Lepszego debiutu niż wygrana nad czołową siłą Zachodu nie mógł wymarzyć sobie Josh Smith. J-Smoove przeciwko Memphis Grizzlies zanotował 21 pkt i 8 zb, popisując się wejściami na kosz czy efektownym wsadem piłki do kosza (po asyście Jamesa Hardena). Smith w nowej drużynie oddał 21 rzutów z których trafił 9 (w tym dwa pudła za trzy) a występował na parkiecie 32 minuty.
Smith wraz z Corey’em Brewerem (13pkt) dali mocne zmiany z ławki Rakiet i wykorzystali słabsze występy Dwighta Howarda (1/4 i 6 pkt) oraz Donatasa Motiejunasa (2/4 i 4 pkt). Zespół Kevina McHale’a ograł ekipę z Memphis 117-111 po dogrywce i z bilansem 21-7 wyprzedza Grizzlies w tabeli konferencji zachodniej.
Na sucho cyferki wyglądają fajnie, ale rzutowo to wciąż ten sam Josh Smitch z Detroit. Sporo rzutów na siłę i cała masa niedolotów. W obronie robi to co kiedyś Ibaka – próbuje blokować większość rzutów kosztem pozycji do zbiórki i zastawienia.
no własnie 9 trafił, a były to rzuty z pomalowanego, cała reszta to niedoloty z 6m i 2trójki(!!!!!!!)
Dopóki robi to co robi naprawdę dobrze jest wszystko pięknie. Rola McHale’a: tłuc mu do łba na każdym treningu, że możesz rzucać góra z 3 metrów. Jeśli mu się to uda w Rockets wszyscy będą szczęśliwi i będą mieć wartościowego zawodnika.
Dostali dobrego defensora i walecznego zawodnika, który ma problemy z klepką. Ale to nie koniec świata, nad tym się pracuje, opracowuje zagrywki tak, żeby wykorzystać jego potencjał, a przecież jest – jest dynamiczny i potrafi być agresywny pod tablicami. No i pracuje się nad rzutem.
Smith i Brewer to razem niezłe wzmocnienie ławki. Rakiety wyglądają na prawdę solidnie i kompleksowo. Sprawiają wrażenie, że są gotowi walczyć o wszystko.
Będzie się działo na zachodzie, bo tam jest teraz kilka bardzo wyrównanych i mocnych zespołów.