Most Improved Player to nagroda przyznawana w NBA od sezonu 1985/86. Przyznawana jest graczowi, który w sezonie poczynił największy postęp względem lat poprzednich. Ocena rozwoju zawodnika to rzecz indywidualna, każdy może widzieć postęp na swój sposób i nigdy nie idzie tutaj jednogłośnie wybrać zwycięzcy, który by wszystkim pasował. Rok temu nagrodę dostał Goran Dragic, ale wielu sądziło, że powinien ją dostać Lance Stephenson czy Anthony Davis.
W tym sezonie przyszedł Jimmy Butler i już po 1/3 sezonu zamknął dyskusję.
Z gracza zadaniowego, broniącego największe gwiazdy rywali, Butler zrobił skok do Top 15 zawodników w tym sezonie i stał się wszechstronnym graczem. Gra jeszcze więcej, aż 40 minut na mecz (najwięcej w lidze), a jeśli trener Thibodeau by chciał to jest w stanie spędzać na parkiecie nawet po 48 minut w każdym spotkaniu. Przy czym nie spadłaby intensywność jego gry i Jimmy dalej byłby maksymalnie zaangażowany.
Względem poprzedniego sezonu poprawił średnie z 13.1 punktów, 4.9 zbiórek i 2.6 asyst na mecz do 22 punktów, 6.1 zbiórek i 3.3 asyst na mecz. Wtedy był małą opcją w ataku Byków, mimo tego że nie miały one zbyt wielu graczy mogących zdobywać punkty i miały najgorszą ofensywę w lidze. Teraz, przy wracającym Rose’ie i dodatku w postaci Gasola, jest podstawową opcją w ataku swojej drużyny i jej najlepszym strzelcem.
Przemiana Butlera w ataku przyszła na sali treningowej, gdzie przez wakacje oddał tysiące rzutów, a także na siłowni, gdzie Jimmy stał się jeszcze silniejszym i sprawniejszym fizycznie graczem. Atuty zdobyte w lato bezlitośnie wykorzystuje w grze, bardzo poprawił swoją skuteczność w każdej strefie boiska, oprócz rogów. Zamiast 39.7% z gry i 28.3% za trzy z poprzedniego sezonu trafia 49.1% z gry i 32.9% za trzy w tegorocznych rozgrywkach. Porównajmy jego shot charty z tych dwóch lat. Niebo a ziemia.
Butler zdobył w tym sezonie już 617 punktów, przez cały poprzedni miał ich łącznie 878. 19-krotnie miał 20 punktów lub więcej, a 5-krotnie udało mu się zdobyć co najmniej 30 „oczek”. W poprzednim sezonie tylko 5 razy przekroczył 20, a w najlepszym swoim występie miał 26 punktów. Przed tym rozgrywkami jego career-high wynosiło 28 punktów, w tym zdążył już je kilkukrotnie pobić. Obecnie wynosi ono 35 „oczek”, zdobyte podczas spotkania z Knicks, 18 grudnia. Jimmy swoimi wielkimi występami zamordował też Memphis Grizzlies (31 punktów, 10 zbiórek, dzień po tym jak wlepił swoje career high Nowemu Jorkowi) i New Orleans Pelicans w ostatnią sobotę (33 punkty, 7 asyst).
Jimmy nigdy nie był leniwym graczem i jego postęp w ataku wynika też z tego, że jest go na parkiecie jeszcze więcej niż wcześniej. Butler operuje po zasłonach, potrafi zagrać w izolacji, a także fantastycznie biega w kontrach, kończy je wsadami lub prostymi lay upami, jest też w stanie oddać trójkę w takiej sytuacji i ją trafić. Inteligentniej porusza się po boisku, dzięki czemu znajduje więcej otwartych pozycji.
Rozwój Butlera bardzo cieszy w Chicago, ale prawdopodobnie będzie cieszył tylko do czasu. Gracze z draftu 2011 mogli przedłużać swoje umowy z dotychczasowymi klubami do października tego roku. Jimmy nie chciał przystać na kontrakt warty 40-44mln USD za 4 lata gry, a management Bulls nie chciał mu zaoferować więcej. Widząc obecną grę, zastrzeżony wolny agent Jimmy Butler może dostać nawet oferty maksymalne w off-season. Wiedząc jakimi dusigroszami są włodarze Byków – szykujmy się na to, że to może być ostatni sezon Butlera w Chicago.
1. Stephen Curry – 23.1 punktów, 5.1 zbiórek, 7.6 asyst, 2.1 przechwytów
W poprzednim tygodniu: 1
Warriors przegrali w tym tygodniu dwa wyjazdy w Los Angeles, w tym zupełnie niespodziewanie mecz z Lakers. Curry przeciwko zanotował w tamtym meczu 7 strat, grając na jedną ze słabszych defensyw ligi. 22 punkty i 6 asyst z tamtego spotkania nie ratują jego występu. Dwa dni później Warriors grali z Clippers i Stephowi musiały przypomnieć się poprzednie play-offy. To był dla niego ciężki mecz, w którym Clippers zamykali mu drogę do kosza i otwartych pozycji podwojeniami. Wychodzi tu brak Andrew Boguta – Curry’emu nie ma kto postawić twardej zasłony na której zostanie Paul. Steph skończył tamto spotkanie z 14 punktami, 9 zbiórkami, 7 asystami i 5 stratami. Dobry występ w tym tygodniu w końcu zanotował w sobotę z Timberwolves – 25 punktów, 6 asyst, 3 przechwyty w 3 kwarty.
2. James Harden – 27.2 punktów, 6.1 zbiórek, 7.0 asyst, 1.9 przechwytu, 1.0 bloku
W poprzednim tygodniu: 3
Po przeciętnym tygodniu Curry’ego chciałem go dać na „jedynkę”. Zabrakło do tego zwycięstwa nad Spurs i ograniczenia strat w tamtym meczu. Harden popełnił ich aż 9. Ale tak poza tym to z tygodnia na tydzień Brodacz gra coraz lepiej. Zniszczył Portland Trail Blazers, zdobywając 44 punkty, miał też 7 asyst i 5 przechwytów. Chyba w końcu ustabilizował formę jeśli chodzi o rzuty, trafiał w tym tygodniu 34/61 z gry i 9/20 za trzy. Świetnie zagrał też z Grizzlies, miał 32 punkty, 8 zbiórek, 10 asyst i 3 bloki. Nie popełnia też już tylu strat w ostatnich spotkaniach (oczywiście oprócz meczu ze Spurs), w czym pomógł mu powrót Dwighta Howarda. W ostatnim czasie wyeliminował dwa swoje główne mankamenty w grze i prezentuje się fenomenalnie.
3. Marc Gasol – 20.2 punktów, 8.2 zbiórek, 3.7 asyst, 1.6 bloku
W poprzednim tygodniu: 2
Świetny tydzień dla Gasola indywidualnie, ale nie dla Grizzlies, którzy mieli serię 4 porażek z rzędu, przegrali w tym tygodniu przeciwko Jazz i Rockets. Oba mecze u siebie! Jednak Hiszpan grał bardzo dobrze i do niego nikt nie może pretensji. 24 punkty, 12 zbiórek i 5 asyst z Jazz, 29 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i 2 bloki z Rockets oraz w pierwszym od 10 dni zwycięstwie w Miami 22 punkty, 10 zbiórek, 3 asyst i 2 bloki.
4. Anthony Davis – 24.6 punktów, 10.2 zbiórek, 1.6 asyst, 1.7 przechwytu, 3.0 bloków
W poprzednim tygodniu: 4
Jakby Pelicans byli w stanie ustabilizować formę to mogliby walczyć o play-offy. Ale jak być silną drużyną, skoro jednego dnia wygrywa się z Thunder żeby potem przegrać z Pacers, a następnie wygrać ze Spurs? Pels są jak reprezentacji Polski w piłce nożnej sprzed kadencji Nawałki – potrafiliśmy postawić się Anglikom czy Portugalczykom żeby później wtopić z Mołdawią. Wracając do koszykówki, Davis pierwszy raz w karierze zagrał w rodzinnym Chicago (wcześniej z tych meczów wykluczały go urazy) i były to dla niego udane zawody – 29 punktów, 11 zbiórek, 6 bloków. Ze Spurs zanotował 22 punkty, 12 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty i 5 bloków.
5. Kyle Lowry – 20.5 punktów, 4.7 zbiórek, 7.7 asyst, 1.5 przechwytu
W poprzednim tygodniu: 6
Raptors udali się w trasę wyjazdową na zachód i wygrali pierwsze dwa mecze dzięki świetnej postawie swojego lidera. W meczu z Clippers Lowry zdobył 25 punktów, rozdał 7 asyst i przechwycił 3 piłki, a wczoraj przeciwko Nuggets miał 30 punktów, 7 zbiórek i 11 asyst. Do tego dołożył świetny występ w meczu w Chicago – 34 punkty, 6 zbiórek, 3 asysty. W ostatnich 9 meczach Raptors są 8-1. DeMar DeRozan wciąż jest poza grą. Pod jego nieobecność Lowry wziął drużynę na swoje barki, a podczas ostatnich 9 meczów notuje średnio 21.4 punktów i 8.3 asyst.
6. DeMarcus Cousins – 24.7 punktów, 12.3 zbiórek, 2.8 asyst, 1.1 przechwytu, 1.5 bloku
W poprzednim tygodniu: 9
Bestia wróciła i zniszczyła Lakers i Knicks. Przeciwko Jeziorowcom miał 29 punktów, 14 zbiórek, 2 asysty, 2 bloki i 3 przechwyty, a w meczu z Knicks zdobył 39 „oczek”, zebrał 11 piłek, rozdał 4 asysty i zablokował 2 rzuty. W ostatnich 6 minutach czwartej kwarty i dogrywce Cousins zdobył aż 20 punktów, na czele z fantastycznym wsadem, którym zamknął wynik spotkania. Kings znowu są groźni.
7. Russell Westbrook – 28.0 punktów, 5.7 zbiórek, 7.3 asyst, 2.3 przechwytów
W poprzednim tygodniu: 10
Co tam u Russa? W sumie nic takiego, tylko zniszczył Spurs w Święta, zdobył 40 punktów z Trail Blazers i prawie miał triple-double przeciwko Mavs. Taki tam typowy tydzień. San Antonio nie miało na niego żadnej odpowiedzi w świątecznym spotkaniu, Thunder z Westbrookiem na parkiecie byli w tamtym meczu +27, bez niego -19. W drugiej połowie kończył wszystko. Mecz skończył z 34 punktami i 11 asystami. Wczoraj, przeciwko Mavericks, miał 18 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst i 5 przechwytów. Co ciekawe, był to jego pierwszy mecz w tym sezonie (nie licząc tego z Clippers, w którym grał 9 minut i doznał kontuzji) w którym nie przekroczył 20 „oczek”.
8. LeBron James – 25.2 punktów, 5.3 zbiórek, 7.6 asyst, 1.3 przechwytu
W poprzednim tygodniu: 5
Czy LeBron James się… starzeje? Gdzie się podziała jego agresywność w atakowaniu kosza i siła fizyczna? James bawi się w kreatora i wciąż zdobywa dużo punktów, ale jest innym graczem niż był w Miami. W defensywie często mu się nie chce, zwłaszcza zawodzi przy rotacjach i close-outach. Wciąż potrafi grać w obronie, co pokazał już kilkukrotnie w tym sezonie, ale często mu się nie chce. W tak słabej defensywnie drużynie jak Cavs powinno to być dla niego absolutnym priorytetem. W tym tygodniu solidny w zwycięstwach z Timberwolves (24 punkty) i Magic (29 punktów, 5 zbiórek, 8 asyst, 2 bloki, 2 przechwyty). Dobry mecz w Miami (30 punktów, 8 asyst), ale też słaby występ wczoraj przeciwko Pistons (17 punktów, 5/19 z gry, 7 strat).
9. LaMarcus Aldridge – 22.9 punktów, 10.6 zbiórek, 1.9 asyst, 1.3 bloku
W poprzednim tygodniu: 7
Dostał wolne w meczach z 76ers i Knicks, jest przeziębiony. W meczu z Thunder miał 25 punktów i 9 zbiórek, ale też trafił tylko 9/28 rzutów z gry. W tamtym spotkaniu doszło do jego przepychanki z Serge’em Ibaką, liga nie zajęła się tamtą sprawą i obaj gracze nie otrzymali żadnych kar. Aldridge prawdopodobnie zagra już w jutrzejszym meczu z Toronto.
10. Jimmy Butler – 22.0 punktów, 6.1 zbiórek, 3.3 asyst, 1.5 przechwytu
W poprzednim tygodniu: –
Jimmy grał w tym tygodniu świetnie. Oprócz wspomnianych na początku 33 punktów z Pelicans, miał 21 „oczek”, 6 zbiórek, 5 asyst i 2 bloki przeciwko Lakers oraz 27 punktów, 11 zbiórek i aż 5 czap przeciwko Raptors. Bulls mają serię 6 wygranych z rzędu, a Butler w jej trakcie notuje średnio 26.3 punktów na mecz. Dostał już nagrodę gracza miesiąca wschodu za listopad i nie jest wykluczone, że zgarnie ją również za grudzień.
Wypadli:
Blake Griffin – 22.9 punktów, 7.9 zbiórek, 4.7 asyst
W poprzednim tygodniu: 8
Poczekalnia:
John Wall – 17.8 punktów, 4.7 zbiórek, 10.3 asyst, 2.1 przechwytów
Chris Paul – 18.0 punktów, 4.6 zbiórek, 9.5 asyst, 2.1 przechwytów
Monta Ellis – 20.7 punktów, 2.3 zbiórek, 4.6 asyst, 1.7 przechwytu
Paul Millsap – 16.5 punktów, 8.1 zbiórek, 3.2 asyst, 2.0 przechwytów
Damian Lillard – 21.8 punktów, 4.9 zbiórek, 6.3 asyst, 1.5 przechwytu
Jak dla mnie na dzisiaj Jimmy Butler 9. ex aequo z Aldridgem i Lillardem. Doceniam postęp Marca Gasola,ale dla mnie wciąż za wysoko, 7-8 miejsce jakoś. Harden/ Curry na remis.
nie podlizuj się :D:D
Butler jest za bardzo eksploatowany. Zdecydowanie. Natomiast Taj Gibson jak dla mnie gra za mało.
Wyścig o MVP wreszcie jest ciekawy. W ostatnich latach zawsze był jeden lub dwóch murowanych faworytów do statuetki, a teraz mam wrażenie, że jest równo jak nigdy. Dla mnie Harden jest numero uno, ale Steph tuż za nim. Jak Thunder się ogarną to Russ będzie mocnym kandydatem. Davisa i Cousinsa wykluczam z uwagi na ogórkowe drużyny. Z kolei Gasol i Lowry to chyba nie ten kaliber. Jeśli Cavs dalej będą tak cieniować to Król wreszcie będzie musiał wszystko wziąć na swoje barki żeby ten burdel na dobrym miejscu wprowadzić do PO, a już teraz statystycznie wygląda nieźle. Moim zdaniem Wall jest niedoceniany. Brakuje mu trochę punktów żeby włączyć się do gry, ale biorąc pod uwagę zdolności przywódcze, rozgrywanie i obronę to dla mnie TOP3 rozgrywajacych.
Nie dziwie sie temu Jamesowi. W ostatnim playoff harował a i tak nie wygrał kolejnego pierścienia. Widząc postawę swoich kolegów tak sie tym zdegustował że odszedł do CLE. A w CLE widzi to samo co miał w playoff. Szarzyznę. Irving jeszcze jakoś tam gra ale Kevin potrafi cienić strasznie. James widzi ze sytuacja sie powtarza i tak naprawdę nie ma żadnej wielkiej trójki. Tylko on jest wielki. A irvinga teraz już nawet nie ma. To go dołuje więc odechciewa mu sie grać, mniej sie przykłada.
Ale gdy zobaczy wreszcie że Irving z Love grają jak trzeba to sam sie weźmie za grę i wtedy CLE powinno grać lepiej i to mimo braku zgrania.
Także forma Jamesa zależy od Love i Irvinga. Jeśli oni nie zaczną grać na miarę oczekiwań to motywacja Jamesa będzie tak mała że i on nie będzie dawał z siebie 100%.
i..
Uff jak dobrze że to Gasol trafił do Chicago :-p
Bulls będą musieli mu dać maxa po sezonie. Jeśli nie stać ich, to imho powinni spróbować wytrejdować Rose’a i postawić na Jimmiego. Gość jest twardzy, lepiej broni i jest uniwersalniejszy, więc naturalnie lepiej pasuje do stylu Bulls. Niestety w Chicago liczą pieniądze, a Rose sprzedaje bilety i koszulki. No i jakby nie patrzeć jest twarzą organizacji. Niezłych rozgrywających w NBA mamy obecnie wielu, ale ponadprzeciętnych dwójek, szczególnie o takiej charakterystyce niewiele. Jak tylko chłopak poprawi trójkę to będzie mordercą.
Prawda jest taka,że sportowo to Jimmy jest najlepszym graczem Bulls, więc tym bardziej szkoda jeśli po sezonie będzie musiał zmienić pracodawcę z powodu pieniędzy…
To była kadra za Fornalika:) Pzdr