Aż jedenaście meczów, więc nie ma czasu na jakiś większy wstęp. Żałuję, że nie udało mi się zrobić tyle, ile bym chciał, ale są problemy z działaniem basketball-reference (od pewnego momentu nie mogłem już nic sprawdzić), bez której mam ograniczone pole działania. Tak czy inaczej – zapraszam, jest co poczytać.
BROOKLYN NETS 109:107 BOSTON CELTICS
– Nets, którzy mają bilans 13-15, wygrali w tym sezonie 12 z 14 spotkań z drużynami mającymi ujemny bilans. Dziś wygrali po raz trzeci z rzędu, to dla nich najdłuższa seria zwycięstw w tym sezonie. Celtics są tymczasem 1-3 po transferze Rajona Rondo, po zwycięstwie nad Timberwolves przegrali trzy ostatnie mecze.
– Celtics, którzy mieli nawet 11 punktów przewagi w czwartej kwarcie, już po raz czwarty od momentu zatrudnienia Brada Stevensa w 2013 roku ponieśli u siebie porażkę mimo dwucyfrowej przewagi w ostatniej odsłonie. W tym okresie żadna inna drużyna nie zaliczyła tylu tego typu przegranych. Najlepszym strzelcem Bostonu był dziś Jeff Green z 22 punktami i 5 asystami.
– Kevin Garnett znów wrócił na stare śmieci. Miał 6 punktów i 4 zbiórki w 17 minut. Deron Williams po raz pierwszy w tym sezonie rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych (8 pkt, 4 ast, 4 zb), a zastępujący go w pierwszej piątce Jarrett Jack gra coraz lepiej. Dziś miał 27 punktów (rekord sezonu), 7 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty, trafił 8 z 14 rzutów i wszystkie 10 osobistych. W trzech meczach w roli startera notował średnio prawie 19.7 punktów, 7.7 asyst, 4 zbiórki, 2 przechwyty, 54% z gry i 14-14 z linii. Innym graczem Nets, któremu awans do pierwszej piątki bardzo pomógł, jest Mason Plumlee, który dziś miał 14 punktów (6-7 FG) i 12 zbiórek. W ośmiu ostatnich meczach ma średnie 17.6 punktów oraz 10.8 zbiórek na 69% z gry. Właśnie po raz pierwszy w swojej karierze zaliczył serię trzech double-double z rzędu.
CLEVELAND CAVALIERS 98:89 ORLANDO MAGIC
– Cavaliers po porażce w Miami nie mogli sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Grali bez Kyriego Irvinga, ale LeBron James wziął sprawy w swoje ręce i w czwartej kwarcie zdobył 15 punktów – o jeden więcej niż cała drużyna Orlando. W całym meczu LBJ miał 29 punktów, 5 zbiórek i 8 asyst. Przekroczył dziś granicę 6000 asyst i stał się czwartym graczem w historii NBA z 20000 punktami, 6000 zbiórkami i 6000 asystami. Pierwsza trójka to Oscar Robertson, John Havlicek i Kobe Bryant.
– Kevin Love zdobył 22 punkty i 7 zbiórek, ale przesiedział na ławce całą czwartą kwartę. Cavaliers trafili tylko 41% rzutów z gry przy 49% Orlando, wygrali jednak ten mecz na linii rzutów wolnych, skąd trafili aż 24 na 26 razy (Magic 8-12). Mike Miller miał 9 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst i zdecydowanie najwyższe plus/minus +26.
– Dla Orlando najwięcej punktów zdobył dziś Tobias Harris (16 pkt). 12 punktów, 8 zbiórek i aż 7 asyst (rekord kariery) zanotował Nikola Vucević.
MILWAUKEE BUCKS 107:77 ATLANTA HAWKS
– Hawks są jednym z największych plusów tego sezonu, wygrali 14 z 15 poprzednich meczów, w tym 5 ostatnich i zajmują drugie miejsce w Konferencji Wschodniej, ale tej nocy zostali całkowicie zatrzymani przez Bucks. Na własnym parkiecie zdołali rzucić tylko 77 punktów (season-low, poprzednim było 87 punktów) i przegrali różnicą aż 30. Rozdali tylko 20 asyst (są w tym elemencie drudzy w lidze) i popełnili aż 23 straty (season-high). Tylko raz w tym sezonie zebrali większe lanie – w połowie listopada przegrali z Cavaliers 94:127. Dla Bucks był to chyba najlepszy mecz tych rozgrywek, pobili swoje rekordy w liczbie straconych punktów i rozmiarach zwycięstwa.
– Jared Dudley trafił wszystkie 10 rzutów z gry, w tym 4 trójki i zdobył 24 punkty w 24 minuty. Miał też 4 przechwyty. Taki występ nie zdarza się codziennie, więc warto poświęcić mu chwilę. Fakt, mieliśmy już w tym sezonie występ 10-10 z gry, na samym początku sezonu zrobił to Jarrett Jack, jednak Dudley stał się pierwszym graczem w historii ligi, który był perfekcyjny przy min. 10 próbach z gry i min. 4 rzutach z dystansu. Do tej pory najlepszym osiągnięciem w tej kategorii był występ Charlesa Barkleya, który do swojego 10-10 z gry dorzucił dwie trójki.
– W ciągu ostatnich 30 lat to dopiero trzeci występ na poziomie 10-10 z gry w Milwaukee. W 1997 roku sztuki tej dokonał Vin Baker, a w 2007 roku powtórzył to Desmond Mason. Od 1984 roku mieliśmy też tylko jedną linijkę na poziomie 10-10 z gry i 4 przechwytów. W 2009 roku podobne liczby zanotował Nene Hilario.
– Paul Millsap ze swoim występem trochę nie pasował do dzisiejszych Hawks – miał 22 punkty, 11 zbiórek i 8-10 z gry w pół godziny gry. Trafił jedyną oddaną trójkę – miał więc tyle samo trafień, co Jeff Teague, Kyle Korver, DeMarre Carroll i Dennis Schroeder razem wzięci, przy czym tamci potrzebowali do tego aż 17 rzutów.
– Bucks są 4-0 z Zazą Pachulią w pierwszej piątce. Gruzin zdobył dziś 14 punktów, wszystkie w drugiej połowie.
INDIANA PACERS 109:119 DETROIT PISTONS
– Pistons są 1-0 bez Josha Smitha. To ciekawe, że w pierwszym meczu bez J-Smoove’a po raz pierwszy w tym sezonie udało im się przekroczyć granicę 50% skuteczności z gry. Trafili aż 54,7% rzutów, ale przyznacie – fakt, że dopiero po dwóch miesiącach sezonu regularnego po raz pierwszy trafili przynajmniej połowę rzutów, jest bardzo zaskakujący. Nie muszę chyba mówić, że zrobili to jako ostatnia drużyna w lidze. 28 kolejnych meczów bez ani jednego z 50% z gry to ich najgorszy start w tej kategorii od 51 lat.
– Andre Drummond zdobył 20 punktów (9-12 FG, 6 zb, 5 fauli) w 28 minut. Świetnie spisał się także Greg Monroe, który zdobył 19 punktów (7-11 FG) i zebrał 15 piłek. Brandon Jennings miał 14 punktów i 10 asyst, to jego drugie double-double w tym sezonie.
– Pacers wygrali dwa poprzednie spotkania, ale nie udało im się wygrać po raz kolejny i seria dwóch zwycięstw pozostaje ich najdłuższą w tym sezonie. 119 punktów nie tylko rekord sezonu Detroit, ale też najgorszy wynik obrony Indiany. 19 punktów w 23 minuty zdobył dla nich Roy Hibbert i szkoda, że opuścił parkiet z 6 faulami, bo to mógł być bardzo dobry indywidualny występ. Rodney Stuckey w pierwszym meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi zdobył 9 punktów.
– Odejście Josha Smitha nie pomogło w jednym – Pistons nadal są fatalni na linii. Dziś trafili 15 z 29 osobistych (Drummond 2-8), w sezonie mają 68,6% skuteczności. Tylko jedna drużyna w lidze rzuca je gorzej – Philadelphia 76ers (67,8%).
HOUSTON ROCKETS 117:111 MEMPHIS GRIZZLIES OT
– Pistons są zadowoleni, Josh Smith też – zaliczył całkiem udany debiut, w którym zdobył 21 punktów (8 zb, 9-21 FG, 0-2 3pt, Josh…), a jego Rockets wygrali w Memphis. Dzięki temu przeskoczyli Grizzlies w tabeli i to oni zajmują teraz trzecie miejsce na Zachodzie. W tym sezonie są też najlepsi w NBA, jeśli chodzi o bilans w meczach wyjazdowych (11-2). Niedźwiedzie są z kolei w kryzysie – ich najdłuższa od roku seria porażek została dziś przedłużona do czterech. FedEx Forum przestało być już twierdzą, bowiem Grizzlies przegrali już trzy kolejne mecze u siebie. A przecież jeszcze do niedawna trwała seria 22 zwycięstw w Memphis..
– Po raz kolejny swoją robotę w 100% wykonał James Harden, który miał 32 punkty, 8 zbiórek i 10 asyst. Miał także aż trzy bloki, w tym jeden bardzo ważny w samej końcówce. Trafił 10 z 17 rzutów z gry, 10 z 11 osobistych. MVP? Na pewno jest w czołówce. Jego 27.2 punktów na mecz to jego osobisty rekord, podobnie jak 6.3 zbiórek, 7.1 asyst, 1.9 przechwytów, 1.1 bloków, 8.8 celnego rzutu i 88,8% skuteczności na linii, PER 26.5. Na tę chwilę jest też królem strzelców NBA (Kobe :( ). Ostatnim zawodnikiem z 32/8/10 i trzema blokami był Kevin Durant około rok temu. W ciągu ostatnich pięciu lat poza nimi robił to tylko LeBron James. W ciągu ostatnich 30 lat jest to dopiero 17. taki występ. James Harden #NBABallot
– Marc Gasol miał 29 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty (12-21 FG). Grizzlies brakuje jednak Zacha Randolpha, który opuścił trzeci mecz z rzędu. Od startu poprzedniego sezonu wygrali tylko jedno z sześciu spotkań bez niego. Zabrakło także… po prostu skuteczności, Mike Conley miał 4-15, Tony Allen 4-11, Courtney Lee 1-6, Tayshaun Prince 4-12, Vince Carter 3-10.
– Dwight Howard po raz pierwszy w tym sezonie zdobył mniej niż 10 punktów. Miał 6, do tego 11 zbiórek.
– 21 punktów Josha Smitha to najlepszy wynik sprowadzonego w trakcie sezonu zawodnika Houston w jego pierwszym meczu w nowych barwach.
– Do wczoraj obie drużyny jako jedyne w NBA były 3-0 w meczach zakończonych dogrywkami. Grizzlies wygrywali w tym sezonie po jednej dogrywce, po dwóch i po trzech, ale teraz to Rockets są najlepsi w lidze pod względem bilansu w OT.
SAN ANTONIO SPURS 90:97 NEW ORLEANS PELICANS
– Bardzo trudny terminarz San Antonio trwa nadal, ale Spurs nie przechodzą przez niego najlepiej. Przegrali właśnie po raz szósty w siedmiu ostatnich meczach, a przed nimi jeszcze mecze z Rockets, Grizzlies, znów Pelicans i Wizards. Do niedawna różnica między siódmym a kolejnymi w Konferencji Zachodniej była bardzo duża, ale teraz to tylko jeden mecz przewagi nad ósmym miejscem i dwa mecze nad dziewiątym, zajmowanym przez Pelicans.
– Pelicans wygrali wszystkie 10 spotkań, w którym mieli przynajmniej siedem bloków. Dokładnie tyle zaliczyli dzisiaj. Pięć z nich należało do Anthony’ego Davisa, który miał także 22 punkty i 12 zbiórek. W ciągu ostatnich dwóch sezonów mieliśmy już 30 występów na poziomie 20 punktów, 10 zbiórek i 5 bloków – 10 z nich należało do Davisa. Żaden inny gracz nie ma w tym okresie na swoim koncie więcej niż dwóch takich meczów. Dziś 22 punkty dla Nowego Orleanu zdobył także Ryan Anderson. To już drugie w tym sezonie zwycięstwo Pelicans nad Spurs – po raz pierwszy w swojej historii Nowy Orlean wygrał dwa kolejne mecze z Ostrogami.
– Dla San Antonio 20 punktów, 11 zbiórek i 4 asysty miał Tim Duncan. Tony Parker nie zagrał, ale pod jego nieobecność 20 punktów (rekord kariery), 5 asyst i 8-9 z gry wykręcił Cory Joseph.
CHARLOTTE HORNETS 75:98 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Hornets po raz pierwszy przegrali bez Lance’a Stephensona. Zakończyli tym samym najdłuższą w tym sezonie serię czterech zwycięstw. Sam fakt porażki z Oklahomą to nie wstyd, ale 28,7% skuteczności z gry – już tak. Już po raz trzeci w tym sezonie nie wyszli poza 75 punktów. Dziś tylko dwóch graczy zanotowało double-digits, obaj rezerwowi: Brian Roberts miał 17 punktów, Marvin Williams rzucił 11.
– Thunder już po raz drugi w tym sezonie zatrzymali swojego rywala poniżej 29% z gry. W ciągu ostatnich 15 lat dwukrotnie w ciągu jednych rozgrywek zrobili to tylko Rockets w 2006/07.
– Russell Westbrook zaliczył kolejny świetny występ, tym razem rzucił 29 punktów i rozdał 5 asyst. To już 11. kolejny mecz, w którym przekroczył granicę 25 punktów. O reszcie jego serii przeczytacie we wczorajszym wydaniu. Kevin Durant opuścił już piąte spotkanie z rzędu.
– Grant Jerrett, proszę państwa. W swoim drugim meczu w NBA oddał aż pięć rzutów za trzy, ale nie trafił żadnego. W swojej bardzo krótkiej karierze trafił tylko jeden z dziesięciu oddanych rzutów – i wszystkie były trójkami.
LOS ANGELES LAKERS 98:102 DALLAS MAVERICKS
– Rajon Rondo rozegrał zdecydowanie najlepszy mecz w nowych barwach, rzucając 21 punktów (rekord sezonu) na skuteczności 10-17, miał także 8 zbiórek i 7 asyst.
– Dirk Nowitzki zdobył 14 punktów i wyprzedził Elvina Hayesa na liście najlepszych strzelców w historii NBA. Niemiec zajmuje na niej ósme miejsce. W innej tabeli – rozegranych spotkań – zrównał się ze swoim byłym kolegą Stevem Nashem – obaj są na 27. miejscu.
– Najlepszymi strzelcami Lakers byli rezerwowi: Carlos Boozer miał 18 punktów, a Nick Young – 15 (5-8 3pt, 0-8 2pt). Kobe Bryant znów nie grał, ale spokojnie – wróci.
– Lakers mieli aż trzech graczy z double-double: Jordan Hill miał 12 punktów i 10 zbiórek, Wesley Johnson 11/10, Ed Davis 10/11. Goście wygrali na tablicach 63-40, ale nie przełożyło się to na zwycięstwo właściwe. Dopiero po raz czwarty w ciągu ostatnich 50 lat zdarzyło im się, by przegrali mimo tak wysokiej przewagi na deskach.
MINNESOTA TIMBERWOLVES 102:106 DENVER NUGGETS
– Kenneth Faried miał 26 punktów (11-15 FG) i 25 zbiórek w niecałe 30 minut gry. Słyszy się o nim ostatnio coraz mniej, statystycznie rozgrywa zresztą gorszy sezon od poprzedniego, ale dzisiaj pokazał klasę. 26 punktów to jego nowy season-high a 25 zbiórek – rekord kariery oraz wyrównany rekord tych rozgrywek (ustalony przez Tysona Chandlera). Jeszcze żaden zawodnik w historii nie zaliczył 25/25 w tak krótkim czasie. Dotychczasowym rekordem były 33 minuty Neila Johnstona (1955) i Walta Bellamy’ego (1961).
– Ostatnim zawodnikiem, który zaliczył tyle punktów i zbiórek przy tak wysokiej skuteczności z gry, był Shaquille O’Neal w 2004 roku (przed nim Dikembe Mutombo 1999, Robert Parish 1987). W ciągu ostatnich 30 lat to dopiero siódmy przypadek, gdy gracz Nuggets zbiera w meczu 25 piłek, ale – co ciekawe – aż trzy z nich pochodzą z 2014 roku (Mozgow, Hickson). Nie mam danych ze wcześniejszych sezonów, ale na pewno od 1985 roku żaden zawodnik Denver nie zaliczył 25/25.
– Timberwolves, jak na ostatnią drużynę Konferencji przystało, przegrali po raz siódmy z rzędu i 13 z 14 ostatnich spotkań. Thaddeus Young zdobył 23 punkty, 6 zbiórek i 4 asysty, Andrew Wiggins rzucił 22 punkty. Zaliczył właśnie najlepszą serię dwóch kolejnych meczów w swojej krótkiej karierze – zdobył w nich razem 49 punktów. Gorgui Dieng zanotował 14 punktów, 13 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty i 4 bloki jako pierwszy zawodnik Minnesoty od czterech lat (Darko Milicić, pamiętamy).
– Faried miał co zbierać – Timberwolves oddali aż 103 rzuty i spudłowali aż 62. Nuggets nie byli zresztą o wiele lepsi – też miali tylko 41% skuteczności z gry. Ty Lawson (16 pkt, 11 ast) trafił 6 z 17 rzutów, Arron Afflalo (13 pkt) 4 z 16, Wilson Chandler (21 pkt) 7 z 21.
PHILADELPHIA 76ERS 93:114 PORTLAND TRAIL BLAZERS
– Prawie połowa wszystkich rzutów z gry Blazers była rzutami za trzy (43/88) i miało to bardzo dobry skutek dla Portland. 18 celnych rzutów z dystansu to ich nowy rekord sezonu. Aż siedem razy trafił Wesley Matthews, autor 25 punktów w 28 minut gry. Jakoś trzeba było sobie radzić bez LaMarcusa Aldridge’a. W poprzednim meczu Blazers mieli o jedno trafienie mniej. Stali się więc trzecią drużyną w historii NBA, która miała przynajmniej 17 celnych trójek w dwóch kolejnych spotkaniach. Przed nimi byli Knicks w listopadzie 2012 i Nuggets w marcu 2011.
– Damian Lillard miał 28 punktów, 5 zbiórek i 9 asyst (7 TO). Blazers wygrali 13 z 15 meczów u siebie, notując swój najlepszy start od 16 lat. Udało im się także po raz pierwszy od sezonu 2001/02 wygrać oba mecze z 76ers.
– Cóż, goście ze swoim 3-14 za trzy nie mieli nawet startu do Portland. Przegrali, choć niedługo i tak mogą być lepsi od Knicks, zobaczymy. Najwięcej punktów zdobył dla nich Tony Wroten (22). Michael Carter-Williams zaliczył typowe dla siebie 17/6/5 przy 8-20 z gry i 4 stratach.
PHOENIX SUNS 115:106 SACRAMENTO KINGS
– Pelicans czy Thunder, Thunder czy Pelicans? Ani jedni, ani drudzy – to Phoenix Suns zajmują teraz to słynne ósme miejsce w Konferencji Zachodniej. Wygrali po raz piąty z rzędu, z pierwszą piątką Bledsoe-Dragić-Len-Markieff-Tucker jeszcze ani razu nie przegrali.
– Kings po bardzo udanym starcie przegrali 12 z 15 ostatnich spotkań. Dziś nie mieli ani DeMarcusa Cousinsa (bilans 2-9 bez niego), ani nawet Ryana Hollinsa i w pierwszej piątce wyszedł Reggie Evans. Miał 11 punktów i 16 zbiórek, Reggie Evans.
– Marcus Morris zdobył z ławki 20 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Trafił aż 6 z 7 trójek. Eric Bledsoe miał 18 punktów (7-11 FG), 5 zbiórek i 6 asyst. Isaiah Thomas przeciwko swojemu byłemu klubowi rzucił 17 punktów. Dla Sacramento najwięcej punktów zdobył Darren Collison (19).
Najlepsi
punkty: Harden (32)
zbiórki: Faried (25)
asysty: Mo Williams (13)
przechwyty: Smart, Noel, Dudley (4)
bloki: Davis, Len, Miles Plumlee (5)
straty: Lillard (7)
3pt: Matthews (7)
FT: Harden, Jack (10)
minuty: Afflalo (42:04)
Enbiejowy typer: 7/11 (w sezonie 308/439)
Zachód vs. Wschód: 103-62
Pas mistrzowski: Chicago Bulls (8. dzień)
Meczy, nie meczow :)
pozdrawiam
Kolego, jeżeli kogoś poprawiamy to róbmy to dobrze. Miałem sobie darować, ale niemiłosiernie mnie takie coś irytuje.
mecz (l. pojedyncza) -> meczów (l. mnoga).
Potocznie można używać słowa meczy (to jest publiczne forum i nie wypada), ale dla mnie oznacza ono po prostu dźwięk wydawany przez kozę. Bo koza meczy.
A wiesz Kolego, ze masz racje, zgodnie ze slownikiem powinno byc meczow, takze moj blad.
Aczkolwiek meczow brzmi dla mnie jakos sztucznie i nienaturalnie, i chyba nigdy tej formy nie uzywalem. I chyba niedlugo zostanie to zastapione forma meczy, ktora jest coraz bardziej popularna (jak widac nie tylko dla mnie brzmi to bardziej naturalnie). Takze sorry za niepotrzebny komentarz :)
pozdrawiam
Meeeee,meeeee:P
Obie wersje już są „oficjalnie ” uznane za poprawne więc obie są ok.
Nie cierpię tego, że dla analfabetów zmienia się zasady pisowni… Niedługo naprawdę zrezygnuje się z polskich znaków w oficjalnych pismach, bo większość ich nie używa. Potem przestaniemy odmieniać, bo niektórzy nie potrafią itd. itp. I nasz piękny polski język przez zaniedbania takie jak to „meczy” stanie się równie ubogi jak amerykański angielski. No i przez takich ludzi, którzy nie mają nawet tyle pokory by coś sprawdzić zanim kogoś poprawią. Bez urazy Skitour, chodzi mi o zasady, zresztą klasa za przyznania się do błędu.
Niestety świata się nie zmieni. Dlatego możemy tylko meczeć :)
@Adrian89
Forma meczy jest wlasnie dlatego, iz swiat sie zmienia :)
@TheGodnr12
Jeszcze w szkole bylem calkiem niezly w roznych konkursach ortograficzno/gramatycznych (dlatego uznalem, ze moge kogos poprawic) i mialem podobne zdanie do Twojego. Pozniej troche poczytalem na ten temat i zmienilem zdanie – obecnie uwazam, iz jezyk jest dla ludzi, i jesli ludzie chca cos zmienic, to jezyk i jego zasady powinny sie do tego dostosowac (oczywiscie z umiarem). Jesli Cie to zainteresuje, to mocny wplyw na zmiane mojego zdania byl zwiazany z uczeniem dzieci jezyka esperanto – byl on dla nich na tyle nienaturalny, ze spontanicznie zaczely go sobie zmieniac. A pokorny raczej nie jestem :)
pozdrawiam