MAGIC (13-24) – HORNETS (11-24) 90:98
(20:22, 9:30, 25:18, 36:28)
Koniec złej passy Szerszeni! Mimo absencji Ala Jeffersona tym razem zespół Steve’a Clifforda ograł swojego rywala, przerywając serię dwóch z rzędu porażek z ekipą z Florydy oraz 5-meczowej serii przegranych. Kluczowa dla losów meczu okazała się II kwarta, nie tylko wygrana przez gości 30-8 ale również w niej przyjezdni zatrzymali gospodarzy na poziomie 2 celnych rzutów z gry przy 17 wykonywanych. Ogólnie końcowy szturm z drugiej ćwiartki zakończył się na stanie 22-0…Miejscowym przy lepszym wyniku nie pomogły double-double Harrisa (18/11) czy Vucevića (20/10). Niestety swojego dnia na obwodzie nie miał Evan Fournier (4/15) a kontuzji barku doznał Channing Frye i rozegrał tylko 13 bezbarwnych minut. Magicy we własnej hali zanotowali słabą skuteczność bliską 38% i przegrali zbiórkę 44-53. Nie potrafili też zatrzymać szalejącego Kemby Walkera (30pkt-7zb-6as).
PKT: Oladipo 21, Vucevic 20+10zb, Harris 18+11zb oraz Walker 30, Kidd-Gilchrist 17+12zb, Neal 16
ROCKETS (23-10) – HEAT (14-20) 115:79
(23:27, 38:22 33:11, 21:19)
Blow out byłych Mistrzów NBA i to w starciu z drużyną, która całkiem niedawno jeszcze walczyła o pozyskanie Chrisa Bosha. Wydaje się, że lekarstwem na ostatnie trzy porażki w pięciu spotkaniach okazało się posadzenie na ławce Josha Smitha (6/9 z gry) oraz powrót do grania z Donatasem Motiejunasem (12pkt). Gospodarze przede wszystkim grali bardzo efektywnie w ataku i od drugiej kwarty powiększali swoją przewagę, która już pod koniec trzeciej odsłony wynosiła aż 36 oczek! Dwie rzeczy ważące na wyniku meczu i rozmiarach porażki Heat to słaba obrona na obwodzie, pozwalająca miejscowym na 30 rzutów zza łuku, ale i 13 celnych (Heat mieli tylko 4) oraz ogromna liczba strat – 21 na koncie gości (Rockets mieli 5 mniej). Zbalansowany atak Kevina McHale’a rozwalcował Żar , a 6 graczy Rockets uzyskało co najmniej 10 punktów. Najlepszymi strzelcami okazali się Dwight Howard – 23pkt i 13zb oraz James Harden – 28pkt. Ostatnia porażka Heat ponad 30 punktami miała miejsce w kwietniu 2012 przeciwko Wizards.
PKT: Harden 28, Howard 23+13zb, Motiejunas 12, Smith 12 oraz Bosh 15, Wade 15, Whiteside 14, Deng 10
WOLVES (5-27) – JAZZ (12-22) 89:101
(21:20, 20:27, 20:30, 28:24)
Trey Burke 28 pkt – 6zb – 6as okazał się ojcem zwycięstwa Jazz-menów i przypomniał sternikom T’Wolves, że podobne statystyki mógł osiągać w barwach Wilków. Wsparciem dla młodego rozgrywającego okazał się rozgrywający jeden z najlepszych meczów w karierze, Rudy Gobert, autor 13pkt-11zb-6blk. Dzięki ich postawie Jazz wygrali 6 spotkanie z ostatnich 9 i mają serię 2 wygranych. Jazz zagrali powyżej 50% skuteczności z gry i imponowali na dystansie, trafiając 11 z 20 rzutów. Niestety ciągła absencja Ricky Rubio, Kevina Martina i Nikoli Pekovića pogłębia kryzys Minnesoty, który na dziś wynosi 9 kolejnych porażek.
PKT: Wiggins 20, Williams 20, Dieng 10 oraz Burke 28, Favors 15, Gobert 13+11zb
SPURS (21-14) – WIZARDS (22-11) 101:92
(31:35, 27:23, 20:19, 23:15)
Świetna końcówka w wykonaniu Mistrzów NBA pozwoliła im podtrzymać ostatnią dominację nad Wizards. To już 17 z rzędu spotkanie obu drużyn , w którym górą są Ostrogi! Mimo, że Marcin Gortat (12) i spółka zatrzymali Tima Duncana na poziomie 4 pkt (najniżej w karierze przy 30 minutach spędzonych na parkiecie) to i tak nie zdołali zatrzymać ofensywnej, zbalansowanej maszynki Gregga Popovicha. Corey Joseph (19), Tiago Splitter (16), Patty Mills (15) i Boris Diaw (14) utrzymali ciężar zdobywania punktów, z czego Joseph wyrównał swój strzelecki rekord kariery. Corey zatrzymał też Johna Walla na poziomie 15pkt. Paul Pierce (1/4), Rasual Butler (1/7) i Andre Miller (0/3) nie dali wsparcia swoim starterom i nie potrafili odmienić losów meczu…Ich obrona pozostawiała też sporo do życzenia, bowiem 55% z gry Ostróg to jeden z najlepszych występów Teksańczyków w obecnych rozgrywach. Wizards / Bullets ostatni mecz w San Antonio wygrali w 1999 roku…
PKT: Joseph 19, Splitter 16, Mills 15 oraz Beal 15, Wall 15, Gortat 12, Nene 12, Porter 11
NUGGETS (14-20) – GRIZZLIES (24-9) 114:85
(32:22, 17:16, 34:22, 31:25)
Duet ofensywny Samorodków, Ty Lawson (25pkt i 11as) – Aaron Afflalo (23pkt) , wykorzystał kolejną absencją Zacha Randolpha i odniósł niespodziewaną, a zarazem wysoką wygraną nad czołową siłą Zachodu. Brian Shaw mógł też być zadowolony z siły swojej ławki, wnoszącej do gry 36 oczek. Praktycznie przewaga , którą zbudowali starterzy (10pkt) została podtrzymana przez rezerwowych, a ostatnie słowo należało do pierwszoplanowych postaci w trzeciej odsłonie. To po niej gospodarze Pepsi Center mieli już 23 punkty przewagi nad rywalem. Grizzlies nie szło wyraźnie na dystansie (2/14) a Marc Gasol (18pkt i 5zb) oraz John Leuer (10pkt i 7zb) nie gwarantowali podkoszowej przewagi Grizzlies. Dave Joerger liczy na powrót przy kolejnym meczu swojego asa atutowego Zacha Randolpha. Memphis przegrało 5 z ostatnich 10 spotkań i spada w notowaniach konferencji zachodniej.
PKT: Lawson 25+11as, Afflalo 23, Chandler 15, Faried 13+13zb oraz Gasol 19, Adams 12, Leuer 10
BLAZERS (26-8) – HAWKS (25-8) 107:115
(20:29, 29:23, 26:31, 32:32)
Jastrzębie nie zwalniają swojego lotu i nadal nie czują respektu przed czołowymi ekipami Western Conference. Po zwycięstwach w Los Angeles (Clippers), Dallas i Houston przyszła pora na zdobycie twierdzy Moda Center i Portland. Aż 64 oczka zdobyte ze strefy podkoszowej przez podopiecznych Mike’a Bundeholzera najwyraźniej popsuło szyki gospodarzom. Ponadto obok Paula Millsapa (27pkt, 11/17 z gry) bardzo dobrą pracę przy kryciu Wesa Matthewsa (5/15) wykonał Thabo Sefolosha (13pkt i 12zb) osłabiając siłę ognia Blazers. Nawet gorąca ręka LaMarcusa Aldridge’a nie odmieniła losów meczu w finałowej kwarcie, kiedy Matthews i Damian Lillard (7/18) napotykali przeszkody w postaci solidnej defensywy gości. Wtedy do DeMar Carroll blokował rzut Lillarda, a Sefolosha nie dawał się oszukać Matthewsowi (nie trafił dwóch rzutów w ostatniej minucie). Tak naprawdę gdyby nie cztery pudła z linii rzutów wolnych (2x Horford i 2x Carroll) w ostatniej minucie to Hawks nie odczuwaliby presji rywala czy topniejącego prowadzenia…Hawks mają na koncie 4 z rzędu wygrane.
PKT: Aldridge 30+12zb, Matthews 19, Batum 16, Lillard 16 oraz Millsap 27, Teague 22, Korver 14, Sefolosha 13+12zb
W ostatnich meczach Marcin jest traktowany trochę po macoszemu. Jest taką zapchaj dziurą. Koledzy jakoś nie bardzo chcą z nim grać, a to się odbija na jego pewności siebie. Rozumiem, że trener obiera taktykę pod konkretny zespół, ale pamiętajmy jak świetny początek sezonu miał Gortat. Staty spadają, minuty na parkiecie też.
Czy ktos moze wytłumaczyc co sie dzieje z Hawks? grają jakby diabeł w nich wstąpił, nic se nie robiąc czy grają z czołówką wschodu czy zachodu,jadą równo po wszystkich. Jest w ogóle jakas siła co moze ich zatrzymać? czy mamy potencjalnego finaliste wschodu? Ostatni bilans to bodajże 22-3….
Z Jastrzębiami zawsze miałem problem. Niby do PO awansowali bez większego trudu. Później tylko 1 runda i na ryby. Może w tym roku będzie lepiej? Jak na razie jeżeli chodzi o pierwszą ósemkę na wschodzie to tylko Miami ma mniej zwycięstw niż porażek. Można więc chyba powiedzieć, że poziom na wschodzie się podniósł. Wg mnie o miejsce 1-3 będą walczyły Atlanta, Toronto i Chicago. Reszta za bardzo odstaje.
System gry Budenholzera, ucznia Popovicha, powrót Horforda i ogólnie dobry klimat w zespole. Teague, Korver, Millsap,Carroll czy zmiennicy Sefolsha, Schroeder i Scott grają wszystko to co potrafią i nawzajem się uzupełniają.
I to wszystko za nie całe 60 milinów $ w kontraktach(25 miejsce w lidze). Dla porównania NYK prawie 90 milinów $(2 miejsce w lidze).
W Hawks jest szeroki skład na wyrównanym poziomie. Teague, Korver, Millsap, Horford to zawodnicy , którzy gdyby mogli to pewnie zdobywaliby ponad 20 pkt w meczu, do tego dochodzą Schroeder, Caroll, Mack, Scott, Antić, Bazemore, Sefolosha ktorzy oprócz pewnych kilku, kilkunastu punktów robią po prostu swoje. Nikt nie gwiazdorzy, nie słychać plotek o tym ze ktos chce wyzszy kontrakt, nie ma zdexydowanego lidera , sa przemyslane transfery itd. Tylko szkoda że tak mało kibiców chodzi na ich mecze. Oby w tym roku obyło się bez kontuzji to może uda im się dojść do finału konferencji co byłoby sukcesem. Ja osobiście będę kibicował tak jak już od dawna Jastrzębiom.
Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy zobaczyłem rano w telegazecie 35 zbiórek Farieda w tym meczu. ;)
Po własnej weryfikacji okazało się że to błąd TVP.
to coś takiego jak telegazeta jeszcze istnieje? ;)
Chyba jedna z najbardziej niedocenianych organizacji w NBA. Oby tylko nowi wlasciciele pozostawili druzyne w Atlancie. A co do Marcina to tez mi sie w glowie nie miesci jak bardzo marginalizowana jest jego rola w ofensywie.
Tak co do Atlanty to na razie nie słychać o potencjalnym przeniesieniu i myślę iż liga będzie prędzej powiększona przy okazji nowego CBA o dwie drużyny niż liga odejdzie z Atlanty.
„In the new year, Hawks fly to the top of the list”- to cytat z Power Ranking z nba.com. :)