Kyrie Irving, Stephen Curry a teraz Damien Lillard – w tym roku na rynku pojawiły się już trzy nowe modele sygnowane nazwiskami młodych gwiazd NBA. Adidas nazwał ten model D Lillard 1 i jest on jednym z ciekawszych modeli w ofercie Adidasa.
Przede wszystkim są to buty o kroju Low – nie jest to zbyt popularne rozwiązanie u Adidasa. Ponadto D Lillard 1 mają jednoczęściową cholewkę – język i wyściółka zostały zastąpione jednoczęściową neoprenową skarpetą. Z jednej strony zapewni to świetne dopasowanie, ale z drugiej strony założenie takich butów będzie sporym wyzywaniem, zwłaszcza jak spocą nam się stopy (a spocą się na pewno – neopren nie przepuszcza powietrza). D Lillard 1 wyglądają całkiem stabilnie, co zawsze jest plusem. Za amortyzację odpowiada pianka AdiPrene+, co nie jest najlepszą wiadomością ponieważ ta pianka jest niewiele lepsza od dosyć twardej EVA.
Bardzo podoba mi się wzór na podeszwie – jodełka nigdy nie jest złym wyborem i odnoszę wrażenie, że tym razem również nie zawiedzie. Podoba mi się również zastosowanie surowych materiałów na cholewce – skóra lita i zamsz generalnie sprawują się lepiej niż plastiki.
Natomiast estetycznie rzecz biorąc D Lillard 1 nie należą do piękności. Bryła jest trochę dziwna – kanciasty toebox wygląda nienaturalnie. Moim zdaniem buty wyglądałyby lepiej gdyby bryła była bardziej gładka, żeby nie powiedzieć aerodynamiczna – w takiej formie jakiej jest teraz, jest za dużo kątów i niepotrzebnych załamań. Nawet jeśli D Lillard 1 będą się świetnie sprawowały na boisku to nie sądzę, żebym je założył na miasto. Ale może to i lepiej, nie takie jest ich zadanie.
Adidas D Lillard 1 będą w dówch kolorystykach dostępne 8 lutego za całkiem przyjazne dla portfela 105 dolarów.
Te fioletowe wyglądają nawet nawet, na street bardziej niż na halę co prawda.
Ale tegorocznej konkurencji ze strony UA Stephen Curry chyba nie mają szans wytrzymać
Miałem Adidasy jakieś średniej klasy, ale cały czas podkręcałem raz nawet poważnie staw skokowy. Teraz mam Nike zoom soldiery 6 i ani razu mi się to nie przytrafiło więc w życiu już nie kupie adidasów NEVER!