie Byki doszły Raptorów i wtedy było najciekawiej. Przez długi czas był mecz kosz za kosz. Wtedy po pierwsze Byki włączyły wreszcie defensywę. Dwie kradzieże piłki Butlera były fenomenalne przy powrocie do defensywy. Jakbym widział Michaela.
Końcówka należała do Rose’a, u którego przelała się czara frustracji {fajna scena jak Brooks coś mówi w 3 kwarcie po powrocie na parkiet Rose’a o zagrywce a ten macha na to ręką}. Po pierwsze Jimmy przyćmiewał w tym meczu Rose’a tak naprawdę grając przez 3 kwarty najważniejsze akcje. Po drugie Lowry w 4 kwarcie postanowił się zabawić w ośmieszanie Rose’a w defensywie. Wtedy właśnie ku mojemu zaskoczeniu D-Rose odpalił rakiety.
W drugiej połowie wg. mnie Raptory miały szansę na wygraną, ale zapomniały o graniu do Valanciunasa – bardzo skuteczne akcje pod kosz w pierwszej połowie. Lowry i Ross przesadzili z próbami samodzielnego wygrania tego meczu. Ostatecznie Rose dobił Lowry’ego i Rossa ośmieszając ich w defensywie.
Pod względem motoryki faktycznie nie ma mu czego zarzucić. Musi sie jeszcze trochę bardziej zgrać ale to szczegół. Moim zdaniem Butler też za dużo gra. jedna strona to zmęczenie materiału ale z drugiej nabijają mu tym cyferki więc po sezonie będzie jeszcze więcej żądał. Niezbyt to roztropne ale bez niego nie było by tylu wygranych.